Skocz do zawartości

Ścieki w wiśle


PiotrekL
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Wg. mnie te ścieki nie mają takiego wpływu na florę i faunę Wisły jak przedstawiają to media. W pierwszej awarii wpływało zaledwie ok 2% w porównaniu do całego przepływu rzeki... Teraz zapewne jest podobnie. Chyba nie zaobserwowano śniętych ryb itp.  Wcześniej jak oczyszczalni nie było całe ścieki spadały do rzeki i jak by ryb było więcej...  Bardziej przeraża mnie to że rzeki w tej chwili się mocno zapiaszczają i wypłycają przez co brakuje naturalnych siedlisk i tarlisk ryb. U mnie na Warcie tam gdzie kilka lat temu były ryby w tej chwili pozostał sam piach po kolana. Wszystkiemu winne jest prostowanie rzek. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może częste zarybianie odpiaszczenie też by się przydało znam miejsca gdzie przejdę Wisłę na 2 brzeg i pomogły by częste kontrolę łowisk z dojazdami bynajmniej nad wisle w pomorskim też są kiepskie niektórzy oraja pola pod sama Wisłę a za coś składki płacimy płacimy więc wymagajmy też chodź odrobinę. A co do ścieków może macie rację że PZW nic nie może zrobić ale zareagować też mogą i wypowiedzieć się na ten temat.  Woda zmiesza się z ściekami i po PROBLEMIE?? Osobiscie nie jestem mięsiarzem ryba żyje w tej wodzie jak i inne organizmy w koryto też wchodzą zanieczyszczenia chcielibyście zjeść rybę z takiej wody raczej nie tym bardziej że to nie 1 a 2 przypadek takiej awarii ani żadnej kary ani grzywny nic z tych rzeczy 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jak Wisła była taka "czysta" ze trzeba było morskie haki stosować bo słodkowodne sie tępiły od wody a żyłka inna niż Gorzowska sie rozpuszczała albo robiłą sztywna i łamała  ryby były jak byki.
- PZW dzierżawi wode od Wód Polskich co do ratusza ma sie nijak... a władze warszawy mają inne priorytety.
- Inna kwestia to sezon susz czy dla odmiany powodzi to jest zjawisko naturalne i opisywane juz w kronikach średniowiecznych. /wspominane debilne regulacje jako rzecz oczywistą pomijam/

Pytasz za co placimy skłądki i może by zacząć wymagać? Chesz wymagać od złodzieja aby był uczciwy? To sie nie uda, prześledź przy okazji historie koła Certa z Czerwińska przykłąd ciekawy i wyjątkowy. Chłopcy pogonili stary gumofilcobeton ze starymi legitymacjami wiadomych służb wzięli sprawy w swoje ręce i jest po ludzku, Wiem ewenement ale zebrała sie ekipa dali rade.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby z Warszawy nie płynęły do Wisły ścieki należy wybudować nowoczesne oczyszczalnie z prawdziwego zdarzenia. Jakoś nie sądzę by w obecnej sytuacji było to możliwe. Wiadomo polityka czyli rząd kontra Prezydent Warszawy. Żadnej pomocy nie dostanie a z drugiej strony jest to podwójnie wygodne bo po co przyznać że nas nie stać na budowę oczyszczalni. Przecież jest Czajka zabytek klasy 0 na skalę Europy. Który się psuje częściej jak ja. :)  Podsumowując w jednym zdaniu polityka czyli koryto jest w Polsce znacznie ważniejsze jak czysta woda.

Edytowane przez ryukon1975
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, PiotrekL napisał:

(…) A co do ścieków może macie rację że PZW nic nie może zrobić ale zareagować też mogą i wypowiedzieć się na ten temat.  (…)

Odpowiedz mi, co przyjdzie z takiego "wypowiadania się"? Gadatliwych to mamy 560 parlamentarzystów, (niby)Prezydenta i całe bataliony urzędników. Dość gadania!!!

8 godzin temu, PiotrekL napisał:

(…) chcielibyście zjeść rybę z takiej wody raczej nie (…)

Dla tego od 1992 r. nie zabrałem żadnej złowionej ryby (za wyjątkiem kilku Ameiurus nebulosus), choć to nie był główny i jedyny powód.

