wędkarzowiec Posted January 24, 2015 Report Share Posted January 24, 2015 Witam! Przełożenie jest to jeden z parametrów każdego kołowrotka lecz nic mi to nie mówi może ktoś wytłumaczyć o co z tym właściwie chodzi? Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jotes Posted January 24, 2015 Report Share Posted January 24, 2015 5,2:1 czyli 5,2 obrotów rotora na jeden obrót korbki. Link to comment Share on other sites More sharing options...
ZYBI68 Posted January 25, 2015 Report Share Posted January 25, 2015 Na pewno chodzi też do czego jakie przełożenie a więc stara szkoła. 1. spinning, ryba drapieżna powinien mieć 5.0 lub wyższym 2. matchowym 6.0 i więcej 3. grunt i spławik poniżej 5.0. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Docio Posted January 25, 2015 Report Share Posted January 25, 2015 3. grunt i spławik poniżej 5.0. Moim zdaniem bardziej około 4,0. Im cięższy zestaw tym niżej. U nas można trafić kołowrotki od 3,8 do 4,3 ale już za Odrą nawet 2,8. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jotes Posted January 25, 2015 Report Share Posted January 25, 2015 Brawo Zibi, bardzo celna i cenna uwaga! Ja jeszcze dodam, że rożne przełożenia kołowrotków, to także różny nawój. I tak, mając dwa jednakowej wielkości kołowrotki, ale o różnych przełożeniach np 5,2:1 oraz 6,2:1, pierwszy z nich na jeden obrót korbki nawinie na szpulę np 75 cm żyłki, ale już ten drugi nawija 100 i ponad 100 cm żyłki. Ten nawój ma ogromne znaczenie choćby w metodzie match, podczas zatapiania żyłki, ale też i podczas ściągania zestawu z dużego dystansu, gdzie liczy się czas, zwłaszcza podczas zawodów (nie mylić z holem ryby!). Link to comment Share on other sites More sharing options...
Docio Posted January 25, 2015 Report Share Posted January 25, 2015 A jak wygodne i użyteczne jest wysokie przełożenie dla łowców boleni, którzy kiedyś, gdy królowały kołowrotki spinningowe 4,6:1, mało sobie ręki nie ukręcali łowiąc w "warkoczach". Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jotes Posted January 25, 2015 Report Share Posted January 25, 2015 4,6:1, mało sobie ręki nie ukręcali łowiąc w "warkoczach". Z tamtych czasów najlepiej wspominam Daiwe 4,2:1 i jakoś sobie ręki nie ukręciłem, a za boleniami uganiałem się minimum 20 lat i to z dobrymi wynikami (mój osobisty rekord to 89 cm). To tylko kwestia przynęty i umiejętności wędkarza w jej prowadzeniu. I szczególnie w warkoczach, można było sobie pozwolić na podanie przynęty w zwolnionym tempie... Link to comment Share on other sites More sharing options...
ZYBI68 Posted January 25, 2015 Report Share Posted January 25, 2015 Moim zdaniem bardziej około 4,0. Im cięższy zestaw tym niżej. U nas można trafić kołowrotki od 3,8 do 4,3 ale już za Odrą nawet 2,8 Zgoda, dlatego napisałem poniżej 5.0 bo już się zaczyna grunt i spławik , a skoro kolega pyta o podstawy to już moim zdaniem wystarczy. Brawo Zibi, bardzo celna i cenna uwaga! Ja jeszcze dodam, że rożne przełożenia kołowrotków, to także różny nawój. I tak, mając dwa jednakowej wielkości kołowrotki, ale o różnych przełożeniach np 5,2:1 oraz 6,2:1, pierwszy z nich na jeden obrót korbki nawinie na szpulę np 75 cm żyłki, ale już ten drugi nawija 100 i ponad 100 cm żyłki. Ten nawój ma ogromne znaczenie choćby w metodzie match, podczas zatapiania żyłki, ale też i podczas ściągania zestawu z dużego dystansu, gdzie liczy się czas, zwłaszcza podczas zawodów (nie mylić z holem ryby!). No to mamy pełny opis tylko mam obawy, że namieszaliśmy koledze w głowie Link to comment Share on other sites More sharing options...
