Jump to content

Zestaw gruntowy do 800zl


Kozimaster
 Share

Recommended Posts

Witam

Jak wszyscy wiedza zima to czas dozbrajania naszego arsenału , wiec przyszła kolej i na mnie.

Mam zamiar kupić jakiś dobry zestaw do łowienia metoda gruntowa. W 80% będę łowił na wodach stojących lecz czasami może mi sie zdarzyć jakiś wypad nad rzekę. Wiec chciałbym żeby zestaw i tam dawał radę.

Chodzi mi tu o pełen komplet tzn wędka, kołowrotek i jakaś dobra żyłka do tego.

Bardzo proszę o jakieś konkretne propozycje.

Bardzo by mi zależało na uargumentowaniu dlaczego akurat taki wybór polecacie.

Pozdrawiam

Połamania.

Link to comment
Share on other sites

Przeszukalem już chyba całe forum, i jest mi bardzo cieżko coś znaleść dlatego proszę o jakieś konkretne propozycje.

Kaszeba ma rację. Na forum jest całe mnóstwo pierwszej gruntówki z uzasadnieniami a skoro "przeszukałeś chyba całe forum" i nie znalazłeś, to jesteś szczęśliwy. Pozostało niewiele i wszystko na temat, który Ciebie interesuje.

Jednak jak znam życie to ściemniasz i nadal będziesz czekał na gotową odpowiedź, aby po chwili zasypać pytaniami, po co, dlaczego i oczywiście wrzucić kilka linków z allegro w celu potwierdzenia genialnego wyboru całkowicie niezwiązanego z podpowiedziami. To też przerabialiśmy.

Link to comment
Share on other sites

Może i jest dużo ale nic co by mnie zainteresowało. Dlatego proszę o pomoc. I kwestionowanie jak twierdzisz " ze ściemniam" jest nie na miejscu. Spędzam na tym forum bardzo dużo czasu w poszukiwaniu "inspiracji" na mój nowy sprzęt.

Wiec nie wrzucaj wszystkich do jednego wora! I zamiast tracić czas i energię na pisanie nie na temat bardzo był bym wdzięczny za pomoc i wrócenie do tematu mojego posta.

Link to comment
Share on other sites

forum i porady są uja warte tak Ci tylko powiem, i tak zrobisz po swojemu bo każdemu leży w ręku coś innego

Idz do 5 sklepów wędkarskich pomacaj kije zobacz jak pracują wybrzydzaj sprzedawcy niech Ci nosi, zawsze możesz nie kupić. Pomacany kij w realu zawsze jest lepszy od złotych rad a i Tobie na pewno będzie lepiej coś wybrać po próbie percepcyjnej . 

Ja miałem Jaxona za 60 zł był i jest zajebisty może za ciężki ale na nic go nie zamienię, drugi dragon 330cm o 30 cm kródszy od jaxona a 5 razy lepiej się nim rzuca, 

za oba zestawy zapłaciłem bodajże 600 zł więc z Twoim budżetem coś powinieneś znaleźć jak nie na forum to myślę że w sklepie

Link to comment
Share on other sites

Witam

Jak wszyscy wiedza zima to czas dozbrajania naszego arsenału , wiec przyszła kolej i na mnie.

Mam zamiar kupić jakiś dobry zestaw do łowienia metoda gruntowa. W 80% będę łowił na wodach stojących lecz czasami może mi sie zdarzyć jakiś wypad nad rzekę. Wiec chciałbym żeby zestaw i tam dawał radę.

Chodzi mi tu o pełen komplet tzn wędka, kołowrotek i jakaś dobra żyłka do tego.

Bardzo proszę o jakieś konkretne propozycje.

Bardzo by mi zależało na uargumentowaniu dlaczego akurat taki wybór polecacie.

Pozdrawiam

Połamania.

 

A więc tak:

1. Nie da się kupić uniwersała na wody stojące i czasem na rzeki.

2. Określ na jakie ryby .

3. Określ odległość na jakiej łowisz.

4. Określ sposób łowienia - czy wolisz patrzeć na szczytówkę czy słuchać sygnałka ?

5. Określ czy preferujesz zwykły kołowrotek czy z wolnym biegiem.

 

JK

Link to comment
Share on other sites

JKarp pisze:

A więc tak:

1. Nie da się kupić uniwersała na wody stojące i czasem na rzeki.

JKarpiu, czy mógłbyś uzasadnić to kategoryczne stwierdzenie? Dawno metodą gruntową nie łowiłem(10 lat na pewno), więc zaskakuje mnie aż tak głęboka (bezkompromisowa) specjalizacja.

