Skocz do zawartości

Zanęta na leszcza.


lepki
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałbym sie zapytać jaką polecacie zanętę na leszcza. Jest to zbiornik stojący zalew Zemborzycki. Występuje tam dużo małego leszcza. Czasami sie płoc zdarzy. Jest to dno muliste. Głębokość  od brzegu na 10 m to 1m wody. Spuścili teraz wodę bo coś robią i jest taki mały stan wody. Normalnie by było ze 2 m. Jaką zanętę tam polecacie, łowie spławikiem teleskopówka i na bata! I jakich atraktorów dodawać !


Podajcie jakieś zanęty co dadać do tych zanęt czy glinę stosować?


Edytowane przez wind
poprawa błędów ortograficznych
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Także przyłącze się do pytania odnośnie zanęty na leszcza. Ja co prawda łowię feederem na pomorzu. W tym roku chce pokombinować z zanętami różnych firm. Zacząłem od Sensasa 3300, całkiem fajne wyniki jak na porę wiosenną. Mój tato stosuje zanęty lorpio na Mazurach, narazie wyniki kiepskie ale zapach tej zanęty jest fenomenalny:)

 

Zacząłem również używać atraktorów, które dodaje do zanęty i delikatnie do robaków aby zapachem przeszły. w tej chwili dodaje karmel.

 

To co mi się fajnie przyjęło i co mógłbym polecić przy łowieniu na feedera to używanie naturalnych kulek pływających, które unoszą haczyk. Szczególnie fajne przy zarośniętych i mulistych wodach.

 

połamania

PAweł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

stosuje zanęty lorpio na Mazurach, narazie wyniki kiepskie ale zapach tej zanęty jest fenomenalny:)

Właśnie, troszkę własnej incjatywy a nie gotowce od których ryby uciekają. Powiem tak, ładny zapach dla Ciebie, zobacz jak śmierdzi karma dla psa a ryba idzie na to ;) wnioski pozostawiam tobie. Zacznij kombinować z paszami, straciłem na to parę sezonów i efekt jest ale żeby nie zniechęcać podam jeden sładnik DK1 masz w granulacie i sypki, do koszyka sypki + inne sładniki np. płatki, otręby itp pole do popisu wielkie, unikaj sztucznych atraktorów a jak już dodajesz to bez przesady. Pamiętaj ryba ma bardzo dobry węch, paląc papierosy i zakładając przynętę tymi palcami co trzymałeś peta można odstraszyć większe sztuki. Powodzenia.

Wystarczy poczytać wind już proponował paszę dla drobiu ps sam teraz przeczytałem :diabelek: ale to nie zwalnia od kombinowania, DK1 to dla kurcząt ma więcej protein.

Edytowane przez ZYBI68
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie, troszkę własnej incjatywy a nie gotowce od których ryby uciekają. Powiem tak, ładny zapach dla Ciebie, zobacz jak śmierdzi karma dla psa a ryba idzie na to ;) wnioski pozostawiam tobie. Zacznij kombinować z paszami, straciłem na to parę sezonów i efekt jest ale żeby nie zniechęcać podam jeden sładnik DK1 masz w granulacie i sypki, do koszyka sypki + inne sładniki np. płatki, otręby itp pole do popisu wielkie, unikaj sztucznych atraktorów a jak już dodajesz to bez przesady. Pamiętaj ryba ma bardzo dobry węch, paląc papierosy i zakładając przynętę tymi palcami co trzymałeś peta można odstraszyć większe sztuki. Powodzenia.

Wystarczy poczytać wind już proponował paszę dla drobiu ps sam teraz przeczytałem :diabelek: ale to nie zwalnia od kombinowania, DK1 to dla kurcząt ma więcej protein.

Słuchaj Zybi ja stosuję swoją swój sposób kombinowania z zanętę a Ty stosuj własną.