Docio Posted January 25, 2015 Report Share Posted January 25, 2015 Chyba jednak nie namieszaliśmy, zwłaszcza Wy. Czasy kiedy kołowrotek był tylko magazynem na żyłkę dawno minęły. Teraz liczy się wszystko a przede wszystkim hamulec, o którym w ogóle nie pisaliśmy, bo zdecydowanie wykracza poza temat. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Ozet Posted January 26, 2015 Report Share Posted January 26, 2015 ZYBI napisał: 1. spinning, ryba drapieżna powinien mieć 5.0 lub wyższym 2. matchowym 6.0 i więcej 3. grunt i spławik poniżej 5.0. Polemizował bym nieco nt. powyższego zestawienia. Pkt.1. W tzw. ciężkim spinningu (nie mylić z wagą wędziska), podczas łowienia sumów, dużych szczupaków, dorszy czy głowacic, wręcz niewskazany będzie kołowrotek z przełożeniem 5.0 i wyższym. Przy dużych przeciążeniach łatwo o uszkodzenie przekładni, lub wręcz ukręcenie korbki kołowrotka. (Można to porównać z jazdą rowerem pod stromą górkę, na najwyższym biegu.) Zalecenia o "pompowaniu" ryby wędziskiem, i wybieraniu kołowrotkiem tylko luzów żyłki, to często pobożne życzenia teoretyków wędkarstwa. Przecież duża ryba, nie zachowuje się statycznie na wędce, ale poprzez dynamiczne "odjazdy" w różnych kierunkach i płaszczyznach, wymusza kontrowanie jej poczynań nie tylko wędziskiem, ale także kołowrotkiem. Moim zdaniem wyższe przełożenie niż 5.0, ma sens tylko podczas łowienia boleni, bo w tym akurat przypadku, żaden kołowrotek nie jest za szybki. Pkt.2- zamiast match, napisał bym techniki odległościowe ze spławikiem, bo nie tylko match jest techniką dalekiego zasięgu. Chociaż akurat dla mnie, czy to przy odległościowce (match; trotting), czy też bolonce, kołowrotek szybszy niż 5.0 nie jest warunkiem koniecznym. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Splawik66 Posted January 26, 2015 Report Share Posted January 26, 2015 Z tamtych czasów najlepiej wspominam Daiwe 4,2:1 i jakoś sobie ręki nie ukręciłem, a za boleniami uganiałem się minimum 20 lat i to z dobrymi wynikami (mój osobisty rekord to 89 cm). To tylko kwestia przynęty i umiejętności wędkarza w jej prowadzeniu. I szczególnie w warkoczach, można było sobie pozwolić na podanie przynęty w zwolnionym tempie... W początkach swojego bolenoiwania używałem kołowrotka Rillech- Rex o przełożeniu 1:3,5 czy 1:3,6 W tamtych latach spiningi z pełnego włókna rzadko miały ponad 2m długości, a jedyna słuszna przynęta to była ołowianka. Oj, ma siłownię nie trzeba było chodzić Później kupiłem specjalnie na rapy jakąś Daiwę... nazwy niestety nie pamiętam. Miała dosyć małą szpulę i kosmiczne przełożenie 1:6,2. Zajeździłem ją tymi ołowiankami przez wakacje... i znowu wróciłem do Rexa. A później był niezniszczalny Abu C4 1:5,1 ale to już bardziej współczesna historia Jotes, 89cm... piękna ryba. Ja swoje największe 86 i 83 cm złowiłem niezbyt "honorowo", bo pierwszą na czerwonego twistera z opadu, a drugą na filet z uklei na grunt. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jotes Posted January 26, 2015 Report Share Posted January 26, 2015 (edited) Rillech- Rex Też go miło wspominam i nadal pozostaje jeden w rodzinie. A łowiłem też na takie zabytki jak: Delfin (różne modele), Tap Tokoz, obowiązkowo Prexer, itd, itp. Moja Daiwa z tamtych lat jeszcze dycha, ledwie, ale jednak. A jeśli chodzi o kijki, to mój pierwszy miał aż 1,6 m ABU, potem były Germiny 1,6 i 1,8 m, Silstar 2,1, DAM 2,1 m, etc. To "byli" czasy i ryby "brali"!.. złowiłem niezbyt "honorowo" Na wędkę? Więc jak najbardziej honorowo. Też gratuluję! Edited January 26, 2015 by Jotes Link to comment Share on other sites More sharing options...
Splawik66 Posted January 26, 2015 Report Share Posted January 26, 2015 Wind zaraz nas wykopie razem z tymi naszymi antykami... Ale zaryzykuję Germinki 1,8 i 2,1 też miałem i I Tokoza 2,4 Czytało się "Wędkarstwo jeziorowe" oglądało fotki i opisy Andrzejczyka i oblizywało z zazdrości.... Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jotes Posted January 26, 2015 Report Share Posted January 26, 2015 (edited) Spoko Paweł, Wind nie taki srogi zwłaszcza, że podtrzymujemy temat wędkarski, a o to tu właśnie chodzi. Przy okazji i młodzi się podszkolą, jak to "drzewiej" bywało. A skoro o kołowrotkach i przełożeniu mowa, to i o sławetnej Stilon Gorzów należałoby wspomnieć (żyłce). Teraz mają bajery rowery, a my do spinningu mieliśmy 0,30 mm - przynajmniej ja uważałem ją za bezpieczną. Były też Platil, ABUlon, Siglon, itd, ale do kupienia tylko od tych, co pracowali w Czechosłowacji i w DDRach. Edited January 26, 2015 by Jotes Link to comment Share on other sites More sharing options...
wind Posted January 26, 2015 Report Share Posted January 26, 2015 Wind zaraz nas wykopie razem z tymi naszymi antykami Wind lubi antyki i temat jak najbardziej na miejscu, więc nie ma się czego obawiać. Ale, ale ... jeśli mam na Was patrzeć łaskawym okiem to proponuję odgrzać ten temat, myślę, że będziecie mieli to wiele do napisania, fotek do wklejenia, niejedna łezka się w oku zakręci . Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jotes Posted January 26, 2015 Report Share Posted January 26, 2015 Jak zwykle masz rację Windzie. A ponieważ ta cholerna zima pomieszała mi szyki, bo miałem opłacić już kartę i ruszyć dupsko nad zalew z batem, albo z odległościówką, to jutro wygrzebię swoje eksponaty, zrobię fotki i tam właśnie dodam. A i w ten sposób pociągniemy temat "przełożenia" - z dawnych czasów, na nowe. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Create an account or sign in to comment
You need to be a member in order to leave a comment
Create an account
Sign up for a new account in our community. It's easy!
Register a new accountSign in
Already have an account? Sign in here.
Sign In Now