Jump to content

Co się dzieje na pomorskich rzekach?


Minus
 Share

Recommended Posts

w najnowszym numerze WMH znalazłem coś takiego - nie będę tego komentował, przeczytajcie sami

Niedawno wróciłem z wyjazdu trociowego. Po powrotach z takich wypadów nigdy nie miałem problemów z przelaniem na papier pozytywnych, kapiących adrenaliną wrażeń. Niestety, tym razem do napisania tego tekstu nie skłoniły mnie przygody z wielkimi rybami szalejącymi na wędce (o trociach, a raczej ich braku będziecie mogli przeczytać w artykule „Otwarcie sezonu 2012”). Chciałbym podzielić się z Wami przemyśleniami na temat pewnego faktu, który miał miejsce tuż przed oddaniem tego numeru do druku...

źródło WMH.pl klik
Link to comment
Share on other sites

Toć to jakaś masakra...Nie pojmuję, jak oni mogą to zrobić. Drzewa zagrażają turystyce kajakowej? Przecież każdy, kto pływał na kajaku, wie, że drzewa rosnące nawet pośrodku rzeki nie utrudniają pływania na kajaku...No chyba, że było by ich więcej niż wody, a przecież tam tak nie jest. Więc co ma motyka do księżyca?

Widocznie idzie jak zwykle o kasę, bo na wycince ktoś łupnie sporo banknotów...

I jeszcze zarządu nie poinformowali? Eh, brakuje mi słów żeby to opisać normalnie, gdyż to co te człowieki wyrabiają nie mieści się w granicach mej wyobraźni :)

Link to comment
Share on other sites

To działa na zasadzie wyciągania kasy z UE na bezsensowne inwestycje na których grupka "wybrańców" zarobi sporo kaski. Mówi się - oficjalnie - że to inwestycja w turystykę , w region, nowe miejsca pracy itd... Czyż rybne rzeki nie przyciągają rzesz turystów??? Owszem tak. Czyż piękno przyrody nie karze nam gnać - często daleko - aby połowić na dzikich odcinkach rzek??? Owszem tak. Tu chodzi o to że to nie region ma zarabiać, a włodarze, i nie przez cały rok, tylko od razu strzał na grubą kasę...

Link to comment
Share on other sites

Macie racje, że chodzi tu o wykorzystanie kasy z funduszy. Każdy przedstawia, jakie to zyski się osiągnie dla regionu i ilu ludzi się zatrudni, a potem jak przyjdzie co do czego, to fakty są zupełnie inne. Czasem pomysły są nierealne - by umożliwić spływ kilku kajakom, chcą oczyścić rzekę ze zwalonych drzew - efekt, poziom wody tak spada, że latem to można organizować spływy łódek, ale takich z kartek papieru, bo kajak z laminatu się uszkodzi. Kilka razy spływałem kajakiem, pomimo, że nie mam dużego doświadczenia, myślę, że najfajniejszy spływ jest w trudniejszych warunkach np. przez zwałki niż leżenie w kajaku i chlanie. W zaszłym roku spływaliśmy Brdą poniżej Woziwody - tam rzeki nikt nie "wyczyści", bo jest rezerwat, a amatorów spływów nie brakuje.

Inne zagrożenie dla rzek, to elektrownie wodne i hodowle pstrągów - inwestorzy często są tak zdesperowani, że są gotowi dać nawet łapówki. Śledzę temat małej rzeczki pod Koszalinem - facet bazując na nieważnym pozwoleniu wodno prawnym, rozpoczął prace tzn wykopał stawy i był na tyle bezczelny, że rozpoczął prace na rzeczce w której odbywało się tarło pstrąga mimo, że nie miał jeszcze pozwolenia na te prace. Na konie, gdy tv się tematem zainteresowało, to tłumaczył, ze konkurencja (PZW) "robi im pod górkę".

Link to comment
Share on other sites

ale można przecież wyciągnąć kasę z UE na organizowanie turystyki bez wycinki drzew tylko wręcz przeciwnie na ochronę fauny i flory, tutaj chodzi o kasę jaką RZGW Gdańsk zarobi na sprzedaży drewna na opał - to jest przerażające że ktoś liczy kilka złotówek ze sprzedaży opału a stracimy coś bezcennego, niepowtarzalnego, dzikiego co jest tym magnesem przyciągającym turystów z wędką czy kajakiem

Link to comment
Share on other sites

Towarzysze...Zgadzam się w pełni z tym, ci napisaliście wyżej. Ja też spływałem kilka razy i wiem, że jak jest prosto i nie ma przeszkód to lepiej dać se siana, bo to jak siedzenie przed kompem w domu z browarkiem.

Kase istotnie z UE można pociągnąć na rozwój rezerwatów i ochronę przyrody, stworzenie ochrony siedlisk ryb łososiowatych i tak dalej...