Uważasz, że skoro pracuję z zanętami komercyjnymi to nie wykazuję inicjatywy. Rzesza wędkarzy w ten sposób kombinuje i co robi źle bo nie robi tak jak Ty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, Panowie ... poczytajcie trochę forum ;) . Woda wodzie nie równa, na róznych, pozornie podobnych do siebie łowiskach mogą być całkiem inne warunki, ryby mogą reagować na rózne zanęty o róznych zapachach ,kolorach, gradacji ... Zanęty X czy Y z ziarnem, peletem, zapachem od Sensasa czy smrodkiem BB nie gwarantują sukcesu.To tylko element, jeden z wielu. To czy zanęta jest "kupna" czy samodzielnie zrobiona jest sprawą raczej drugorzędną.

Moje nęcenie też ewoluowało, wciąż "kombinuję" i pewnie będę kombinował do końca moich dni nad wodą. Od nęcenia kartoflami ( były takie czasy, kiedy o zanętach ze sklepu się nie słyszało ;) ), przez firmowe mieszanki, pasze drobiowe, po samodzielnie gotowaną kukurydzę, makaron, parzone płatki, a od jakiegoś czasu eksperymentuję z glinami i ziemią w mieszance z zanętą z paczki. Ale to i tak na róznych łowiskach stosuję rózne metody, strategię i składy zanęt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pawel, weź głowę pod zimną wodę i ochłoń bo ja do ciebie z chlebem a ty z kamieniem. Sam pytałeś o zanętę, nie ja, w dobrej intencji napisałem trochę incjatywy bo jeżeli nie wychodzi Ci na kupnych to opisałem inne alternatywy


Słuchaj Zybi ja stosuję swoją swój sposób kombinowania z zanętę

To po jakiego grzyba pytasz skoro wiesz lepiej, naprawdę nie rozumiem twojej postawy.


Uważasz, że skoro pracuję z zanętami komercyjnymi to nie wykazuję inicjatywy

Sam napisałeś


Mój tato stosuje zanęty lorpio na Mazurach, narazie wyniki kiepskie ale zapach tej zanęty jest fenomenalny:)

To podałem z czym można kombinować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zybi, nie traktuj mojej odpowiedzi jako krytyki. Mój sposób stosowania zanęt oceniłeś jako „brak inicjatywy”, z czym się nie mogę zgodzić. Twój sposób jak najbardziej jest godny uwagi i na pewno ciekawy ale nie jest on jedyny i jedynie słuszny.

 

Na wielu profesjonalnych zawodach zawodnicy stosują zanętę komercyjną wzbogacając ją dodatkami, które są dostępne w sklepach wędkarskich dla każdego. Czy można nazwać takie zachowanie jako mało skuteczne i pozbawione zaangażowania.

 

Cenie sobie Twój sposób kombinowania zanęt, tym bardziej, że po raz kolejny słyszę o takim sposobie nęcenie ale każdy sposób mniej lub bardziej wyszukany zasługuje na uwagę.

 

Zybi pełen luz i kultura, żadnych złych i negatywnych intencji nie mam. Chętnie spojrzę na Twój sposób komponowania zanęty nad wodą i z pewnością postawię dobre piwo za pomyślność połowu i inicjatywę.

 

Trzymaj się Zybi, powodzenia i do zobaczenia nad wodą:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Chciałbym sie zapytać jaką polecacie zanętę na leszcza. Jest to zbiornik stojący zalew Zemborzycki. Występuje tam dużo małego leszcza. Czasami sie płoc zdarzy. Jest to dno muliste. Głębokość  od brzegu na 10 m to 1m wody. Spuścili teraz wodę bo coś robią i jest taki mały stan wody. Normalnie by było ze 2 m. Jaką zanętę tam polecacie, łowie spławikiem teleskopówka i na bata! I jakich atraktorów dodawać !

Podajcie jakieś zanęty co dadać do tych zanęt czy glinę stosować?

