Skocz do zawartości

Wędka odległościowa


Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, Wartburg napisał:

Jak bedę chciał łowić pod drugim brzegiem to pójdę na drugi brzeg

Co racja to racja, ale więcej zależy od danego łowiska w którym łowimy. Dla przykładu dam łowisko niedaleko mnie które ma 12-14m delikatnego spadku do ok 1,5m głębokości na którym żeruje tylko drobnica, później jest 1-1,5m zielska, a następnie uskok do 4-12m głębokości i tam dopiero można dobrać się do większych okazów. Więc jedyna opcja to rzuty zestawem przelotowym na odległość powyżej 17m, nawet zestaw gruntowy nie daje dobrych efektów bo żyłka opiera się w połowie odległości na zielsku. Owszem warto łowić jak najbliżej ze względu na lepiej widoczne brania, szybkość zacięcia i krótszy hol, ale nie wszędzie się da.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście wszystko zależy od warunków lokalnych,
odniosłem się bajora w zasiegu 10 minut rowerem od domu z dwóch powodów:
raz) zasadniczo jestem zatwardziałym gruntowcem rzecznym i dalej nie chce mi sie jechać experymentować
dwa) poniesła mnie ambicja "co sie nie da jak sie da" z bambusa łatwiej szybciej i wygodniej cos ustrugać jak dobrać kija w sklepie.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Wartburg napisał:

Jak bedę chciał łowić pod drugim brzegiem to pójdę na drugi brzeg :)
Łatwiej zaciąć i wogóle tak mi bardziej pasuje do kompozycji artystycznej :P

Dłuższe rzuty Wartburgu drogi, są bardzo zasadne, czasem wręcz konieczne, i wcale nie muszą burzyć Twojej kompozycji. Zawsze lepiej jest mieć pewien dodatkowy margines zasięgu, niż walić spławikiem o wodę nad głowami ryb. Dlatego w metodzie odległościowej, tak duży nacisk kładzie się na konieczność zarzucania zestawu poza pole nęcenia, aby cicho i spokojnie naprowadzić go nad strefę nęcenia i żerowania ryb, bez zbędnego hałasu. Trzeba jeszcze pamiętać, że najczęściej (choć nie zawsze), konieczne jest zatopienie żyłki, a do tego też potrzeba kilku dodatkowych metrów. Poza tym Andrzeju, Twoja wolność twórcza jak każdego artysty, może być nieograniczona. :)

Ps. Wczorajszy post poddałem niewielkiej korekcie. ;)

Edytowane przez Ozet
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbyszku "moje" jezioro jest inne Junga czy Twoje inne  i było o tym, trochę niefortunnie odniosłem się do "swojego" bez podania wymiarów planu batymetrycznego i rozkładu dywanów zielska :)
Przepraszam mam taką wadę że często używam średnio zrozumiałych skrótów myślowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Wartburg napisał:

Zbyszku "moje" jezioro jest inne Junga czy Twoje inne  i było o tym, trochę niefortunnie odniosłem się do "swojego" bez podania wymiarów planu batymetrycznego i rozkładu dywanów zielska :)

Powyższym zdaniem Andrzeju, zgasiłeś mój zapał, do pochylania się nad Twoimi rozterkami bajorkowo-bambusowymi. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ zawsze możesz prowadzić badania nad rekultywacją bambulca dostosowanego to Twoich wymagań :)
Mi chwilowo machin oblężniczych i innych katapult do głazów narzutowych wystarczy, zapragnąłem odrobiny finezji :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Wartburg napisał:

Mi chwilowo machin oblężniczych i innych katapult do głazów narzutowych wystarczy, zapragnąłem odrobiny finezji :)

Andrzej, mam dziwne przeczucie że ta "odrobina finezji" spodoba Ci się na tyle, że owe "machiny oblężnicze" będziesz stawiał znacznie rzadziej niż dotychczas. Czego zresztą zupełnie bezinteresownie Ci życzę. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 24/12/2017 at 11:38 PM, Wartburg said:

