Skocz do zawartości

Zanęta własnej roboty


Kuskus
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

13 godzin temu, zwykły michał napisał:

 

Praktykowałem kiedyś przecieranie robaków w atraktorach MVDE i wyniki bywały zaskakujące. Łowiłem bez atraktorów a używałem robaki z jakiegoś cytrynowego lub jagodowego atraktora. Może warto w mieszance przypraw? Robaki o zapachu cynamonu z lekką nutą goździka ... 

Michał, do aromatyzowania białych robaków i pinek, wypróbuj czosnek granulowany, albo konopie surowe mielone. (Prażone odpada.) To takie dwa moje pewniaki. Aha, czosnku granulowanego, nie pomyl z solą czosnkową, bo wszystkie robaki padną. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spróbuję. Mam plan na użycie kilku pudełek jednocześnie, niewielka ilość robali i atraktor. Coś się wykluje z takiego mieszania i będzie pomysł w którą stronę kierować się z doborem zapachu do zanęty. Kilka wyjazdów z jednym atraktorem powinno dać odpowiedź czy warto dalej próbować na tej wodzie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, zwykły michał napisał:

Spróbuję. Mam plan na użycie kilku pudełek jednocześnie, niewielka ilość robali i atraktor. Coś się wykluje z takiego mieszania i będzie pomysł w którą stronę kierować się z doborem zapachu do zanęty. Kilka wyjazdów z jednym atraktorem powinno dać odpowiedź czy warto dalej próbować na tej wodzie.

Ech, żeby to zapach przynęty/zanęty  był tym jedynym czynnikiem, decydującym o  sukcesie lub klęsce. Jest tyle niuansów, drobiazgów, "dupereli", które należy dopasować do całości układanki, z których każdy może decydować o końcowym efekcie. A to czy miejscówka właściwie wybrana, czy zestaw wędkowy odpowiedni, przypon nie za gruby, może za krótki a może za długi, haczyk nie za duży, może kolor haczyka nie taki, może za płytko, może za głęboko, może trochę za blisko, może ciut za daleko, czy aby zanęta odpowiednia tu i teraz, może za słabo pracuje, może za mocno, może za dużo atraktora, może za mało, czy przynęta właściwa. Jeżeli mamy przekonanie że wszystko jest tak, jak pisze w " podręczniku nieposkromionego łowcy wszelkiego białorybu", to pewnikiem winna jest pogoda i inne okoliczności przyrody. Za niskie ciśnienie, albo za wysokie, wiatr nie z tego kierunku co go ryby lubią, zbyt słonecznie, albo za pochmurno, za duży upał, albo za zimno, poziom wody poszedł nagle w górę, albo w dół, księżyc nie w tej kwadrze co to ryby "chapią jak gupie", albo jakieś wybuchy na słońcu. ;) Jeżeli i tu nie ma się do czego przyczepić, to są jeszcze dwie możliwości. Albo ktoś przed nami wrzucił do wody jakichś "klusków i kartoflów", które kisną na dnie, albo w nocy pierdykli prądem. Zaprawdę powiadam Wam, ciężki jest żywot wędkarza poczciwego :)
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego życie wędkarza jest piękne ;) Łowię bo lubię, dla relaksu po pracy i dla oderwania się od reszty rzeczywistości. Nie jeżdżę na zawody i każda ryba cieszy tak samo. Udało mi się rozpracować linowe jezioro, gdzie podobno ciężko coś złowić, do tego stopnia że przestałem tam jeździć. Nudy Panie, nudy kiedy wiadomo co będzie brało i nic innego nawet nie skubnie. Dopiero po kilku latach trafiłem na  zanęty i zestaw do łowienia płoci których nigdy nie mogłem złowić. Waggler z opadu i zanęta ze sporą ilością konopi prażonych:)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...