Na wynik w rywalizacji wędkarskiej składa się wiele czynników. Umiejętności techniczne, znajomość biologii ryb i łowiska, sprzęt, intuicja i przysłowiowy łut szczęścia. W niedzielę 9 sierpnia szczęście dopisało mi aż dwukrotnie a i intuicja nie zawiodła. Ale po kolei.
Spotkaliśmy się tego dnia aby uczcić pamięć zasłużonego działacza i wieloletniego prezesa koła PZW w Sopocie. Dzisiaj to już właściwie głównie okazja do zmierzenia się z innymi, niewielu z uczestników znało głównego bohatera dnia. Na udział w zawodach zdecydowało się naszych trzech forumowych kolegów, Andrzej vel Grzybek, Marcin znany jako maron07 i Wasz ulubiony admin w mojej osobie. W sumie startowało siedem pań i ponad trzydziestu panów.
Wstałem o 5.30 gdy za oknem błyskało i grzmiało, gdy dojechaliśmy na miejsce krótko przed 7.00 burza co prawda minęła ale zaczęło lać . Przemoczyłem się do suchej nitki w kilka minut. Na szczęście jeszcze przed odprawą i losowaniem deszcz ustał, chociaż niebo było szczelnie zaciągnięte ciemnymi chmurami.
Pierwszy raz los uśmiechnął się do mnie podczas losowania, dostało mi się stanowisko nr ... 1 , to chyba dobrze? Przynajmniej tak wszyscy mówili. Stosunkowo blisko miałem Marcina (6) za to los odrzucił od nas Andrzeja dość daleko, na 26 bodaj stanowisko. Obok miałem sympatyczna panią a dalej "tyczkarza", kolegę z osiedla Roberta. Mogłem również obserwować kolegę z GórekTeam więc towarzystwo naprawdę wyśmienite, było kogo podpatrywać.
Przed 9.00 byłem gotów i mogłem poszwędać się i pozaglądać w gary konkurentów. Zaczęliśmy o 9.30 i od razu przytrafiła mi się na 7m bata piękna płotka, grubo ponad 20cm. Niestety, niefortunnie wplątałem zestaw w oczka podbieraka i zanim wyplątałem zeszło mi z 20 minut. Wydawało mi się, że to chwila, a straciłem kupę czasu. Potem już na długim kiju nie odnotowałem brania, mimo, że kombinowałem z przynętami, haczykami, gruntem ... Po 1,5 godz bezowocnych prób wreszcie wydobyłem z pokrowca krótkie, 5m wędzisko celem spróbowania podgonienia wyniku uklejkami. Ku mojemu zdziwienia zaczęły mi brać ładne, jak na te łowisko, leszczyki, krąpiki i płotki.
I tak praktycznie do samego końca, z tym, że im dłużej łowiłem, tym mniejsze te rybki się pojawiały. Z czasem humor mi się poprawiał, wiedziałem ,że nie zejdę na zero i może nawet kilku "zawodników" zostawię w tyle . Widziałem też, że i Marcin pracował więc i on będzie miał coś do wagi. Zagadką pozostawały wyniki Andrzeja, ale wierzyłem, że sobie radzi, jak zwykle z resztą .
Koniec zawodów przyjąłem z zadowoleniem, rybki w siatce były, pogoda się wyklarowała i wyszło słoneczko. Było miło i przyjemnie.
Jeszcze zanim komisja z wagą dotarła gruchnęła wieść, że ktoś złowił lina ... 3300 !!! A drugi złamał haczyk!
Ponieważ miałem pierwsze stanowisko komisja dotarła do mnie jako ostatniego. Potem już tylko pozostał poczęstunek i ogłoszenie wyników. Gdy wreszcie opadł kurz bitewny i nieco ochłonęliśmy po rywalizacji atmosfera przy posiłku zrobiła się miła i przyjacielska.
Była okazja wymienić się na gorąco swoimi spostrzeżeniami, ocenić taktykę i wyniki. Wszyscy byliśmy zadowoleni i z niepokojem oczekiwaliśmy na wyniki. Pierwsze miejsce dał wynik 8,30, drugi był minimalnie gorszy. Niestety, żaden z nas nie złapał się do premiowanej nagrodami pierwszej szóstki. Okazało się, że Andrzej z wynikiem 1920 zajął 20 miejsce, Marcin ułowił 2250 i zajął 17lokatę, a mnie jako otwierającemu stawkę udało się osiągnąć 4780 i 8 miejsce. Na pocieszenie Andrzej i ja otrzymaliśmy zestawy zawodniczych zanęt i dodatków, to był ten drugi łut szczęścia tego dnia, w kolejnym losowaniu .
Na koniec należy się małe sprostowanie. Wyniki w liczbach okazały się bardzo wysokie z powodu pomyłki sędziów. Otóż okazało się, że waga pracowała w funtach więc cyfry należy podzielić na więcej niż pół .
Jako administrator forum chcę serdecznie podziękować kolegom Marcinowi i Andrzejowi, którzy podjęli wyzwanie i poświęcili swój czas i energię aby reprezentować społeczność forum na tak ciekawej imprezie. Również wielkie podziękowania należą się naszemu koledze Jonaszowi, okazał nam wielką pomoc i wsparcie informacjamia i dobrymi radami, dzięki któremu mogliśmy przygotować taktykę.
Sam jestem bardzo zadowolony z udziału, przebiegu a przede wszystkim osiągniętego wyniku. Obecni byli wędkarze o znanych nazwiskach w pomorskim spławiku, zostawienie wielu z nich za sobą przyniosło osobistą satysfakcję. Być może spotkamy się znów, za rok na XXIII memoriale Romana Banaszkiewicza.
Część zdjęć umieszczam dzięki uprzejmości @grzybka.
Recommended Comments
Create an account or sign in to comment
You need to be a member in order to leave a comment
Create an account
Sign up for a new account in our community. It's easy!
Register a new accountSign in
Already have an account? Sign in here.
Sign In Now