Link to comment
Share on other sites


zaskakuje mnie aż tak głęboka (bezkompromisowa) specjalizacja.

Bo nie ma. Wystarczy feeder z cw do 150g z dwoma, a jeszcze lepiej z trzema szczytówkami i po kłopocie. Ale to już było nie raz na forum tak i jak o "przegadanej" już Okumie, włącznie z linkami.

Link to comment
Share on other sites

Myślę że typowa karpiówka także sprawdzi się w wodach bieżących. W drugiej połowie ub. wieku, do łowienia z gruntu w rzekach, powszechnie stosowano wędziska bambusowe lub z pełnego włókna, które były pierwowzorami dzisiejszych karpiówek, z domyślną krzywą ugięcia. Zresztą tym nieznanym ogółowi parametrem, mało kto się przejmował (podobnie jak cw.). Wędzisko miało być odpowiednio mocne dla łowienia określonych gatunków ryb, w określonych warunkach łowiska i tyle. Nie widzę powodu, aby wędzisko karpiowe zdawało egzamin tylko w wodach stojących, natomiast w łowiskach rzecznych już nie. Oczywiście przy uwzględnieniu parametrów wędziska, przy wyborze stanowisk rzecznych, więc wyobraźnia i wyczucie wędkarza będą tu nieodzowne. Konkludując, jestem zdania że nie będzie żadnym bluźnierstwem, zastosowanie wędziska karpiowego do łowienia w rzekach, z zastosowaniem choćby tak prozaicznego sygnalizatora brań jak dzwonek.

Link to comment
Share on other sites

Teoretycznie tak. Czym innym są zastoiska, warkocz i prądy wsteczne lub wszelkie inne miejsca na rzece gdzie uciąg jest zdecydowanie mały, a czym innym jest łowienie w nurcie, w rynnie przyburtowej nurtu i głównego nurtu albo pod przykosą. Rzeki są "rozlazłe". ;) Płynie sobie taka całym korytem jakie widać ale tak naprawdę to płynie dość wąskim odcinkiem w porównaniu do widoku.

We wspomnianych zastoiskach, itd można spokojnie wykorzystać na grunt nie tylko karpiówkę ale każde wędzisko z większym cw. W nurcie już nie jest tak słodko i wędzisko musi mieć typ pracy typowo szczytowy. W przeciwnym razie wędzisko będzie "pracować" uginając się (pod naporem nurtu na zestaw i wolną żyłkę), i prostując w sposób niemal ciągły. Woda, choć na to nie wygląda, nie jest jednolita i to pulsowanie, niewielkie 10-15cm, ma swoje wręcz katastrofalne skutki. Koszyczek z dociążeniem dosłownie zakopuje się w ostrym rzecznym piasku jaki jest na dnie i wyjęcie go praktycznie jest niemożliwe.

Karpiówki niestety mają paraboliczną pracę blanku. Można u nas znaleźć karpiówki, których praca blanku jest typowo szczytowa, tylko czy to na pewno karpiówka, czy jedynie dopasowanie produktu do nazwy i zapotrzebowania rynku? I od razu wycofuje się z tematu, który już tu był omawiany, bo znów zaczną się dziwne posty.

Feedery lub typowe gruntówki praktycznie nie uginają się. Pracują i owszem, widać nawet te ruchy, lecz są one nieporównywalnie mniejsze, bardziej agresywne, urywane a nie płynne i według mnie to reakcja wędziska na zmienne masy wody napierającej na żyłkę a nie na samo obciążenie.

Link to comment
Share on other sites

Myślę że typowa karpiówka także sprawdzi się w wodach bieżących. W drugiej połowie ub. wieku, do łowienia z gruntu w rzekach, powszechnie stosowano wędziska bambusowe lub z pełnego włókna, które były pierwowzorami dzisiejszych karpiówek, z domyślną krzywą ugięcia. Zresztą tym nieznanym ogółowi parametrem, mało kto się przejmował (podobnie jak cw.). Wędzisko miało być odpowiednio mocne dla łowienia określonych gatunków ryb, w określonych warunkach łowiska i tyle. Nie widzę powodu, aby wędzisko karpiowe zdawało egzamin tylko w wodach stojących, natomiast w łowiskach rzecznych już nie. Oczywiście przy uwzględnieniu parametrów wędziska, przy wyborze stanowisk rzecznych, więc wyobraźnia i wyczucie wędkarza będą tu nieodzowne. Konkludując, jestem zdania że nie będzie żadnym bluźnierstwem, zastosowanie wędziska karpiowego do łowienia w rzekach, z zastosowaniem choćby tak prozaicznego sygnalizatora brań jak dzwonek.

