Niedawno przedstawiłem Wam nowość na naszym rynku, echosondę Ibobber. Wiemy jak się prezentuje i jakie ma parametry techniczne. Nadszedł czas aby sprawdzić w boju, jak to właściwie działa.
Wreszcie zabrałem Ibobbera nad wodę. Instalacja aplikacji poszła bez problemu, również połączenie urządzenia z telefonem nie nastręczyło kłopotów. Aplikacja okazała się bardzo przyjazna, menu przejrzyste i intuicyjne. Do tego, co ważne dla starszego pokolenia, wszystko w języku polskim.
Zaczynamy od połączenia urządzeń, smartfona i echosondy. W Ustawieniach wybieramy zakładkę „Dane osobowe” gdzie wpisujemy swoją nazwę użytkownika ( Przydomek ) oraz adres e-mail. Od razu możemy ustawić język aplikacji oraz jednostki miary.
Trzeba pamiętać, że aby połączyć urządzenia w telefonie musi być włączony bluetooth a sama sonda musi być w wodzie. Pierwsze połączenie jeszcze w domu dokonałem wrzucając ją po prostu do szklanki z wodą.
Naciskamy ikonę pośrodku górnej listwy i telefon zaczyna poszukiwania echa i zielony ptaszek w kratce przy nazwie użytkownika oznacza, że jest gotowe do pracy.
Menu aplikacji jest podzielone na kilka części:
W pierwszym rzędzie mamy dwie opcje bieżącego użytkowania urządzenia, jako sondy w tradycyjny sposób ( sonar ) lub do mapowania dnia zbiornika (zbiornik wodny ).
Ikona rybki z lewej to tradycyjny sonar, z prawej imitacja pofałdowanego dna to wybór opcji mapowania dna. Jest to ciekawa opcja pozwalająca na zbadanie większego odcinka dna i odtworzenia obrazu w formie animacji. Aby dokonać takiego zapisu klikamy lewą ikonkę i zarzucamy sondę na wodą.
Naciskamy OK. i ściągamy powoli echo do siebie. Prędkość zwijania możemy wybrać w ustawieniach. Domyślnie ustawione jest 2 stopy na sekundę.
Po zakończeniu badania otoczenia możemy sobie odtworzyć animację i na spokojnie jeszcze raz obejrzeć dno wybranego odcinka.
Kolejne dwie funkcje to dodatki w postaci kalendarza z fazami księżyca oraz pogodynka. Temperatura powietrza, wilgotność, kierunek i siła wiatru oraz ciśnienie atmosferyczne to informacje, które możemy znaleźć w każdej z popularnych aplikacji, jakie mamy na swoich telefonach.
Działanie sonaru możemy obserwować w dwojaki sposób, jako kolorowy wykres
lub jako tradycyjną grafikę, na której widać domniemane ryby i roślinność.
Jeżeli w czasie pracy sondy klikniemy ikonkę zobaczymy dodatkowe parametry, takie jak stan baterii czy temperatura wody. Możemy włączyć alarm dźwiękowy, który powiadomi nas gdy w zasięgu działania sondy pojawią się ryby lub włączyć tryb nocnego oświetlenia.
Na powyższej grafice zaznaczyłem jeszcze jedną fajną funkcję. Jest to zapis wędkowania gdzie znajdziemy datę i godzinę wędkowania, dokładne współrzędne GPS wraz ze znacznikiem na mapie, głębokość, temperaturę powietrza i wody. Sami możemy uzupełnić informację na temat stosowanej metody połowu, stosowanych przynęt, warunków atmosferycznych oraz osiągniętych wyników. Jest również opcja załączenia zdjęć.
Podsumowując opis samej aplikacji, jest prosta w obsłudze, ilość możliwych ustawień ograniczono do minimum co powoduje, że każdy sobie z nią poradzi, również osoby, które na co dzień raczej stronią od elektroniki.
Testy praktyczne zacząłem nad swoim ulubionym jeziorkiem. Używałem wędziska dług 3.6m o c.w. 60g. Żyłkę 0.25mm wiązałem bezpośrednio do uszka w urządzeniu węzłem spinningowym lub używałem solidnej agrafki.
Telefon i sonda połączyły się ze sobą szybko i od razu zaczęły pracować. Trochę podejrzane wydały mi się odczyty głębokości i faktycznie, gdy sprawdziłem „fizycznie” głębokość w tym miejscu okazało się, że sonda pokazuje około 30cm więcej niż jest w rzeczywistości. Ponieważ w tym miejscu zalega gruba warstwa bardzo luźnego mułu myślę że tą właśnie wierzchnią warstwę sonda odczytała jako wodę. Trudniej już było zweryfikować czy pojedyncze kępki roślinności faktycznie występowały w miejscach, które sonda wskazywała.
Kolejne testy to starorzecza Wisły, jej bieżący odcinek w Kiezmarku oraz fosa wokół twierdzy Wisłoujście. Na wszystkich tych łowiskach sonda nieco „oszukiwała” na głębokości, niektóre wartości mogłem sprawdzić fizycznie, choćby ustawieniem gruntu na bacie, na innych łowiskach musiałem opierać się na informacjach od łowiących na miejscu wędkarzy. Problematycznym okazało się również faktyczne wskazywanie występującej roślinności. W miejscu, w którym na 100% występowała spora warstwa zarośli sonda pokazywała czyste dno.
Inną wyraźna wadą urządzenia jest ograniczony zasięg działania łączności Bluetooth. Choć producent określa maksymalny zasięg na 30metrów to w rzeczywistości jest to około 20-25m i na takim dystansie przekaz danych jest bardzo powolny. Być może to wina sondy, być może mojego smatfona, tego nie potrafię w 100% określić. Niemniej jednak jest to uciążliwe. Optymalny zasięg to moim zdaniem około 20m co wyklucza jej przydatność w większości technik wędkarskich.
Do zalet można zaliczyć małe gabaryty, wygodę w użytkowaniu i naprawdę dobrą baterię. Po kilkukrotnych próbach bateria wciąż była bliska pełnego naładowania. Nie miałem okazji używać sondy w warunkach nocnych z włączonym oświetleniem więc nie wiem, jak ta funkcja wpływa na baterię. Ale pewnie jest to oświetlenie LED więc nie obciąża specjalnie baterii. Również aplikacja nie „katowała” za mocno baterii w telefonie, obeszło się bez problemów z zasilaniem.
Ponieważ dla mnie był to pierwszy „poważny” kontakt z echosondą, powyższy test pewnie nie jest przeprowadzony do końca profesjonalnie. Za to jest to opinia zwykłego wędkarza, do których jest ten produkt dedykowany. Być może gdybym miał więcej czasu znalazłbym inne zalety, te kilka wypadów mogło być za mało.
Recommended Comments
There are no comments to display.
Create an account or sign in to comment
You need to be a member in order to leave a comment
Create an account
Sign up for a new account in our community. It's easy!
Register a new accountSign in
Already have an account? Sign in here.
Sign In Now