
Człowiek dziś nieustannie do czegoś dąży. Wyżej, lepiej, szybciej. Są to duże cele życiowe jak i drobiazgi, dziś mogę chcieć kupić buty, jutro coś dobrze zjeść a pojutrze "tylko" wypocząć czy wyjść na ryby. Jak widać nie koniecznie muszą to być rzeczy materialne. Żeby do wszystkiego dojść człowiek musi podejmować decyzje, często szukać kompromisów. Jedną z podstawowych i zarazem pierwszych decyzji na drodze do celu w wędkarstwie jest wybór sprzętu.
Wybór sprzętu nie jest prosty. Jest wręcz bardzo trudny szczególnie dziś. Ogrom sprzętu na rynku, reklamy i nieustający nacisk na klienta sprawia że wędkarze często się gubią. Przestają widzieć różnicę pomiędzy tym czego chcą a tym czego potrzebują. Jednym z najlepszych tego przykładów jest posługiwanie się tak zwaną rozmiarówką. Przykładowo ktoś pisze że łowi płocie na hak nr 14 z białymi robakami jako przynętą. Można tak było pisać dwadzieścia lat wstecz ale nie dziś. Dziś hak nr 8 firmy A mieści się na paznokciu zaś ósemka z firmy B pozwoliłaby zatrzymać nawet dużego człowieka szczególnie gdyby miał małą tolerancję na ból. Ktoś bez wiedzy robiąc zakupy w internecie kupi kilka opakowań haków zanim trafi na właściwe.
W asortymencie kołowrotków powstał identyczny bałagan. Kołowrotek wielkości 3000 może ważyć 200 g a inny 330 g a ciągle jest wielu wędkarzy którym nie przeszkadza tak duża różnica w faktycznych rozmiarach i związanej z tym mocy. Szpula pierwszego ma pojemność 200 m żyłki 0,30 mm, nic to że ta żyłka waży prawie tyle co ten kołowrotek a jej wytrzymałość przekracza kilka razy moc jego hamulca. W najmniejszym stopniu poza rozmiarem podanym przez kogoś z danej firmy nie zwracają uwagi na takie rzeczy jak masa kołowrotka oraz pojemność szpuli w celu określenia faktycznych rozmiarów i celów do jakich można go użyć. Właśnie te rozmiary są potrzebne podczas doboru zestawu. Jedyna rzecz w jakiej większość firm była zgodna to odjęcie od kołowrotków zapasowej szpuli która kiedyś była standardem nawet w najtańszych modelach. Dziś zakup dodatkowej szpuli potrafi stanowić czterdzieści procent wartości nowego kołowrotka.
Trudno też wskazać konkretne modele sprawdzone na dłuższym dystansie czasu. Mamy obecnie początek roku. Pojawi się sporo tzw. "nowości" jedyne co je łączy to cena nieadekwatna do ich wartości. Za 2-3 lata będą tańsze o połowę a za 5 lat znikną z rynku a na ich miejsce pojawią się kolejne. Zostaną wycofane z ofert i produkcji zanim zostaną ocenione, taki cykl trwa już od wielu lat. Piszę tu oczywiście o sprzęcie niższej i średniej półki. W żaden też sposób nie chcę też umniejszyć jakości tym wędziskom, pewnie i są dobre jak i ich poprzednicy. Prawdziwe nowości są również ale dostępne dla nielicznych głównie z powodu ceny. Rewolucje głownie w zakresie materiałów też z pewnością są możliwe. Jednak żadna firma nie wprowadzi technologii na które będzie stać jednostki a w związku z tym się nie sprzedadzą. Rynek to potwierdza, są w sprzedaży wędziska w cenie pięciu czy dziesięciu tysięcy a nawet droższe, jakoś niewiele osób się na ich temat wypowiada.
Pomijam wszelkie nazwy firm bo właśnie one (nazwy nie firmy) sprawiają że zazwyczaj młodzi zapatrzeni w nie kupują nie to co potrzebne jak wspomniałem na początku ale to co głośne. Często sprawia to że młody wędkarz nie kupi tego czego potrzebuje ale to co chce mieć z zupełnie innych przyczyn. Nic też nie napiszę na temat ceny wędzisk. Cóż można napisać ocenach jak ten sam kołowrotek kosztuje na Aliexpress 204 zł a na Allegro 1250zł? Jeśli plecak kosztuje 85 zł a ten sam z logo firmy dwa razy tyle? Każdy musi to ogarnąć sam. Ogólnie sprzęt na rynku jest dziś dobrej i w miarę porównywalnej jakości. Najważniejsza jest umiejętność wyboru tego sprzętu dla swoich potrzeb. Dlatego już tylko indywidualnie od wędkarza zależy jakie elementy wędki kupi i jak będzie wyglądała wędka w końcowym efekcie. Zaś fakt czy ktoś wydaje na sprzęt i wędkarstwo ogólnie 2 000 zł rocznie czy też tygodniowo to już sprawa w którą się nie powinno wnikać.