Typowa karpiówka to nie typowy feeder. Wędką za 250 zł bez problemu i przy dobrych umiejętnościach rzucisz 80-100 m. Feederem tyle nie rzucisz ( nie za 250 zł ). Ot taka mała różnica. Po co feeder na duże odległości skoro w pewnym momencie robi się z tego i tak samołowka-gruntówka bo brań to raczej z tej odległości na feederze nie zobaczysz.

Ja swoimi karpiówkami łowiłem już jak feederami na rzece - Narew w Sikorach. Tylko jakby tu powiedzieć - nie są to karpiówki za 300 zł. Wędki 12"/2,75 lbs Sensible Touch II Anacondy.

Pięknie pokazywały brania - nawet śmiem twierdzić, że lepiej niż podrzędny feeder.

JK

Teoretycznie tak. Czym innym są zastoiska, warkocz i prądy wsteczne lub wszelkie inne miejsca na rzece gdzie uciąg jest zdecydowanie mały, a czym innym jest łowienie w nurcie, w rynnie przyburtowej nurtu i głównego nurtu albo pod przykosą. Rzeki są "rozlazłe". ;) Płynie sobie taka całym korytem jakie widać ale tak naprawdę to płynie dość wąskim odcinkiem w porównaniu do widoku.

We wspomnianych zastoiskach, itd można spokojnie wykorzystać na grunt nie tylko karpiówkę ale każde wędzisko z większym cw. W nurcie już nie jest tak słodko i wędzisko musi mieć typ pracy typowo szczytowy. W przeciwnym razie wędzisko będzie "pracować" uginając się (pod naporem nurtu na zestaw i wolną żyłkę), i prostując w sposób niemal ciągły. Woda, choć na to nie wygląda, nie jest jednolita i to pulsowanie, niewielkie 10-15cm, ma swoje wręcz katastrofalne skutki. Koszyczek z dociążeniem dosłownie zakopuje się w ostrym rzecznym piasku jaki jest na dnie i wyjęcie go praktycznie jest niemożliwe.

Karpiówki niestety mają paraboliczną pracę blanku. Można u nas znaleźć karpiówki, których praca blanku jest typowo szczytowa, tylko czy to na pewno karpiówka, czy jedynie dopasowanie produktu do nazwy i zapotrzebowania rynku? I od razu wycofuje się z tematu, który już tu był omawiany, bo znów zaczną się dziwne posty.

Feedery lub typowe gruntówki praktycznie nie uginają się. Pracują i owszem, widać nawet te ruchy, lecz są one nieporównywalnie mniejsze, bardziej agresywne, urywane a nie płynne i według mnie to reakcja wędziska na zmienne masy wody napierającej na żyłkę a nie na samo obciążenie.

Za dużo terorii Zbyszek mówiąc oględnie za mało praktyki w temacie karpiówek.

Kiedyś być może się spotkamy i pomachasz moimi wędkami. Zobaczysz, że jeśli mówią, że to parabolik to paraboli, jak pół parabolik to pół parabolik a jak akcja progresywna to progresywna ;)

JK

Link to comment
Share on other sites

No to łowiłeś na metrowej wodzie. Od wysp w Topolinie aż za działki nad rzeką poniżej Sikor (ok 3km) jest ogromna łacha na jakieś 150m szeroka, o metrowej, w porywach półtorametrowej, głębokości. Nieliczne dołki do 30cm to wszystko na tej "stolnicy" i jesteś pierwszą osobą, którą znam, a która zgłasza, że w ogóle miała tam brania. Główne koryto biegnie tuż przy prawym brzegu i niejeden, który "chciał zamoczyć kostki" ledwo stamtąd wybrnął, nawet 100m niżej. 

