Skocz do zawartości

Nicco Puccini
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Zasada catch and release czyli złów i wypuść staje się coraz bardziej popularna w naszym kraju. Jednak wciąż nie jest tak popularna jak w innych krajach, takich jak choćby Wielka Brytania, Szwecja, Norwegia czy Holandia.

Po co tak na prawdę wprowadzono tą zasadę? To dość proste. Wędkarstwo to sport jak tenis czy koszykówka, różni się jedynie swoją formą. Wędkarstwo ma być dla nas formą aktywnego wypoczynku, dla niektórych całkiem aktywnym sportem, ale nigdy sposobem na zapchanie zamrażalnika. Takie podejście jest błędne i wędkarze w wielu krajach przekonali się, że nie prowadzi ono do niczego dobrego. Łowienie i wypuszczanie ryb to jedno z działań, które gwarantują rybność łowisk, a co za tym idzie- więcej przyjemności z wędkarstwa.

Ktoś może powiedzieć, że ryby wypuszczone do wody po złowieniu nie mają szans na przeżycie. Ale przecież chyba wszyscy widzieliśmy na jednym z filmów wędkarskich, jak człowiek złowił szczupaka bez jednego płata oskrzelowego, utraconego przez rybę w poprzedniej walce z wędkarzem. I szczupak ten był w doskonałej kondycji. Ryby mogą nie przeżyć spotkania z wędkarzem jedynie wtedy, kiedy głęboko połkną przynętę, do tego stopnia że uszkodzą sobie wnętrzności...

A co jeśli ktoś już naprawdę chce sobie wziąć jedną czy dwie sztuki do domu, na kolacje z żoną? Nie ma w tym problemu, ponieważ dwie sztuki to nie dwieście czy dwa tysiące. Warto jednak pamiętać, by nie zabierać ryb małych oraz tych największych. Jeśli chodzi o szczupaka, to sztuki do trzech kilogramów będą chyba najlepsze. Mniejsze mają dużo ości i jeszcze nie przechodziły tarła, większe zaś mają nie dobre mięso i są cennym materiałem genetycznym. Zwłaszcza te największe, ponad metrowe samice są bardzo cenne. Przecież takie wielkie ryby mają już swoje lata, przeżyły wiele, i są odporne na wiele różnych czynników. I jeśli taka duża samica spotka się z podobnej wielkości samcem, to narybek będzie małą armią cętkowanych zabójców nie do pokonania...

Warto pamiętać o tym, że wędkarstwo to sport nie sposób na zapchanie lodówki. Szanujmy przyrodę, a z pewnością nam się odwdzięczy.

Zapraszam także do dyskusji. Jakie wy macie na ten temat opinie? Co o tym sądzicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie stosuje się do zasady C&R w 100%. Myślę, ze to indywidualna sprawa każdego wędkarza, ale nie popieram wyjazdu na ryby 'po mięso'. Wędkuję dla przyjemności i wypuszczam prawie każdą rybę, wyjątek stanowią sandacze i płocie, które są moim żywcem na złowienie sandaczy. Poza tym są to ryby, których nie jest mało na moim łowisku, także z czystym sumieniem przywożę kilka sztuk miesięcznie do domu. Mniejsze oczywiście wypuszczam, mimo braku limitu ochronnego na tym łowisku.

Nie wyobrażam sobie wynosić kilka wiader narybku z łowiska. Albo zabierać ryby, które tylko będą się pocić w zamrażalniku, bo nikt ich nie lubi.

Uważam też, że jest to uzależnione od regionu w którym się mieszka. W niektórych bowiem ryby są w cotygodniowym jadłospisie dlatego lepiej jest zjeść zdrową rybę, złowioną samemu, niż naładowaną hormonami z moczu ciężarnej kobiety-Pangę.

Tak jak we wszystkich hasłach, to myślę że tak jest i tutaj, że jest trochę lansu. Wiele osób promuje się takim hasłem, a robi zupełnie inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewne masz koleżanko rację, wielu ludzi lansuje się tym hasłem bo ostatnio było dość modne. Ale jednak znaczna część wędkarzy promujących zasadę C&R w pełni się do niej stosuje i nie zabiera ryb z łowiska. Ja osobiście wypuszczam 90% złowionych ryb, zabieram czasem coś na co mam ochotę czyli jakiegoś okonia lub szczupaka, rzadziej leszcze(są świetne wędzone). Z pewnością duże znaczenie ma to czy ktoś lub jeść ryby. Przecież oczywiste, że jak ktoś lubi je jeść to woli zjeść świeżą złowioną przez siebie rybę.