 

Ja kupuje zanętę Płociową ekstra od Lorpio łowię na zalewie i w dobre dni wyciągam 20-35 leszczyków nawet w 2-3h, w słabe ok 10. Ziemia z tutejszych kretowisk działa ;) Jeśli łapiesz w danym miejscu od niedawna i mało wędkarzy tam zagląda (o co trudno bo presja jest duża na zalewie)  to na początku dodawaj mało ziemi żeby była treściwa, później dawałem 2/3 albo 3/4 ziemi i działało super. Mi osobiście powoli brzydną wolę poczekać długo na coś innego bo w samym kwietniu wyciągnąłem ich mnóstwo, wszystko drobne. Dobrać się do większych jest tutaj baaaaardzo ciężko.

Pozdrawiam krajana ;)

Edytowane przez paragraf
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pop swoje, czort swoje. Marcin, moim zdaniem popełniasz zasadniczy błąd, nęcąc leszcze zanętą płociową. Wiem, wiem, bo się sprawdza. Tylko że narzekasz iż biorą same małe leszcze, ale co ma przyjść do ciemnej zanęty o drobnej granulacji składników? W ten sposób zapraszasz "do stołu" wszelką drobnicę. Jeżeli jesteś już przy serii Extra, spróbuj zastosować jaśniejsze zanęty leszczowe, lub mieszankę zanęt np. Extra leszcz + Extra karp. Do tego 200g kukurydzy kons. lub taką samą ilość mieszanki ziaren: kukurydza, pszenica, pęczak, co tam się u was sprawdza. Jasna zanęta o grubszej granulacji, powinna choćby w pewnym stopniu selekcjonować ryby. Do zanęty nie dodawaj żadnych pinek, aby nie wabić dodatkowo drobnicy, nawet jeżeli będziesz je zakładał na haczyk. Chyba że na zawodach, bo wtedy pinki są jak najbardziej wskazane, ponieważ "trzaska się" wszystko co żyje i nie przechodzi przez oczka siatki. A propos tańszych zanęt Lorpio, zaryzykuj i wypróbuj serię Mega Mix. Konkretnie zanętę Leszcz Sweet Allround + Karp Skopex Vanilia w proporcji 1:1. Na niektórych moich łowiskach, taka mieszanka sprawdza się świetnie, nie tylko na leszcza ale także na płoć.(Niestety nie w moim ulubionym starorzeczu). Na bazie powyższych zanęt możesz tworzyć własne mieszanki z dodatkiem: śrut zbożowych, karm dla zwierząt, płatków owsianych, mielonych ciastek, biszkoptów, pierników etc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ozet, na pewno spróbuję , pewnie już w weekend majowy. Nie potraktuj tego jako zaprzeczenie twojej wypowiedzi ale raporty są jakie są.

Naprawdę jest tak że wędkarze, doświadczeni , młodzi, łowiący na zestawy gruntowe, spławikowe - słownie wszyscy łowią na zalewie leszcze do 35cm , bardzo rzadko trafiają się większe. Nie mówię że ich nie ma, są ale dobrać się do nich trudno, zwłaszcza jak ma się małe doświadczenie jak ja ;) Dla porównania 15-20 lat temu normą na tym zbiorniku były leszcze półmetrowe a ojciec miał na koncie leszcza 3,7kg.

Ale będę próbował, jak nie w tym tygodniu to w przyszłym.

Edytowane przez wind
edycja linku
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to gratuluję opieki ichtiologicznej na tym zalewie. Nagle ktoś doznał olśnienia że jest za dużo leszcza, więc karłowacieje. Ale taki jest los większości polskich zbiorników zaporowych, gospodarka rybacka ma w nich trzeciorzędne znaczenie. Może doczekasz takich czasów, że znów będą brały leszcze 3kg +. Puki co, pozostaje cieszyć się tym co jest. Ale nie zaszkodzi szukać optymalnych rozwiązań zanętowych. Może chociaż trochę, kaliber Twoich leszczy się zwiększy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


moim zdaniem popełniasz zasadniczy błąd, nęcąc leszcze zanętą płociową.