A oni sobie wolą wycinać drzewa, niszczyć koryto rzeki? Jak ktoś wspomniał wyżej, stan wody po tych działaniach będzie latem tak niski, że łódki z papieru będą stawać... A wiosną pewnie powodzie się zaczną.

Kasa pójdzie dla wygranego przetarg, ludzi ilu zatrudnią? Wątpię by jakoś mega wielu, sam walczyłem przy zrywkach/ścinkach. Nie te czasy, że trzeba było tłumów. Kilkudziesięciu ludzi, może ponad setka zostanie zatrudniona na czarno, kilku na papierze i tyle.

I znowu tak jak pisaliście- jednorazowo przeleje się sporo kasy, a potem będzie płacz i zgrzyt zębów, bo nikt nie będzie tam już jeździł. Ale może taki jest ich cel? Zero turystów, to sobie machnął własnie kilka hodowli pstrąga, postawią MEWy jakieś i gitara gra dla wszystkich biznes-człeni. Super.

Ale dobra, nie ma co lamentować. Lepiej zastanówmy się wspólnie, czy są jakiekolwiek realne szanse na to, by do tego nie dopuścić? Czy ktokolwiek może ich powstrzymać?

Link to comment
Share on other sites

ale można przecież wyciągnąć kasę z UE na organizowanie turystyki bez wycinki drzew tylko wręcz przeciwnie na ochronę fauny i flory, tutaj chodzi o kasę jaką RZGW Gdańsk zarobi na sprzedaży drewna na opał - to jest przerażające że ktoś liczy kilka złotówek ze sprzedaży opału a stracimy coś bezcennego, niepowtarzalnego, dzikiego co jest tym magnesem przyciągającym turystów z wędką czy kajakiem

Jarek Ja to wiem, Ty to wiesz. Jednak wyciąganie kasy z UE wiąże się ze stratą czasu, masa papierków, zaangażowanie kilku ludzi, a tak jak teraz to mają szybką kasę.
Link to comment
Share on other sites

Jajki jakieś sobie chyba z ludzi robią. Niestety widocznie sprawa jesz przesądzona...Niestety.

Tylko te ich argumenty....Jakieś takie błache, liche i nie specjalnie przekonujące.....Z kolei to, co mówią wędkarze już ma większy sens. O tym zacienieniu nawet nie pomyślałem, a tu proszę jakie to ważne dla szlachetnych ryb w tej rzece.

Link to comment
Share on other sites

Wiecie co tak ostatnio myślałem dlaczego wszyscy maja głęboko w dupie to co gryzie wędkarzy.

Odpowiedź jest proste, bo jesteśmy w mniejszości i nikt o nas tak na prawdę nie wie.

Nie chodzimy po ulicach i nie manifestujemy rzeczy które nas gryzą, jesteśmy zrzeszeni tak naprawdę w prywatnym związku dlatego państwo o nas nie wiem i ma nas głęboko.Jakby tego wszystkiego było mało to mu utrzymujemy związek który nas dyma. Czy ktoś inaczej na patrzy ?

Link to comment
Share on other sites

Wiecie co tak ostatnio myślałem dlaczego wszyscy maja głęboko w dupie to co gryzie wędkarzy.

Odpowiedź jest proste, bo jesteśmy w mniejszości i nikt o nas tak na prawdę nie wie.

Nie chodzimy po ulicach i nie manifestujemy rzeczy które nas gryzą, jesteśmy zrzeszeni tak naprawdę w prywatnym związku dlatego państwo o nas nie wiem i ma nas głęboko.Jakby tego wszystkiego było mało to mu utrzymujemy związek który nas dyma. Czy ktoś inaczej na patrzy ?

Niestety, ale muszę się z Tobą zgodzić. Może nie należy patrzeć na PZW, że wszyscy są źli, ale większość dziadków zapomniała jak się łowi ryby. Piastują wysokie stanowiska, pieniążki są, więc po co działać i jeszcze komuś, tuż przed emeryturką się narazić. Niby ZG reprezentuje nas wędkarzy i zabiega przed rządem o nasze prawa, ale jak to wszystko wygląda wystarczy popatrzeć. Nikt nie wie o problemach wędkarzy, bo ZG tak przedstawia nasze problemy. Nawet jak była akcja z Drwęcą (ZO Toruń), to ZG im nie pomógł, tylko odpowiednie nagłośnienie tematu przez media (min. WŚ) i petycje i wsparcie wędkarzy doprowadziły do wyjaśnienia.

Z drugiej strony my jako obywatele powinniśmy się domagać uczciwości od osób przez nas wybieranych, nie tylko to dotyczy PZW, ale i polityków. Zauważyłem, że wiele osób z ZO delikatnie mówiąc olewa wędkarzy, pomimo, że pensje mają dzięki naszym składkom.

Link to comment
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
 Share

  • Recently Browsing   0 members

    • No registered users viewing this page.
×
×
  • Create New...