Gość ŁYSY0312 Napisano 25 Stycznia 2014 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2014 Ogólnie rzecz biorąc w batach zastosowanie mają trzy rodzaje szczytówek: Pusta, z którą zazwyczaj bat kupujemy (dla początkujących – szczytówka jest prawie na całej swojej długości pusta w środku, dopiero kilka końcowych centymetrów jest z zamkniętego profilu, a czasem nawet nie, bo widać mikroskopijny otwór w najwęższej części szczytówki). Pełna zwana wklejką, konkretnie – w pustą część szczytówki jest wklejona tzw. igła z pełnego włókna węglowego. Szczytówka pusta z wklejoną tulejką wewnętrzną lub zewnętrzną pod amortyzator. Zobacz cały artykuł Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
grzybek Napisano 26 Stycznia 2014 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2014 Fachowo Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Docio Napisano 26 Stycznia 2014 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2014 A ja wiele lat temu miałem bata z całkowicie pełną szczytówką i bynajmniej nie wklejką. Był to typowy "bananowy szklak". Kilka lat temu, nowiutki weglowy bat pewnej włoskiej firmy miał także całkowicie pełną szczytówkę. Fakt, że to był bat zawodniczy 5m z cw do 30g, do połowu karpików z gwarantowaną wytrzymałością dla ryb do 2,5kg bez amortyzatora, co jednak nie zmienia faktu pełnej szczytówki. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Splawik66 Napisano 26 Stycznia 2014 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2014 Przydatny artykuł. Masz 6 PS Ja jestem niestety niereformowalny... zawsze łączyłem i będę łączył zestaw ze szczytówką za pomocą dwóch kawałków koszulki igelitowej. Często łowię bez przyponu i dlatego jedyny węzeł /a każdy węzeł osłabia żyłkę/ mam przy haczyku... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wind Napisano 26 Stycznia 2014 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2014 łączył zestaw ze szczytówką za pomocą dwóch kawałków koszulki igelitowej Widziałem też patent z kawałkiem wentyla jako łącznik i jednocześnie amortyzator. Nie mniej artykuł bardzo ciekawy i wiele wyjaśniający, sam też czegoś nowego się dowiedziałem. . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość ŁYSY0312 Napisano 26 Stycznia 2014 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2014 Dziękuję Panowie za dobre słowo Ja jednak muszę oficjalnie podziękować Windowi. Bez jego pomocy nie udało by mi się zamieścić artykułu. Więc jeszcze raz dzięki Wind za pomoc. Wracając do tematu - to fakt, nie pomyślałem żeby dodać jeszcze jeden podpunkt pt. np. ciekawostki I opisać łączniki: z igielitu na okrętkę, ze sznurowadła, z plecionki i rurki termokurczliwej. Wymienić szczytówki: z pełnego włókna szklanego, wklejki z fiberglassu (czy jakoś tak ).... i coś by tam się jeszcze znalazło Jak znajdę czas to nadrobię niedopatrzenie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Splawik66 Napisano 26 Stycznia 2014 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2014 He he... ciekawostki powiadasz. Dla mnie łączniki są taką ciekawostką Ja pochodzę z epoki kiedy najdłuższe wędki zawodnicze miały 8m i na końcu hak z aluminiowego pręta, do którego wiązało się amortyzator Albo na 50-70 cm szczytówki robiło się maleńkie przelotki /ok10szt/ i amortyzator przesuwał się/pracował na zewnątrz wędziska... To były ciekawostki Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
grzybek Napisano 27 Stycznia 2014 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2014 Ja pochodzę z epoki kiedy najdłuższe wędki zawodnicze miały 8m i na końcu hak z aluminiowego pręta, do którego wiązało się amortyzator - mam to samo... Później odpuściłem sobie 8m bata, zostawiłem tylko 5,55m do rekreacyjnego wędkowania. Oczywiście z dwoma igelitowymi rurkami - do tej pory tak łowię Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Ozet Napisano 27 Stycznia 2014 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2014 Łysy,pożyteczny tekst zwłaszcza dla początkujących (ale nie tylko) batmanów.Informacje wystarczające aby świadomie wybrać najlepsze rozwiązanie,zależnie od łowiska,wielkości łowionych ryb,intensywności ich żerowania,czy też własnych upodobań.Przyznam szczerze,że szczytówek w batach nigdy nie przerabiam.Rozwiązania przewidziane przez producentów,są dla moich potrzeb w zupełności