Baburka 206 Report post Posted February 4 Nie znalazłem odpowiedzi, jeśli jest i przegapiłem...mea culpa. Pytanie jest takie: czy ktoś z Was prażył kolendrę. Czy grozi to wchodzeniem tyłem do domu (żeby było łatwiej uciekać) bo zepsuję patelnię, czy też nic się jej nie powinno stać. I jak to długo należy prażyć? 0 Share this post Link to post Share on other sites
zwykły michał 1231 Report post Posted February 4 Podobno lepsze są świeże liście ale raczej ciężko to będzie rozmieszać. Chyba że posiekać bardzo drobno albo zblendować? Swego czasu były tutaj dyskusje o atraktorach. Poszukaj postów Ozeta. 2 Share this post Link to post Share on other sites
Docio 2677 Report post Posted February 4 1 godzinę temu, Baburka napisał: Pytanie jest takie: czy ktoś z Was prażył kolendrę Nie. Nie dlatego, że nie, lecz praktyka z kuchni podpowiada mi, że to bez sensu. Kolendra uwalnia swoje aromaty wyłącznie przy wysokiej temperaturze, które są lotne i albo przechodzą na inne produkty, które są razem z nią, albo ulatują w powietrze. Prażenie nie będzie się różnić od prażenia innych ziaren jednak czas może być deprymujący. Trudno mi powiedzieć ile konkretnie ale po godzinie w piekarniku przy 180°C dopiero zaczyna łapać lekko złocisty kolor. To nie są ziarna oleiste którym wystarcza kilka do kilkunastu minut a aromat pozostaje w tłuszczu jaki się w nich znajduje. Zmielenie tego może wykończyć niejeden domowy młynek. Ziarna są niesamowicie twarde i małe. Zupełnie inny temat to suszone liście kolendry, które po zaparzeniu i wystygnięciu można spokojnie wykorzystać do zanęty razem z wodą, w której były parzone. 0 Share this post Link to post Share on other sites
Baburka 206 Report post Posted February 4 (edited) Ciekawe, że tak sądzisz, bo wiem, że niektórzy i prażą i mielą.Czyli to tak jak ze wszystkim: jedni chwala inni ganią, jednemu pomaga, innemu wcale... Nie mogłem odnaleźć gdzie o tym czytałem ale mam... Edited February 4 by Baburka 0 Share this post Link to post Share on other sites
Docio 2677 Report post Posted February 4 Hmmmm. Pytałeś o prażenie a nie o skuteczność. Każdy dodatek zapachowy może coś wnieść, nawet ten najmniej intensywny. Napisałem o praktyce z kuchni decyzja i tak należy do Ciebie. Ja zrezygnowałem z mielenia z powodów jakie podałem, szkoda czasu na prażenie i młynka na mielenie, Twoje podejście może być inne, osobiście nie mam nic przeciw. 1 Share this post Link to post Share on other sites
zwykły michał 1231 Report post Posted February 4 Dużo zależy od młynka jaki używasz. Ciężko mieć w domu kilka młynków żeby wszystko można było zmielić. 0 Share this post Link to post Share on other sites
Docio 2677 Report post Posted February 5 Posiadam dwa. Jeden zwykły, udarowy, który służy mi właśnie do mielenia wszelkich ziaren do zanęt i cukru na cukier puder. Dobry, dość stary Straume kupiony na początku lat 90-tych daje radę do dziś. Drugi do kawy żarnowy. Do kawy jest tylko i wyłącznie, do kawy - De Longhi. Straume przechodzi czasem prawdziwe męki i to nie z wysiłku lecz raczej z niemocy rozdrobnienia wyjątkowo twardych ziaren a tych jest niemało. Kiedyś ziarna takie jak fasola czy groch moczyłem w wodzie jak do gotowania a potem traktowałem blenderem. Niestety wadą takiego rozwiązania jest czas. wszystko trzeba robić z minimum 10 godzinnym wyprzedzeniem aż powiedziałem sobie dość i jak potrzebowałem, to wyciągałem odpowiednią puszkę. Część ziaren odkładałem na przynętę a resztę, z ewentualnymi dodatkami, blendowałem. Co do samych ziaren to mieliłem różne. Z tych twardych mogę wymienić pieprz, ciecierzycę, fasolę, groch, kolendrę, jałowiec, goździkii, kminek i gałkę muszkatułową. Z innych twardych produktów mogę wymienić suchą psią karmę ale to prawdziwa porażka i to z kilku względów. Najważniejszym jest pojemność młynka i wielkość granulatu. Potem doszedłem, że lepiej ją namoczyć na godzinę, odlać wodę i blendować. To już jest bezproblemowe. Przy okazji, w moim przypadku psia karma nie spełniła oczekiwań ale wszystko jeszcze przede mną. W sklepie zoologicznym mogę kupić różne karmy na wagę a nie całe opakowania, więc koszty drastycznie spadną. Zupełnie innym tematem jest pasza dla zwierząt i tu widzę zastosowanie jako wzbogacenie bazy, lecz w tym przypadku istotna jest wielkość opakowań. Dla produkcji przemysłowej jest to odpowiednie ale dla zastosowań domowych - czarno to widzę. Gdyby kilku się umówiło to tak ale dla siebie samego worek 25 kg to o wiele za dużo. Zupełnie inaczej przedstawia się sprawa jak jestem pod namiotem. Ilość maneli ograniczam do tych niezbędnych i wtedy, z braku prądu również, stosuję całe ziarna. Takie rozwiązanie, wiele lat temu, poskutkowało i przestałem mielić oraz blendować. Całe ziarna mają niewątpliwą zaletę i jestem ich gorącym zwolennikiem. Tak zwana "gruba zanęta" jest naprawdę gruba, nie stosuję ziemi, gliny oraz bentonitu. Ten ostatni spokojnie zastępuję mielonymi płatkami owsianymi, które spokojnie mogę przechowywać w sporym wiaderku. Bazę zanętową można kupić i to bardzo tanio. U mnie torba 5 kg kosztuje ok 7 pln a raczej kosztowała 3 lata temu. Teraz nie wiem ale raczej powyżej 10 nie zdrożała. Nie posiadam oraz nie mam miejsca na śrutownik, więc bazę kupuję. Ostatnie ziarna jakie prażę i mielę to słonecznik, sezam i siemię. Tu też poszedłem w wygodę i wykorzystuję rożno w kuchni oraz rękaw do pieczenią. Wygodne i się nie przypalą ziarna. Przy mieleniu trzeba uważać bo to ziarna oleiste i szybko potrafię "zakleić" młynek. No to napisałem swoje. Pochwalcie się Wy czym mielicie, co i z jakim efektem, może i ja dowiem się czegoś nowego. 1 Share this post Link to post Share on other sites