grzybek Napisano 28 Maja 2013 Zgłoszenie Udostępnij Napisano 28 Maja 2013 Skoro nie ma nic w tym temacie to coś wrzucę na początek. Od kilku lat próbuję łowić dorszyki. Zacząłem w Norwegii z brzegu, później w kraju z kutrów a teraz z własnej łodzi, na Zatoce Gdańskiej. Odnalazłem kryjówki, wykształciłem metody i kilka bolków mam już na koncie. Były i takie które zerwały plecionkę. To inny wymiar łowienia. Wody Martwej Wisły, kanałów w naszym regionie albo jeziora są pod dużą presją wędkarską i kłusowniczą. Zatoka Gdańska daje mi wybór i pole do samodzielnego uprawiania hobby. Ryby są silne i dają sporo emocji. Kilku kolegów ochrzciłem na "wilka morskiego" ogonem pierwszego dorsza na twarzy Nie muszę wypływać daleko, szukać ławic, wędkować ciężkim sprzętem. Wciąż bawię się spiningiem, sprawia mi frajdę. Używam "sandaczowego" Team Dragon'a do 35g CW. Moje ulubione przynęty to ripper L4 na główce jigowej 40-50g z pojedyńczym hakiem 4-6/0 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
grzybek Napisano 28 Czerwca 2013 Autor Zgłoszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2013 Odnoszę nieodparte wrażenie, że dorsz unika nasłonecznienia, światła dziennego. Na małych głębokościach (12-15m) łowię go w zasadzie w pochmurne dni. W słoneczny dzień wypływam dopiero popołudniu. Dla mnie dorsz jest świetnym drapieżnikiem. Kiedy nie używam topornego sprzętu typu "dorszowa pała" i wszelakiego "złomu" - pilkerów wędkowanie sprawia mi radość. To nie jest wyciąganie wiadra z wody. Ryba walczy na delikatnym sprzęcie i ma szanse powrotu do macierzy. Brania są świetnie wyczuwalne bo dorsz ma ogromny pysk. Nawet gdy bierze chimerycznie dają się odczuć na kiju z plecionką. Wczoraj miałem okazję w jednym rzucie obserwować 4-krotne branie... Może to brały różne ryby ale w końcu wyciągnąłem paskudę Lubię te marmurkowe lamparciki, bolki... Kiedyś udało mi się wyjąć jednego dnia dwie 7-kilowe sztuki. Zdecydowana większość złowionych przeze mnie ryb oscyluje w granicach 1-3kg. Rzadko kiedy zdarzy się niewymiarowy maluch (38cm) Większość złowionych wyjmowałem na gumy ale próbuję różnych metod. Podstawa to spinning ale stosuję też metodę gruntową z użyciem szprotki, tubisa, dendrobeny. Często złowiony dorsz wypluwa w trakcie holu zjedzone wcześniej ryby. Są to szprotki, śledzie, flądry, dorsze, babki bycze, czasem stynka... (po powodziach). Bywa, że zakładam taką świeżą, wyplutą rybkę na hak i łowię kolejną Dorsze można łowić cały rok. Lubi wypływać z głębin pod same plaże, szuka pokarmu, ulubionych tobiaszy, tubisów i dobijaków. Szprotki ma dosyć w Zatoce. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się