Nauka patrzenia
By Docio, in Opowiadania,
Niestety natura tak jest urządzona, żeby nie było nam za lekko. Bardzo często chęć rozerwania się na dwoje jest spowodowana naszą ograniczoną wiedzą o łowiskach. W miejscach gdzie łowimy, nie dostrzegamy wszystkich możliwości, możliwości połowu wieloma metodami. Nie mam zamiaru pisać tu wykładu, lecz naświetlić jak wiele możliwości kryją w sobie nasze, często zaniedbywane łowiska. Miejscem poddanym analizie jest ostroga na Wiśle między Portem Praskim i mostem Śląsko-Dąbrowskim w Warszawie. Łowisko, jak łowisko, tłoczno, głośno i centrum miasta. Cechą charakterystyczną jest totalny brak szarpakowców, przepędzonych przez "tubylców", czyli tych co stale łowią. Mnóstwo zieleni bardzo często osłania od wschodnich wiatrów i stwarza przyjemny klimat dla oka. Na tej jednej ostrodze można wydzielić aż siedem różnych stref połowu, wymagających od nas innych zestawów i metod połowu a nawet wędek. Wszystkie dane głębokości wody odnoszą się do stanu średniego Wisły (460 cm).
Strefa 1
Płytki kanał wpływowy do Portu Praskiego. Średnia głębokość 1,0 m, długość ok 150 m, szerokość ok 25m. Dobrze znający to łowisko rozpoczynają podchody na rybkę po pierwszej wysokiej wodzie w kwietniu. Kształtuje ona dno kanału i co roku jest inne. Czerwcowa wysoka woda, już takich efektów nie daje. Łowisko wymagające gdyż jest ono na trasie wędrówki tarłowej płoci, leszcza i krąpia. Aż do czerwca nikt tu nie łowi przy dnie. Przynęta umieszczana jest zwykle 20 - 30 cm. ponad nim. W czerwcu wszystkim się odmienia i rzadko można kogoś spotkać ze spławikówką - króluje lekka gruntówka. W trakcie czerwcowej wysokiej wody, specjaliści od grubego leszcza polują na niego wśród przybrzeżnych głazów z (obowiązkowo) czerwonym robaczkiem. W okresie lata woda ta jest praktycznie nie odwiedzana, ze względu na bardzo niskie stany wody. Robi się naprawdę płytko a wszystko to przez zaniechanie pogłębiania kanału wiele lat temu. Na tym odcinku, po raz ostatni widziałem pogłębiarkę jakieś 20 lat temu. Nikomu źle nie życzę, lecz za około pięć lat, policja rzeczna będzie musiała nosić swoje łodzie na plecach, aby wypłynąć na rzekę.
Errata
Minęło sporo czasu od chwili napisania tekstu i nastąpiły zmiany. W przeciągu tych lat ta strefa został mocno pogłębiona i wysypana gruzem, grubym gruzem. Nęcenie i łowienie z dna jest całkowicie bez sensu, gdyż zanęta wpada w szczeliny a zestaw haczy się po każdym rzucie. Dodatkowo w dolnej części strefy powstaje śluza, która całkowicie odmieni ten odcinek.
Strefa 2
Bardzo ciekawy odcinek wody. Wyspa między główkami i kanał powodują niekontrolowane prądy, które ciągle mieszają wodę we wszystkie strony. Tutaj polujemy z lekką gruntówką i przystawką. Dobra byłaby też bolonka, lecz najczęściej nie ma na nią miejsca. Woda o średniej głębokości 1,5 m. jest typowym miejscem żerowania ryb w prądach wstecznych a zarazem wyspa daje im schronienie od ustawicznego nurtu. Sprzęt używamy delikatny, gdyż rybki na tym odcinku wody są najbardziej podejżliwe. Zdecydowaną niedogodnością w tym rejonie są policyjne motorówki. O ile w strefie kanału pływają one bardzo wolno, to tutaj nabierają rozpędu przed wypłynięciem w główny nurt. Nierozsądny wędkarz łowiący metodą gruntową, niechybnie może stracić nie tylko zestaw lecz i wędkę. Czterdziestokonne silniki Mercury zasysają naprawdę dużo wody i wszystko co w niej jest, a ślady mułu dennego długo widać na powierzchni.
Strefa 3
Tutaj musimy się zdecydować na konkretny sprzęt. Gruntówki z co najmniej 30 g. ołowiu a przepływanka z nie mniejszym spławikiem niż 3,0 g. Miejsce graniczące z nurtem, woda która napędza wszystkie pobliskie zawirowania. Jest to chyba najtrudniejsze łowisko o głebokości dochodzącej do 3,0 m. przy granicy nurtu. Przez wiele lat prawie wszyscy odwiedzający to łowisko łowili na przepływankę. Gruntówki nie sprawdzały się. Ołów duży a brania delikatne czego efektem było łowienie wyłącznie egzemplarzy - samobójców. Dodatkową trudnością było umieszczenie zestawu w zawirowaniu o średnicy około 15 m. Każde położenie przynęty poza tym zawirowaniem było skazane na niepowodzenie. Niepowodzenie polegało na tym, że albo zestaw zbierał główny nurt, albo leżał w "martwej" wodzie. Powyższe problemy skończyły się z nastaniem feederków. Wędeczki te okazały się zabójcze dla dorodnych płoci i leszczy. Ciekawostką może być to, że nigdy nie słyszałem, aby ktoś w tym miejscu złapał z gruntu krąpia, którego w Wiśle nie brakuje i jest całkiem dorodny.