wystarczające.Spławik,szacun,łowienie bez stągiewki to moim zdaniem "wyższa szkoła jazdy".Gdzie bezpiecznikem dla zestawu i amortyzatorem jednocześnie są :ugięcie wędziska,nadgarstek i przedramię.Ja przypon zakładam zawsze,ze względów czysto praktycznych.Np.gdy chcę zastosować mniejszy/większy haczyk,na odpowiednio cieńszej/grubszej żyłce,adekwatnie do sytuacji na łowisku.Wymiana przyponu trwa dosłownie chwilę i wio.Także w łowiskach z licznymi zaczepami,przypon pozwala uniknąć zrywania połowy zestawu,nieraz łącznie z nomen-omen spławikiem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Splawik66 Napisano 27 Stycznia 2014 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2014 Ozet, żadna tam wyższa szkoła Jako człek prosty lubię proste rozwiązania. A przekornie zapytam: łowiąc na mormyszkę /o ile łowisz na lodzie/ też zakładasz stągiewkę ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość ŁYSY0312 Napisano 27 Stycznia 2014 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2014 Jak mi się jeszcze chciało tyłek odmrażać na lodzie, to wiązałem w domu przypony z mormyszkami Ale nawiązujac do wcześniejszych wypowiedzi - ja nie jestem tradycyjny, lubie wypróbowywać nowinki techniczne. Niektóre anektuje do swojego sprzętu, niektóre odrzucam. Miałem 8m bat Silstara z hakiem wykonanym z tonkinu i przelotkami pod amortyzator. A pierwszy amortyzator? Jak dziś pamietam, była to guma pracowicie wyplatana z siateczki po wędzonym serze Choć i jakieś gacie padły kiedyś łupem wandala i zostały pozbawione gumki, jak byłem w potrzebie . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Splawik66 Napisano 27 Stycznia 2014 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2014 No nie, miałem gorszą fantazję - po prostu kupowałem w Składnicy Harcerskiej gumkę modelarską. Ozet, zaryzykuję i odpowiem tu Nie w głowie mi jakieś zasadzki czy "podchwyty". Ja w miejscach gdzie tego potrzeba też używam przyponu. Tam gdzie nie według mnie nie potrzeba dwóch w zestawie dodatkowych węzłów. "Nomen-omen spławiki", o których wspomniałeś mają się dobrze - najsłabsze ogniwo zestawu to haczyk albo węzeł na nim. Jak wspomniałem zawsze łączę zestaw ze szczytówką bata dwoma igelitami i od tego już nie ma wyjątków. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość ŁYSY0312 Napisano 27 Stycznia 2014 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2014 Też kupowałem gumę modelarską w Składnicy Harcerskiej, tylko z tego co pamietam była płaska i nie chciała mi "chodzić " w przelotkach, i dla tego wolałem tą serową, lub pasmanteryjną. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Docio Napisano 27 Stycznia 2014 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2014 Były trzy różne gumy do różnych modeli latających. Te płaskie "taśmy" były do najcięższych modeli, kwadratowe do średnich i małych, cieniutka okrągła była do najmniejszych modeli. Nie pamiętam już ich klas, bodaj to modele swobodne. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość ŁYSY0312 Napisano 27 Stycznia 2014 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2014 Pewnie Dociu masz rację Tyle, że w miasteczku gdzie się wychowywałem, na pełen wybór nie było co liczyć Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Docio Napisano 28 Stycznia 2014 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2014 Uwierz, że w stolicy też nigdy nie spotkałem wszystkich na raz. Najczęściej dostepna była kwadratowa, gdyż dostępne były odpowiednie modele do samodzielnego montażu. Okrągła to był rarytas, zasadniczo na przydział z rozdzielnika do sekcji modelarskich. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Ozet Napisano 28 Stycznia 2014 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2014 Spławiku,nie jestem do końca przekonany Twoją argumentacją.W moich zestawach,żyłka podczas zrywania (np.na zaczepach),jakoś nie pęka dokładnie na węzłach.Zawsze jakiś centymetr,dwa od haczyka,czy też węzła pętli przyponowej.Owszem zdarza się że mały haczyk,wyśliźnie się z węzła,ale wtedy jest to ewidentnie mój błąd,bo węzeł był niestarannie dociągnięty.Tak na mój chłopski rozum,jednolita żyłka powiedzmy 6m,od szczytówki do haczyka,przy próbie zerwania, powinna pęknąć na około 1/3 swej długości (od strony haczyka).Przy tym biorę pod uwagę tylko żyłki dobrej jakości,trzymające średnicę na całej swej długości.Marne żyłki z przegrubieniami,mogą "chlasnąć" w zupełnie nieprzewidywalnym miejscu.Co do łączników,to zacząłem je stosować gdy tylko pojawiły się w handlu.Wcześniej podobnie jak Ty stosowałem rozwiązanie z koszulkami. