Skocz do zawartości

Wieści znad Wisły.


Splawik66
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Wreszcie pogoda jaką lubię - lekki mróz i słońce. Bez wiatru. Nad Wisłę wyległo masę spacerowiczów, więc i ja "wyległem". Karta opłacona. Podeszwy aż łaskoczą... ;)  Połaziłem sobie po miejscach, w których łowiłem jeszcze przed samym końcem roku.  Po Świętach. Wszystkie dobre miejsca pozamarzane. Nurt wolny od lodu. Woda czyściutka jak w górskim potoku. Płyną pojedyńcze kry. W kanałkach i za główkami lodzik ma jakieś dwa, trzy cm. Ani na niego wejść ani połamać żeby połowić na długą wędkę. Na jednym zdjęciu widać, że ktoś próbował. Upatrzyłem sobie ciekawe miejsce z zatopionymi krzakami. Zapisałem na zdjęciach żeby pamiętać jak zamarznie solidnie, albo odpuści.  Według prognoz dla Europy Środkowej, raczej to drugie. W zeszłym roku połowiłem na lodzie tylko dwa tygodnie. Na początku lutego. Zanosi się w tą zimę na to samo. Porty pozamarzane. Lód niewiele grubszy. Do łowienia na Praskim za niska woda. Za jakieś dwie doby mrozu można próbować Czerniakowski. Ale to zabawa dla lekkich i odważnych. Ja poczekam ;)

 

 

 

post-1110-0-48508800-1420562659_thumb.jpg

post-1110-0-07046500-1420562667_thumb.jpg

post-1110-0-11016100-1420562715_thumb.jpg

post-1110-0-82588700-1420562717_thumb.jpg

post-1110-0-89964600-1420562720_thumb.jpg

post-1110-0-22960800-1420562724_thumb.jpg

post-1110-0-55485400-1420562726_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pięknie @Spławiku. Poczytałem w ostatnich WW o warszawskiej, miejskiej Wiśle i aż mnie zakorciło, co by jakimś "cudem" swój spławiczek tam zapuścić ;). I chociaż Docio w rozmowie "polał zimną wodą". Myślę, że w swoim kajeciku zapiszę praskie miejscówki w dziale " do sprawdzenia" w przyszłości. Nawet tej dalekiej ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spławik napisał:

Połaziłem sobie po miejscach, w których łowiłem jeszcze przed samym końcem roku

Intuicja mnie nie myliła, gdy nieraz w grudniu marzłem nad Wartą, i pomyślałem sobie że Ty marzniesz gdzieś nad Wisłą, to od razu robiło mi się cieplej. Zwłaszcza gdy pociągłem długi łyk "herbaty z prądem". Z tym marznięciem trochę przesadzam, bo jednak staram się ubierać stosownie do aktualnej pogody i przewidywanego czasu pobytu nad wodą. Wedle zasady że "lepiej zdjąć, niż się trząść". Też czekam aż aura się wyraźnie na coś zdecyduje. Zresztą co mi tam, jestem przygotowany na każdy wariant. Podlodówka odkurzona, błystki wypolerowane, ale też w gotowości bacik i wędka do przystawki, gdyby jednak zima "poszła bokiem".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Zbierałem się, zbierałem. Tęskniłem. Czekałem aż wyparują resztki lodu. I dzisiaj ruszyłem. Wisełka przybrała. Po ostatnich opadach  tego się spodziewałem. Jednak dane o stanie wód z Pogodynki zdają się psu na budę po raz kolejny. Czasem zdaje mi się, że jest to radosna twórczość tego, kto pierwszy wstanie... Poziom wody jest jakieś pół metra większy od zapowiadanego. Przez ostatnie trzy dni /sprawdzałem na spacerach jak się sprawy mają/ przybyło ok metra wody. Z łowienia w ulubionym i sprawdzonym w grudniu miejscu dupa blada. Ale znalazłem kawałek dziury w krzakach w pobliżu. Niby minęło ledwie kilka tygodni bez kontaktu z wędką, a ręce aż się trzęsą ... co będzie? Jaki będzie ten rok? Jestem przesądny jeśli chodzi o łowienie. Pierwsza ryba powie wiele o nadchodzącym sezonie. Źle wróży jazgarz albo krąpik dłoniak ;)  Ustawiam grunt na oko i o dziwo prawie trafiam. Żeby uniknąć drobnicy na haczyk zakładam kuku z puszki. Spławik słabo widać, bo ledwie minęła siódma. Garść zanęty leci w jego okolice. I jeszcze garstka ziaren... Po kilku minutach widzę powolny odjazd przegruntowanego /żeby lepiej było go widać/ spławika. Jest! Klenik ma ledwie dwadzieścia kilka cm, ale cieszy. Potem już poszło. Próbowałem zakładać pinki, ale zaraz czepiały się płaskie i suche krąpie i leszczyki. Po godzinie przestałem nęcić zanętą sypką, tylko co parę minut wrzucałem kilka ziaren kuku. Brań płaskich było wtedy zdecydowanie mniej. W sumie złowiłem cztery kleniki do 30cm i z tuzin płotek do 25. Suchych leszczyków i krąpi nie liczyłem. Brania z przerwami. Jakby ryby szukały miejsc w przybierającej ciągle wodzie. W sobotę poprawka. :)

