Jump to content
  • XXII memoriał Romana Banaszkiewicza.


    wind
     Share

    Na wynik w rywalizacji wędkarskiej składa się wiele czynników. Umiejętności techniczne, znajomość biologii ryb i łowiska, sprzęt, intuicja i przysłowiowy łut szczęścia. W niedzielę 9 sierpnia szczęście dopisało mi aż dwukrotnie a i intuicja nie zawiodła. Ale po kolei.
    Spotkaliśmy się tego dnia aby uczcić pamięć zasłużonego działacza i wieloletniego prezesa koła PZW w Sopocie. Dzisiaj to już właściwie głównie okazja do zmierzenia się z innymi, niewielu z uczestników znało głównego bohatera dnia. Na udział w zawodach zdecydowało się naszych trzech forumowych kolegów, Andrzej vel Grzybek, Marcin znany jako maron07 i Wasz ulubiony  admin w mojej osobie. W sumie startowało siedem pań i ponad trzydziestu panów.

    Wstałem o 5.30 gdy za oknem błyskało i grzmiało, gdy dojechaliśmy na miejsce krótko przed 7.00 burza co prawda minęła ale zaczęło lać :). Przemoczyłem się do suchej nitki w kilka minut. Na szczęście jeszcze przed odprawą i losowaniem deszcz ustał, chociaż niebo było szczelnie zaciągnięte ciemnymi chmurami.

    pre_1439235244__1.jpg

    pre_1439235264__3.jpg

    Pierwszy raz los uśmiechnął się do mnie podczas losowania, dostało mi się stanowisko nr ... 1 :D, to chyba dobrze? Przynajmniej tak wszyscy mówili. Stosunkowo blisko miałem Marcina (6) za to los odrzucił od nas Andrzeja dość daleko, na 26 bodaj stanowisko. Obok miałem sympatyczna panią a dalej "tyczkarza", kolegę z osiedla Roberta. Mogłem również obserwować kolegę z GórekTeam więc towarzystwo naprawdę wyśmienite, było kogo podpatrywać.

    pre_1439235270__4.jpg

    Przed 9.00 byłem gotów i mogłem poszwędać się i pozaglądać w gary konkurentów. Zaczęliśmy o 9.30 i od razu przytrafiła mi się na 7m bata piękna płotka, grubo ponad 20cm. Niestety, niefortunnie wplątałem zestaw w oczka podbieraka i zanim wyplątałem zeszło mi z 20 minut. Wydawało mi się, że to chwila, a straciłem kupę czasu. Potem już na długim kiju nie odnotowałem brania, mimo, że kombinowałem z przynętami, haczykami, gruntem ... Po 1,5 godz bezowocnych prób wreszcie wydobyłem z pokrowca krótkie, 5m wędzisko celem spróbowania podgonienia wyniku uklejkami. Ku mojemu zdziwienia zaczęły mi brać ładne, jak na te łowisko, leszczyki, krąpiki i płotki.

    pre_1439235277__5.jpg

    I tak praktycznie do samego końca, z tym, że im dłużej łowiłem, tym mniejsze te rybki się pojawiały. Z czasem humor mi się poprawiał, wiedziałem ,że nie zejdę na zero i może nawet kilku "zawodników" zostawię w tyle :D. Widziałem też, że i Marcin pracował więc i on będzie miał coś do wagi. Zagadką pozostawały wyniki Andrzeja, ale wierzyłem, że sobie radzi, jak zwykle z resztą ;).

    pre_1439235284__6.jpg

    Koniec zawodów przyjąłem z zadowoleniem, rybki w siatce były, pogoda się wyklarowała i wyszło słoneczko. Było miło i przyjemnie.

    pre_1439235294__8_2.jpg

    Jeszcze zanim komisja z wagą dotarła gruchnęła wieść, że ktoś złowił lina ... 3300 !!! A drugi złamał haczyk!

