Witam, chciałbym was zachęcić do stosowania glin oraz ziem wędkarskich.
Do czego one służą? Po pierwsze zubożają naszą mieszankę, dzięki temu ryby mniej się sycą i bardziej muszą szukać cząstek spożywczyh. Po drugie pozawala nam uzyskać konsystencję oraz pracę nazszej mieszanki. Po trzecie pozwala podać robaki zanętowe bez użytku spożywki. Po czwarte obciąża naszą zanęte dzięki czemu szybciej opada na dno. Po piąte pozwala nam dopasować kolor naszej mieszanki do dna.
Na rynku jest bardzo duży wybór glin przeróżnych producentów. Najczęsciej możemy znaleść gliny wiążące i rozpraszające oraz ziemie naturalną-to jest jednak totalne minimum. Ja stosuje takie gliny jak:
De somme, Canal Cup, Argille, Rzeczna, Ziemia bełchatowska, Glinka extra. Każda z tych glin ma inne zastosowania i cechy. Dzięki mieszaniu glin i ziem możemy uzyskać np ciężką mieszankę na rzekę, lekką na zamulone dno, dywanującą...itp Dzięki takiej palecie glin i kolorów, możemy idealnie opracować naszą mieszankę na dane łowisko. Żeby było jeszcze fajniej są dostępne kleje mineralne liant coler oraz tzw bentonit. Oba kleje są mocno klejące i nie sycące ryb (tak, jak ma to miejsce przy użyciu klei spożywczych), po co dwa klje, a po to by jescze idelaniej dopracować naszą mieszankę . Bentonit-to mocny klej, który wiąże podczas lepienia kul i trzyma także w wodzie. Liant coler to klej trochę złabszy od poprzednika, ale różni go jedno, mocno wiąże na powietrzu, natomiast w wodzie minimalnie. Zapytacie czemu? a dlatego żeby zrobić mieszankę która szybko ma się rozpaść w wodzie, ma dużą ilość robaków natomiast nie sprawia problemu przy formowaniu kul.
Podam Wam ciekawy przykład, który daje do myślenia, jak bardzo można kombinować z konsystencją naszej mieszanki. Przykładowo chce łowić drobne płotki, których jest mnustwo w łowisku (np j. Otomin). I tu nasuwa się problem, płotki szybko wchodzą w łowisko, ale trudniej je utrzymać, a jeszcze łatwiej przekarmić-co teraz? Przepis jest prosty: Bierzemy pół opakowania suchej gotowej zanęty lekko namaczamy, aby po 15 minutach wypiła tą wodę i był leciutko mokrawa (takie cząstki lekko wilgotnej zanęty będą powoli wypływać ku powierzchni,a nie buzować w przypadku jak by była na w pół sucha)tą zanęte dziele na dwie części potem mieszam poł paczki glin rzecznej i pół paczki gliny Canal cup całość mocno namaczam aby w połączeniu z naszą zanętą była idelna do klejenia kul, dodaje mięska i połowe lekko namoczonej wcześniej zanęty i to podaje na samym początku łowienia (w całości) kolejnie mieszam pół paczki ziemi bełchatowskiej z połową paczki de somme i robie jak wyżej, tego wrzucam na początku dwie kulki resztę zostawiam na donęcanie.
Teraz wyjaśnie czemu tak, pierwsza mieszanka osiądzie w całości na dnie i powoli będzie wpuszczała cząstki zanęty ku powierzchni przez dłuższy czas(płotki żerują tuż nad dnem), dodatkowo twarda leżąca na dnie zanęta, ściągnie leszcze. My przez ok. godziny czasu odławiamy płoteczki które buszą w naszej zanęcie, po upływie tego czasu zwiększamy grunt i spradzamy czy są leszcze-po ich braku lub odłowieniu 1-2szt. donęcamy drugą mieszanką która zaczyna momentalnie pracować zmniejszamy grunt i znowu odławiamy płotki, po około 15 min. sprawdzamy leszczyka i .... ponawiamy schemat.
To był jeden z chyba tysięcy mozliwości skompownowania idelalnej konsystencji na dane łowisko oraz ryby, przynajmniej teoretycznie
Gorąco polecam wszystkim wędkarzom, aby zaczeli tworzyć i kombinować z doborem kosystencji oraz prac mieszanki.
Recommended Comments
Create an account or sign in to comment
You need to be a member in order to leave a comment
Create an account
Sign up for a new account in our community. It's easy!
Register a new accountSign in
Already have an account? Sign in here.
Sign In Now