Trudno też wskazać konkretne modele sprawdzone na dłuższym dystansie czasu. Mamy obecnie początek roku. Pojawi się sporo tzw. "nowości" jedyne co je łączy to cena nieadekwatna do ich wartości. Za 2-3 lata będą tańsze o połowę a za 5 lat znikną z rynku a na ich miejsce pojawią się kolejne. Zostaną wycofane z ofert i produkcji zanim zostaną ocenione, taki cykl trwa już od wielu lat. Piszę tu oczywiście o sprzęcie niższej i średniej półki. W żaden też sposób nie chcę też umniejszyć jakości tym wędziskom, pewnie i są dobre jak i ich poprzednicy. Prawdziwe nowości są również ale dostępne dla nielicznych głównie z powodu ceny. Rewolucje głownie w zakresie materiałów też z pewnością są możliwe. Jednak żadna firma nie wprowadzi technologii na które będzie stać jednostki a w związku z tym się nie sprzedadzą. Rynek to potwierdza, są w sprzedaży wędziska w cenie pięciu czy dziesięciu tysięcy a nawet droższe, jakoś niewiele osób się na ich temat wypowiada. Tyle uwag ogólnych na temat dzisiejszego rynku.
Niżej napisałem kilka zdań na temat doboru sprzętu na przykładzie wędziska. Jako że nie sposób ogarnąć kije do wszystkich metod i technik w jednym tekście oprę się na przykładzie ciężkiego feedera do połowów w rzece w trudnych wiosennych warunkach które właśnie się zbliżają. Wiele z tego co tu napiszę można z pewnością odnieść do wyboru wędzisk w ogólnym tego znaczeniu. Tu właśnie jawi się pole do myślenia i działania dla wędkarza. Od tego jakie podejmie decyzje zależy czym i jak będzie łowił oraz jak się z tym będzie czuł przez ten często długi czas.
Od czego zacząć warunki a potrzeby
Wiosenna rzeka stawia dla wędki gruntowej w tym przypadku feedera naprawdę duże wyzwanie. Najczęściej podniesiony stan wody czyli ogólnie spora głębokość jak i uciąg wody. Należy brać pod uwagę że dodatkowo ten nurt będzie wzbogacony poprzez liście które zalegają wszędzie od jesieni, patyki gałęzie i inne niespodzianki. W takiej właśnie wodzie chciałbym mieć możliwość swobodnego operowania ciężarkami o masie 150-200 g. Jest to wystarczający ciężar do położenia przynęty w okolicach brzegu i w zwolnionym nurcie przy wysokim stanie wody. W takich miejscówkach zazwyczaj przebywają wtedy ryby. Po pierwsze mają tu pokarm wymywany przez nurt z brzegu i naturalnie zajmują takie stanowiska. Po drugie nie tracą zbędnie energii która byłaby potrzebna do ciągłego przebywania w głównym nurcie co też jest ich naturalnym zachowaniem. Główny nurt zaś jest wtedy pusty i jałowy.
Wędzisko w tym przypadku powinno spełniać kilka warunków. Pierwszy warunek kij musi mieć odpowiednią długość. Najczęściej wybierałem tu standardowe 3,9 m. Dzięki długości kija ograniczymy do minimum odcinek żyłki znajdujący się w wodzie. Pozwoli też ominąć nam wszelkie przeszkody przy brzegu a jest ich bardzo dużo. Jeszcze nie jest to letnia rzeka z wydeptanymi stanowiskami i ścieżkami które do nich prowadzą. Drugim warunkiem jest jego ugięcie czyli praca. Jeśli użyjemy tu wędziska miękkiego o ugięciu parabolicznym to masa ciężarka plus ogromna siła nurtu napierająca na żyłkę nawet nie wspominając o liściach i trawach które na niej się zbierają zamienią szybko to wędzisko w łuk. Sam widok takiego obrazu jest żałosny a próby zapanowania nad zestawem w takich warunkach źle dobranym kijem jeszcze tą klęskę pogłębiają. Daltago najlepsze są twarde kije progresywne. Warunek ostatni pomimo że wydawałoby się najważniejszy i powinien być wymieniony jako pierwszy to ciężar wyrzutowy wędziska. Potrzebny jest feeder bardzo ciężki nawet na tych jeszcze nie największych rzekach minimum to 180- 200 g. Mam na myśli oczywiście rzeki nie małe cieki o szerokości 3-5 m pomimo że i na takich wodach już feederem długości 3 m i ciężarze wyrzutowym 60 g nie da się raczej łowić.
