Skocz do zawartości
  • Jak zrobić kulki proteinowe.


    Supergrover
     Udostępnij


    Odkąd zacząłem interesować się karpiarstwem chciałem zrobić własne kulki proteinowe. Gdzieś tam z tyłu głowy kołatała się myśl, że może uda mi się też złapać na nie karpia. Nawet w najśmielszych snach nie przypuszczałem, że stanie się to już przy pierwszym podejściu i to w takim stylu… 

    20170516_201811.thumb.jpg.3d50663af512c3fd9ce5424f98727698.jpg


    W tym artykule opiszę jak takie kulasy przygotowałem, a w kolejnym zrelacjonuję moją wędkarską przygodę z nimi w roli głównej właśnie.
    Ważnym argumentem przemawiającym za domową produkcją jest cena kulek. Markowe i dobre jakościowo produkty to koszt nawet 100 złotych za kilogram. 
    Jeżeli uwzględnimy, że na karpiową zasiadkę potrzebujemy minimum kilka kilogramów takiego towaru, to jest to już niebagatelny wydatek. Oczywiście dostaniemy też kulki za zdecydowanie mniejsze kwoty (od 20 złotych), ale ich skład jest wielką niewiadomą. Potem może okazać się, że ryby nie będą takimi kulkami zainteresowane, a my na próżno oczekiwać będziemy na branie. 
    Czy istnieje zatem możliwość korzystania z jakościowo dobrych kulek za stosunkowo niewielkie pieniądze? Tak, pod warunkiem że kulki zrobimy samodzielnie.
    Dość długo przeglądałem internet w poszukiwaniu optymalnego przepisu. Trafiłem w końcu na recepturę Marcina Janica i trochę ją zmodyfikowałem. Nie bez znaczenia była też pomoc Adama z B.Baits (zawodnicy łowiący na kulki tej firmy wygrali dwukrotnie prestiżowe zawody Srebrny Hak), który cierpliwie odpowiadał na wszystkie moje pytania. 

    Skład kulek oraz orientacyjny koszt zakupionych przeze mnie produktów: 

    1.    Mąka kukurydziana (500 gramów) 2 zł.
    2.    Mleko w proszku (500 gramów) 10 zł.
    3.    Mąka pszenna (332 gramów) 1 zł.
    4.    Mąka sojowa (332 gramów) 6 zł.
    5.    Szproty wędzone (400 gramów) 10 zł. (promocja w Lidl),
    6.    Wiórki kokosowe (200 gramów) 3 zł,
    7.    12 jajek  5 zł.


    Na wstępie rozbijamy jajka. Pamiętajcie aby wrzucać je razem ze skorupkami. To przecież materiał zbudowany w 95 procentach ze związków nieorganicznych. W skorupce występuje aż 25 minerałów, a ich skład zbliżony jest m.in. do składu ludzkich kości. Ponoć skorupki jaj kurzych można bezpiecznie spożywać i to z korzyścią dla zdrowia! Karpie wiedzą takie rzeczy intuicyjnie  Do jajek dodajemy zmielone szprotki oraz wiórki kokosowe, a całość mieszamy (warto skorzystać z blendera). Wszystko odstawiamy i zabieramy się za przygotowanie bazy do kulek.
        Bazę tworzymy poprzez wymieszanie następujących składników: mąki kukurydzianej (30%), mleka w proszku (30%), mąki pszennej (20%) oraz mąki sojowej (20%). Zwrócić należy uwagę na rodzaj tej mąki. Mąkę odtłuszczoną wykorzystujemy do produkcji kulek tonących, a tłustą do tych typu pop-up lub zbalansowanych. Moje kulki miały być tonące, więc skorzystałem z mąki sojowej odtłuszczonej. Wszystkie składniki bazy wsypujemy do mocnego worka na śmieci. Worek pompujemy, a całość mieszamy (jak pokazałem na filmie). Następnie stopniowo dodajemy bazę do części płynnej i wyrabiamy ciasto.
        Ciasto ma właściwą konsystencję, kiedy odchodzi od ręki. Każdy kto pomagał żonie przy drożdżówce, lub robił choć raz ciasto na pizzę będzie wiedział kiedy jest dobre. Następnie owijamy je w folię i wkładamy na 1,5 godziny do lodówki żeby się „przegryzło”.

    20170516_141627.thumb.jpg.fbde13154936e1a056155a1db68b1798.jpg
        W dalszej części naszych kulinarnych zmagań przystępujemy do przygotowania wałków. Można to zrobić ręcznie, ale wtedy kształt kulek będzie nieregularny (może to być zaletą, bo karpie do takiej przynęty podejdą bardziej ufnie). Moje ciasto przepuściłem przez dyszę zamontowaną na końcu maszynki do mielenia mięsa (korzystałem z zestawu do nabijania kiełbas). Trzeba pamiętać, że ciasto po przepuszczeniu przez dyszę zwiększa swoją średnicę. Jeżeli robimy (tak jak w moim przypadku) kulki o średnicy 16 mm, musimy przygotować stosunkowo węższe wałki. Moje miały 14 mm i przyznam, że były trochę za szerokie.

    20170516_141634.thumb.jpg.a4a8d205e12384af54a7c610e70f9a73.jpg

    Wałki wrzucamy do rollera (można dostać go już za niespełna pięć dych) i kręcimy kulki. Potem wrzucamy je do pojemnika z niewielką ilością bazy i obtaczamy. Spowoduje to, że kulki nie będą się do siebie kleić. 
        Teraz pozostaje nam już tylko zagotować wodę (dadajcie do niej sól, która zadziała jak konserwant zwiększający żywotność produktu) i nasze kulki poddać termicznej obróbce.
    Swoje wyciągałem po 2’ od wypłynięcia, ale przy innych średnicach ten czas może być różny.
    Wystarczy je jeszcze wysuszyć i można śmigać nad wodę. Pamiętajcie, że dłużej suszona kulka jest trwalsza, ale jak będziecie suszyć ją krócej to będzie intensywniej pracować w wodzie.
    Według mnie warto zająć się produkcją kulek. Nie jest też to szczególnie trudne. Ich koszt jest stosunkowo niewielki (zapłaciłem 37 PLN za 2,6 kg kulek), a skład pewny. Nic też tak nie cieszy jak kapiszon złowiony na własnoręcznie zrobioną przynętę. 

    20170604_053935.thumb.jpg.e7e7767135db61fefa2ed44446eba866.jpg


    Jeżeli kogoś z Was zainteresował mój artykuł zachęcam do obejrzenia filmu. Pokazałem w nim jak krok po kroku takie kulki zrobić. Na końcu zademonstrowałem też ryby jakie na te kulki wraz z kolegą złowiłem. Wyniki połowów przerosły moje oczekiwania. Wy też spróbujcie! Pozdrawiam, Marcin.

     

     Udostępnij


    Opinie użytkowników

    Rekomendowane komentarze



    Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

    Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

    Zarejestruj nowe konto

    Załóż nowe konto. To bardzo proste!

    Zarejestruj się

    Zaloguj się

    Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

    Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...