Jump to content

Raki w kuchni.


Guest Piter
 Share

Recommended Posts

Piter, podobno tzw. szyjki rakowe są pyszne, czyli jak na zdjęciu ta cześć od tułowia w dół. Wiem że najpierw trzeba je gotować. Jak twierdzą smakosze, należy raki wrzucać do wrzątku żywe! Jak byłbyś zainteresowany to znajdę pełny przepis na szyjki rakowe. Podobno rarytas,, ale sam nigdy nie próbowałem.

Link to comment
Share on other sites

Raki są pyszne.

Wystarczy woda, sól i koperek.

Zagotujesz wodę, wsypiesz sól i pocięty koper.

Na wrzątek wrzucasz żywe raki żeby męczyły się jak najkrócej.

Gotujesz tak długo żeby skorupy zaczerwieniły się.

Jadłem homara na Kanarach i langusty ale w smaku wolę "nasze" raki amerykańckie bo rodzimego trudno znaleźć.

Link to comment
Share on other sites

Gotujesz tak długo żeby skorupy zaczerwieniły się.

Bardzo ważne, bo wówczas rak jest dostatecznie ugotowany, a wszelkie pasożyty szlag trafił.

Czasem można kupić nasze rodzime, żywe raki w TESCO, ale to dość droga przekąska. :(

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Przepis podany przez @grzybka jest tym jedynie właściwym. Będąc jeszcze dzieciakami gotowaliśmy raki w kance na ognisku, co przydawało dodatkowego aromatu i nastroju łowieckiej biesiadzie. Nikt wtedy nie słyszał o raczej dzumie i ich ochronie a tym bardziej o raku amerykańskim. Te nasze raki miały wylinkę wczesnym latem, wkrótce potem nosiły przyklejone pod ogonami jaja. Łapaliśmy je w biały dzień wchodząc do wody po pas. Jak ręką nie można było sięgnąć, to przydeptywało się go stopą i dopiero zanurzało z głową pod wodę. A jak było z czego zrobić i miało się nóż, to odpowiedni kijek nacinało się wzdłóż na końcu i blokowało rozwarcie by powstały widełki. Tymi widełkami można było przycisnąć raka na głębszej wodzie i wyjąć go bez nurkowania.

Raki wygarnialiśmy również ze zwałów starej połamanej trzciny zalegającej w wodzie przy brzegu. Zbierały się tam pewnie w nocy i ukrywały nadal w ciągu dnia. W nocy nigdy nie zbieraliśmy raków, bo latarkę miało wtedy tylko ORMO.

A od strony wędkarskiej, szyjki raków czyli ich obłupione ze skorupy ogony były świetną przynętą na duże leszcze i węgorze. Okoń był zdobyczą a mały chwastem, szczupak tylko na żywca, a sandacz na Mazurach praktycznie nieznany.

Co do gatunków raka, to był " jeziorowy" i większy od niego " rzeczny". One też miały ogony pręgowane, choć może pasy były batdziej brązowe niż czerwone. Jak mi się złapie to nie będę pewny czy to nasz szlachetny chroniony czy ten wredny obcy na hak. A okonie lubią przekąsić małego raczka, znajdowałem je w ich żołądkach. W okresie wylinki takie gumy są skuteczne.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Jak nie spróbujesz to nie posmakujesz mówi przysłowie.

Smaki to jednak rzecz gustu. Jeśli lubisz owoce morza, to posmakują ci.

Sprawdź wcześniej czy podchodzi ci smak krewetek, bo raki są podobne, tylko delikatniejsze.

Po wielu wielu latach od " wielkiego żarcia" zasiedliśmy któregoś lata do stołu w rodzinnej gromadce nad miską raków.

No i....... jakoś nie zachwyciliśmy się smakiem tak jak dawniej to było.

Link to comment
Share on other sites

  • 10 months later...

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
 Share

  • Recently Browsing   0 members

    • No registered users viewing this page.
×
×
  • Create New...