Sam osobiście a takze z Sołtysem i innymi przemierzałem tę łachę aby zarzucić na cokolwiek z gruntu. Łowiłbym, i nie tylko ja, w pełnej nieświadomości, z niskiej skarpy lewego brzegu przez całe trzy doby, gdyby Dębe ostro nie "przykręciło kurka". Przez pierwsze wieczorne godziny woda opadła o 100-120cm i rano patrzyliśmy na to z otwartymi japami.

W tym roku w ostatnich dniach września byłem w Orzechowie i Czarnowie jak wracałem ze stanicy w Świętajnie. Nic się nie zmieniło, rzeka jaka była taka jest. 

Z góry też zakładam, że znów zaczniesz coś pisać o teoriach rozbieżnych z praktyką. Na szczęście mam coś, więc może podyskutuj praktycznie z tym.

Link to comment
Share on other sites

No to łowiłeś na metrowej wodzie. Od wysp w Topolinie aż za działki nad rzeką poniżej Sikor (ok 3km) jest ogromna łacha na jakieś 150m szeroka, o metrowej, w porywach półtorametrowej, głębokości. Nieliczne dołki do 30cm to wszystko na tej "stolnicy" i jesteś pierwszą osobą, którą znam, a która zgłasza, że w ogóle miała tam brania. Główne koryto biegnie tuż przy prawym brzegu i niejeden, który "chciał zamoczyć kostki" ledwo stamtąd wybrnął, nawet 100m niżej. 

Sam osobiście a takze z Sołtysem i innymi przemierzałem tę łachę aby zarzucić na cokolwiek z gruntu. Łowiłbym, i nie tylko ja, w pełnej nieświadomości, z niskiej skarpy lewego brzegu przez całe trzy doby, gdyby Dębe ostro nie "przykręciło kurka". Przez pierwsze wieczorne godziny woda opadła o 100-120cm i rano patrzyliśmy na to z otwartymi japami.

W tym roku w ostatnich dniach września byłem w Orzechowie i Czarnowie jak wracałem ze stanicy w Świętajnie. Nic się nie zmieniło, rzeka jaka była taka jest. 

Z góry też zakładam, że znów zaczniesz coś pisać o teoriach rozbieżnych z praktyką. Na szczęście mam coś, więc może podyskutuj praktycznie z tym.

 

 

Łowiłem tak chyba z osiem lat temu jak jeszcze Dębe nie kombinowąło tam z wodą jak robią to teraz. Zgadza się - było w porywach 150 cm ( tak sądzę ). Jakieś tam leszcze brały. Sam dziwiłem się, że na tak małej wodzie są ryby. Namówił mnie na wyjazd kolega z roboty i też mu nie wierzyłem, że tam są brania. Ale jak to z rybami - nic nie przewidzisz. Może znaczenie ma, że był to wrzesień a w sumie końcówka ? Nie wiem.

Odnośnie tej praktyki - mówię tylko o wędkach bo wiem, że latem w tym miejscu naprawdę można obudzić się z zestawami na plaży a nie w wodzie ale też kolega ledwo umknął z tego miejsca po dużym deszczu bo woda okrążyła go od tyłu  :o i prawie zalał sobie samochód.

JK

Link to comment
Share on other sites

Według mnie Dębe od 10 lat raczej przestało szaleć z wodą. Wcześniej dwa razy dziennie zmieniał się stan wody, no ale to szczegół.

Janusz w rozpatrywaniu wędziska gruntowego nie jest najważniejsze, czy brały ryby, czy nie, oby brały Ci jak najczęściej. :) Wrzesień to miesiąc ciągu zimowego i mogły się tamtędy przemieszczać, więc podejrzenie masz słuszne.

Dla wędziska gruntowego istotne są warunki pracy. Metrowa woda nijak nie może być wyznacznikiem (w dodatku poza głównym nurtem na rozlewisku), pracy blanku, bo go nawet się nie dostrzeże. Przykład z dwóch lat pod rząd równierz z Narwii tyle, że okolice Ponikiewa. Rzucajęc "pod nogi" zestaw wpadał w rynnę, bardzo głęboką i surfcasting ze 150g obciążeniem samolotowym pracował jak diabli. Zakopywał ciężarek w pięć minut co było widać na wędzisku, bardzo sztywnym, czyli jak najbardziej odpowiednim a i tak nie dawało rady. Jednak jak zarzuciło się zestaw 20-30m od brzegu to wystarczył koszyczek 100g i było wszystko dobrze, choć różnica pomiędzy samym ołowiem a koszyczkiem jest ogromna.

