Poprzedni raz na Rybomanii byłem w 2015 roku i jak pewnie niektórzy pamiętają zarzekałem się, że więcej mnie tam nie zobaczą. Ale minęło parę lat i trochę zatęskniłem za tą nieco bazarową atmosferą. Już w ubiegłym roku plany targowe pokrzyżowała kolejna fala pandemii i szczerze mówiąc w tym roku czekałem z pewną niecierpliwością na ten marcowy weekend w stolicy Wielkopolski.
Krajowy przewoźnik dostarczył mnie na stację Poznań Główny trochę przed południem i od razu rzuciłem się w pomiędzy stoiska aby zobaczyć jak najwięcej.
„Niby człowiek wiedział ale się łudził” … w sumie tak można podsumować moje odczucia.
Moja ulubiona dyscyplina była zaprezentowana wyjątkowo ubogo, jedynym liczącym się graczem był Colmic. Była okazja pomacać nowości wśród tyczek, batów i bolonek, szkoda tylko, ze na większość z prezentowanych wędzisk nie byłoby mnie stać albo bym się grubo zastanowił. nad zakupem.
Swą ofertę prezentował również Match Pro, ale stoisko było dość skromne. Całkowicie popsuła mi dzień cena pięknego podestu wędkarskiego – jakieś 7500zł. Okazało się jednak, że wagowo zbliżone do tych 5 krotnie tańszych. Nie dla a właściwie nie dla mojego kręgosłupa.
Firm karpiowych było jakby mniej, a stoiska też dawały wrażenie skromniejszych. Ale każdy karpiarz znalazłby coś dla siebie.
Odniosłem wrażenie, że najbogatszą ofertę mieli spinningiści, byli ci najwięksi jak Abu, Shimano czy Savage Gear . Na niektórych stoiskach można było zobaczyć baseny, których prezentowano pracę przynęt. Na pewno dla spinningistów magnesem były stoiska rękodzielników, gdzie można było nabyć najnowsze wzory sztucznych przynęt.
Nieodzownym już elementem, na stałe wrosłym w to wydarzenie jest obecność ogromnego akwarium. Miejsce, gdzie przedstawiciele wystawców prezentowali w świetnych warunkach swoje przynęty spinningowe. Można było też zobaczyć piękne okazy, które zamieszkują nasze wody.
Rybomania to również okazja do spotkań. Niewątpliwie największą „gwiazdą” niedzieli był Jakub Vagner znany chyba każdemu wędkarzowi podróżnik i łowca egzotycznych okazów. Skądinąd bardzo sympatyczny człowiek, jak chyba każdy Czech jakiego do tej pory udało mi się spotkać. Szkoda tylko, że organizatorzy nie ogarnęli tłumacza z czeskiego. Byłoby nie tylko ciekawie ale i śmiesznie .
Z naszych rodzimych „gwiazd ” Youtube spotkałem Pawła Fishermaniaka, który wraz z Luciem rozważali kwestie związane z hejtem w Internecie w odniesieniu do naszego wędkarskiego podwórka. W sumie trochę gadania dla gadania, czas trzeba było wykorzystać a w sumie niczego nowego nie usłyszałem. Do tego w kilku kwestiach był podyskutował. Niestety, format spotkania chyba nie przewidywał „pytań od publiczności”.
Przynajmniej nogi odpoczęły. Najbardziej liczyłem na spotkanie z Norbertem Stolarczykiem, założycielem i prezesem fundacji Wędkarze Bez Barier. Niestety, nie udało mi się go zlokalizować.
Właściwie już po 2 godzinach zwiedzania opuściłem gościnne progi MTP i powędrowałem w kierunku rynku Starego Miasta w celu posmakowania jakiś miejscowych specjałów. Niestety knajpki, które odwiedzaliśmy z żoną parę lat temu podczas turystycznego pobytu już dziś nie istnieją.
Kolejne rozczarowanie.
Poniżej jeszcze parę fotek dla wędkarzy i turystów mniej skąpych niż ja
Recommended Comments
Create an account or sign in to comment
You need to be a member in order to leave a comment
Create an account
Sign up for a new account in our community. It's easy!
Register a new accountSign in
Already have an account? Sign in here.
Sign In Now