 

post-1110-0-37204400-1421341063_thumb.jpg

post-1110-0-60601100-1421341075_thumb.jpg

post-1110-0-04258300-1421341086_thumb.jpg

post-1110-0-03483000-1421341094_thumb.jpg

post-1110-0-13288500-1421341102_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Nad Wisłą raczej szaro-buro. Ryby zaczynają grymasić. Trzeba było zacząć łowić na ochotki, a tylko w czasie wzrostu aktywności /zazwyczaj koło południa/ dają się jeszcze skusić na kuku. Nie dotyczy to kleni. Im zimna woda nie odebrała apetytu. Ogólnie taka lekka zima jest dla ryb trudna - nastąpił wysyp klenio-okoniowców ze spiningami 30/40 gramowymi i plecionką ponad 0,20.  Brakuje już słów i sił. Ale swoje się robi...  Dnia już widocznie przybyło. Spławik widać przed 7.00. Na krzakach wierzby widziałem pojedyńcze bazie.

 

 

post-1110-0-86900700-1422119953_thumb.jpg

post-1110-0-12549200-1422119963_thumb.jpg

post-1110-0-83565700-1422119971_thumb.jpg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Wczoraj odwiedziłem nowe-stare miejsca. Nie byłem dobrze przygotowany, ale i tak trochę połowiłem. Dzisiaj dopasowałem sprzęt i resztę. Wczoraj na biegu robiłem spławik, bo jak zwykle okazało się, że każdemu z kilkuset które mam czegoś brakuje... albo ma za dużo ;) Przelotowy 2g cienka, niewyporna, żółta antena. Korpus prosty. Z rana jak zwykle korowód z rozbijaniem lodu. Jeszcze po ciemku, żeby woda odpoczęła po hałasach. Po wstępnym zanęceniu wczorajszą zanętą między kawałkami lodu pokazały się ledwie widoczne oczka oklejek. Będzie dobrze pomyślałem. I tak było. Na haczyku nr12 cztery, pięć ochotek i dwie pinki. Jak w zanętę wchodziło większe stado łowiłem na same pinki /5-6szt/. Brania słabły - donęcałem. Jak mijał szał po donęceniu - zakładałem ochotki. I tak w kółko... Okazów nie było. Ryby to głównie leszcze od dłoniaków do ok. 800g. 6 czy 7 płoci - dwie "poczciwe" :)  Do tego kilkanaście sap różnej wielkości. Płotki zabrałem reszta ryb wróciła do wody. Z ciekawostek był "łysy" leszcz. I dziewczyna. Wędkarka, która w odmarzniętych kawałkach wody /koło południa sporo się rozpuściło/ złowiła na sztuczną muchę dwa okołowymiarowe bolenie. Dla mnie to mistrzyni świata. Woda na Wiśle zdecydowanie przybiera.

Jutro wolne. Trzeba uzupełnić zanętę i robactwo. Bo dziś wyżarły mi wszystko do sucha ;)

Wstawię portret i fotkę sapy, bo podejrzewam że dla części wędkarzy to ciągle egzotyczna ryba.

 

post-1110-0-91011000-1424027872_thumb.jpg

post-1110-0-59796100-1424027859_thumb.jpg

post-1110-0-58656100-1424027882_thumb.jpg

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Wstawię portret i fotkę sapy, bo podejrzewam że dla części wędkarzy to ciągle egzotyczna ryba.

 