9 godzin temu, PiotrekL napisał:

(…) to nie 1 a 2 przypadek takiej awarii ani żadnej kary ani grzywny nic z tych rzeczy 

Przeczytaj i wskaż winnego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, PiotrekL napisał:

Witam mam takie pytanko czy PZW ma zamiar coś zrobić z tym problemem?.Ryby w wiśle i tak nie ma tyle co kilka lat temu a teraz jeszcze te ścieki z Warszawy. Druga sprawa czy ruszy wogole pogłębianie wisly na niektórych odcinkach. 

Mam pytania do części o pogłębianiu. Po co pogłębiać? Kiedyś nie pogłębiało się rzek a ryby były większe i nieporównywalnie więcej. Jesiotrom po 300kg jakoś nie przeszkadzały piaszczyste łachy co innego załatwiło je na zawsze. Zdajesz sobie z tego sprawę że pogłębienie nawet niewielkiego odcinka rzeki powoduje spadek wód gruntowych i w efekcie do większych skutków suszy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Suszy??? A powodzie na południu Polski masz rację kiedyś może pogłębiania nie było ale ludzie bardziej dbali o melioracje rowów i rzek oraz o zbiorniki retencyjne.  Przypływ wody był większy jak dziś a w tych czasach połowa kanałów dopływów wody jest zaniedbana przez panstwo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, PiotrekL napisał:

Suszy??? A powodzie na południu Polski masz rację kiedyś może pogłębiania nie było ale ludzie bardziej dbali o melioracje rowów i rzek oraz o zbiorniki retencyjne.  Przypływ wody był większy jak dziś a w tych czasach połowa kanałów dopływów wody jest zaniedbana przez panstwo

Tak suszy. W Polsce aktualnie panuje susza. I dwie półgodzinne nawałnice tego nie zmienią. Od trzech dni pada a stany wód jak podaje imgw na rzekach to dolny niskich. Powodzie na południu Polski to efekt prostowania i betonowania górskich rzek. To właśnie melioracja, kopanie kanałów i osuszanie torfowisk jest głównym powodem suszy. To bagna i torfowiska są najlepszymi zbiornikami retencyjnym. One przetrzymują wodę a parowanie z nich jest znikome. Wielkie zbiorniki retencyjne, zaporowe to jest problem. W upał ucieka z nich setki litrów wody do atmosfery. Powstają gwałtowne burze. Powodem suszy prócz upałów jest niski poziom wód gruntowych a każde pogłębianie czy kopanie rowów powoduje odprowadzanie wód gruntowych i potęguje susze.

Edytowane przez wędkarstwo z pasją
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, PiotrekL napisał:

Suszy??? A powodzie na południu Polski masz rację kiedyś może pogłębiania nie było ale ludzie bardziej dbali o melioracje rowów i rzek oraz o zbiorniki retencyjne.  Przypływ wody był większy jak dziś a w tych czasach połowa kanałów dopływów wody jest zaniedbana przez panstwo

Powodzie na południu Polski to były pierwsze prawdziwe deszcze d kilku lat. Teraz dopiero widać jakie zaszły zmiany klimatyczne w tym czasie. Ciężko znaleźć rosówkę na przynętę bo przez poprzednie lata większość wyginęła. Ryby w tym roku biorą znacznie lepiej. Dlatego że poziom wód się podniósł i nie pływają w ciepłej zupie tylko natlenionej wodzie. Długo by pisać o zmianach. Zaś fakt że brzegi niewyczyszczone, niedrożne a infrastruktura nie przygotowana na większe opady to raczej żadne zaskoczenie. Wręcz norma.

Edytowane przez ryukon1975
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, ryukon1975 napisał:

Zaś fakt że brzegi niewyczyszczone, niedrożne a infrastruktura nie przygotowana na większe opady to raczej żadne zaskoczenie. Wręcz norma.