W ten sposób zapraszasz "do stołu" wszelką drobnicę.

Prawda ;)


zaryzykuj i wypróbuj serię Mega Mix. Konkretnie zanętę Leszcz Sweet Allround + Karp Skopex Vanilia w proporcji 1:1.

Na bazie powyższych zanęt możesz tworzyć własne mieszanki z dodatkiem: śrut zbożowych, karm dla zwierząt, płatków owsianych, mielonych ciastek, biszkoptów, pierników etc

Zbychu, czy naprawdę uważasz, że są to selektywne składniki, dające gwarancję wejścia w zanętę prawdziwych łopat?

Zawsze mnie zastanawiało dlaczego większość tak bardzo boi się użyć ziarna jako podstawy zanęty co praktycznie zagwarantuje wejście odpowiednich gabarytów ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Woldi, nigdzie nie dawałem "gwarancji wejścia w zanętę prawdziwych łopat". Chociaż przyznam szczerze, że chciałbym mieć taką moc sprawczą. Z opisów połowów Marcina wynika, że w zbiorniku Zemborzyce jest mnóstwo leszcza, ale w zakresie 25-35cm. Moja propozycja zanęty, (jasnej o grubszej granulacji składników) miała za zadanie zwiększyć ten zakres wielkości, na choćby 40-45cm. A gdy ewentualnie w zanęcie pojawią się większe leszcze, przechodzić na coraz grubsze mieszanki, aż do nęcenia samym ziarnem w ostatniej fazie. (Pisałem o tym w temacie "Strategia nęcenia). Moim zdaniem, nie ma większego sensu nęcić samym ziarnem, ot tak na "dzień dobry", podczas weekendowych wypadów na ryby. Skończy się to tym, że sąsiedzi z lewa i prawa będą "trzaskać"mniejsze lub większe leszczyki, a Marcin będzie bezczynnie czekał na mityczne "łopaty", których w tym zbiorniku może jest zaledwie kilka. Zresztą trudno jest korespondencyjnie, znając łowisko tylko z opisów, stwierdzić jednoznacznie że ta zanęta lub sposób nęcenia sprawdzi się na pewno. Chodziło mi o to, żeby wskazać Marcinowi pewien trop, ale ścieżkę do swojego łowiska, musi już wydeptać on sam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość ŁYSY0312

Tyle, że zbiorniki typu ZZ poddane są dużej presji wędkarskiej. I tam nęcenie zanętą z dużą ilością różnych ziaren, moim zdanie nie ma sensu. Owszem dodanie jednego rodzaju,(optuję za kukurydzą) pozwala na selektywną zmianę przynęty w trakcie łowienia, ale całkowita rezygnacja z robaków w zanęcie może skutkować odejściem ryby, na stanowiska innych wędkarzy.

Pogrubienie frakcji zanęty, to oczywiście krok w dobrą stronę. Ja bym poszedł jeszcze w różne konsystencje/mieszanki zanęty z gliną/ziemią - może mocno doklejona mieszanka zanęty z cięższą gliną, dodatkowo przetarta razem przez sito ograniczy wchodzenie drobnicy, a zostawi na dnie wystarczająco dużo robactwa, żeby większe leszcze miały gdzie się zatrzymać? A może sama aromatyzowana glina z robakami i kukurydzą? A może trzeba wrzucić mało mieszanki zanęty z gliną ale podać sporo kul gliny z pociętym czerwonym robakiem?

Możliwości jest sporo, niestety ja w życiu ze dwa razy łowiłem na zalewie, i nie zweryfikuję osobiście :)

A co do zanęty, to sprawdzi się każda ze średniej i wyższej półki, bo tak naprawdę nie ważne jaka, ważne jak się ją przygotuje.

