Jump to content

Naprawa złamanej wędki


Recommended Posts

Wujek Google we współpracy z You Tube daje nieograniczone możliwości podejrzenia fachowców i amatorów.

 

Tu przykład najprostszej naprawy złamanej wędki przez jednego z nich, raczej tego drugiego ;)

 

http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&NR=1&v=syYP25om0fE

 

Zazdroszczę mu jedynie dostępu do klejów epoksydowych.

U nas wciąż są mało dostępne albo drogie.

Jeżeli znajdziesz ciekawy link do takich klejów w rozsądnej cenie to ja poproszę :)

 

Zauważcie, że ten wędkarz użył do owinięcia, wzmocnienia połączenia zwykłej plecionki.

 

 

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

Podobnie dzisiaj potraktowałem moje wędki dorszowe :)

Zbyt długie dolniki zaczęły mi przeszkadzać od kiedy zacząłem łowić ze starym kumplem z podwórka.

Przytył okrutnie i nie mieścimy się w trakcie wędkowania na łodzi.

Moje dolniki są zbyt długie a więc kiedy pogoda nie pozwoliła na wypłynięcie ściąłem obydwie wędki.

W jednej ok 15, w drugiej 20cm - tak żeby nie wystawały poza łokieć.

 

Ordynarnie ściąłem piłką odpowiednią końcówkę, później kawałek pianki Eva z rękojeści, skleiłem i po krzyku.

 

W jednym kiju posłużyłem się kawałkiem innej, złamanej wędki do połączenia dwóch części: obciętej końcówki i dolnika.

Nikt nie będzie łamał jej w tym miejscu.

 

Robota prosta i satysfakcjonująca.

Do sklejenia użyłem kleju dwuskładnikowego.

Link to comment
Share on other sites

 

W jednym kiju posłużyłem się kawałkiem innej, złamanej wędki do połączenia dwóch części: obciętej końcówki i dolnika.

Nikt nie będzie łamał jej w tym miejscu.

Robota prosta i satysfakcjonująca.

Do sklejenia użyłem kleju dwuskładnikowego.

A no właśnie. Do złamanej szczytówki spiningu dopasowałem inną o podobnym stożku. Wysmarowałem ją epoksydem i wsunąłem od środka aż do oporu w część dolną a następnie nasadziłem górną do styku w miejscu złamania. Ten odcinek obsmarowałem znowu klejem, owinąłem omotkę z plecionki i znowu to zasmarowałem klejem. Kij niewiele się usztywnił, a ja nie bałem się już wyszarpywać zielska i zaczepów.

Co do klejów epoksydowych to jest ich trochę do wyboru. Siła wiązania w/g mnie jest b.podobna, a główne różnice to czas krzepnięcia, elastyczność i płynność. Niektóre są pastowate szare czy brunatne, mogą zawierać wypełniacze np. opiłki aluminium(do naprawy bloków silnika itd.Spotykane wysokie nieraz ceny nijak się mają do "super mocy" to trzeba sprawdzić w praktyce nieulegając marketingowi. Jedno jest pewne, przy sklejaniu płaszczyzn, wytrzymałość wzrasta kilkukrotnie, jeśli sklejane części będą solidnie ściśnięte w imadle lub chwytaku.

Ja używam dwóch klejów:

- f-y Dragon Transparent, super mocny. Długo krzepnie, dosyć płynny, spoina twarda ale nie krucha.

- Poxipol, spoiwo plastyczne, przezroczysty ( prod.Urugwaj ha,ha)Spoina elastyczna, mętna, wiąże w 10min, klej jest trochę gęstszy od Dragona.

Napiszcie coś praktycznego o swoich klejach!

Link to comment
Share on other sites

Wcześniej używałem Distalu a teraz Epidermix 372.

Przekonałem się, że nie trzeba dosłownie stosować się do opisu z instrukcji.

Można dopasować "sztywność" kleju do potrzeb.

Jeżeli chcę mieć klej miększy, bardziej elastyczny daję mniej utwardzacza i odwrotnie.

Jeśli dam więcej utwardzacza klej będzie twardszy ale i bardziej kruchy.

 

W zależności od potrzeb biorę klej w odpowiednim kolorze.

Tak bywa, kiedy używam np kleju o nazwie "płynna stal" sprowadzony z RPA.

Klej o kolorze amelinium, podobny do Poxipolu

Link to comment
Share on other sites

Slusznie piszesz - poza naturą utwardzonej żywicy, jej twardość możnna regulować w pewnym zakresie proporcjami składnika A do B.

Z tym może zmieniać się czas krzepnęcia. Oczywiście tempetatura ma wpływ na szybkość wiązania.

Co prawda z żywicami poliestrowymi miałem pouczające dwie przygody temperaturowe, ale z epoksydami może stać się tak samo.

Otóż reperowałem rozległe i głębokie pęknięcie podłogi w łodzi polietsrowej. W dziurę wlałem sporo żywicy z warstwami maty i czekam na wiązanie. Gdzieś po kwadransie zaczęło mętnieć i piorunem skrzepło wydzielając tyle ciepła że porobiły się bąble i spękania. Czym prędzej wydłubałem to co zalałem. Dziurę zareperowałem kładąc kilka watstw w odpowiednich odstępach na związanie.

Drugie wydarzenie, to koledzy po laminowaniu zostawili ok. litra gotowej żywicy w zamkniętej puszce. Po niedługim czasie na szczęście zanim wyszliśmy do domu huknęło jak petarda, dym i smród poliestru. Pewnie buda by się spaliła ja by nikt nie nadszedł .

Link to comment
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
 Share

  • Recently Browsing   0 members

    • No registered users viewing this page.
×
×
  • Create New...