Dlaczego Ponikiew? Dlatego, że nie byłem sam, osoba widziała, łowiła i nie będę musiał po raz n-ty udowadniać tego czym się dzielę na forum.

 

A co do sprzętu na naszym rynku, to gdybym napisał tylko kilka faktów, to już za tydzień nie wyszedłbym z sądu, wszyscy by mnie skarżyli za pomówienie. Dość powiedzieć, że te wspaniałe wędziska z rynku najczęściej różnią się szczegółami wykończenia, co niby je różni nie tylko wyglądem ale i ceną. To samo wędzisko można kupić jako karpiówkę za 400zł ale i jako float za 80zł. Różny kolor, rękojeść, uchwyt kołowrotka, przelotki itp pierdoły a blank ten sam. A najśmieszniejsze jest w tym to, że karpiarz, który trzyma taką karpiówkę w ręku patrzy z pogardą na wędzisko float tylko dlatego, że nie ma pojęcia, iż jest to ten sam blank o tych samych parametrach. 

A na koniec. Janusz każda praktyka zaczyna się od teorii. Gdyby tak nie było to fora takie jak to nie miałyby prawa bytu. A tu wystarczy poczytać ile cennych wiadomości praktycznych wynika z wcześniejszych nauk teoretycznych. Ostatnio przoduje w tym spinning z bardzo cennym wnioskiem iż to nie sprzęt łowi tylko wędkarz, sprzęt jedynie pomaga i uprzyjemnia. :) 

Link to comment
Share on other sites

Według mnie Dębe od 10 lat raczej przestało szaleć z wodą. Wcześniej dwa razy dziennie zmieniał się stan wody, no ale to szczegół.

Janusz w rozpatrywaniu wędziska gruntowego nie jest najważniejsze, czy brały ryby, czy nie, oby brały Ci jak najczęściej. :) Wrzesień to miesiąc ciągu zimowego i mogły się tamtędy przemieszczać, więc podejrzenie masz słuszne.

Dla wędziska gruntowego istotne są warunki pracy. Metrowa woda nijak nie może być wyznacznikiem (w dodatku poza głównym nurtem na rozlewisku), pracy blanku, bo go nawet się nie dostrzeże. Przykład z dwóch lat pod rząd równierz z Narwii tyle, że okolice Ponikiewa. Rzucajęc "pod nogi" zestaw wpadał w rynnę, bardzo głęboką i surfcasting ze 150g obciążeniem samolotowym pracował jak diabli. Zakopywał ciężarek w pięć minut co było widać na wędzisku, bardzo sztywnym, czyli jak najbardziej odpowiednim a i tak nie dawało rady. Jednak jak zarzuciło się zestaw 20-30m od brzegu to wystarczył koszyczek 100g i było wszystko dobrze, choć różnica pomiędzy samym ołowiem a koszyczkiem jest ogromna.

Dlaczego Ponikiew? Dlatego, że nie byłem sam, osoba widziała, łowiła i nie będę musiał po raz n-ty udowadniać tego czym się dzielę na forum.

 

A co do sprzętu na naszym rynku, to gdybym napisał tylko kilka faktów, to już za tydzień nie wyszedłbym z sądu, wszyscy by mnie skarżyli za pomówienie. Dość powiedzieć, że te wspaniałe wędziska z rynku najczęściej różnią się szczegółami wykończenia, co niby je różni nie tylko wyglądem ale i ceną. To samo wędzisko można kupić jako karpiówkę za 400zł ale i jako float za 80zł. Różny kolor, rękojeść, uchwyt kołowrotka, przelotki itp pierdoły a blank ten sam. A najśmieszniejsze jest w tym to, że karpiarz, który trzyma taką karpiówkę w ręku patrzy z pogardą na wędzisko float tylko dlatego, że nie ma pojęcia, iż jest to ten sam blank o tych samych parametrach. 

A na koniec. Janusz każda praktyka zaczyna się od teorii. Gdyby tak nie było to fora takie jak to nie miałyby prawa bytu. A tu wystarczy poczytać ile cennych wiadomości praktycznych wynika z wcześniejszych nauk teoretycznych. Ostatnio przoduje w tym spinning z bardzo cennym wnioskiem iż to nie sprzęt łowi tylko wędkarz, sprzęt jedynie pomaga i uprzyjemnia. :)

 

No najważniejsze aby ryby brały - z tym się zgadzam  :D

No ale z tą wędką za 400 zł i za 80 zł poszedłeś po bandzie  ;) choćby dlatego, że jak z kija dwucześciowego zrobić spławikówkę float ?

