Skocz do zawartości

Flagman mantaray elite match cw 8-25 g czy Konger turion match cw 5-25g a może coś innego do 500 zł???


mario7
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

zamierzam kupić wędkę odleglościową 4,5 m i najbardziej rozważam Flagman mantaray elite match cw 8-25 g i Konger turion match cw 5-25 g. Która będzie bardziej uniwersalna i sprawdzi się do połowu średnich i większych ryb na wodach płytszych i głębszych, stojących jak i kanałach i rzekach o średnim uciągu?Jakbyście scharakteryzowali obie wędki? A może są lepsze propozycje w budżecie do 500 zł?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro wybrałeś i rozważasz to na pewno jakieś argumenty przekonały Ciebie do tych wędzisk. Napisz jakie to argumenty a Ci co posiadają te wędziska i łowią na pewno się do tego odniosą, bo tak jak teraz to wygląda, że jakieś argumenty Cię przekonały i szukasz potwierdzenia swojego wyboru a to do niczego nie prowadzi.

Jedno wiem, oba wędziska są do połowu małych i średnich ryb a nie średnich i dużych, no chyba, że masz jakiś inny odpowiednik wielkości od ogólnie przyjętego. Odległościówka na rzece nie jest jakimś dziwnym wymysłem ale biorąc pod uwagę standardowe techniki to bolonka bije odległościówkę na głowę. I tu może być tak, że operujesz jakąś inną skalą doboru od ogólnie przyjętej, bo chcesz porady a nic nie napisałeś o technikach na wymienionych wodach.

Bądź dokładny i szczery, nie staraj się "błysnąć", bo najczęściej przynosi to odwrotny skutek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli trzeba bardziej sprecyzować oczekiwania to postaram się je opisać. Więc rozważam wędkę odleglosciowa do łowienia metoda spławikową (waggler,slidler) a nie bolonkę bo łowiska na których łowię to głównie stawy, jeziora i wody płynące o małym i średnim uciągu więc wydaje się że lepszym wyborem w takim wypadku będzie wędka odleglosciowa a nie bolonka.

Kierowałem się żeby wędka była jak najbardziej uniwersalna i szukałem takich które maja szeroki zakres ciężaru wyrzutu żeby moc budować zestawy odpowiednie na daną wodę i te cięższe i tez nieco lżejsze np. na stawy. W założonym budżecie nie ma aż tak dużego wyboru wędek 4,5 m jak np. w 4,2 m więc wybór jest dość ograniczony. Brałem też pod uwagę powszechna ogólną dobra opinie o tych markach.

Więc biorąc te wszystkie kryteria mój wybór został skierowany na te dwie wersje wędzisk. Oczywiście jak te wędki które założyłem nie będą nadawały się do warunków jakie opisałem to proszę o zaproponowanie innych bardziej odpowiednich też tych nieco wykraczających poza budżet jeśli innego wyboru nie będzie.

Edytowane przez mario7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybór jest odpowiedni i nie ma się do czego doczepić oprócz - rzek z wolnym i średnim nurtem. W sieci, a szczególnie na YT, można znaleźć filmy z połowu w rzece odległościówką z wagglerem. Nawet jakiś miesiąc temu, lub dwa, omawialiśmy tu jeden taki film i wnioski były dość druzgoczące dla pomysłodawcy postu, który właśnie się opierał na takim filmie. Wędzisko jak wędzisko 4,5 m a 5,0 m to niewielka lecz znacząca różnica w prowadzeniu zestawu ale jeśli rzeka i odległość połowu wymaga bolonki 6,0 m to już nic nie pomoże. Kontrolowanie i prowadzenie zestawu z wagglerem lub sliderem w rzece jest możliwe ale irytujące do granic wytrzymałości i sam to dawno przerobiłem. Potrzeba dokładnie, wręcz aptekarsko, zbadanego dna które musi być płaskie jak stół i bez jakichkolwiek zawad. W przeciwnym wypadku waggler będzie często wskazywał fałszywe brania a takie dno w rzece praktycznie nie istnieje. Sprawę rozwiązuje inny spławik, typowy do połowu w rzece i właściwie po kłopocie o ile odległość połowu nie jest zbyt wielka bo żyłka na wodzie to kolejne utrapienie a przepływanka wymaga czynnego udziału wędkarza, to przytrzymać, to popuścić, to podnieść nad trawką na dnie.