Nieoczyszczone brzegi to powinna być norma Oczywiście z krzewów i drzew a nie śmieci) Od lat pokutuje u nas myślenie, że jak wyprostujemy rzekę z brzegów wytniemy krzewy żeby jej zrobić autostradę to woda popłynie w sekundę do morza i nie będzie powodzi. Błąd. Powódź będzie i to jeszcze bardziej tragiczna. Rozpędzona woda w końcu spotka przeszkodę. Czy to zakręt, przełom, falę wezbraniową z innej rzeki. Przy ogromnej prędkosci którą jej człowiek zafundował przerywa wały i sieje spustoszenie.  Woda na zarośniętych meandrujących rzekach płynie kilkakrotnie wolniej, paruje, wsiąka, magazynują ją rośliny. Kiedy ostatnio była powódź na Bugu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż korci aby napisać jakiś elaboracik w temacie ale rozsądek podpowiada, że to nie ma sensu. Piotr, napiszę krótko, mniej telewizji, więcej literatury. Telewizja nie tylko wprowadza w błąd propagując idee konkretnych grup inwestycyjnych chcących zarobić wszelkimi kosztami, co robi prawdziwą wodą z mózgu. W sposób przemyślany i celowy powoduje wyłączenie samodzielnego myślenia i narzuca "niepodważalne" poglądy wspomnianych grup. Aby całość dobić, prawo w tym państwie (w tym bo trudno mi pisać w moim), jest konstruowane tak aby wspomniane grupy chronić i pozwalać im na robienie wszelkich możliwych rzeczy, na które mają ochotę a przynoszą zarobek, bez ponoszenia jakichkolwiek konsekwencji.

O powodach takiego działania też można pisać długo i w większości w domysłach, choć niektóre rzeczy wychodzą na jaw jednak bez jakichkolwiek konsekwencji. Choć dość długo żyję, to jeszcze żaden rząd w tym kraju nie działał dla ludzi i przyrody lecz dla własnych partykularnych interesów i dopóki się to nie zmieni, będzie tak jak dotychczas a nawet gorzej. 

Nie, to nie jest manifest polityczny lecz wypowiedź jak najbardziej w temacie.

PZW jako gospodarujący może domagać się odszkodowania za straty. Jak ich nie ma, to nie ma podstaw do jakiegokolwiek działania. Stan i jakość wód są poza ich możliwościami partycypacji, gdyż wody są własnością państwa.

Pogłębianie Wisły - po co? Rzeki pogłębia się o ile są to szlaki żeglowne. Wisła jest takim szlakiem jedynie teoretycznie na potrzeby pobierania opłat.

Oranie pól pod samą rzekę to nic nowego. Kiedyś, dawno temu, było obowiązkowe 5 m wolnego brzegu, od dawna obowiązuje tylko 1,5 metra.

W PZW, jak i u innych gospodarujących płaci się za możliwość połowu ryb. Nie ma ani słowa o udogodnieniach dla wędkarzy.

Powodzie były, są i będą. Zawsze po gwałtownym opadzie woda nie nadąża spłynąć z otwartych zabetonowanych powierzchni. Powodzie na terenach zabudowanych są bardzo spektakularne dla mediów. Dziwne tylko, że zaczęło się to kilka lat po wprowadzeniu zgody na osiedlanie się na terenach od wieków przeznaczonych jako zalewowe. Wały nie pomogły i dotyczy to całego świata a nie tylko tego kraju.

Melioracje rzek i zbiorniki retencyjne to wymysł po II WW. Melioracje rzek to zbrodnia na naturze i nie powinno dziwić, że dzieje się tak jak się dzieje. W Europie już to zrozumieli u nas lobby betonowe potrzebuje zarobić. Zbiorniki retencyjne, choć nikt do tego się nie przyzna, powstały przypadkowo. U podstaw były to rezerwuary wody zbudowane na potrzeby ciągłości pracy elektrowni wodnych i dlatego zbierano w nich ogromne ilości wody, którą bardzo niechętnie spuszczano. Jako awaryjne zbiorniki deszczówki i wody roztopowej objawiły się całkiem przypadkowo. Rowy melioracyjne to konsekwencja osiedlania się na terenach zalewowych. Choć państwo rości sobie do nich prawo i pobiera opłaty, to ich utrzymanie leży w gestii gmin.

Post Scriptum.

No nie wytrzymam, muszę Wam coś jeszcze napisać.

Kilka lat temu, może nawet z 10, krakowscy melioranci "ulepszyli" pewną małą rzeczkę na południu, która to po ich "ulepszeniach" całkowicie wyschła. Jedyna reakcja rządu w tym kraju, to wprowadzenie zapisu do ustawy, ze takie zabiegi w przyszłości będą wymagały opinii środowiskowej aby więcej do tego nie doszło. Normalnie powinien pojawić się banan na każdej twarzy z przesłaniem na ustach, że jednak można zapobiec dewastacji przyrody. Jednak o kolejnej poprawce już nikt nikogo nie poinformował, dzięki której melioranci nadal mogą "ulepszać" wszelkie cieki jednak na odcinkach nie dłuższych niż 1 km. Wydawałoby się to niegroźnie ale rzeczywistość na kolejnej rzeczce temu przeczy. Pewien potok, jak najbardziej pstrągowy oraz z siedliskiem strzebli, betonowany jest po całości (dno i brzegi), kilometr po kilometrze w odcinkach z kilkutygodniowymi odstępami, bo wtedy nie potrzeba ustawowej opinii.