Ale jakie jest wasze zdanie na temat znaczenia tej zasady? Czy waszym zdaniem wypuszczanie ryb przez wędkarzy przyczynia się do poprawy rybostanu? Czy wędkarze zabierając ryby z łowiska mogą w poważny sposób uszczuplić rybostan? I co sądzicie o przeżyciu ryb złowionych i wypuszczonych?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stosuję tą zasadę właściwie z wrodzonego lenistwa, nie chce mi się czyścić złowionych ryb, wolę posiedzieć te pół godziny dłużej z wędką w ręku. Czasem, "na zamówienie" zabieram te największe. Uważam, że wypuszczane powinny być przede wszystkim duże okazy drapieżników, a "tępione" gatunki karpiowate. Brak drapieżnika, który regulowałby nadmierną ilość białej drobnicy powoduje, że t a druga karłowacieje i rozmnaża się niepohamowanie. Rozprzestrzeniają się również różne choroby. Ponadto zbyt duża ilość białorybu powoduję zmniejszenie się ilość planktonu, a to z kolei może spowodować nadmierny rozwój sinic, czyli potocznie zwane zjawisko "kwitnienia wody".

Tak jak ze wszystkim, i w stosowaniu zasady C&R należy zachować umiar, a szczególnie próbując rozprzestrzenić tę ideę.

Ponadto uważam, ze te największe okazy poprostu nie nadają się do jedzenia, np. karp jest jadalny do masy 3-4kg, większe są tłuste. Dotyczy to wielu innych gatunków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zależy dużo od łowiska, nie ma ogólnej zasady, bo każde łowisko jest inne. Uważam, że wędkarze nie pogarszają tak bardzo rybostanu, ale to zależy jak łowią. U mnie na starym łowisku było tak, że jak ryby były wpuszczone powiedzmy karpie to dwa tyg był zamknięty cały zbiornik, że w ogóle nie można było łowić, albo można było łowić tylko inne ryby. Po dwóch tygodniach przyjeżdżał jeden z drugim wyciagał limit i do domu i tak po 2 miesiącach ryby w stawie, którą było zarybione-żadnej.

No ale tutaj to był też błąd zarybiających, że kupili ryby takiej wielkości, która po złowieniu przekracza limit ochronny i spokojnie można ją zabrać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam łowisko, gdzie po zarybieniu pstrągiem "dziadki" wyłowili 2/3 ryb na ... kukurydzę. Łowisko powinno być całkowicie zamknięte przez kilka tygodni po zarybieniu, pod pozorem "płotki dla kota" sprytni "prawie wędkarze" wyłowią świeżo wpuszczone rybki. A co do zarybiania karpiem ... cóż, za coś takiego powinni ręce poucinać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Znam łowisko, gdzie po zarybieniu pstrągiem "dziadki" wyłowili 2/3 ryb na ... kukurydzę. Łowisko powinno być całkowicie zamknięte przez kilka tygodni po zarybieniu, pod pozorem "płotki dla kota" sprytni "prawie wędkarze" wyłowią świeżo wpuszczone rybki. A co do zarybiania karpiem ... cóż, za coś takiego powinni ręce poucinać.

tak też się dzieje z Wisłą często jak puszczają pstrągi jest zamknięta od maja do czerwca i pełno policji to jest dobry sposób takie zasady typu c&r powinny tyczyć się rybaków to oni niszczą nam całą zabawę i narzekają że za mało łowią
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety rybacy w naszym pięknym kraju robią wiele szkody dla ciekawych łowisk, niszczą rybostan...Ale na nich za wiele nie poradzimy. A sama presja wędkarska i mięsiarze, którzy nie przestrzegają żadnych limitów w zabieranych rybach? Nie raz i nie dwa ojciec opowadał mi jak ludzie zabierali z Łyny brzany, i to nie jedną czy dwie. Zabierali ich cały worek, bo skoro biorą to trzeba zabijać....W okolicy było fajne łowisko, w którym zawsze po burzy w nocy wielkie liny pływały po wierzchu. Klku cwanych zaczeło je "łowić" na szarpaka z pontonu i po dwóch sezonach brały już tylko karaski....Wiadomo, że rybacy robią wiele złego w niektórych miejsach, są jednak przypadki kiedy to wękarze i brak jakichkolwiek kontroli stanowi duże zagrożenie dla rybostanu. Według mnie zasada C&R ma sens i jest dobrym sposobem na dbanie o rybostan. Jednak po to wprowadzone zostały limity, by ich przestrzegać. gdyby każdy to robił, to podejrzewam, że ryb w łowiskach było by trochę więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Gość Karpiu/wedkarz18

U mnie na takim jeziorku wędkarze co złapią to biorą (czy to płotka 3cm czy 20cm) nie ma dla nich róznicy. ;)

No jeszcze rozumiem że do zjedzenia wezmą jedną dwie ryby ale bez przesady ludzie dla kotów psów łowią ryby.(chore)!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moich okolicach jest ten sam problem, tylko że woda nie jest objęta ochronie. Opowiem z czym sie spotkałem. Pewnego wypadu jak byłem na rybach podszedł do mnie wędkarz chwile sie porozmawiało na temat brań pochwalił mi sie że złowił na wiśle dwa sumy jeden około 6 kg drugi 8 kg i że je wypuścił. Po pewnym czasie łowienia złowił szczupaczka ok 30cm wziął go do torby i powiedział kolacja będzie. Później mówią ryby nie biorą jak taki szczupaczej jeszcze w swoim życiu tarła nie odbył, doprowadza to do wyginięcia populacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...
Gość Muchozol

