Skocz do zawartości

Porównanie polskiego i holenderskiego systemu opłat za licencje dla wędkarzy.


slawol8
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Najpierw trzeba zakupic chociaz klaineVISpaas kupoe na poczcie za 15€. W tym roku chyba zdecyduje sie na maly a od stycznia duzy na 2 wedki i mozliwosc zabrania do 2 rybek :). Poczytalem troche i poprobuje i moze pozniej zmienie sprzet. Dziekuje za odpowiedzi. Btw. Pzw moglby wziac przyklad z holendrow...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po wykupieniu pozwolenia u nas masz dostep do obszaru wod ktore naleza pod dany obszar i tych z porozumieniem, przewaznie sa jeszcze dodatkowe oplaty. Dla Poznania nawet nie jest to polowa polski. W holandii wykupujesz na caly kraj i masz dostep do 90% wod. Gdzie tu sa bzdury ? Placi sie 35euro co daje sume niespelna 160 zl. A u nas ? 140 i bedzie dobrze jak jest dostep do 30% wod...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ładnie jak tak tłumaczysz i tak kiedyś było. Umknęło Ci, że przepisy się zmieniły, nie te w PZW tylko ogólne i każdy Okręg PZW jest samodzielną jednostką przystępująca do przetargów. Gdyby nie było PZW oraz innych dzierżawców to wtedy RZGW sprzedawałoby licencje na wody państwowe ale i tak nie na wszystkie. Każde RZGW zarządza tylko częścią wód płynących, a wszystko to dzięki ustawie o konkurencji, która zabrania osiągnięcia pozycji dominującej w jakimkolwiek aspekcie gospodarczym, więc czepaiając się PZW piszesz bzdury.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do holenderskiego zezwolenia też można by się przyczepić.

Sam kupowałem takie i w połowie roku musiałem zdawać sobie sprawę, że łowię opłacając pełną składkę za połowę okresu wędkowania.

W Polsce, w PZW też tak jest ale już w pozwoleniu morskim z OIRM opłacam składkę od daty do daty - pełen rok.

 

Może i dobrze, że nic ciekawego w tej Holandii nie złowiłem bo by mnie pewnie wzrokiem zajechali co niektórzy.

Do ciekawostek zakrawa fakt, że w 2011r był zakaz zabierania węgorzy a ja spotykałem Holendra, który łowił tylko te ryby.

Wątpię, czy w ogóle miał zezwolenie - najzwyczajniej to olewał.

 

W lesie też nie wolno zbierać grzybów bo lasy królowej!

Już wolę mieszkać w Polsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


W lesie też nie wolno zbierać grzybów bo lasy królowej!

Kilka lat temu i u nas zaistniały "dzikie pomysły" na zezwolenia: na wstęp do lasu, na zbieranie runa leśnego, itp. Było to tuż po utworzeniu z Lasów Państwowych samodzielnych jednostek budżetowych. Nie muszę chyba tłumaczyć skąd się wzięły prywatne domy w lasach lub nawet parkach narodowych. Tamtejsza ustawa została błędnie skonstruowana i wszystkie zależne przestały obowiązywać. Ci "świadomi" momentalnie się osiedlili i dopiero reakcja po pół roku spowodowała oprzytomienie większości i powrót lasów państwowych do macierzy choć działalność stricte leśna pozostała w gesti nowo powstałych przedsiębiorstw.

Kierowcu na pewno dobrze pamiętają ten okres, kiedy nagle wszelkie lasy zostały niemal ogrodzone, wszędzie na drogach do lasu pojawiały się szlabany albo słupki zaporowe a ludzie mieszkający we wsiach lub osadach leśnych nie mogli dojechać do domów ani nikt inny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem dobrze jak ktoś poruszy temat tego rodzaju. Przynajmniej inni się dowiedzieli dlaczego tak jest a nie jak kiedyś. Jakaś część wie o tym ale większość jedynie udaje, że "wszystko O.K.". :) Podobnie jest z kartą wędkarską i opłatami licencyjnymi ale już dość o tym. :) 

Z PZW po przekształceniach '89 roku pozostała jedynie nazwa i składki członkowskie. Priorytety dobra publicznego i działania na rzecz społeczeństwa umarły i nie wrócą. Teraz nastały priorytety własności prywatnej w najgorszej z możliwych form, czyli wczesnego feudalizmu. A najgorsze w tym, że obowiązujące prawo to czysta aberracja od istniejącej sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


obowiązujące prawo to czysta aberracja od istniejącej sytuacji
o tak!

