Tym razem wszystko się odwróciło. Pogoda była super a frekwencja zawiodła. Na starcie pojawili się jedynie Jonasz, Jarek i moja skromna osoba. Ale już trójka uczestników pozwalała na przeprowadzenie zawodów. Tym razem spotkaliśmy się nad kanałem Śledziowym w miejscu zeszłorocznych zmagań. Losowanie, przygotowania i trochę przed 8.00 zaczęliśmy.
Początkowo ryby się nie interesowały tym, co moczyłem w wodzie na haczyku, ale nauczony doświadczeniem z poprzednich wypadów cierpliwie czekałem. Kątem oka widziałem, że Jonasz ostro walczył z uklejami a Jarek był na podobnym etapie co ja, czyli oczekiwał na jakąkolwiek reakcje ryb. W końcu silny boczny wiatr zmusił mnie do małej korekty w ustawieniach i technice, co dało efekt odławiania pojedynczych ryb. Zaczęły wychodzić całkiem fajne płotki, parę krąpików i leszczyków.
W odróżnieniu od Jonasza uklei miałem tylko kilka ale i nie nastawiałem się na nie. Końcowe wyniki rozczarowały, mój był najsłabszy ze wszystkich tegorocznych wypadów nad ten kanał. Jonasz nieznacznie przekroczył 2 kg, ja dorzuciłem 85g do kilograma a Jarek "pochwalił" się wynikiem 160g. Na usprawiedliwienie można tylko dodać, ze był to jego raz nad tą wodą.
Po zawodach odpaliliśmy grilla, podzielili pulę na pierwszą trójkę i rozjechali do domów.
Już niedługo, bo 14 maja spotykamy się nad jeziorem Wycztok przy okazji trzeciej odsłony naszego pucharu, tym razem zmierzymy się w metodzie gruntowej, spławiki zostają w domu .
P.S. Oczywiście, skleroza nie boli tylko człowiek się nachodzi . Zapomniałem o ... wynikach .
Jonasz wygrał z wynikiem 2085g, ja uzbierałem 1085g a Jarek skromne 160g. Najważniejsze, że nikt nie zszedł na zero.
Recommended Comments
Create an account or sign in to comment
You need to be a member in order to leave a comment
Create an account
Sign up for a new account in our community. It's easy!
Register a new accountSign in
Already have an account? Sign in here.
Sign In Now