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość ŁYSY0312 Napisano 28 Stycznia 2014 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2014 W moich zestawach,żyłka podczas zrywania (np.na zaczepach),jakoś nie pęka dokładnie na węzłach.Zawsze jakiś centymetr,dwa od haczyka,czy też węzła pętli przyponowej. No to jakoś dziwnie, bo mimo, że stosuję żyłki najwyższej jakości, zawsze pękają mi na węzłach, z resztą zgodnie z moim założeniem, bo najczęściej zrywam przypn na węźle pętli przyponowej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Docio Napisano 28 Stycznia 2014 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2014 Zawsze jakiś centymetr,dwa od haczyka Oooo, no to jak u mnie przy cienkich żyłkach. Jednak ja zauważyłem, że przeciągam węzły i zyłka ponad haczykiem jest delikatnie ale nadciągnięta. Mocno dociągniety węzeł też to powoduje ,ze żyłka na węźle jest nadciągnięta. Dlatego kiedy mogę stosuję haczyki z oczkiem i stosuję węzeł samodociągający zwany spinningowym. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Ozet Napisano 28 Stycznia 2014 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2014 Docio,dałeś mi do myślenia z tą nadciągniętą żyłką.Tak na szybko zawiązałem kilka haczyków,,ale nie zauważyłem żebym miał tendencję do przeciągania żyłki/węzłów.Ale być może pod wpływem Twojej sugestii,robiłem to ostrożniej.Zawsze po uformowaniu węzła,ale przed jego ostatecznym dociągnięciem,ślinię go lekko w ustach,gdyż wtedy węzeł staranniej się układa. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość ŁYSY0312 Napisano 1 Lutego 2014 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 1 Lutego 2014 Trochę czasu minęło od publikacji artykułu, i nikt nie zadał pytania na które liczyłem A chodzi mi konkretnie o smarowanie amortyzatora - smarować, czy nie? Ale skoro wszystko jasne, zostawie ten temat otwarty...... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Docio Napisano 2 Lutego 2014 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 2 Lutego 2014 Pewnie podpadnę wielu ale od lat ponad 30-tu, czyli od czasu technikum, nie neguję ślinienia węzłów z żyłki przed dociągnięciem ale absolutnie nie wierzę w skuteczność tego zabiegu. Gdyby własności penetracyjne śliny były tak doskonałe aby przecisnąć się przez setne części milimetra pomiędzy splotami, to ludzie mieliby stały zarobek, bo w przemyśle takie środki są pieruńsko drogie. Ślinienie na pewno poprawia nam nastrój, umacnia w przekonaniu, że zrobiło się wszystko dobrze i nic nie powinno nawalić a jak już to wina żyłki. Dla mnie może być i tak, za duża głupota aby się o nią spierać. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Splawik66 Napisano 2 Lutego 2014 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 2 Lutego 2014 No i podpadłeś mi.... Ja ślinię węzeł jak odległość między zwojami wynosi 0,0057 mm i ciecz swobodnie penetruje wszystkie zwoje. Zresztą tak apropoos penetracji... to ślinienie zawsze pomaga. I wtedy jak słusznie piszesz - poprawia nam to nastrój Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Ozet Napisano 2 Lutego 2014 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 2 Lutego 2014 Mylny błąd Dociu.Chyba nie uważnie przeczytałeś mój post.Napisałem bowiem,że ślinię węzeł po jego uformowaniu,ale przed ostatecznym dociągnięciem.Ślina więc swobodnie przenika między zwojami węzła.Powiem wiecej,może jest to głupota,ale wierzę że ślina posiada właściwości amortyzujące i wzmacnia węzeł.A propos amortyzacji i amortyzatorów.Nie smaruję amortyzatora z tej prostej przyczyny,że łowię technikami w których ten element jest zbędny.Za to od czasu do czasu,lubię"posmarować"gardło. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Docio Napisano 2 Lutego 2014 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 2 Lutego 2014 ślina posiada właściwości amortyzujące i wzmacnia węzeł Ooooooo, na pewno. Całując codziennie małżonkę amortyzujemy napady gniewu i wzmacniamy węzeł małzeński. 100% prawdy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się