Edytowane przez ŁYSY0312
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leszcz, zazwyczaj pierwsza ofiara odpowiedniego rozmiaru, która wydaje się osiągalna dla wedkarza przechodzącego z etapu połowu czegokolwiek w etap połowu celowego. Niestety najczęściej przejście to pociąga za sobą większość zachowań, które są po prostu błędne. Mniej lub bardziej ale błędne i nie zapewnią sukcesu, nawet przypadkowego.
Jestem świadomy, że to co piszę w tym towarzystwie jest mocno aroganckie ale trudno mi się pogodzić z mitami, które mogą czytać wszyscy szukając wiedzy a w efekcie pogłębiają jedynie swoą frustrację. Jak zwykle też napiszę, że nie mam patentu na nieomylność, nie ma zawsze jedynie słusznego rozwiązania i absolutnie nie trzeba się ze mną zgadzać.

Leszcz jest rybą stadną i chierarchiczną. Jego miejsce przebywania w zbiorniku wodnym (wykluczam w opisie rzekę), ściśle zalerzy od samego charakteru zbiornika. W schematycznym zbiorniku wygląda to tak:
- leszczyk do 15cm przebywa w ścisłym litoralu, w pobliżu roślinności wynurzonej aby w razie niebezpieczeństwa mógł się w niej bezpiecznie ukryć.
- leszczyk do 25cm przebywa do 2m głebokości w litoralu i żeruje na roślinności podwodnej.
- leszcz do 45cm to "stada patrolowe" przemierzające zbiorniki wzdłuż jego lini brzegowej przeszukując wszelkie płaszczyzny, półki, podstawy opadów dna na głebokości od 2m do 5m. Stada te bardzo często wymieszane są z krąpiem jednak już można zauważyć chierarchiczność i nie ma w nich większych odstępstw wiekowych.
- leszcz ponad 45cm to ścisłe stado chierarchiczne, które ma tylko dwa miejsca w zbiorniku, w którym występuje. Mianowicie jest to miejsce odpoczynku i miejsce żerowania.
Do podanych wymiarów proszę podchodzić rozsądnie. Są rozbieżności, wynikają one z wielu czynników a głównym z nich to sama natura, która praktycznie nie zna się na matematyce ani miarach. :)

Zasadniczo wędkarza interesują dwa ostatnie podziały i przenosząc swoje złe nawyki dobiera się do stad patrolowych sądząc, że trafia na stado podstawowe. Potwierdzonym faktem jest to, że ani stada patrolowego, ani podstawowego nie ma możliwości nęcić. Nie jest realne aby zmienić wyrobione przez wiele wieków naturalnego doboru schematy postępowania, jednak nie jest niemożliwe aby się do tych grup dobrać. O nęceniu napisaliście chyba wszystko oprócz jednego. Trzeba jasno napisać, że nęcenie służy do ściągnięcia ryb w rejon połowu i utrzymania ich jak najdłużej. Za to podanie karmy w rejonie żerowania może spowodować pobudzenie ale w żadnym wypadku nie gwarantuje, że cokolwiek się złowi.

