Skocz do zawartości

Spinningowe łowy 2011-2018


Nicco Puccini
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Choć ryba nie kolosalna, to zdjęcie piękne...Modzone było w jakimś programie, czy tak dobrze ci wyszło? O tym drugim mowa, bo naprawdę mi się podoba...

A i ryba widać głodna była, bo nie za ogonek ale za główkę chciała chwycić swą "zdobycz".

zdjęcia są zgrane wprost z .... telefonu nie były niczym obrabiane ani nic

zastanawiam się jak by wyglądało, gdyby je druknąć na formacie ok a4

Edytowane przez Vanitum
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale sezon niedawno otwarty, tak więc nadziei nie tracę.

Dokładnie. Ja dzisiaj już nie mogłem znieść braku wędki w dłoni i biegania po pokrzywach nad rzeką...I choć położyłem się po pierwszej w nocy, to tuż po szóstej posłusznie usłuchałem budzika....Wstałem, kawa i komu w drogę, temu czas. Pojechałem nad rzekę z zapaleńcem szukania garnków ze złotem w glebie. Ja nad rzekę, a on w krzaki.

Na początku miały być szczupaki. twardo od początku atakowałem co ciekawsze miejsca, ale bez jakiegokolwiek efektu. Spotkałem jednego Pana, który powiedział, że w tym sezonie dopiero dwa chyba pistolety padły...

No dobra, czyli szukamy kleni. Zmiana zestawu na o kilka ton lżejszy sprzęt, do czternastki wiąże małego woblerka i wypuszczam go pod gałęzie, gdzie widziałem jakieś oczka. Kilka takich spływów i...Melduje się maluszek, ok 20cm. Cienizna. ale nie poddaję się i lecę dalej, woblery tez latają dalej. Ale klenie jak by nie specjalnie biorą do siebie moje starania i już nie wychodzą z kryjówek. Idę dalej i dzwoni telefon- poszukiwacz skarbów się znudził i ma chęć połapać. Dawaj, czemu inie. Znalazł mnie w kilkanaście minut i zaczęliśmy łowić we dwóch.

Kilka minut i widzę, że coś tam się chlupie. Ale nie szczupak...Zaraz, gdzie ja to widziałem? Chyba na jakimś filmie, ale o bolenie chodziło. Świta w głowie nieco, ale skąd one w tej rzece? Przecież to tylko pogłoski miały być. No ale nie dowiem się, dopóki nie złapię. Zakładam srebrną wirówkę long nr 3, bo tak mi mówi instynkt. Pierwszy rzut w pobliże spławu bolka i....Uderzenie, zacięcie- E, pusto. Ponawiam rzut, zaczynam zwijać i...Tak. Siedzi. Uderzenie emocjonujące-silne i zdecydowane, żadnej zabawy w chowanego. Hol też niczego sobie- na czternastce kleniowym zestawem...Ryba pokazywała, że umie wykorzystać nurt i ma siły. Ale i ja wiem, jak działać, więc chwilę później lądowanie ręką i oto:

post-3-0-57310700-1338047391_thumb.jpg

Boleń już w moim ręku, miarka pokazała równe 50cm. Cieszyłem się mocno, nie spodziewałem się bolka...A tu proszę.

Dalej rzucałem, miałem jedno wyjście- boleń gonił wahadło szare do moich nóg, a potem poszedł w nurt...Dalsze rzuty już na pusto, choć kilka spławów jeszcze widziałem. Zmieniłem miejsce- wszedłem do wody w miejscu, gdzie żwirowe dno usypało podwodną wyspę. Po kolna w wodzie atakowałem zwalone drzewo i okolice pobliskich piaszczystych wypłyceń. Kilka rzutów i branie- niestety nie zapiął się. Dalej rzucam i znowu branie, tym razem kilka sekund i spinka..., irytacja. Dalej już widziałem tylko wyjścia za przynętą, brań nie zanotowałem. Chodziłem po krzakach, czasami tak gęstych, i zboczach tak wysokich, że bardziej przypominało to wspinaczkę górską niż wędkarstwo...Ale czego się nie robi dla ryb? :P

Ogólnie wróciłem zadowolony, w końcu jakieś efekty. Całkiem możliwe, że jutro poprawka będzie.

