Jump to content
  • Pszenica


    Guest
     Share

    W niektórych regionach Polski, pszenica jest mało popularną przynętą. Co mnie osobiście nieco dziwi, ponieważ jest to skuteczna, a przy tym relatywnie tania przynęta, na praktycznie wszystkie gatunki ryb karpiowatych. Ale to już kwestia przyzwyczajenia ryb do tej przynęty. Zwłaszcza płoć, przyzwyczajona do pszenicy, żeruje na niej od kwietnia aż do pierwszyego lodu. Także liny, karasie, krąpie, jazie, leszcze, w łowiskach nęconych tym ziarnem, dobrze na nią biorą.  W dorzeczu Warty, pszenica jest bardzo popularna. Nie wyobrażam sobie spławikowca w naszym regionie, jadącego na ryby bez pszenicy. Taki żelazny zestaw przynęt na naszych wodach to, pszenica, kukurydza, biały robak (pinka). Pszenicę przyrządzam na dwa sposoby. Pierwszy, to gotowanie na małym ogniu w proporcji 1cz. pszenicy i 3 cz. wody. Zwykle trwa to około 3 godzin. Pod koniec gotowania dodaję jakiś sprawdzony zapach. Najczęściej jest to mieszanka nostrzyka, kolendry i kopru włoskiego, albo przyprawa do piernika, curry lub czosnek. Na pół litra suchych ziaren, 1 łyżeczka przypraw lub 3 pocięte ząbki czosnku. Na płoć często dodaję soli. Drugi sposób to zalanie ziaren wrzątkiem w termosie.Proporcje składników takie same jak wyżej. Z tym, że zapach dodaję przed zalaniem wrzątkiem. Trzeba "wyczuć" termos, po jakim czasie ziarna będą gotowe. W moim przypadku jest to 5 godzin. Pszenicy nigdy wcześniej nie namaczam. Gotuję czy też paruję pszenicę do momentu, aż większość ziaren ma pęknięcie w jednym końcu i nieco wystaje miąższ. Takie ziarna są najskuteczniejsze na haczyku. Do zanęty dodaję 1 szklankę gotowanych ziaren, na 1kg mieszanki. Wtedy pinki nie daję wcale, gdyż zbyt mocno wabią drobnicę. Pszenica jest skuteczna od wiosny do późnej jesieni. Jednak największe płocie łowię na tą przynętę, gdy jesienią wchodzą do starorzeczy na zimowisko.

     Share


    User Feedback

    Recommended Comments

    Męczy mnie od momentu przeczytania jedna sprawa. :) Nie czepiam się, jestem naturalnie ciekawy. :)

     

    Czy zastanawiałeś się nad ponownym zalaniem pszenicy w termosie świeżym wrzątkiem po np półtorej godzinie? Zlać to czym zalewałeś wcześniej i zalać na nowo? Z tego co rozumiem, Twój termos bardzo długo parzy pszenicę, co akurat mnie nie dziwi. :) Na początku myślałem, że Twój termos trzyma wrzątek przez pięć godzin ale po dziesiątym przeczytaniu pomyślałem, że zachowuje się standardowo, czyli po 2-3 godzinach jest w nim już tylko 60-70°C. W takim przypadku to już tylko dogrzewanie a nie parzenie i trwa tyle ile trwa.

    Link to comment
    Share on other sites

    Oczywiście że zalanie pszenicy nowym wrzątkiem, znacznie skróci czas parzenia. Ale mi chodziło o to aby maksymalnie uprościć tą procedurę. Zalewam raz i nogę zająć się czymś innym. Dlatego pisałem że ważne jest wyczucie danego termosu. Wiem że po tych 5 godzinach, pszenica jest w sam akuracik. Na przyspieszeniu czasu parzenia, zupełnie mi nie zależy, gdyż robię odpowiednio wcześniej. Pszenicę po odsączeniu (nie płuczę już) przekładam do pudełek po Ramie czy innej Delmie i zamrażam. W ten sposób gromadzę nieraz spory zapas. Stwierdziłem że mrożenie nie pogarsza jakości ziaren. Może Cię zaskoczę, ale w litrowy termos sypię prawie półtorej szklanki suchych ziaren i zalewam wrzątkiem pod korek. I szklany wkład nigdy mi nie pękł. Z jednego parzenia, mam 2 pełne pudełka, na których oznaczam jakich użyłem aromatów. A propos aromatów, stwierdziłem wieloma doświadczeniami że płocie dobrze reagują na kontrast zapachowy, między zanętą a przynętą. Np. zanęta ma zapach anyżu, a więcej brań mam na pszenicę np. z czosnkiem. Albo zanęta z wanilią a intensywne brania mam na ziarna z curry.

    Link to comment
    Share on other sites



    Create an account or sign in to comment

    You need to be a member in order to leave a comment

    Create an account

    Sign up for a new account in our community. It's easy!

    Register a new account

    Sign in

    Already have an account? Sign in here.

    Sign In Now

×
×
  • Create New...