Nicco Puccini Posted May 19, 2012 Report Share Posted May 19, 2012 Wątek ten zakładam z kilku powodów, które finalnie jednak sprowadzą się do jednego- analizy błędów. Zakładam go w dziale spinning, żeby nie robiło się za dużo meksyku w wątku. O co mi chodzi? O wspólną analizę błędów i możliwych powodów nie powodzenia oraz porady w konkretnych sytuacjach i na konkretnych łowiskach. Być może dzięki temu następne wycieczki okażą się bardziej owocne. Przecież forum zmontowałiśmy z Hege własnie po to- żebyśmy mogli sobie wszyscy wzajemnie pomagać.... Jako, że zakładam wątek, mam tez pierwszą sytuację. Wczoraj odebrałem w południe nowy kij( Janusz- dzieki:)). Nie mogłem wytrzymać i ruszyłem nad wodę. Nad rzeką zameldowałem się ok 15:20 mniej więcej. Ruszyłem sobie od jednego miejsca w górę rzeki. Jednakże już kiedy dotarłem przez krzaki do wody, zauważyłem to, czego nie lubię- woda podniesiona w stosunku do normalnego stanu o jakieś 1-1.5 metra, czyli naprawdę wysoka. Kolor bardzo mocnej herbaty, albo kawy zbożowej, czyli nie najgorzej. Gorsza jest kawa z mlekiem.... Szybko przeanalizowałem swoją sytuację- wiedziałem, że będzie ciężko- wysoka woda tego koloru, dodatkowo masa spływających patyków, listków i innych śmieci. Ale przecież nie odpuszczę...Postanowiłem skupiać się na różnych dołkach w okolicy brzegów, cofek za drzewami, zatoczek i innych tego rodzaju kryjówek. Często przy takim stanie wody to okazywała się dla mnie jedyna skuteczna technika...Ale pytam Was- czy to może był błąd? Czy przy takim stanie wody szczupaki nie zajmują takich stanowisk? Oczywiście podążając pod prąd rzeki kontrolnie sprawdzałem tez inne miejsca w nurcie, jednak bezskutecznie. Łowiłem do ok 20. Nie zauważyłem żadnych śladów żerowania szczupaków. z przynętami też kombinowałem- kusiłem zębacze na swoje woblery imitujące ukleje, płoteczki. Kombinowałem z małymi gumami w kolorze perły, zgniłej zieleni i trzystu innych. Opad, podpicie, leniwiec, co tylko wpadło mi do głowy. Woblery prowadziłem spokojnie, szybciej, przerywałem, wypuszczałem z nurtem, waliłem nimi łukiem od przeciwnego brzegu pod mój, szarpałem, pozwalałem lekko się wynurzyć...Zawsze któraś z moich technik przynosiła mi wymierne wyniki, a wczoraj nic. Tak więc Panowie- Gdzie popełniłem błąd? Na koniec kilka zdjęć rzeki: Link to comment Share on other sites More sharing options...
Paszczak Posted May 19, 2012 Report Share Posted May 19, 2012 Czasem bywa tak że kobieta nie chce... Ta sentencja rodem z kabaretów odnosi się również do ryb. Przy podniesionej wodzie w kolorze biegunki, która niesie śmieci, liście , patyki itp. ryby chowają się pod brzegami i skupiają na przetrwaniu ciężkiego okresu a nie na żerowaniu. Wydaje mi się że brania w tym okresie są sporadyczne. Trzeba trafić rybie pod pysk, a ta zawsze wykorzysta szansę na łatwą przekąskę. Mój ojciec złowił kiedyś kapitalnego klenia, gdy stan Raduni przekroczył stan alarmowy. Jedno branie, jedna ryba. Wzięła pod brzegiem. Mam jeszcze jeden powód dla którego często wracamy o kiju - Polska Link to comment Share on other sites More sharing options...
okno Posted May 19, 2012 Report Share Posted May 19, 2012 (edited) Witam "Tak więc Panowie- Gdzie popełniłem błąd?" W sposobie myślenia - jedziesz na ryby a nie po ryby. Za bardzo chciałeś - wyluzuj się Pozdrawiam Jan Edited May 19, 2012 by okno Link to comment Share on other sites More sharing options...
MICHNIK Posted May 19, 2012 Report Share Posted May 19, 2012 Woda jest jak kobieta czasami da a czasami nie i tyle Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nicco Puccini Posted May 20, 2012 Author Report Share Posted May 20, 2012 Wychodzi więc na to, że wnioski wyciągnąłem dobre z tego wypadu.... Paszczak, trafnie z Michnikiem porównaliście... Okno- Ja wiem, że na ryby a nie po ryby, ale jednak jakiś kontakt by mnie ucieszył...Dzięki temu bardziej chce się łowić, no i uśmiech szerszy na twarzy:) Link to comment Share on other sites More sharing options...
Magik Posted May 20, 2012 Report Share Posted May 20, 2012 Następnym razem spróbuj łowić na przynęty "oczojebne", tj. jaskrawe kolory, często fluo, pamiętaj że woda nie jest czysta i prześwietlona więc warto spróbować tą drogą... Tak jak koledzy wyżej napisali, ryby słabiej żerują, pochowane są, więc albo musisz podrzucić pod pysk i liczyć że łaskawie zbierze przynętę albo sprowokować np, ostrą akcją/prowadzeniem przynęty- ostatnio testuje cykady, i tak przynęta w tych warunkach moze się sprawdzić Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nicco Puccini Posted May 23, 2012 Author Report Share Posted May 23, 2012 Magik, próbowałem na fluo, zawsze mam kilka i sprawdzam w takim stanie wody. Jednak tam tego dnia nie pomogły..Agresja i moje woblery to z reguły jedno, zapomniałem o tym napisać. Ale nie miałem przy sobie meppsó piątek, a one mi się sprawdzały czasem w takim stanie rzeki... Cykady jeszcze przede mną, ale sprawdzę. Dzięki jeszcze raz za rady, może następnym razem w innym temacie będę opisywał wypad Link to comment Share on other sites More sharing options...
Artur z Kętrzyna Posted May 24, 2012 Report Share Posted May 24, 2012 Na tak trąconej wodzie. To przynęty które robią sporo hałasu (fale akustyczne, drgania), jak też przynęty bardziej widoczne (ja proponuję żółty- kukurydziany, lub seledyn. Blaszki zaś o kolorze białego srebra (żaden nikiel czy chrom). No i miejscówki, też są wtedy ważne; bliżej brzegu i w cofkach, lub spokojniejszych zatokach. Podanie przynęty też musi być bardziej precyzyjne, bo ryba ma bardzo ograniczone pole widzenia, jak też fale akustyczne są zakłócone przez zanieczyszczenie wody. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Create an account or sign in to comment
You need to be a member in order to leave a comment
Create an account
Sign up for a new account in our community. It's easy!
Register a new accountSign in
Already have an account? Sign in here.
Sign In Now