Pozdrawiam, Nikoś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poprawka miała być w takim sensie, że wielkość bolka chciałem poprawić...Ale od rana się sypały moje plany. Od samego rana.

Ale od początku- miałem wyjechać przed 5, a wyjechałem tuż przed 10. Fatalnie, ale problemy techniczne z samochodem zajmują nieco czasu...Przez myśl nawet mi nie przeszło, żeby odpuścić, choć wiedziałem, że będzie ciężko.

Dotarłem nad rzekę i rzecz nie możliwe- od wczoraj stan wody wzrósł o dobre pół metra. Jakim cudem? Musieli tamę otworzyć nieco albo coś, sam nie wiem. Ale to była najgorsza rzecz tego poranka. Wiedziałem już, że ryby się pochowały w dołki i kołki i po łowieniu. Ale przecież nie wrócę do domu, nie?

Twardo więc Pfhenix w dłoń i lecimy. Dwie godziny- nic. trzy- nic. Ani brania, nie widać żerujących boleni, o szczupakach nie ma mowy, no to poszukamy kleni...I co dziwne- woda zaczęła nagle opadać. Jakoś po 13 zobaczyłem, że moja ulubiona piaszzysto-żwirowa łacha jest już pod powierzchnią, czyli mogę tam wejść. Bez zastanowienia wieszam na agrafce wirówkę comet 3, rozbieram się i wbijam do wody. Kilka metrów dalej widzę, że dwóch czyni to samo...Oj, będzie cicha rywalizacja. Zająłem dobre miejsce i zacząłem obławiać przelew- jakieś drzewo leżało po drugiej stronie rzeki, 20m ode mnie. Kilak rzutów, wirówka przechodzi obok drzewa, zapływ, kilka ruchów korbką i...Pac. Szczytówka wygięta w łuk i hol :)

Ryba dzielnie toczy walkę, wykorzystuje silny nurt, ale nie poddaję się i ja i zgodnie ze schematem pompuję ją ku sobie. Kilka metrów i ją widzę- coś podobnego do wczorajszego bolka, ale nieco mniejsze. Bolek? Nie! Widzę czerwone płetwy i widzę, że to ładny kleń. Podciągam do siebie, podbieram lewą ręką i się cieszę.mierzę-42cm. ładnie. Proszę kolegę na brzegu o fotkę

post-3-0-01725800-1338144734_thumb.jpg

i ku protestom i ich zdziwieniu wypuszczam rybę. Co za ludzie- ubić bo to ryba? A najciekawszy tekst to " Jak ty nie chcesz to mi oddaj". Myślałem, że wyjdę z wody i "łopatologicznie" Przekażę swoje myśli...Co za tupet w ogóle? Ale nic to, dalej trzeba czynić swoje. Schodzę łachą parę metrów w dół. Kleni nie będzie więcej na pewno w tym miejscu- jeden z drugim nie wiedząc chyba co robią zbyt głośno chlapali nogami i rzucali w kierunku przelewu morsami 3 i gumami 15cm...No nic, idę dalej. Patrzę- taki fajny krzaczek wystaje z wody, obok niego jakaś mała trawka. woda czysta, ryb jakoś nie widać...Ale przyglądam się- jakaś taka torpeda tam jak by stała, poziomy patyk? YYY? Stalka na koniec zestawu, wobler, dwa rzuty i szczupaczek 10 cm większy od klenia ląduje w moim ręku. Ci co mnie widzieli, chyba już mieli chęć mnie pobić za to, że znowu wypuściłem rybę. I to taką " ładną"....Wyjazd zaliczam do udanych- mimo kiepskich warunków i towarzystwa ludzi, którzy nie potrafią się kulturalnie zachować, złowiłem ładnego klenia, i upatrzyłem szczupaczka. Mały, ale cieszy, bo nie wiedziałem,. że jakieś w rzece zostały. Szkoda tylko, że stan wody się tak waha i bolenie się pochowały, bo chyba w tym sezonie na nie zachorowałem :P

Pozdrawiam, Nikoś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostro walczysz z rzekami

To najlepsze łowiska jak dla mnie- w każdym rzucie mogą nas zaskoczyć...NO i wspaniale jest wykorzystywać nurt do obławiania ciekawych miejsc woblerem.