Wracając do meritum. Stado patrolowe można zatrzymać na moment w czasie jego przepływu-żerowania. Ta potoczna nazwa wynika z jego postępowania. W każdym zbiorniku jest kilka takich stad, które wzajemnie nie wchodzą sobie w drogę i patrolują wyłącznie swój rewir oczyszczając go z wszelkiego rodzaju pokarmu żywego. Proszę wierzyć, ze żadna sypka karma ani zapach nie jest w stanie wywrzeć na nim wrażenia ponieważ to go nie interesuje. To tak jakbyście chcieli wybudować stację paliw przy drodze z gwarancją, że zatrzyma się na niej każdy przejeżdżający samochód. To niemożliwe. Realne natomiast jest to, że co tysięczny jednak zatankuje. Z mojej praktyki wynika, że takie stado można przystopować w rejonie połowu i jest to dość proste choć wymaga kilku dni. Trzeba dokładnie poznać dno zbiornika, wyszukać odpowiednie miejsce i podrzucać niewielkie ilości karmy przez 3-4 dni i zawsze sprawdzać, czy została zjedzona. W niektórych wodach, ze względu na ich całkowitą nieprzezroczystość, nie będzie to możliwe i tu zaczyna się loteria. Jeśli to miejsce jest patrolowane to nic się nie stanie i karma zniknie, jeśli nie to woda zostanie zakwaszona i znikną w rejonie wszelkie ryby, które takiej wody unikają jak zarazy. Woda po jakimś czasie sama się oczyści jednak miejsce jest spalone przez dłuższy czas. Zakładając jednak, że miejsce jest odwiedzane aby przystopować stado potrzeba sypnąć karmą i to bardzo obficie. Z mojej praktyki wynika, że najskuteczniejszy jest makaron kolanka i to nie ten drobny. Przygotowuję dwie porcje po 3-4 litry i pierwszą porcję staram się podać na ścieżce 1x5m, czyli takiej podłużnej. Można pomyśleć, że taka ilość karmy wystarczy na cały dzień ale niestety tak nie jest. Stado patrolowe składające się z kilkudziesięciu ryb, które nie mają innego celu jak przemierzać dno i dosłownie "odkurzać" je ze wszystkiego jadalnego, zwolni lub zatrzyma się nie dłużej jak na minutę, może dwie. Jeśli łowcy uda się złowić w tym czasie 2 sztuki, to naprawdę jest już dobry wynik. Brak brania przez kolejne pięć minut oznacza, że trzeba użyć kolejną przygotowaną porcję makaronu. Tu uwaga do łowców. Na pewno zauważyliście cykliczność brań w miarę równych odstępach czasu. To czas opłynięcia rewiru. Po drugim przejściu i kolejnych rybach wędkowanie można zakończyć i tak przez kolejne 3-4 dni aby wyrobić w stadzie poczucie, ze warto w tym miejscu zwolnić lub zatrzymać się. Po tym czasie ilość podawanej karmy można zmniejszyć do jednego litra jako jedną porcję i wreszcie posiedzieć nad wodą i rozkoszować się widokami, a na koniec strzelić fotę rybkom w siatce od której niektórych skręca z zazdrości. :) Jeśli ktoś wyciągnął wniosek, że skoro stado pożera wszystko na swojej drodze, to ten sam efekt można uzyskać przez jakąś zanętę sypką najlepiej z atraktorem. Moje doświadczenie tego nie potwierdza a raczej potwierdza, że stado w ogóle nie reaguje na jakiekolwiek atraktory i pobiera pokarm w ruchu a nie żeruje w miejscu. W miejscu żeruje stado podstawowe ale ono przebywa w zupełnie innym miejscu zbiornika, jednak i ono nie reaguje na jakąkolwiek zanętę sypką.

