Skocz do zawartości
  • Gliny i ziemie w wędkarstwie spławikowym


    jonasz7
     Udostępnij

    Witam, chciałbym was zachęcić do stosowania glin oraz ziem wędkarskich.
    Do czego one służą? Po pierwsze zubożają naszą mieszankę, dzięki temu ryby mniej się sycą i bardziej muszą szukać cząstek spożywczyh. Po drugie pozawala nam uzyskać konsystencję oraz pracę nazszej mieszanki. Po trzecie pozwala podać robaki zanętowe bez użytku spożywki. Po czwarte obciąża naszą zanęte dzięki czemu szybciej opada na dno. Po piąte pozwala nam dopasować kolor naszej mieszanki do dna.

    Na rynku jest bardzo duży wybór glin przeróżnych producentów. Najczęsciej możemy znaleść gliny wiążące i rozpraszające oraz ziemie naturalną-to jest jednak totalne minimum. Ja stosuje takie gliny jak:

    De somme, Canal Cup, Argille, Rzeczna, Ziemia bełchatowska, Glinka extra. Każda z tych glin ma inne zastosowania i cechy. Dzięki mieszaniu glin i ziem możemy uzyskać np ciężką mieszankę na rzekę, lekką na zamulone dno, dywanującą...itp Dzięki takiej palecie glin i kolorów, możemy idealnie opracować naszą mieszankę na dane łowisko. Żeby było jeszcze fajniej są dostępne kleje mineralne liant coler oraz tzw bentonit. Oba kleje są mocno klejące i nie sycące ryb (tak, jak ma to miejsce przy użyciu klei spożywczych), po co dwa klje, a po to by jescze idelaniej dopracować naszą mieszankę . Bentonit-to mocny klej, który wiąże podczas lepienia kul i trzyma także w wodzie. Liant coler to klej trochę złabszy od poprzednika, ale różni go jedno, mocno wiąże na powietrzu, natomiast w wodzie minimalnie. Zapytacie czemu? a dlatego żeby zrobić mieszankę która szybko ma się rozpaść w wodzie, ma dużą ilość robaków natomiast nie sprawia problemu przy formowaniu kul.

    Podam Wam ciekawy przykład, który daje do myślenia, jak bardzo można kombinować z konsystencją naszej mieszanki. Przykładowo chce łowić drobne płotki, których jest mnustwo w łowisku (np j. Otomin). I tu nasuwa się problem, płotki szybko wchodzą w łowisko, ale trudniej je utrzymać, a jeszcze łatwiej przekarmić-co teraz? Przepis jest prosty: Bierzemy pół opakowania suchej gotowej zanęty lekko namaczamy, aby po 15 minutach wypiła tą wodę i był leciutko mokrawa (takie cząstki lekko wilgotnej zanęty będą powoli wypływać ku powierzchni,a nie buzować w przypadku jak by była na w pół sucha)tą zanęte dziele na dwie części potem mieszam poł paczki glin rzecznej i pół paczki gliny Canal cup całość mocno namaczam aby w połączeniu z naszą zanętą była idelna do klejenia kul, dodaje mięska i połowe lekko namoczonej wcześniej zanęty i to podaje na samym początku łowienia (w całości) kolejnie mieszam pół paczki ziemi bełchatowskiej z połową paczki de somme i robie jak wyżej, tego wrzucam na początku dwie kulki resztę zostawiam na donęcanie.

    Teraz wyjaśnie czemu tak, pierwsza mieszanka osiądzie w całości na dnie i powoli będzie wpuszczała cząstki zanęty ku powierzchni przez dłuższy czas(płotki żerują tuż nad dnem), dodatkowo twarda leżąca na dnie zanęta, ściągnie leszcze. My przez ok. godziny czasu odławiamy płoteczki które buszą w naszej zanęcie, po upływie tego czasu zwiększamy grunt i spradzamy czy są leszcze-po ich braku lub odłowieniu 1-2szt. donęcamy drugą mieszanką która zaczyna momentalnie pracować zmniejszamy grunt i znowu odławiamy płotki, po około 15 min. sprawdzamy leszczyka i .... ponawiamy schemat.

    To był jeden z chyba tysięcy mozliwości skompownowania idelalnej konsystencji na dane łowisko oraz ryby, przynajmniej teoretycznie ;)

    Gorąco polecam wszystkim wędkarzom, aby zaczeli tworzyć i kombinować z doborem kosystencji oraz prac mieszanki.

     Udostępnij


    Opinie użytkowników

    Rekomendowane komentarze



    Grzybek,mam wrażenie że przeraża Cię dobór tych wszystkich glin i ziem do konkretnej zanęty i łowiska.Ja napiszę tak.Bierz to wszystko na "chłopski rozum"i zdrowy rozsądek.Nie musisz koniecznie trzymać się zawodniczych receptur i schematów.W łowieniu indywidualnych,możesz spokojnie stosować gliny i ziemie występujące w pobliżu okolicznych łowisk,nie przejmując się zbytnio ich nazwami.

     

     

    Masz rację Zbyszku, nie startuję już w zawodach spławikowych od dawna.

    Przerażają mnie ilości wrzucanych na zawodach zanęt, dodatków, "tajnych składników" itp

     

    Po prostu pewnie zraziłem się od kiedy zaczęły decydować ilości tych zanęt, specjalistyczny, sponsorowany sprzęt oraz szybkościowe łowienie uklei.

    Straciło to dla mnie sens.

    Oczywiście sport pozostanie sportem i nie mam zamiaru tego negować ale wolę łowić amatorsko.

     

    Stosuję ziemię z najbliższego kretowiska przy łowisku.

    Glin nie używam wcale bo nie łowię na bieżącej rzece.

    Jakoś radziłem sobie kiedyś... pewnie też zaczerpnę wiedzy z Waszych opisywanych doświadczeń za co jestem wdzięczny.

    Pozdrawiam

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Stosuję ziemię z najbliższego kretowiska przy łowisku.

     

    I to na rekreacje w zupełności wystarczy. Warto się tylko zaopatrzyć w klej, który czasami może się przydać. Gdy łowisz na łowisku płytkim i zamulonym bez uciągu dodajesz ziemie z kretowiska, mieszasz razem, przecierasz, ewentualnie domaczasz, lekko ściskasz i wrzucasz, maja się rozpaść w locie, lub przy uderzeniu o wodę. Na głębsze łowisko z twardszym dnem dodajesz ta samą ziemię troszkę więcej wody i robisz dwie kulki dodajesz ciut kleju i wody i znowu dwie kulki znowu ciut kleju i wody i kolejne dwie kulki. To co zostaje masz na donęcanie. Na uciąg już musisz mieć glinę.

     

    Ot, cała filozofia :)

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach




    Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

    Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

    Zarejestruj nowe konto

    Załóż nowe konto. To bardzo proste!

    Zarejestruj się

    Zaloguj się

    Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

    Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...