    Ponieważ miałem pierwsze stanowisko komisja dotarła do mnie jako ostatniego. Potem już tylko pozostał poczęstunek i ogłoszenie wyników. Gdy wreszcie opadł kurz bitewny i nieco ochłonęliśmy po rywalizacji atmosfera przy posiłku zrobiła się miła i przyjacielska.

    pre_1439235301__8_1.jpg

    pre_1439235321__11.jpg

    pre_1439235326__12.jpg

    Była okazja wymienić się na gorąco swoimi spostrzeżeniami, ocenić taktykę i wyniki. Wszyscy byliśmy zadowoleni i z niepokojem oczekiwaliśmy na wyniki. Pierwsze miejsce dał wynik 8,30, drugi był minimalnie gorszy. Niestety, żaden z nas nie złapał się do premiowanej nagrodami pierwszej szóstki. Okazało się, że Andrzej z wynikiem 1920 zajął 20 miejsce, Marcin ułowił 2250 i zajął 17lokatę, a mnie jako otwierającemu stawkę udało się osiągnąć 4780 i 8 miejsce. Na pocieszenie Andrzej i ja otrzymaliśmy zestawy zawodniczych zanęt i dodatków, to był ten drugi łut szczęścia tego dnia, w kolejnym losowaniu :).

    pre_1439235310__9.jpg

    pre_1439235316__10.jpg

    pre_1439235334__13.jpg

    Na koniec należy się małe sprostowanie. Wyniki w liczbach okazały się bardzo wysokie z powodu pomyłki sędziów. Otóż okazało się, że waga pracowała w funtach więc cyfry należy podzielić na więcej niż pół ;).

    Jako administrator forum chcę serdecznie podziękować kolegom Marcinowi i Andrzejowi, którzy podjęli wyzwanie i poświęcili swój czas i energię aby reprezentować społeczność forum na tak ciekawej imprezie. Również wielkie podziękowania należą się naszemu koledze Jonaszowi, okazał nam wielką pomoc i wsparcie informacjamia i dobrymi radami, dzięki któremu mogliśmy przygotować taktykę.

    Sam jestem bardzo zadowolony z udziału, przebiegu a przede wszystkim osiągniętego wyniku. Obecni byli wędkarze o znanych nazwiskach w pomorskim spławiku, zostawienie wielu z nich za sobą przyniosło osobistą satysfakcję. Być może spotkamy się znów, za rok na XXIII memoriale Romana Banaszkiewicza.

    Część zdjęć umieszczam dzięki uprzejmości @grzybka.

     Share


    User Feedback

    Recommended Comments

    Zorganizowaliśmy team, zrobiliśmy rozeznanie, kupiliśmy zanęty, robactwo, przetestowaliśmy sprzęt.

    Nie przeszkodziła mi nawet wcześniejsza wizyta na oddziale ratunkowym.

    Postaraliśmy się w miarę możliwości.

    Niemniej jednak żeby zająć lepsze pozycje, żeby zbudować drużynę nie można myśleć i działać egoistycznie.

    Tego mi tu zabrakło.

    Do tego trzeba dojrzeć.

    Link to comment
    Share on other sites

    Aby budować drużynę trzeba słuchać innych. I rejestrować to co się usłyszało. Wtedy być może będziesz osiągał lepsze lokaty na zawodach.

    Dla mnie to koniec tematu na forum publicznym, jeśli masz jakiś problem z czymkolwiek to wciąż mam ten sam numer telefonu co wcześniej, wydaje mi się, że niektóre sprawy warto wyjaśniać między sobą. Ale do tego trzeba dojrzeć.

    Link to comment
    Share on other sites

    Janie, a kit z rybami, suchotnikami, nic mi po nich.

     

    Chciałem pomóc w budowie forum, zorganizować jakieś wyjazdy, spotkania, zawody...

    Przekazałem nagrody, zainwestowałem w sprzęt.

    Po zawodach, gdzie mieliśmy być drużyną okazało się, że tak nie było.

     

    post-1419-0-74800200-1442230374.jpg

     

    Już powiedziałem, niech sobie wygrywa wszystkie zawody.

    Beze mnie.

    Nie mam zamiaru ani zazdrościć ani przeszkadzać.

     

     

     

     

     

     

     

    Edited by grzybek
    Link to comment
    Share on other sites



    Create an account or sign in to comment

    You need to be a member in order to leave a comment

    Create an account

    Sign up for a new account in our community. It's easy!

    Register a new account

    Sign in

    Already have an account? Sign in here.

    Sign In Now

×
×
  • Create New...