Faktycznie egzotyczna, jak nie przymierzając marlin - błazenek ;). A pięknie połowiłeś, gratuluję i zazdraszczam :D .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaciekawiło mnie Twoje łowisko Spławiku. Sądząc po zdjęciach, główne koryto Wisły to nie jest, bo za blisko drugi brzeg. Jakiś kanał, zatoka? Pewne poszlaki i mapy google, wskazują na... port Czerniakowski. Przyznaj się "bez bicia".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja wstawiam bylejakie fotki , aby tła nie było widać. Zamazuję co mogę, a Ty za moimi plecami śledztwo uskuteczniasz? Brutus! Kłamać nie lubię więc przyznam się bez bicia, ale w maju...  Teraz choćbyś mnie nakłuwał sumowymi Gamakami 10/0 i nadziewał na szczytówki federa do 150g nie pisnę słowa.... Nawet o głębokości, szerokości ani o ilości bobrów...  ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem na pewnym forum, że na warszawskim Meristo w ciepłe dni, "brały sapy i krąpie ,trafiały się leszczyki,płocie czasem japońce." Napisz chociaż, przez który most (w zaistniałej sytuacji) TAM dojeżdżasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Mimo że pogoda i temperatura podobne jak dwa tygodnie temu, nad Wisłą sporo się zmieniło. Woda przybrała, ryby zmieniły stanowiska i otworzyły się stare/nowe możliwości. Po trzech dniach nęcenia udało mi się ściągnąć przyzwoite leszcze. Nie ma okazów, ale codziennie kilka ryb ponad kilogramowych udaje się złowić. Wczorajsza pełnia i zmiana pogody trochę je przyhamowała, a dziś było już całkiem normalnie. Jako bonus płotka "babucha" i dłoniak japoniec. Żadnych sap, krąpi itp. Metoda odległościowa... czy match czy może angielska...Jak kto chce ;)  Ryby kręcą się i żerują falowo, brania regularne co kilkanaście minut - opływają rewir. Kilka brań i przerwa. Głębokość ok.1,5m Dno muliste, pełne patyków, gałązek, muszli. Brzeg na którym w południe operuje słońce - warto na to zwrócić uwagę wiosną. Zanęta to ziemia z niewielką ilością grubych płatków owsianych i dużą ilością pinki. Przynętę widać na foto. Niektóre leszcze mają już początki wysypki tarłowej. Na najbliższe dni zapowiadają znaczne ocieplenie dlatego teraz mam zamiar przyłożyć się do japońców. A w międzyczasie jazie... Przedwiośnie jest zdecydowanie za krótkie :)

 

 

 

post-1110-0-86095300-1425664706_thumb.jpg

post-1110-0-47309100-1425664715_thumb.jpg

post-1110-0-10476200-1425664723_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj nie! Mają już lekką wysypkę, ale do tarła jeszcze dobry miesiąc. Ryby trą się zależnie od temp. wody. Zauważyłem, że brak zimy niekoniecznie tarło przyspiesza... wystarczy że będzie długa, chłodna wiosna czy raczej przedwiośnie, woda nie osiągnie właściwej temp i ryby wytrą się jakby w zimę trzymało po -25. Ikra dojrzewa nie według kalendarza, ale temperatury. Pisałeś gdzieś, że szczupaki u Ciebie już wytarte. U mnie dopiero zaczynają. Bilans musi się zgodzić ;)  Najpierw szczupaki. Narybek z ikry wykluje się po dwóch - trzech tygodniach. Za następne dwa, wylęg przestanie jeść żółtko, a potem plankton. Zostanie kilerem. W tak zwanym między czasie,  w tych samych miejscach wytarły się płocie. Miną kolejne dwa tygodnie i małe szczupaczki mają pożywienia czyli wylęgu i narybku pod dostatkiem... Wszystko we właściwej kolejności. Sprytna ta Matuszka Natura :)

 

PS Wiem Grzybku że Ty wiesz... ale może ktoś jeszcze to przeczyta ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Wiem, wiem, przesadzam. Ale łowienie leszczy około kilogramowych przez dwa tygodnie na prawdę może się znudzić.Jakaś plaga czy co? Masz branie i wiadomo co będzie na haczyku - kolejny leszcz. Przez  dwa tygodnie w tym miejscu złowiliśmy we dwóch zaledwie pięć czy sześć płotek, no niech będzie Płoci, dwa krąpie, dwie babki i trzy okonie. Średni wynik wagowy przez góra pięć godzin łowienia był między 15-18kg. a najwięcej było 21kg. Ile to sztuk, łatwo policzyć. Dla przyzwoitości dodam, że 90% ryb wróciło do wody. Nęciliśmy gotowaną kukurydzą kilka, kilkanaście godzin przed łowieniem, a w trakcie ziemią z pinkami i grubymi płatkami owsianymi. Na haczyku ochotka zapięta pinką, same pinki lub kiedy weszło naprawdę głodne stado - gnojaki i kuku z puszki. Zdjęcia wstawię jak przestaną w tym miejscu brać ;)

Kilka dni temu, dla odmiany wybrałem się na znajome starorzecze Wisły. Połowiłem do bólu 15-20cm krasnopiórek. Podpatrzyłem trące się szczupaki, a w drodze powrotnej ustrzeliłem aparatem foto krogulca po udanym polowaniu na hodowlanego gołębia. :)

 

post-1110-0-36332400-1427035797.jpg

post-1110-0-51969200-1427035805.jpg

post-1110-0-95866300-1427035842.jpg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...