Skocz do zawartości

Nowinka... co myślicie?


prepond
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Wpierw poświecywano latarką na spławik w nocy, potem zakazano światła. Kolejnym krokiem była iluminescencja fosforowa ale okazało się, że wydziela przy okazji szkodliwe promieniowanie. Wycofano z rynku spławiki i zegarki z tak lakierowanymi wskazówkami i cyferblatami. Pojawiło się światełko chemiczne zwane świetlikiem. Długo królowało nad wodami dopóki diody led nie zostały zminiaturyzowane i ktoś je wpakował do antenki a od kila "zasadził" spławikowi baterię. :) Wersje praktycznie były dwie, te co ciągle świeciły i te co świeciły tylko po przytopieniu spławika.

W latach 80-tych ubiegłego stulecia firma Abu-Garcia wprowadziła nowy wobler z pustym kanałem w środku i stalową kulką. Kulka podczas prowadzenia przynęty wytwarzała dodatkowe fale akustyczne drażniące linię boczną ryb. Teraz mamy wibrator 12V w wirówce.

 

Wnioski, proszę koleżeństwa, proszę wyciągnąć samemu. :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ozet

Wędkarski przemysł idzie z duchem czasów,więc nie dziwi mnie że wykorzystuje możliwości jakie daje miniaturyzacja elementów elektroniki.Pytanie tylko w jakim stopniu służy to zwiększeniu skuteczności łowienia ryb,a w jakim stopniu dla "złapania wędkarza"na kolejną nowinkę.Wind,bardzo nie lubię się z Tobą nie zgadzać,ale jednak nie zgodzę się że bardziej do wędkarstwa pasuje echosonda,niż przynęta naszpikowana elektroniką.Przynęta,obojętnie czy będzie świecić,brzęczeć,gwizdać czy wibrować,nadal jest przynętą którą trzeba zastosować w odpowiednim miejscu,właściwie poprowadzić,aby liczyć na sukces.Echosonda natomiast,jest taką współczesną magiczną szklaną kulą,która zastępuje oko,ucho,intuicję,czyli tzw."wędkarski nos",a więc atrybuty które są niezbędne prawdziwemu wędkarzowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość woldi

Echosonda natomiast,jest taką współczesną magiczną szklaną kulą,która zastępuje oko,ucho,intuicję,czyli tzw."wędkarski nos",a więc atrybuty które są niezbędne prawdziwemu wędkarzowi.

Z tym to ja się nie zgodzę, bo słaby wędkarz z super wypasioną sondą nie złowi nic, a ten z ,,wędkarskim nosem,,, ale bez sondy i owszem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ozet

Woldi,pal licho złowi nie złowi.Chodzi mi o to,że idąc na skróty,traci się coś istotnego.O ileż więcej satysfakcji gdy sami trafnie wytypujemy łowisko i zwabimy tam ryby o jakie nam chodziło.A samo łowienie to już wisienka na torcie.Szczerze mówiąc,to dość alergicznie reaguję na takie określenia jak echosonda,trolling,zestaw samozacinający,itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybyśmy się wszyscy ze wszystkimi we wszystkim zgadzali byłoby po prostu ... nudno ;).

Uważam, że taka przynęta jest bardziej "szkodliwa" i wypacza wędkarska szkołę niż wspomniana echosonda. Wibrujące coś z kotwicą ciągane w wodzie stawiam w jednym rzędzie ze wspomnianymi przez @Ozeta wszelkiej maści urządzeniami samozacinającymi włącznie z tymi, które same zwijały zestaw po zacięciu ryby. Zauważcie przecież, że znów coraz popularniejsze stają się sztuczne przynęty "hand-made" i mimo zdecydowanie wyższych cen niż seryjne woblery czy wahadła. A to powrót w prostej linii do własnoręcznie wykonywanych przynęt przez naszych ojców i dziadków, woblerów z drewna lipy, łyżeczek przerabianych na szczupakowe blachy, itp. Myślę, że wędkarska rzeczywistość i rynek ustawią ów "wynalazek" na należnym mu miejscu ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość woldi

Szczerze mówiąc,to dość alergicznie reaguję na takie określenia jak echosonda,trolling,zestaw samozacinający,itp.

