Jump to content

Method feder, czyli po naszemu tzw. metoda.


wind
 Share

Recommended Posts

Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad spróbowaniem połowu na tzw. "metodę". Wędziska specjalnego nie będę kupował, ale zastanawiam się, a kolega @yeti skutecznie moje zainteresowanie podsysa ;), czy nie spróbować. Trochę filmików pooglądałem, wiem jak wygląda sam koszyczek i foremka, znam ideę samej techniki. Zastanawiam się nad możliwością użycia "zwykłej" zanęty, bo w filmikach i na internetowych forach proponują raczej specjalny pellet. Ktoś próbował??? I czy "metoda" sprawdzi się na mocno zamulonych łowiskach??

Sam jestem ciekaw, czy to faktycznie tak skuteczny sposób, bo wiadomo jak się realizuje filmy pokazowe ;).

Podzielicie swoimi spostrzeżeniami??

Link to comment
Share on other sites

To od razu napiszę, że koniecznie nie wolno się ze mną zgadzać, z tym co zaraz napiszę.

Po pierwsze, główne i ostatnie tylko niewidomy nie zauważy, że zanętnik do "metody" to pół sprężyny i ołów. Koniec.

Po drugie, dodatkowe i również jedyne cały osprzęt do "metody" to niekończące się źródło dochodu dla producentów tak jak dedykowane akcesoria dla feedera.

 

Wnioski pozostawiam do indywidualnego wyciągnięcia. Nadmienię tylko, że stwierdzenie iż jest to rewelacyjny sposób do połowu gruntowego, który to jest najlepszy w podawaniu zanęty, stawia pod wielkim znakiem zapytania wszelkie teorie użycia koszyczka w połowach w wodach stojących lub wolno płynących. :)

 

@Wind z zanętą coś musieli wymodzić aby zarobić trochę więcej. W końcu mnóstwo, by nie rzec tabuny wędkarzy uda się do sklepów w poszukiwaniu pelletu do metody. :) No bo wiesz, mieszanka i pellet do "metody" kosztuje 25zł a zwykła zanęta i kukurydza zaledwie 7zł. :D

 

Aha, filmiku co prawda nie ma ale przypomnij sobie jak zagniatałem zanętę na sprężynie, po chamsku, na siłę a do tego po środku wgniatałem kuku z hakiem. :) Ot i metoda. :D

Edited by Docio
Link to comment
Share on other sites


że koniecznie nie wolno się ze mną zgadzać, z tym co zaraz napiszę.

 

i tu się z Tobą zgodzę, sam tak uważam.

 


cały osprzęt do "metody" to niekończące się źródło dochodu dla producentów

 

znów się z Tobą zgodzę, co zaznaczyłam w pierwszym poście.

Niedawno w Decathlonie widziałem pelet zanętowy za jedyne 19zł. Tymczasem zanęta, której używałem przez prawie cały zeszły sezon to jedyne 5,50 z 1kg opakowanie, na zawody brałem taką "lepszą", za 9,50 ;). Możliwe, że kupię koszyki i foremkę, poćwiczę nad jeziorkiem czy być może jakimś dużym zalewem w centralnej Polsce ;) .

Dla mnie szkopuł tkwi właśnie w zanęcie. A może użyć mieszanki zanęty sypkiej i karmy dla kaczek, o której wspominałem ze dwa, trzy lata temu. Ma ona postać granulatu właśnie.

Link to comment
Share on other sites

Kwa, kwa, kwa. :) 

Trochę krótko testowałem i nie odczułem różnicy pomiędzy taką karmą a własną mieszanką. Chyba będzie trzeba wrócić i znów potestować. Może Spławik coś dorzuci z wrażeń, bo i jemu część się dostała.

Ta "Twoja" zanęta jakoś do mnie nie przemówila. Może robiłem jakiś błąd, może to wpływ Wenus nie wiem, ale wiem na pewno, że spokojnie do 150km od Wawy masowo sypany jest Traper i ten się sprawdza znakomicie. :)

Link to comment
Share on other sites

Ćwiczyłem temat karmy ze dwa sezony, wrażenia opisywałem również tutaj .  Pozostanę przy niej łowiąc na Wycztoku, chociaż tam ma problem z przechowywaniem.

W ubiegłym roku wszedłem w posiadanie sita i wiader, odkryłem ;) zalety ziem i glin, chociaż tu jestem wciąż w powijakach i będę się tego uczył długo. A "moja" zanęta mi się sprawdza, może to faktycznie wpływ Wenus, a może Marsa .... ;)

Zauważyłem, że karma ma podobne właściwości do peletu zanętowego i stąd wniosek, że może się sprawdzić. Tak samo się klei przy odpowiednim namoczeniu i tak samo trzeba uważać, żeby nie przemoczyć.

Link to comment
Share on other sites

Na temat wrażeń z pierwszego razu z kaczą zanętą napisałem w komentarzu arta zalinkowanego przez Docia. Nie będę przepisywał ;)

Nie mam doświadczenia z ww. metodą, ale macałem zanęty dedykowane do niej. Są zmielone na pył, a rozrobione mają konsystencję ciasta z mąki. Tylko, że łatwiej się rozpuszczają. Ale tylko trochę łatwiej.  Z tego co wiem, jest to metoda głównie na karpie więc wszelkiego rodzaju bomby zapachowe rozpuszczające się dłużej niż zwykła zanęta będą na miejscu. To nie federo/picker gdzie mieszasz zestawem co 15 minut...

 

EDIT Temat mnie wciągnął. Poczytałem trochę i to co widziałem kilka lat temu, kiedy methoda dopiero u nas raczkowała, ma się nijak do tego co jest obecnie. W większości zanęty wyglądają na bardziej gruboziarniste. Nie wiem czy pracują podobnie do "zwykłych" zanęt. Trzeba będzie w tym sezonie popróbować Spodobały mi się też "maszynki"  do właściwego formowania zanęty w koszyczku.

Edited by Splawik66
Link to comment
Share on other sites

Tyle, że po uderzeniu w wodę sprężyny niewiele w niej już zanęty zostaje, a tym samym hak zostaje uwolniony. Fakt, że kilka razy na kilka setek, zdarzyło mi się, że hak był zaczepiony o sprężynę.

Link to comment
Share on other sites

Czytałem dawno temu i wiem, że konkretnie chodzi o nęcenie punktowe, czyli tzw ciastko z niespodzianką. :) 

Nie jestem przekonany do aż tak wielkiej skuteczności poza stawami, naprawdę małymi zbiornikami, takimi do ok. 10ha i naprawdę płytkimi na całej powierzchni. Dlatego, że w większych wodach ryby mają podzielony akwen na ten, gdzie żerują i ten, gdzie odpoczywają. W małych i płytkich żerowiska i miejsca odpoczynku są wymieszane, są wszędzie i zarzucając taki zestaw można ściągać rybę po rybie do karmnika. Żerujące stado nie wiem, czy nawet zatrzymałoby się przy takim "ciasteczku".

Link to comment
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
 Share

  • Recently Browsing   0 members

    • No registered users viewing this page.
×
×
  • Create New...