Wracając do schematu, stado podstawowe żeruje na głębokości 8-10m a czasem nawet na 12m jeśli woda obfituje w tlen i w ogóle jest tak głęboko. Dziura-lej w dnie o takiej głębokości nie gwarantuje, że tam będzie żerować stado, za to większa płaszczyzna na 8m pozwala mieć o wiele większe szanse. Trzeba jasno i konkretnie napisać, że leszcz ze stada podstawowego w ogóle nie reaguje na jakąkolwiek zanętę. Jego życie i żerowanie odbywa się wyłącznie na pokarmie naturalnym zwanym naukowo - bentos. Pokrycie dna kulami lub, co gorsza, pyłem o zupełnie obcym zapachu, nie pobudzi do żerowania lecz odsunie go w inny rejon wody. Leszcz musi widzieć co je i tu mogą sprawdzić się wszelkie ziarna kontrastowe dla dna, nawet wspominana przez Was kukurydza, która dla stada patrolowego jest niestety mało skuteczna. Warto jednak pamiętać aby jak najmniej wpływać na charakter żerowiska i unikać wszelkich artaktorów, a jeśli już chce sie koniecznie stosować to w ilości mocno ograniczonej, a nawet bardzo mocno. Z praktyki mojej wynika, że zastosowania atraktora w 1/10 sugerowanej porcji jest ilością maksymalną.
Przy stadzie podstawowym działanie karmy jest podobne jak dla stada patrolowego, nie pobudzi ona do żerowania a jedynie przytrzyma na dłużej w rejonie nęcenia. Dlatego po pierwszym braniu i efekcie połowu warto regularnie podsypywać garść lub dwie karmy, czyli mamy tu konkretne nęcenie punktowe. Praktycznie ok 3l parzonego pęczaku starczało mi na cały dzień łowienia, czyli cały okres żerowania. Tak, leszcz żeruje od wschodu do zachodu słońca a potem spływa w konkretny rejon akwenu aby odpocząć. Co ciekawe nigdy nie słyszałem aby ktokolwiek złowił dużego leszcza w rejonie jego odpoczynku.
Już słyszę głosy sprzeciwu :) że jednak w nocy też można połowić leszczy i to skutecznie. Owszem, nie jest to obarczone ani przypadkiem, ani fanaberią natury lecz samym charakterem zbiornika. W przypadku gdy zbiornik jest płytki pozbawiony charakterystycznej głebi, stada podstawowe i patrolowe nie mają swoich naturalnych żerowisk i krążą po całym akwenie. Jednak te starsze roczniki krążąc swobodnie nigdy, ale to nigdy nie podpłyną do brzegu ze względu na przebywanie tam młodszych roczników. Zachowanie chierarchiczne im na to nie pozwala, więc jeśli ktoś znajdzie się nad brzegiem "wielkiej wanny" to niech szuka leszczy 20-30m od brzegu a nie 5m czy 10m.

Koniec :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra to teraz parametry zalewu - głębokość do ok. 5 m ;) Średnia głebokość ok 2,5-3 m.

Teraz tak Zalew powstał równe 40 lat temu. 20-25 lat temu na zalewie łowiono sztuki leszcza 40 do nawet 60cm. Wielu osobom się to udawało, a raz na jakiś czas po prostu każdemu. Te 20 lat temu było bardzo dużo sandacza, który co prawda zredukował populację płoci ale utrzymywał równowagę w proporcji leszczy małych i dużych. Po pewnym czasie sumy (nie wiem kiedy wpuścili) rozrosły się do przyzwoitych rozmiarów (niektóre 1,6m i kilkanaście kg) , zaś mnóstwo imbecyli korzystało z populacji sandacza. Wtedy limit dobowy wynosił z tego co słyszałem 4 sztuki (może i 2 jak teraz ale ktoś mi mówił, że 4 jeśli się mylę wybaczcie), ale imbecyle łapali po 15 a nawet ponad 20 czasami nawet przy zaporze, potem chowali w pustych studzienkach, wyschniętych pniach drzew i sandacz stał się bardzo rzadką rybą na tym zbiorniku :( Bo jakiś dziadek łowiący płotki po 15-20cm stwierdził kiedyś że to szkodnik, bo mu te pizdryki wyjada. Ze szczupakiem sytuacja ma się podobnie ale w mniejszym stopniu. A sum ma się świetnie i żeruje na rybkach i tych malych ale i tych dużych. Tak to wygląda.

Edytowane przez paragraf
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Twojej wypowiedzi dodam, że głebokość maksymalna zgadza się, ponieważ zalew powstał po przegrodzeniu Bystrzycy, która też swoją głebokość ma. Niestety w większości zbiornika koryto biegnie niemal środkiem a przy średiej szerokości 1000m dosięgnięcie go z brzegu jest niemożliwe.