Ja osobiście stosuje zasadę C&R...nie jest to fanatyczne ale jednak stosuje..całe moje życie ojciec wpajał mi że wedkarstwo to nie tylko łowienie ale całe otoczenie oraz zachowanie wobec siebie,wędkarzy oraz ryb......nigdy nikogo nie namawiałem do tej zasady ale zawsze powtarzałem jeśli chcemy zjeść świeżą rybkę to bierzmy ale z głową...nikt nikomu nie zabrania ale najpierw pomyślmy a potem przechodźmy do czynów.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W poprzednim sezonie nie zabrałem żadnej ryby, w jeszcze poprzednim, łącznie 4 - 3 leszcze, bo miałem ochotę, oraz jednego szczupaczka, ledwo co wymiarowy, ale tak zażarł blachę, że nie dało się go wyhaczyćbez robienia mu poważnej krzywdy, wiec żeby skrócić jego cierpienia, dostał w czapę.

Tak jak kolega wyżej, nie jestem fanatykiem, ale żeby zabrać rybę, muszę naprawdę mieć na nią ochotę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwielbiam smak ryb mógł bym je jeść codziennie ale rybostany naszych wód strasznie mnie martwią bo z roku na rok niestety jest coraz gorzej więc po rybki do jedzenia udaję się do sklepu lub na jakieś łowisko komercyjne i choć raz w roku zdarzy mi się zabrać jednego średniej wielkości szczupaczka to z reguły wszystko wypuszczam a zachowuje zdjęcia do czego wszystkich gorąco namawiam C&R

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Muchozol

No ja mam dwóch kumpli którzy okonie co roku w tych samych miejscach o pewnych porach roku poławiają i są to naprawdę duże okonie. Wszyscy jada na Martwą a oni na mały kanał i jazda bez trzymanki.

to u mnie jest tak samo w okresie wiosenno letnim zawsze w tych samych miejscach kilkadziesiąt okoni w jeden dzień...jazda nieziemska....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łowie ryby 30 lat i to co tu piszecie to jakis kosmos. Po co łowic meczyc rybe i wrzucac ja z powrotem do wody? Jesli sie lowi to chyba po to zeby smacznie zjesc

Witam, skoro łowisz już 30 lat to na pewno wiesz jak zasobne w ryby były wody 30 lat temu a jak rybostan wygląda teraz a więc C&R i łowienie sportowe jest jak najbardziej na miejscu, za kilkanaście lub w gorszym przypadku za kilka lat jak wszyscy będą nad wodą zabierać co im w ręce wpadnie to niestety ale zostaną nam tylko łowiska komercyjne za które będziemy musieli płacić
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Xmark- ryby wolno zabierać, tylko trzeba pamiętać o wymiarze i ich okresie ochronnym bo inaczej populacja zmaleje jeśli zabierzemy rybe która jeszcze w swoim życiu tarła nie odbyła bo za młoda, logiczne. A jeśli Tobie nie będą chciały brać rybki, to masz odpowiedz w swoim pytaniu. (Po co łowić męczyć rybę i wrzucać ją z powrotem do wody?)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, skoro łowisz już 30 lat ..

Ja sie dopiero reaktywowalem, bo mialem dluzsza przerwe i z wedkarstwa jak widze zrobil sie tylko marketing. Plastikowe nedzne kolowrotki, nedzne zylki z zawyzonymi wytrzymalosciami. Co do okresow ochronnych i malych rybek zawsze tego przestrzegalem. Ostatnio kiedy lowilem byly karty na ktore trzeba bylo wpisywac ilosc ryb :D Glownie polowalem na biala rybke a ona z reguly nie miala okresow ochronnych. Nie jestem wyczynowcem, nie uprawiam spinningu z pasja jedynie z doskoku. Glownie bawie sie metoda splawikowa na rzece badz jeziorze czasem gruntowka. Nie jestem zwolennikiem szarpania sie z wielka ryba. Poza tym od jakiegois czasu nie jadam ryb poza sledziami a o te raczej trudno w slodkich wodach :))) Tak sie zastanawialem nad tym chwytakiem ale zazwyczaj ryby mnie nie gryza tak jak i psy tak wiec chyba pozostane przy rekach i podbieraku. Jak chcecie to sobie zobaczcie na yuoyub moj nowy wezel do woblera. Wydaje mi sie ze jest niezly. uzytkownik emare40 wezel xmark Edytowane przez xmark
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio kiedy lowilem byly karty na ktore trzeba bylo wpisywac ilosc ryb

U mnie w miejskim kole wędkarskim (czy gdzie indziej nie wiem) też dają taką książeczkę przy opłacaniu karty w którą trzeba wpisywać wszystkie zabierane ryby z łowiska, następnie taką wypełnioną książeczkę zdajemy przy opłacaniu karty na kolejny sezon ale to dopiero jakieś 2 lata jak wprowadzili te notesiki :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...