Edytowane przez Docio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę sprostować jedną rzecz. Czajka to nie jest zabytek klasy zerowej. W 2012 roku zakończono modernizację i w tej chwili jest bardzo technologicznie zaawansowany obiekt. Awaria nie dotyczy Czajki a przewodów tłocznych pod Wisłą. Nie wiem czy to przypadek czy nie przypadek ale przegląd ostatni jaki się odbył był zakończony w piętek przed awarią i był wykonany przez niezależnych ekspertów z politechniki warszawskiej. 

Projekt tego przejścia powstał w latach 2004-2006 więc winienie Trazskowskiego jest bzdurą. Wykonawca sam nie może zmienić ani projektu ani wskazanych w projekcie materiałów. 

JKarp

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli użyte materiały były conajmniej do niczego. Jakoś to będzie i było aż do teraz. 

Wykonawca chyba może sugerować że projekt nie ma sensu i długo nie wytrzyma? Tylko który polityk będzie słuchał ludzi którzy robią coś na codzień ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, JKarp napisał:

Wykonawca sam nie może zmienić ani projektu ani wskazanych w projekcie materiałów. 

Przetarg na pewno zawierał warunki wykonania oraz dane jak przepustowość, wytrzymałość, itp. Nie wiadomo czy zawierał specyfikację techniczną elementów oraz producentów tychże. Na pewno przynajmniej kilkoro z nas wie o zaworach kulowych z Chin, które posiadają wszelkie certyfikaty i są kilkukrotnie tańsze od produktów z krajów EU. Jednak awaryjność tych chińskich jest adekwatna do ceny, też kilkukrotnie wyższa. Certyfikaty ISO bardzo łatwo zdobyć, szczególnie gdy się jest ich autorem i pobiera się kasę za ich wydanie. Właśnie tym EU wykończyła nasz przemysł, nie tylko maszynowy ale i spożywczo-przetwórczy. Choć nasze urządzenia były o wiele lepsze, co jest powszechnie wiadome, to jednak o eksporcie mogli zapomnieć, gdyż nie posiadały...ISO ustanowionego przez tych, którzy teraz mają nasz przemysł w garści.

Nie da rady ferować jakiekolwiek wnioski gdy nie wie się o warunkach przetargu ani o częściach wykorzystanych w budowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojego doświadczenia certyfikat ISO nie odnosi się bezpośrednio do produktu ale do tego jak działa firma jako całość. Pracuje w firmie z certyfikatem ISO ileś tam i tak to wygląda. Jest audyt, popatrzą w papiery jaka jest organizacja, systemy bezpieczeństwa itp Firma dostaje pieczątkę i może się tym chwalić że spełnia wymagania.

W przypadku takiego zaworu produkcja odbywa się w firmie która spełnia wymogi ISO ale to nie określa jakości materiałów ani dokładności przyrządów. Nie wspomnę nawet o kompetencjach kadry bezpośrednio zaangażowanej w produkcje. 

Od tego są inne certyfikaty i normy ale Chińczycy mają w tym bogate doświadczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, zwykły michał napisał:

Pracuje w firmie z certyfikatem ISO ileś tam i tak to wygląda.

Nie neguję, raczej przyjmuję do wiadomości, że i takie rozwiązania są. Swój osąd opieram na przemyśle mięsnym, gdzie cały osprzęt, miski, kuwety, maszynki, itp musiały być zakupione od producenta posiadającego certyfikat aby otrzymać ISO. Wiele zakładów zamknęło się, z kilku poszły w świat informacje, że nie zapłacą setek tysięcy euro za sprzęt gorszej jakości aby tylko mieć certyfikat. Na szczęście nie wszyscy byli desperatami i szybciutko podpięli się pod przyjętą w EU produkcję tradycyjną. Jakie były opory z zatwierdzeniem tego i jakie są, to już na pewno wiecie. Po miesiącach badań i opiniach ichnich rzeczoznawców okazuje się, że nasz sprzęt bez certyfikatów jest nie tylko dobry ale i odpowiedni.