Fajna relacja, połowiłeś sobie

He, staram się, by zawsze było coś ciekawego do czytania;) Dzięki za miłe słowa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Na wędkowanie ostatnio mam coraz mniej czasu, ale gdy tylko mam wolny dzień staram się spędzić go nad wodą.

Wczoraj udało się znaleźć wolne popołudnie więc postanowiłem odwiedzić Jezioro Sperillen,

post-2-0-79889600-1338729274_thumb.jpg

które znajduje się około 150 km od mojego miejsca zamieszkania, trochę daleko ale

jadąc tam można podziwiać Norweską naturę, wiele krętych dróg

post-2-0-53899400-1338727179_thumb.jpg

z nachyleniem 10-20%

post-2-0-52293000-1338726711_thumb.jpg

oraz można zaobserwować spacerujące łosie, które zazwyczaj stają nieruchomo na środku drogi, a gdy się wyciąga aparat fotograficzny robią 2 kroki i już są w lesie ( fotki jeszcze nie udało mi się im zrobić).

Jadąc na Sperillen przejeżdżam wzdłuż Jeziora Ransfjorden,

post-2-0-59348700-1338727322_thumb.jpg

które jest również bardzo atrakcyjne pod względem wędkarstwa, ale "z brzegu" głównie udaje mi się tam upolować nie zbyt duże zębate, więc tym razem jadę dalej, wiem bowiem że na Sperillen dorwę z tym okresie, kilka sporych zębatych, nawet wędkując z brzegu.

Na wędkowanie wybieram odcinek rzeczny

poniżej zapory, mam tam już swoje ulubione miejscówki,

post-2-0-65609500-1338731093_thumb.jpg post-2-0-26614400-1338731471_thumb.jpg post-2-0-22551600-1338734945_thumb.jpg

w których wiem, że czeka na mnie szczupak.

Kilka pierwszych rzutów na Norweskiego gumowego szczupaczka okazało się owocne, pierwszy zębaty, na oko 70cm wyholowany, potem pół godziny bez brań, więc postanowiłem zmienić przynętę, założyłem moje ostatnie Norweskie wahadło,  przeszedłem kilkanaście metrów dalej, oczywiście zmiany przyniosły rezultat- 2 zębate się spięły i 2 wyholowałem.

Przez resztę dnia wędrowałem nad (czasami bardzo stromym) brzegiem Sperillen i zrywałem przynęty, o Norweskie kamieniste dno.

Około 22.00 udało mi się upolować jeszcze 1 malucha,

post-2-0-36783900-1338735328_thumb.jpg post-2-0-91438800-1338735531_thumb.jpg

na białe kopytko z czerwonym grzbietem.

tym razem rozstawiłem statyw i uwieczniłem trofeum, które zaraz potem wróciło do wody.

Słońce powoli się zaczęło chować,

post-2-0-80359700-1338726400_thumb.jpg

więc postaniwiłem powoli wracać do domu, wypad uważam za udany, lecz następnym razem na pewno będzie więcej zdjęć, a jeżeli znajdę wędkarskiego kompana, być może i filmów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No no...Rzadko coś wrzucasz,, ale jak wrzucisz, to z klasą wodzu :)

Okolicy piękne widać, jest na czym oko zawiesić..NO i oczywiście graty rybek, bo ładne trafiłeś całkiem ;)

A nie próbowałeś tam na polskie algi i morsy? Albo większe rippery?

Późny zachód słońca :P Ogólnie fajna relacja okraszona dobrymi zdjęciami, graty udanego dnia nad wodą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki.