Sorki za OT ale podpuściliście zatwardziałego gruntowca do zestrojenia zestawu na łowisko 2,5 metra głebokości wyrzut 4 gr wagler , odległoć 8-12m


kołowrotek Forelle kijaszek bambusowy, tak sie składa ze mam delikatniusi "niezagospodarowany" i po uzdatnieniu przelotek powinno to zadziałac :)

Spodoba Ci się takie łowienie, drobna odmiana nie zaszkodzi a może tylko pomóc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut rowerem od domu.... można se "na rano" podjechać bodajby 3X w tygodniu....
"pod linijne" wyrezane glinianki  zielska w ciężki urwał głebokość ... jednakowa....
próbowałem na szczupaka pare razy nawet jakieś "ołówki"  brali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Wartburg napisał:

"pod linijne" wyrezane glinianki  zielska w ciężki urwał głebokość ... jednakowa....
próbowałem na szczupaka pare razy nawet jakieś "ołówki"  brali.

A linek, a karasek? W takich warunkach aż się prosi o te ryby. Tylko ta głębokość niepokoi, łatwo skłusować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Wartburg napisał:

Se na da chyba że prądem, przed zalaniem wodą rósł tam "las" klonu jesionolistnego... życzę powodzenia  "jechać na płot".
Są karpie jak byki.....

Jeżeli firaną nie są w stanie pociągnąć, to już połowa sukcesu. A więc w te pędy rychtuj bambusa, montuj zestaw z wagglerem, bo do kwietnia niedaleko. ;) Albowiem napisane jest (w "preambule" działu Spławik): "Wędkarstwo spławikowe- Widok spławika tańczącego na tafli wody jest jak nałóg..To magia, która porwać może każdego z nas..." I mocno wierzę w to, że ta magia porwie także Cię, jak porwała kiedyś mię. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzwonek na przed-rano albo akcja typu "z maszynky wrało a czubkiem o wode pacało" naprawde dostarcza wiele emocji :)
Chyba robię się "dziadem pierdzącym" że mi się spławika zachciało, posiedziałem pare razy za szczupakiem i tak jakos wyszło :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeka nocka dwie to więcej zachodu,  ciężkie przygotowania chrust cięzkiego kalibru przytargać czasami z daleka ...
Jeziorko mam w "zasięgi ręki" no i ogniska nie wolno a nawet gdyby było wolno to  po prostu przeszkadza w spławikowaniu...
Wróciłbym do przedmniotowej kwestyi mianowicie broni snajperskiej dalekiego zasięgu :)
Byłbym wdzięczy za sugestie co do zasady rozmieszczania przelotek, co wyjdzie to wyjdzie kijek mam jaki mam trochę któtki 350 :(
ale wydaje sie subtelny, no i nie bedę płakał jak optymalna wagą okaże sie np. 5-6g a nie 4g
oWIEEr7_wdEwa5nORZqaVVA5ngt18OXcuUpJ8iUS8mWCQsWlnz3TFl4d7yWQit9ea-_wqrRLY_bRxViuc29gDneWVxamPvaRqQO0-xxP4RxIsCwTMeV8mcL95lfPdnaGV9XrqCjHxBiK0-wsMSSWouap0Z.thumb.jpg.377d242ae8d96d39b257a4c59fcd879e.jpg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Wartburg napisał:


Byłbym wdzięczy za sugestie co do zasady rozmieszczania przelotek, co wyjdzie to wyjdzie kijek mam jaki mam trochę któtki 350 :(

Mówisz i masz. Żeby nie przepisywać książki, dodaję fotkę odpowiedniej strony. Opis pod tabelką, wyjaśnia co i jak. Gdyby jednak zdjęcie okazało się mało czytelne, wykonam odręczny odpis strony, bo czegóż się nie robi dla kolegów. :) (Książka "ABC wędkarza majsterkowicza" Tadeusza Barowicza, rok wyd. 1987.) tmp-cam--176936335.thumb.jpg.fb0a4ccff2991db68382e4b27b752bcf.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak przy okazji. Czy składania zestawu nie powinno zacząć się od założenia jakie ryby chcę łowić? Dla mnie to jest pytanie retoryczne ale w tej dyskusji zostało całkowicie pominięte. Następstwem jest dobór średnicy żyłki i choć jestem wrogiem przecienionych zestawów, to zdecydowanie popieram przy połowie odległościowym żyłki adekwatne do "okazów" na jakie się nastawiamy. 