 

Zgadzam się z przedmówcą.

Nasze przepisy są tak pogmatwane, że trudno nad nimi przejść do normalności.

 

Coś o tym wiemy i czasem pała mała.

Najciekawsze jest to, że nawet sami urzędnicy gubią się w tym gąszczu (we własnych sidłach) a to jest równie niepokojące.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każda dziedzina życia społecznego czy gospodarczego w Polsce, rządzi się swoimi prawami i przepisami, które razem wzięte niekoniecznie tworzą spójną i logiczną całość. W. labiryncie często sprzecznych rozporządzeń i przepisów, gubią się nawet tęgie prawnicze głowy, a cóż dopiero tzw. szary obywatel. "Państwo polskie istnieje tylko teoretycznie" powiedział b.minister MSW B.Sienkiewicz. Chociaż oględnie mówiąc, nie przepadam za w/w oraz jego poglądami, to akurat te słowa trafiają w sedno sprawy. Często odnoszę podobne wrażenie, że państwo polskie to zbiór luźnych puzzli, które w dodatku niezbyt do siebie pasują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, to jakby ironia. Wyjąłeś kawałek postu, który właśnie mówi o takich wypowiedziach, w których autor nie rozumie co czyta, używa fałszywych ogólników i w sumie sam nie wie o czym pisze. Język polska trudna a cudzysłów nie jest dla ozdoby. 

Napisz może o tym monopolu.

Edytowane przez Docio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Napisz może o tym monopolu.

 

W naszym kraju, jeżeli chce się wędkować trzeba być posiadaczem karty wędkarskiej (moim zdaniem głupota nr 1). Nie tylko PZW ma wody udostępnione do wędkowania, można udać się na prywatne stawy, jeziora lub wykupić licencję w jakiejś spółce rybackiej. Teoretycznie ma się wybór, ale co to za wybór? Jesteśmy skazani na poczynania PZW i ich łaskę. Jeszcze gorzej sprawa wygląda w sporcie wędkarskim, a jesteśmy w czołówce światowego spławika.(2012-złoto, 2013-srebro, w zeszły weekend wywalczyliśmy 5 miejsce, gdzie takie drużyny jak Włochy, Anglia byli daleko za 10-tką). Praktycznie zero dofinansowania i promocji.

 

W 2013 roku MŚ odbywały się w naszej stolicy. Siedząc za 5-cio krotnym indywidualnym mistrzem świata, słyszałem przechodzącą obok rodzinkę i słyszę: O chyba jakieś zawody mają" Taka dygresja. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem trzy razy i nadal oczom nie wierzę. Karta wędkarska to wymóg ustawowy wydawana przez starostwa. Kto jest zobowiązany do przeprowadzenia egzaminów jest zapisane w ustawie i nie ma tam ani jednego słowa o PZW, więc co ma do tego PZW? Co mają licencje połowowe z kartą wędkarską? W ogóle wiesz o czym piszesz, czy jedynie chciałeś przekazać dowód na swoją ignorancję?

Nikt nikogo nie zmusza by deklarował przynalezność do PZW, więc o jakiej łasce bredzisz? To, że nie ma wielkiego wyboru nie jest winą "terroru" PZW lecz nieporadności innych podmiotów, które poza szczytnymi i najczęściej populistycznymi hasłami w necie nic więcej nie robią. Niektórzy jednak mają odwagę oraz rozum na miejscu i próbują cokolwiek robić. Szybko jednak się przekonują, że nawet najwspanialsza oferta nie ściągnie na ich łowiska tłumów i zaczynają "czesać" wodę do dna. Są też tacy, którzy od razu zakładają, że nie ma sensu z góry uwzględniać klientów i opierają się na środkach własnych. Tak było ostatnio z jeziorem i mini stowarzyszeniem, do którego należy znany literat Daukszewicz. W necie określili ich oszołomami i pazerkami na kasę, bo wprowadzili zaporowe ceny licencji ale nikt nie myśli, że dzierżawa oraz sama działalność stowarzyszenia generuje obowiązkowe koszty. Przy klawiaturze każdy mądry ale jak trzeba coś zrobić realnie to nagle znajduje się milion przeciwności.