Wokół zalewu, zaraz po wałach technicznych, dno opada do 3 metrów dość spokojnie. Zasadniczo 5-6m od brzegu to strefa dość mocno zarośnięta moczarką.

A w ogóle to ta strona na pewno pomoże zainteresowanym. Po co pisać coś, co już zostało napisane. :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ozet

Potwierdzonym

faktem jest to, że ani stada

patrolowego, ani podstawowego nie

ma możliwości nęcić. Nie jest realne

aby zmienić wyrobione przez wiele

wieków naturalnego doboru

schematy postępowania,

Ja twierdzę że można te schematy postępowania ryb zmienić, czego przykładem jest tresura zwierząt, nęcenie ryb jest formą tresury. Co najłatwiej zaobserwować w stawach hodowlanych. Edytowane przez Ozet
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O i wreszcie dyskusja. :)

Pozwól, że się nie zgodzę. Tresura zwierząt dokonywana jest wyłącznie na gatunkach o zbadanej podwyższonej inteligencji. Zwierzęta o inteligencji niższej zawsze stanowią zagrożenie dla tresera i otoczenia. Zwierząt o niskiej inteligencji zaprzestano próbować tresować, gdyż naukowo udowodniono, że gdy istota o niskiej inteligencji czegoś nie rozumie, to zawsze ujawnia agresję. 

Stawy hodowlane to sztuczne zbiorniki z żadną lub minimalną ilością naturalnego pożywienia a w stosunku do populacji ryb wręcz stanowią zbiorniki głodowe. Instynkt życia jest wielki dla każdego rodzaju organizmu, więc miejsce gdzie pojawia się karma jest praktycznie jedynym miejscem pozwalającym przeżyć.

Chciałbym zobaczyć jak tresujesz węże lub chociażby żółwie, co wcale nie przeszkadza wyrobić w nich nawyku zdobywania pokarmu w jednym miejscu. Chciałbym ponieważ znaczenie słowa tresura jest zupełnie inne i nie ma wyodrębnionych form. Natomiast stosowane środki w tresurze, w celu osiągnięcia celu są różne, jednak celowe karmienie w celu uzyskania efektu jedzenia, przepraszam :) , ale zalatuje schizką. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ozet

No dobrze, pozostańmy na z góry upatrzonych pozycjach. Bo ja nadal twierdzę że karmienie (lub nie), jest jednym z najlepszych sposobów wymuszenia określonych zachowań. Zwłaszcza gdy perswazja jest niemożliwa. No to idźmy dalej:

O nęceniu napisaliście chyba

wszystko oprócz jednego. Trzeba

jasno napisać, że nęcenie służy do

ściągnięcia ryb w rejon połowu i

utrzymania ich jak najdłużej.

Może dlatego że jest to oczywista - oczywistość, jakby powiedział Woldi.

Trzeba

jasno i konkretnie napisać, że leszcz

ze stada podstawowego w ogóle nie

reaguje na jakąkolwiek zanętę.

Jak to dobrze że moje leszcze o tym nie wiedzą. Czasem, za przeproszeniem, wręcz rzygają mieszanką zanęty i gliny.

więc jeśli ktoś znajdzie się nad

brzegiem "wielkiej wanny" to niech

szuka leszczy 20-30m od brzegu a

nie 5m czy 10m.

W zasadzie tak, ale niekoniecznie. Bo jak wytłumaczysz Doćku, że podczas zawodów dobrzy specjaliści, potrafią zwabić 2-3kg leszcze na odległość 12-15m od brzegu, czyli w zasięg tyczki lub bata. W dodatku potrafią utrzymać je w obrębie stanowiska, mieszanką gliny/ziemi z sypką zanętą i ochotką, ew. krojonymi dżdżownicami.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...