Zakładając, że w łowisku są liny i leszcze do 2 kg, to żyłka na przypon 0,12 mm a główna 0,14 mm są w zupełności wystarczające dodając do tego porządnie ustawiony hamulec. Za to rzuty będą o wiele, wiele dłuższe niż z główną 0,18 mm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pisałem o łowieniu Wartburga. Nie pisałem też o łowisku, jakimkolwiek. Odniosłem się, jak napisałem, "Czy składania zestawu nie powinno zacząć się od założenia jakie ryby chcę łowić?".

Mój post dotyczy pierwszego w temacie a odnosi się do wszystkich porad poruszających temat bez uwzględnienia indywidualnych dylematów. A co w momencie gdy łowi w czystej wodzie wolnej od przerośniętego zielska, karczów i zawad? A co z wodą jaką opisał Jungu? Litoral sięga max do 5-6 m a on łowi na gołym dnie 12-14 m.

Dlatego nie odniosłem się do konkretnej wody ani konkretnej osoby przedstawiającej swoje indywidualne rozwiązania. I jeszcze jedno. Jeśli ktoś szarpie się z zielskiem i narzeka na żyłkę główną, to przepraszam ale sam sobie jest winien. Po to jest cieńszy i słabszy przypon oraz węzły aby tylko jego stracić a nie przeciągać żyłki głównej osłabiając ją.

Niektórzy, znamy wszyscy takie przypadki, łamią wędziska na zaczepie, czy z tego powodu powinniśmy używać wędzisk z jakimś minimalnym cw, które zagwarantuje, że wędzisko nie pęknie?

Wiecie do czego zmierzam, żadne minimum ani cudowny sprzęt nie pomoże gdy ktoś nie myśli.

Twoje uwagi są jak najbardziej uzasadnione i autor tematu powinien je uwzględnić. Więcej, warunki na łowisku to kolejny ważny, a raczej bardzo ważny element w dostrajaniu zestawu tak jak wiedza o samym łowisku. W końcu rzadko widuje się zanieczyszczenia chemiczne ale oblepiają żyłkę i ona nie chce tonąć. O czyszczeniu w trakcie połowu też jeszcze nie wspomniano i zapewne wkrótce by to nastąpiło podobnie jak o węzłach, które osłabiają żyłkę a trzeba i tu wprowadzać korektę. Każde nasze działanie spotyka po drodze swoiste schody i warto abyśmy to wszystko napisali wtedy może poczujemy się, że pomogliśmy autorowi.

I na koniec pytanie. Czy przy celowym połowie odległościowym węgorza zastosujemy żyłkę 0,16-0,18 czy zgoła 0,25-0,28? :) A węgorzyki kilogramowe. :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Docio napisał:

 0,16-0,18 czy zgoła 0,25-0,28? 

I to jest dylemat nad dużą Rzeką stągiewka 45 raczej nikogo nie dziwi a i plecionkę 60 kg spotkać można :)
Ostatni raz łapałem konkretniej jakoś na jeziorze dużym w .....1981 roku i ciężko się na "pstryk" przekwalifikować z precyzyjnego "rzutu młotem"  na finezje  :huh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze nastawiam się na duże okazy ale wychodzi jak wychodzi. Dwa tygodnie necilem miejsce i nie przyniosło to żadnych efektów poza bardzo intensywnymi braniami małych rybek. Więc może ogólnie powinienem zacząć od znalezienia łowiska? 

Bo aktualnie łowię na Bartągu, nigdy nic tu nie zlowilem większego niż plotka 20cm lub leszczyk podobnych wymiarów. Próbowałem na grunt i na splawik. Łowię tu bo mam blisko ale chyba czas zmienić łowisko. 

Czasem wybiorę się na małe jeziorko w lesie, jest tam ładny lin ale bez łódki nie da rady a dostęp do niej mam rzadko. Jest też bardzo porośnięte grążelami i chyba tam sprawdziły się bat kilkumetrowy. 

 

Edytowane przez PanJarek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...