Kolejną rzeczą na jaką należy zwrócić uwagę jest materiał z jakiego wykonano wędzisko. W tym przypadku jest to CARBON 24T. Węgiel sprawdzony i używany od lat. Bardzo dobrze spisuje się przy wędziskach gruntowych. Bardzo mocny i odporny na urazy mechaniczne. Materiał stanowi o charakterze wędziska. Gdyby ktoś dał mi przykładowo do ręki spinning o cw do 10 g z Carbonu 24T (którym spokojnie bym rzucił przynętę o masie 20 g) to bym go nawet nie brał pod uwagę ale tu piszemy zupełnie inną bajkę. Ważny jest też fakt że producent opisał kij prawidłowo, szczerze i prosto nie wymyślał niczego żeby mieszać głowie potencjalnemu nabywcy.
Wspomniany wyżej ciężar wyrzutowy jakby nie patrzeć jest już dość znaczny. Żeby więc całokształt budowy wędziska miał jakikolwiek sens musi być on poparty odpowiednim zbrojeniem. Użyte do tego komponenty powinny być bardzo mocne i prawidłowo zamontowane. Należy zwrócić uwagę na każdy z nich. Mocowanie kołowrotka który też będzie duży i ciężki musi być solidne. Bez fajerwerków to nie spinning UL o cw 5 g gdzie można się bawić w cudeńka. Przelotki najlepiej osadzone na trzech stopach. Grubościenny blank wykonany z mocnego materiału dobrze gdy wzmocniony jest już oplotem przy tej mocy. Przy ciężkiej gruntówce używa się już żyłek o sporej średnicy czasem innych rozwiązań w zestawach końcowych dlatego wskazane są przelotki o dużej średnicy na szczytówkach sygnalizacyjnych. Przy takich kijach lubię też jeśli dolnik jest wykonany z pianki EVA. Pozwala to na bezproblemowe utrzymanie go w czystości, zaś błoto i ogólnie brud to w wiosennym wędkarstwie gruntowym standard. Jest też znacznie trwalsza jak najlepszy nawet korek. Kluczowe elementy dodam na zdjęciach.
Drugą poza łowiskiem sprawą jest główny cel łowienia czyli ryby. Feeder sprawdzi się przy łowieniu większości ryb jakie występują w naszych rzekach. Klenie, jazie, leszcze, brzany jak i inne ryby średnich rozmiarów nie stanowią zaś żadnej przeszkody. Warunki o jakich piszę nie pozostawiają wędkarzowi wielkiego wyboru. Nikt rozsądny na wysokiej przybiórkowej wodzie nie będzie próbował nęcić wybranego gatunku. Musiałby przybić tą zanętę do dna żeby nad nią zapanować. Ogromna siła nurtu który który nosi wszystko we wszelkich kierunkach sprawi że ta zanęta zostanie rozmyta i rozłożona w miejscach których nie da się przewidzieć.
Wybór padł na kij Delphin River Trophy NXT X-TREME długość 4,00 m cw 250 g. Jeśli ktoś zechce zobaczyć opis katalogowy i dane techniczne znajdzie je bez problemu. Dlatego nie będę kopiował i wrzucał tu bez potrzeby.
Woda nie kłamie w swoim czasie prawdę powie
Do tekstu najlepiej podejść spokojnie i z dystansem. Jak wiadomo sprzęt wiąże się z pieniędzmi a to już mieszanka bardzo złą. Wędkarstwo nie nauka ścisła gdzie jest tylko jedna prawidłowa odpowiedź. Jednak i tu wszystko musi być wyważone. Wyważone tak jak to wędzisko. Oczywiście nie chodzi mi tu o wyważenie czysto fizyczne oparte na masie. W ten sposób nie da się kija wyważyć w żaden sposób i nikt tego nie robi. Środek ciężkości wypadnie w połowie masy którą stanowi kij bez względu czy jest to spinning 1,8 m czy bolonka długości 8 m. Pisząc że wędzisko jest wyważone mam na myśli że jego konstrukcja jest od podstaw przemyślana, uzbrojone jest we właściwe komponenty dzięki czemu stanowi pełny produkt końcowy. Wyrażenie wyważony ma kilka znaczeń więc każdy może wybrać według woli.
Czy kij da radę i spisze się na miarę oczekiwań pokaże przyszłość. W końcu już prawie marzec będzie można zacząć prawdziwy sezon. Trzeba czymś zapełnić temat "Gruntowe 2023". Jeśli prognozy pogody się sprawdzą mam to mam nadzieję że długo nie trzeba będzie czekać. Kupowanie sprzętu to dopiero początek więc jeśli mnie wydry nad rzeką nie zjedzą ciąg dalszy nastąpi.
Recommended Comments
Create an account or sign in to comment
You need to be a member in order to leave a comment
Create an account
Sign up for a new account in our community. It's easy!
Register a new accountSign in
Already have an account? Sign in here.
Sign In Now