Wiesz, takim tokiem myślenie to powinniśmy zostać na etapie leszczyny, bo każda unowocześniona wędka, kołowrotek, metoda itd. itp. pozwala skuteczniej czy przynajmniej wygodniej łowić. A co powiesz o przynętach miękkich, przez które np. sandacze mają totalnie przeje....? :P

Uważam, że taka przynęta jest bardziej "szkodliwa" i wypacza wędkarska szkołę niż wspomniana echosonda. Wibrujące coś z kotwicą ciągane w wodzie stawiam w jednym rzędzie ze wspomnianymi przez @Ozeta wszelkiej maści urządzeniami samozacinającymi włącznie z tymi, które same zwijały zestaw po zacięciu ryby.

Tez tak uważam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, takim tokiem myślenie to powinniśmy zostać na etapie leszczyny,

Za takiego wędkarskiego ortodoksa Ozeta nie uważam ;). Każde ulepszenie, każda zmiana powinna być umiarkowana i mieć jakąś granicę. Gadżety mają nam pomagać ale nie wyręczać. Wtedy właściwie moglibyśmy zostawiać robota na brzegu i wrócić za parę godzin po ryby.

A z drugiej strony, nie wspomina z rozrzewnieniem wspomnianej leszczyny?? bambusa?? "kołowrotka" z dwóch gwoździ?? Szczerze mówiąc to zazdroszczę trochę tym, którzy mieli szansę połowić takimi sprzętami, sam niestety wychowałem się już na szklakach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość woldi

Wtedy właściwie moglibyśmy zostawiać robota na brzegu i wrócić za parę godzin po ryby.

Niestety przynajmniej kilku takich znam, którzy bardzo by się ucieszyli z takiego wynalazku :angry:

A z drugiej strony, nie wspomina z rozrzewnieniem wspomnianej leszczyny?? bambusa?? "kołowrotka" z dwóch gwoździ??

Bambusy miałem, ale trochę później, bo zaczynałem od samej dratwy, przywiązanego czerwonego gnojaka i to bez haczyka! Okoni była cała masa i tak pazernych, że nie puszczały robala nawet nad wodą! :D

Edytowane przez woldi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ozet

Woldi,wyciągasz zbyt daleko idące wnioski.Jestem jak najbardziej za postępem i sam korzystam z różnych nowinek technicznych.Ale jestem zdecydowanym przeciwnikiem ograniczenia roli wędkarza,do bezmyślnego obserwatora ekranu echosondy podczas trollingu,czy zwijacza zestawów z samozaciętą rybą.(Na szczęście okres zauroczenia echosondą mam już za sobą)Technika ma wędkarzom pomagać,aby jak napisałeś "skuteczniej a przynajmniej wygodniej łowić".Ale nie powinna odwalać za wędkarza całej "czarnej roboty".Bo cóż to za satysfakcja,gdy "coś"mi rybę znalazło,"coś"mi ją zacięło,a ja ją tylko wyholowałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość woldi

do bezmyślnego obserwatora ekranu echosondy podczas trollingu

też nie cierpię trollingu, ale sondy używam bardzo często i dzięki niej bardzo dużo rzeczy wykapowałem :)

Ale nie powinna odwalać za wędkarza całej "czarnej roboty".Bo cóż to za satysfakcja,gdy "coś"mi rybę znalazło,"coś"mi ją zacięło,a ja ją tylko wyholowałem.

Jasna sprawa ;) i gdyby na tym polegało wędkarstwo to by mnie to tak nie rajcowało. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde ale mowa o metedzie na marta rybe a nie spiningu... Obejrzyjcie filmy na ich stronie:

 

Na zywca jasne ze lepiej ale co jesli nie mozna? ZAwsze to jakis ruch ryby. Taki rybokop to czy co?

 

Moze faktycznie lipa...

Edytowane przez wind
edycja linku
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Nie będę zakładał nowego tematu, to jest dobre miejsce. Otóż natrafiłem przypadkiem i przelotnie na artykuł reklamowy środka o nazwie Getzem. Jest to coś w rodzaju atraktora, z tym ,ze nie doczytałem, czy to dodaje się do zanęty czy może nasącza się przynętę.

 

post-12-0-85479800-1371500786_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...