Próbowałem na wszystko..i na wszystko są brania, tylko trzeba znaleźć rybę:) jednak najlepiej sprawują się tu Norweskie gumowe przynęty,

Polskie woblery słabo coś smakują tu zębatym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ylko trzeba znaleźć rybę

Lokalizacja to klucz do sukcesu, chyba na każdym łowisku :) Jednak na tych twoich wielkich wodach to trudniejsze niż na naszych małych jeziorkach....

jednak najlepiej sprawują się tu Norweskie gumowe przynęty,

A jak one wyglądają? Prosimy o zdjęcie, prosimy :) Ciekawi mnie czym różnią się od naszych polskich gum, i czy te różnice są duże.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Witam, dziś niestety meczy nie oglądałem..ale z tego co wiem miałem szczęście przy typowaniu:)

za to ruszyłem trochę porzucać..

oto wyniki, potwór z Norweskiej wody:)

post-2-0-02256300-1339967178_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, to ja nie będę gorszy ;), pierwszy połów na lekki spining, zdjęcia z dziś z mojego wypadu na rybki 2012 :D

Zdjęcia usunięte - niezgodne z regulaminem. nie wiem jakim cudem wczoraj mi umknęły. wind

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Windzie, tak zapięte za pyszczek, łowiłem kijem 270 cm, z kanadyjskim kołowrotkiem i żyłką 0,25 mm. Osobiście na razie posiadam parę błystek wahadłowych, chcę kupić sobię gumy na garbusa jeszcze ;D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tuż przed tarłem trafiałem leszcze i płocie na spina z dużymi przynętami, a raz nawet krąpia na wirówkę nr.4 i do tego w nocy! :)

Edytowane przez woldi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzisiaj postanowiłem wybrać się na odcinek Raduni w Bielkówku, woda bardzo niska, podobno będzie remont śluzy i niebawem całkiem spuszczą wodę. Biedne rybki znowu zostaną wyzerowane przez widlarzy.

post-158-0-87504100-1340799034_thumb.jpgpost-158-0-80865600-1340799057_thumb.jpgpost-158-0-79666900-1340799081_thumb.jpgpost-158-0-64393600-1340799010_thumb.jpg

Odcinek bardzo malowniczy, momentami miałem wrażenie że jestem nad dunajcem, piękne szerokie piaszczyste płycizny.

Rybki dopisały tak sobie. Jeden szczupaczek, okonek i bolek.

Piękny boleń odprowadził mi obrotówkę lecz zabrakło mu metra swobody, w momencie kiedy wyszedł na płyciznę zawrócił majestatycznie i pomknął w głębię przelewu.

Niestety natrafiłem na ślady kłusownictwa - patyk do mocowania sieci. Oczywiście go zdemontowałem i posłużył mi jako kosturek i podpórka do wędki pozującej do zdjęcia.

post-158-0-02677000-1340799106_thumb.jpgpost-158-0-27951700-1340799154_thumb.jpgpost-158-0-81592800-1340799129_thumb.jpgpost-158-0-99306500-1340799179_thumb.jpgpost-158-0-41060700-1340799204_thumb.jpg

Potem zapuściłem się w bardziej zadrzewiony odcinek gdzie znalazłem serwis opon ale chyba nieczynny.

post-158-0-86604000-1340799228_thumb.jpg

Widziałem bociana czarnego i inne ptaszyskapost-158-0-71923000-1340799744_thumb.jpgpost-158-0-33770100-1340799769_thumb.jpgpost-158-0-45382700-1340799794_thumb.jpgpost-158-0-50776700-1340799817_thumb.jpg

Edytowane przez Minus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O Panie...Miejscówki piękne, malownicze...Sama rzeka bajeczna, widać cudowne potencjalne miejsca przebywania drapieżników. U mnie mało jest takich ślicznych miejsce....Ale kilka znaleźć idzie.

Ogólnie to fajnie ci tam było bankowo, sam i taka dzicz...Szkoda tylko, że są ślady wędkujących "inaczej" I lokalnych " ekologów". Ale cóż- taki świat, że nie każdy docenia to samo, co doceniamy My, wędkarze...Graty fajnej wyprawy minusie :)

P.S trzeba było im dać drewno ode mnie, może by się skusiły :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • wind zamknął ten temat
  • hege odpiął ten temat
  • hege podpiął i podpiął ten temat
  • wind podpiął ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...