Strefa 4
Woda ta to ukłon w stronę lubiących łowić na ciężką przepływankę oraz do łowców sandaczy. Przepływanka w tym miejscu jest bardzo męcząca z powodu szybkiego nurtu i ciężkiego zestawu. Spławik powinien zaczynać się od 5,0 g. wyporności, gdyż mniejsze po prostu zassa woda. Co do sandaczy, to wyrobiła się jedna metoda. Czterometrowe wędzisko ze spławiczkiem kulistym wielkości piłeczki pingpongowej a na końcu uklejeczka. Sandacze idące pod prąd w strefę spokojniejszej wody, nie są finezyjne i jak uderzą w przynętę, to tylko dobre mocowanie wędziska może go uratować. Nikt przynęty tu nie wyrzuca, ot po prostu spuszcza ją z nurtem na jakieś pięć metrów i czeka. W ostatnich latach dał się zauważyć nagły spadek połowu tej pięknej rybki i brania są z reguły bardzo rzadkie. Jakieś 20 lat temu komplet łowiło się w dwie godziny. Dziesięć lat temu zdarzało się go uzyskać w ciągu dnia. Od jakichś pięciu lat powinien (teoretycznie) wystarczyć tydzień lecz naprawdę rzadko się zdarza aby ktoś miał tyle czasu i samozaparcia.
Strefa 5
To jest to co tygryski rzeczne lubią najbardziej. Denka ok. 50 g. postawiona na granicy nurtu, a obok trenujemy przystaweczkę na 1,5 g. spławiczku. Miejsce to charakteryzuje brak finezji wędkarskiej i duże podbieraki. Brania nie są zbyt częste lecz jak już coś weĄmie to... Z gruntu możemy spodziewać się wszystkiego co pływa w Wiśle nie wyłączając wiader i słupków drogowych. Na przystaweczkę w krótkim prądzie zwrotnym, możemy złapać płoć życia. Na samym szczycie ostrogi woda nie jest zbyt głęboka. Tutaj ciągle nurt zwrotny nanosi piach rzeczny czego efektem jest patelnia o głębokości około metra i szerokości ok. 10 m. Woda ta ciągnie się aż do wyspy pod mostem i wypłyca się stopniowo, jakieś 20 cm. na każde 10 m. wody. Jest to tak zwany wał podwodny lub poprzeczna przykosa. Wszelkie ryby chcące dostać się do spokojniejszej wody, muszą się tędy przedostać, natomiast wyrośnięte sztuki mają tutaj swoje żerowisko. Ci, którzy lubią nęcić mają w tym miejscu pole do popisu. O ile w poprzednich strefach wszystko było jasne, o tyle tytaj wszystkie zasady nęcenia możemy wyrzucić. Woda zachowuje się mocno nietypowo i aby się o tym dowiedzieć, trzeba samemu spróbować.
Strefa 6
Woda dla spokojnych ludzi o mocnych nerwach. Jedyną właściwą metodą jest przedłużona przystawka ze spławiczkiem do 1,0 g. Brania są krótkie, agresywne i wkurzające. Płotki tu biorą jak narybek. Każdy kąsek nie jest połykany (nawet przez duże płocie) lecz rozrywany na dziesiątki mniejszych. Ten, który wstrzeli się w drżące branie może wyciągnąć płotkę, leszczyka lub krąpika, najczęściej do 20 cm. Woda zdecydowanie przenęcona, poza wałem podwodnym o średniej głębokości 2,5 m. i bardzo małym uciągu.
Strefa 7
Nikt tu nie łowi! Czasem trafi się ktoś przyjezdny, który po trzech martwych godzinach zmienia stanowisko. W tym rejonie (najspokojniejszej wody) króluje narybek i miejscowi dają mu spokój. To po prostu niesmaczne.
Strefa 8
Staw lub mini jeziorko z pełną jego charakterystyką. Woda o średniej głębokości ok.1,5 m. jest obdarzona rybą, która tu się schroniła w czasie przyborów i została uwięziona. Czysta loteria i nigdy nie wiadomo co może zawisnąć na haku.
W ten sposób doszliśmy do końca ostrogi, która daje nam tyle możliwości połowu. Kiedyś może opiszę Port Praski z jego tajemnicami, ale to dopiero przyszłość.
rys. Zbigniew Stanisz
Warszawa 2002
- Read more...
- 0 comments
- 645 views