 

O sporcie rękawicy nie podejmę, bo się na tym nie znam. Nie wiem jak jest z finansowaniem i innymi rzeczami. Wiem natomiast, że nie tylko wędkarstwo jest mało medialne. W strzelectwie sportowym mamy mistrzów olimpijskich i jakoś nie ma parcia mediów, bo to mało popularny sport, nawet na zachodzie, czy w USA. Za to strzelanie do rzutków ma swoje transmisje na Eurosporcie, gdyż ta forma rekreacji ma dziesiątki tysięcy fanów w USA i nie tylko. Jest mnóstwo dyscyplin sportowych, które mają wielu fanów a w mediach pojawiają się ledwie wzmianki. Do głowy przychodzą mi takie dyscypliny jak latanie na oriantację, precyzyjne, skoki spadochronowe, piłka wodna, biegi terenowe i wiele innych, o których zapomniałem lub wręcz nie mam pojęcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Docio, wszystko jest jak piszesz, zgadza się, ale przepisy-przepisami, a życie-życiem. 

Nie twierdzę że całe PZW jest złe. Teoretycznie mamy wybór, jednak jeżeli ktoś bardziej wdraża się w wędkowanie to pozostaje tylko PZW, to miałem na myśli pisząc o monopolu. 

Zdaje sobie sprawę, że wszystkich nie da się zadowolić.

 

A co do gospodarzy prywatnych to jest paru, którym się udało świetnie zarabiać na rybach, bez użycia siatek.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jonasz teraz się z Tobą zgodzę. Egzekwowanie zapisów prawnych w takich sytuacjach główne zalezy od samego zainteresowanego bo urzędnicy najzwyczajniej "spuszczają" problem. Jakiś czas temu sam zajmowałem się sprawą młodego wędkarza, który nie miał gdzie przystapić do egzaminu. Tak, w powiecie nie było Koła PZW ani żadnego innego stowarzyszenia, które by spełniało wymogi ustawy. Zgodnie z prawem ten amator wędkarstwa został pozbawiony możliwości uzyskania karty wędkarskiej i po interwencji egzamin przeprowadziło starostwo. Konia z rzędem temu kto zgadnie jak. :) No dobra. Ściągnięto wędkarzy którym starostwo wydało karty wędkarskie, zebrali się w kilku i przeprowadzili egzamin dla młodego. Można? Można, jak się chce lub zmusi biurokratów do wypełnienia przepisów.

PZW to dość rozbudowane i dość potężne środowisko społeczne w dodatku bardzo mocno zróżnicowane. Cudem by było, gdyby w takim kotle nie znalazły się też jednostki społecznie nieprzystosowane, dwulicowe, czy po prostu zawistne i wredne. Aby je wyeliminować potrzeba ruchu oddolnego i to nie pojedyńczych osób, gdyż jednostki w stowarzyszeniu mają niewiele do powiedzenia. Przykładem niech będzie Artur z Kętrzyna lub to co stało się kilka lat temu w Kole Jelenia Góra. Trzeba jednak wpierw czuć potrzebę a potem chcieć ją zrealizować.

 

Sport wędkarski jest mi obcy i poza zakresem zainteresowań. Jednak na zawodach widać różne teamy, które nie są w strukturach PZW. Badałeś może sprawę? Wiesz coś na temat dostania sie do takiego teamu?

 

Co do prywatnych gospodarzy, to nie wiem jak admini portalu na to się zapatrują, ale moim zdaniem, jeśli jest tak faktycznie, to nie ma co ukrywać takich informacji i najnormalniej warto ich zareklamować. Sam chętnie się dowiem, bo jak dotąd moja wiedza zdecydowanie temu zaprzecza, a wszystkiego wiedzieć nie sposób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Historia opisana wyżej też wydaje mi się trochę nie zgodna z przepisami w sprawie przeprowadzania egzaminów na kartę wędkarską, ale nie ważne. 

Ale sam pierwsze kroki skierowałeś do PZW w sprawie Tego młodego. Najważniejsze że się udało :)

 

Co do sportu w PZW, to była dość głośna afera na ten temat. PZW miało stracić możliwość organizowania imprez sportowych na szczeblu ogólnopolskim i międzynarodowym oraz powoływania kadry narodowej. Jak wiadomo do tego nie doszło i nadal mają monopol. Nasz klub w zeszłym roku zaniechał przypisywania się przy PZW z w.w.  powodu. W końcu jednak, jeżeli chce się startować w prestiżowych zawodach wędkarskich trzeba być członkiem PZW oraz klubu w strukturach PZW i dodatkowo płacić za to słono. 

Jeżeli chce się startować w zawodach, trzeba być w PZW.