A co do wspomnianego zaworu, to zakupiony z logo pewnej firmy niemieckiej, który po kilku dniach dosłownie pękł na pół a woda zalała cały dom. Gość był ogarnięty w temacie i od razu ściągnął rzeczoznawców oraz złożył pozew do sądu o odszkodowanie. Nie wiem dokładnie co i jak się działo ale sprawa przeniosła się do Niemiec, tam stwierdzono iż logowane produkty (było więcej tych zaworów, które od razu zdemontował), były wyprodukowane w Chinach bez jakiejkolwiek informacji dla klienta. Sprawę wygrał a firma grzecznie uregulowała wszystkie koszty remontu domu, wszystkie a nie tylko hydrauliki.

Z tego co wiem firmy nie ma od dawna. Nie, remont wspomnianego domu jej nie wykończył, wykończyli ją rodacy, którzy już z innego poziomu prawnego zareklamowali towar z uwzględnieniem kosztów remontów całej instalacji wodnej.

Edytowane przez Docio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem analitykiem chemicznym więc podobieństwo niewielkie. Praktycznie wszystko czego używamy ma jakieś certyfikaty albo akredytacje, często kilka. Kupić gdziekolwiek nie można, zwykły kran lub zlew musi być "specjalny" :) Serwis do wszystkiego tylko firmowy, ewentualnie firma z certyfikatami na wszystko. Z tego powodu audyt to tylko papierologia. 

Taki zakład mięsny może kupić niektóre artykuły w zwykłym sklepie z AGD. Przykładowa miska z certyfikatem lub bez będzie taka sama. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli przegląd dokonany w piątek był przeprowadzony rzetelnie i fachowo, to jak się mogło stać, że awaria nastąpiła już następnego dnia? Czy to zbieg okoliczności? Moim zdaniem mało prawdopodobne. Za to bardziej prawdopodobny jest sabotaż. Przecież obwini się przeciwnika politycznego i to - jak się okazało w wyborach - dość groźnego, a PIS jest zdolny do wszystkiego, aby zdyskredytować przeciwnika i utrzymać władzę. Za wszelką cenę, nawet po trupach. Takie jest moje zdanie. Co ujawni prokuratura? Nic, bo jak pan piesek podąża na smyczy Ziobry!:angry::ph34r:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

2 hours ago, Alexspin said:

Jeśli przegląd dokonany w piątek był przeprowadzony rzetelnie i fachowo, to jak się mogło stać, że awaria nastąpiła już następnego dnia?

Sposób przeprowadzenia przeglądu nie ma nic do rzeczy. Kilka lat temu robiłem przegląd techniczny w samochodzie. Wszystko dobrze a po przejechaniu kilometra urwała się sprężyna. Nie było dziur w drodze. Gdyby widzieli że coś się dzieje nie mógłbym wyjechać z warsztatu bez wymiany. 

Poczekajmy na oficjalne ustalenia. Dwa, może trzy lata i będą wnioski :D

Ciężko uwierzyć w sabotaż ale wygląda to zastanawiająco. A może to przedstawiciele firmy która chce zbudować drugą oczyszczalnię? Psują rury żeby zmusić władzę do inwestycji :wacko: 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Alexspin napisał:

jak się mogło stać, że awaria nastąpiła już następnego dnia

To i tak długo. Ostatnia moja przygoda z autkiem, to było sprawdzenie na parkingu wszystkiego przed przeglądem. Pojechałem na przegląd i okazało się, że moja SKP zlikwidowana, druga nie czynna, pojechałem wkurzony na okręgówkę i pierwsze co usłyszałem, że dowodu nie podbiją, bo brak świateł hamowania. Szczęka mi opadła bo pół godziny wcześniej były. W warsztacie okazało się, że przełącznik pod pedałem padł. :) Odjeżdżając z warsztatu moją uwagę zwróciła szybko migająca kontrolka kierunkowskazu. Od razu werdykt padł na żarówkę, która przecież była dobra, wszystko działało, więc albo przepaliła się podczas pierwszego mignięcia, albo...magia. Odkręcili lampę, wymienili żarówkę i to samo, nie świeci. Od razu mechanik zabrał się za styk i wtyczkę, działa do dziś. :) 

Jestem świadomy, że takie rzeczy mogą mi się przydarzać coraz częściej, autko ma już jakby nie patrząc 16 lat, jeszcze dwa i samo na autopilocie po piwo będzie jeździć. :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...