Może nie używam karpiówek ( nawet nie może a na pewno ha ha ) po 2 000 zł za sztukę ale mam trzy komplety wędek powiedzmy w cenie +500 zł za sztukę. Uwierz mi, że sam blank choćby wspomnianej Anacondy nie predysponuje jej do spławikówki choć w sumie jak by się uparł to można łowić nią na spławik tylko po co i dlaczego tak się męczyć ? Ta wędka mimo tego, że parabolik nijak nie pasuje do łowienia leszczyków i płotek choć jak czytam różne fora zawsze znajdę pytanie o kij uniwersalny - na grunt, spina i na spławik. 

A że kij pomaga a nie łowi za wędkarza ( i ten cały sprzęt ) to wiadomo nie od dziś  :)

JK

Link to comment
Share on other sites


Uwierz mi, że sam blank choćby wspomnianej Anacondy nie predysponuje jej do spławikówki

 

Wierzę, nie musisz mnie przekonywać. :) Ale wierzę również w to, że w serii firmy XYZ jest karpiówka, match, float, bolonka, ze trzy spinningi i feeder z tego samego blanku, czyli tej samej maty oraz tych samych żywic. W końcu na tym polega seria, czy się mylę? Pytanie retoryczne. :) Każdy jest o tym przekonany i jak mantrę wędkarze wymieniają oraz wspominają kilka genialnych serii wędzisk. Nawet niedawno znów wywołany został jak duch Jaxon Orion. :) Co więcej jako bat i jako feeder. :) 

Link to comment
Share on other sites

Docio, czy przypadkiem o zakopywaniu ciężarka na dnie, nie decyduje punkt podparcia gruntówki? (dajmy na to karpiówki.) Bo tak sobie myślę (czasami mi się to zdarza), że gruntówka "patrząca" w niebo, podparta w okolicach połowy swej długości, nie będzie wpadać w tak głęboki rezonans jak przy podparciu na dolniku, lub wręcz na jego końcówce (np. w różnego typu gniazdach rurowych).

Link to comment
Share on other sites

A wszystko możliwe, nic nie można wykluczyć kategorycznie, gdyż wszystko zależy od specyfiki wody i miejscówki, czyli jak zarzucamy zestaw w wodę. Inaczej będzie jak się zarzuca z prostego brzegu, inaczej pod zakręt, za zakrętem, a jeszcze inaczej z główki z nurtem. Woda niby ta sama, głębokość też, siłą nurtu także a każde wymienione miejsce umożliwi zastosowanie innego wędziska, obciążenia, czy nawet konstrukcji zestawu.

Niemniej wędziska stawiane na sztorc to nie fanaberia ;) lecz próba aby jak najmniej żyłki było w wodzie. Z drugiej strony wędziska morskie są właśnie tak podpierane a wiadomo jakie są pływy. Morze niby spokojne, malutka falka a ciężarkiem 120g miota jak gaciami na wietrze. ;) znane już chyba powszechie ciężarki z "wąsami" mają właśnie za zadanie utrzymać się w miarę, w jednej pozycji a nie zagrzebywać w dnie lub wręcz spływać do brzegu.

Nie. :) Nie będą miały zastosowania w rzekach. Morze ma pływ w obie strony, w jedną zawsze mocniejszy. Rzeka ciągnie wyłącznie w jednym kierunku.

Link to comment
Share on other sites

Wierzę, nie musisz mnie przekonywać. :) Ale wierzę również w to, że w serii firmy XYZ jest karpiówka, match, float, bolonka, ze trzy spinningi i feeder z tego samego blanku, czyli tej samej maty oraz tych samych żywic. W końcu na tym polega seria, czy się mylę? Pytanie retoryczne. :) Każdy jest o tym przekonany i jak mantrę wędkarze wymieniają oraz wspominają kilka genialnych serii wędzisk. Nawet niedawno znów wywołany został jak duch Jaxon Orion. :) Co więcej jako bat i jako feeder. :)

 

 

No z tej samej maty tak ale też nie zgodzę się do końca z tą teorią. Popatrz na grubość blanków karpiówek i spławikówek.

JK

Link to comment
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
 Share

  • Recently Browsing   0 members

    • No registered users viewing this page.
×
×
  • Create New...