 

Daleko nie trzeba szukać: Gdańsk-staw Kokoszki, Straszyn-sportowy połów ryb ( co prawda mały zbiornik, mało malowniczy ale za to klientów ma co nie miara, sam często bywam), jezioro Miłoszewskie, dwa jeziorka w kamieniu. Przykładów jest na pewno więcej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś nie może być trochę niezgodne z prawem tak jak nie można być trochę w ciąży. :) Wszystko jest ujęte w ustawie o rybactwie śródlądowym, to nie jest jakiś tajny dokument. :)

Nie. Na brak PZW zwrócił mi uwagę sam zainteresowany, ja szukałem innych stowarzyszeń działających na tym terenie.

 

W temacie sportu zmusiłeś mnie do szukania podstaw takiego spisania regulaminu zawodów. Przymus przynalezności i zalezność w otrzymaniu karty zawodnika mocno mnie zaniepokoiła. Jednak gdy zajrzałem do ustawy o sporcie kwalifikowanym to już na wstępie sprawa się wyjaśnia.

Art 1 ust 2.

Uprawianie sportu kwalifikowanego odbywa się zgodnie z przepisami ustawy, postanowieniami statutów i regulaminów związków sportowych, polskich związków sportowych oraz międzynarodowych organizacji sportowych.

 

No i sprawa się wyjaśniła. Pretensje nalezy skierować do Sejmu a nie PZW. Ewentualnie można wystosować pismo do ministerstwa od sportu i ująć w nim ten zapis jako dyskryminujący inne stowarzyszenia wędkarskie.

 

Co do prywatnych gospodarzy, to byłem przekonany, że piszemy o dzierżawcach w świetle PZW, a nie o kierownikach "burdli". Co takie łowisko specjalne ma wspólnego z autentyczną gospodarką rybacką? Odpowiedź krótka - nic.To tak jakby przyrównać gwoździarkę Pana Henia w jego garażu do strategi zaopatrzenia regionu w galanterię budowlaną. Oczywiście Pan Henio ma zbyt na swoje gwoździe i mnóstwo osób jest zadowolonych z jego wyrobów ale poze tymi gwoździami nic więcej zaoferować nie może.

Edytowane przez Docio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Straszyn-sportowy połów ryb

Toć to burdel przez B, gorszego chyba już być nie może :rolleyes:


dwa jeziorka w kamieniu

typowe stawy pod niedzielnych, by w miarę szybko i bez ceregieli dostać np. kroczka.

Kolego, jeśli uważasz te wody za przykład na plus to......szkoda gadać.


Co do prywatnych gospodarzy, to byłem przekonany, że piszemy o dzierżawcach w świetle PZW, a nie o kierownikach "burdli". Co takie łowisko specjalne ma wspólnego z autentyczną gospodarką rybacką?

Docio idealnie to podsumował :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


jezioro Miłoszewskie

Ja jeszcze coś dodam na temat j.Miłoszewskiego, bo tak się składa, że startowałem w przetargu na dzierżawę tego jeziora. Przepisy RZGW są chore, bo w ich przetargach wygrywa ten, kto w przeliczeniu na złotówki da więcej na zarybienia, a nie ten, kto zaoferuje najlepszą dla danego akwenu gospodarkę rybacką. Nie ważne, że coroczne zarybianie karpia ponad miarę nie ma sensu, ale za to ważne ile kasy się właduje!!! I gdzie tu sens? Według RZGW jednym z najmniej wartościowym gatunkiem w zarybieniach jest właśnie karp, ale jeśli wpiszesz w operacie odpowiednio dużą ilość zarybień tym gatunkiem to i tak wygrasz, bo więcej ładujesz kasy na zarybienia! :angry: Czy jezioro w ten sposób prowadzone powinno świecić przykładem? Uważam, że delikatnie mówiąc nie bardzo :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Przepisy RZGW są chore, bo w ich przetargach wygrywa ten, kto w przeliczeniu na złotówki da więcej na zarybienia, a nie ten, kto zaoferuje najlepszą dla danego akwenu gospodarkę rybacką.

 

Sama prawda. Miej jednak nadzieję, że za 10-15 lat wreszcie ktoś pójdzie po rozum do głowy i na pierwszym miejscu postawi wpływ tej dzierżawy na rozwój regionu. Wtedy o wiele więcej osób mogłoby zarobić a rolnicy nie baliby się zakładać agro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


@Woldi to załóż takie, które będzie idealne, pozdrawiam.

Jonasz, przeczytaj jeszcze raz co napisałem o przetargach RZGW, albo wejdź na ich stronę i poczytaj na temat konkursów ofert, bo chyba nie zrozumiałeś przekazu


Miej jednak nadzieję, że za 10-15 lat wreszcie ktoś pójdzie po rozum do głowy

Fajnie by było :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...