Stosuję też bolonkę do połowu w wodach stojących i to z powodzeniem. Jak dla mnie bolonka jest bardziej uniwersalnym wędziskiem, które sprawdza się w wodach stojących jak i płynących choć nic a nic nie mam przeciw odległościówkom i niejednokrotnie widziałem jak kumple świetnie wykorzystują ich zalety, nawet w rzece choć w specyficznej technice opartej na latach praktyki i wiedzy, jednak na pewno nie z wagglerem.

Już poznałeś pozytywne opinie, jak piszesz, więc nie ma co się zastanawiać chyba, że te wątpliwości i prośba o podpowiedź lepszego wyboru związana jest z rzeką. To jednak ja już napisałem i wybór, niestety, należy wyłącznie do Ciebie.

Może jeszcze jedno. Łowiąc w nurcie nie możesz sobie pozwolić na komfort odłożenia wedziska, więc trzymasz je cały czas. Tu ważna jest waga i Flagman wygrywa o 30 g za to Konger jest dłuższy o 7 cm. :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minutes ago, Docio said:

Kontrolowanie i prowadzenie zestawu z wagglerem lub sliderem w rzece jest możliwe ale irytujące do granic wytrzymałości i sam to dawno przerobiłem. Potrzeba dokładnie, wręcz aptekarsko, zbadanego dna które musi być płaskie jak stół i bez jakichkolwiek zawad. W przeciwnym wypadku waggler będzie często wskazywał fałszywe brania a takie dno w rzece praktycznie nie istnieje. Sprawę rozwiązuje inny spławik, typowy do połowu w rzece i właściwie po kłopocie o ile odległość połowu nie jest zbyt wielka bo żyłka na wodzie to kolejne utrapienie a przepływanka wymaga czynnego udziału wędkarza, to przytrzymać, to popuścić, to podnieść nad trawką na dnie.

Łowienie wagglerem w rzece jest popularne w Anglii. Często widzę wędkarzy i sam się zastanawiam jak oni to robią :) Z pozycji obserwatora wygląda to jak rodzaj przepływanki. Typowe spławiki (używane przez Anglików) do łowienia w rzece to loafer i stick. Linka do przykładowego zestawu do rzecznego wagglera.

Do odważnych świat należy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, zwykły michał napisał:

Do odważnych świat należy :D

Jak najbardziej. :) 

Stick, Loafer, Avon, Chubber to typowo rzeczne spławiki i szczerze mówiąc nie spotkałem się aby były sklasyfikowane jako wagglery. Raczej funkcjonują jako samodzielne grupy, specyficzne grupy.

 

Kiedyś miałem kasetę VHS John Wilson i łowienie kleni w rzece. On mówił dokładnie to samo co napisałem o dnie z jednym wyjątkiem. Kanały są na tyle specyficzne, że traktując je jak rzekę można stosować klasyczne wagglery. Natomiast w rzece preferował krótkie wersje wymienionych wyżej z wyjątkiem Loafer.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To się nie zrozumieliśmy. Anglicy łowią w rzece na wagglery czyli spławiki mocowane jednopunktowo, zablokowane śrucinami a rozłożenie śrucin jak w linku. Za każdym razem widzę spławiki bez korpusu. Obiecuję sobie że spróbuje i ten dzień nadejdzie.

Sam używam sticka Cralusso Lucifer i polecam spróbowanie temu kto nie miał okazji :)

Kanały to kompletnie inna bajka i nie widzę podobieństw do łowienia w rzece. Najczęściej spławik bo jest dużo mułu ale są ludzie którzy z powodzeniem łowią z gruntu. Dno typowego kanału jest w kształcie litery U i najwięcej ryb łowi się na zboczach. Woda przeważnie stojąca, czasami płynie popychana wiatrem. Przejrzystość około 2-3 cm :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, zwykły michał napisał:

Anglicy łowią w rzece na wagglery czyli spławiki mocowane jednopunktowo

Diametralnie różne tradycje wędkarskie w Anglii i u nas. U nas, nim jeszcze w ogóle powstały wagglery, takie spławiki nazywano przelotowymi a były mocowane jedno lub dwupunktowo, jednak przelotowo. Tak się je nazywa do dziś a wagglery tworzą odrębną grupę spławików. Tak na dobrą sprawę, oprócz najstarszych tradycyjnych wzorów, to trudno dziś odróżnić waggler od jego imitacji. Z tego co wiem wagglery zawsze były wykonane z balsy i/lub pióra pawiego. Imitacje nie stronią od tworzyw zarówno na korpusie, kilu i antence.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu i niebo inne :)

Tradycje są różne ale wody też zdecydowanie nie przypominają polskich. Jest bardzo mało jezior naturalnych, rzeki są krótkie i siłą rzeczy płytkie, różnego rodzaju wyrobiska, kanały i zbiorniki zaporowe które służą do gromadzenia wody pitnej i można łowić tylko na muchę. Gdyby nie zbiorniki stworzone przez człowieka to nie byłoby gdzie łowić. 

Nazywam tak jak tubylcy ;) Sami na pewno wyróżniają różne wersje wagglerów. 

Znalazłem do poczytania i tutaj

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oooo, dzięki. Sporo nowych informacji jak chociażby nie znany mi nowy podział wagglerów. Mój angielski, niestety, jest w ciągłym szalonym odwrocie i sporo rzeczy najzwyczajniej nie zrozumiałem a jest trochę za późno by wspierać się teraz tłumaczem, przyjdzie na to czas. :) 

Jednej rzeczy jednak jestem ciekaw. Gość z pierwszego linku stosuje 2.5g loaded peacock insert waggler a potem pisze, że słabo widzi antenkę. No jakoś mnie to nie dziwi skoro antenka ma może z 0,5 mm grubości albo mniej. Jednak po chwili pisze, i tu jest ten problem, że do antenki przykleja kawałek jaskrawego plastiku? Po co skoro można dokupić inną końcówkę, w końcu to insert. Pomożesz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 hours ago, Docio said:

Jednej rzeczy jednak jestem ciekaw. Gość z pierwszego linku stosuje 2.5g loaded peacock insert waggler a potem pisze, że słabo widzi antenkę. No jakoś mnie to nie dziwi skoro antenka ma może z 0,5 mm grubości albo mniej. Jednak po chwili pisze, i tu jest ten problem, że do antenki przykleja kawałek jaskrawego plastiku? Po co skoro można dokupić inną końcówkę, w końcu to insert. Pomożesz?

Postaram się :) Słowo klucz to "bristle" które słowniki tłumaczą jako szczecine/zarost *. Moja interpretacja tego co robi;

Pisze, że zakłada na antenkę, pustą w środku, nakładkę która wzmacnia światło i spławik wygląda jakby świecił. Coś takiego.

Artykuł jest z gazety dla wędkarzy wyczynowych więc chłopaki znają się na rzeczy.

Druga linka jest do najstarszego magazynu wędkarskiego w Anglii. Mają setki świetnych artykułów a współczesny tłumacz w przeglądarce działa naprawdę nieźle. Trzeba jednak pamiętać że to są "specjalistyczne" teksty więc czasami może coś pomieszać. W przypadku wątpliwości mogę pomóc.

* - w takiej sytuacji warto wpisać w google "plastic bristle fishing" I znajdziemy linkę do sklepu. Po numerze katalogowym można znaleźć polskie tłumaczenie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki. :) Wyrażenia idiomatyczne - w tym trzeba siedzieć aby wiedzieć.

O tłumaczu w przeglądarce nie pomyślałem, nawet nie wiem czy jest w Operze, nie korzystam.

Edytowane przez Docio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę bardzo. Polecam się na przyszłość ;) 

W takich tekstach jest specjalistyczne słownictwo i nawet zawodowy tłumacz będzie miał problem. Wątpię żeby były jakieś szczegółowe słowniki z terminologią wędkarską.

Chrome ma opcję tłumaczenia. Innych przeglądarek nie używam ale powinny mieć.

Kilka lat temu używałem Chrome do tłumaczenia strony węgierskiego sklepu wędkarskiego na język polski. Razem ze szwagrem płakaliśmy ze śmiechu :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...