Skocz do zawartości

Strategia nęcenia.


Gość Ozet
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

W sklepach wędkarskich mamy szeroki wybór zanęt firm X;Y;czy Z.Dedykowane konkretnym gatunkom ryb,uniwersalne,lub przeznaczone do nęcenia w różnych typach wód np.wody stojące,wody bieżące.Receptury tych zanęt,są sumą doświadczeń zawodników startujących w wędkarskich zawodach,sygnowane zwykle znanymi nazwiskami w światku wędkarskim,lub nazwami klubów.Owe zanęty,mają w swoim założeniu szybko zwabić rybę,utrzymać ją w obrębie naszego stanowiska,oraz co istotne,nie przekarmić.Nęcenie zanętami "prosto z paczki",jest idealnym rozwiązaniem dla wielu wędkarzy,dysponujących ograniczonym czasem na wędkowanie,kiedy to każda minuta na łowisku jest bezcenna.Z oczywistych względów dotyczy to także wędkarzy startujących w zawodach.Z doświadczenia wiem że nęcenie firmówkami,bez względu na jaki gatunek są przeznaczone,zwabia przede wszystkim gatunek ryb dominujący w danym łowisku,lub lokalnie występujący w obrębie naszego stanowiska.Dla przykładu: choćby kolega Marcin z Lublina,użył zanętę Gros Gardons na dużą płoć,to i tak będzie "trzaskał"drobne leszczyki,bo zwyczajnie zdominowały one jego zbiornik.Albo gdy zanęcimy w miejscu płytkim,zarośniętym,zanętą leszczową,to z dużym prawdopodobieństwem pojawią się linki,karasie,wzdręgi może płotki,ale napewno nie leszcze.Aby więc przekonać się,czy w naszym łowisku występują większe ryby,warto nęcić zanętą o grubszej granulacji,np.zanętą karpiową,z dużą ilością parzonych/gotowanych ziaren :pszenicy,kukurydzy,łubinu,gotowanych konopii itp.Najlepiej gdy mamy do łowiska stosunkowo blisko i możemy systematycznie nęcić wybraną miejscówkę (np.pod wieczór po pracy)W weekend,lub w innym wolnym czasie,zaglądamy tam z wędką aby sprawdzić,jak mówi mój kolega "jaki (....)tam mieszka ".W łowisku w którym mamy zamiar łowić dłuższy czas,proponował bym podzielić nęcenie na trzy fazy.

1faza-zanęta drobnoziarnista np.płciowa,leszczowa,lin-karaś,lub mieszanka tych zanęt,co moim zdaniem w niczym nie przeszkadza.Z dodatkiem pinek i ziaren.Tak przez kilka dni,aby z grubsza stwierdzić na co możemy liczyć w danym łowisku.

2faza-zanęta firmowa z grubszymi frakcjami,karpiowa,najlepiej o zapachu wanilii,bo ten uniwersalny aromat łatwo "przełamać"innymi zapachami,bez szkody dla właściwości wabiących zanęty.Plus ziarno i ewentualnie pocięte dżdżownice.Jeżeli okaże się,że kaliber ryb się zwiększył przechodzimy do fazy trzeciej.

3faza-systematycznie nęcimy tylko ziarnem o różnym stopniu twardości,gdyż ze zbyt miękkim drobnica łatwo się rozprawi.W dniu połowu,wrzucamy kilka kul z grubej firmówki z dodatkiem ziaren i ciętych dżdżownic.

Bardzo ważne jest trafne wytypowanie miejscówki.Bo w miejsce,gdzie z różnych przyczyn grubsze ryby zaglądają rzadko lub wcale,najlepsza zanęta ich nie ściągnie.

Edytowane przez Ozet
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super. :) Tekst typu "wszyscy wiedzą ale nikt nie pisze, bo tak naprawdę to nic nie wie". W tym wszystkim brakuje mi tylko jednej rzeczy - ilości zanęty w kontekście widocznych przejawów obecności ryb w łowisku. Brzmi mocno naukowo-nadęcie ale niestety są miejsca w jeziorach gdzie ryb absolutnie nie ma a kilka metrów dalej są i żerują. Zanęta wrzucona w takie "puste miejsce" nigdy nie zostanie zjedzona a wtedy po kilku dniach zaczyna sie psuć i zakwasza dużo, dużo, dużo więcej akwenu niż tylko miejsce nęcenia. Zakwaszoną wodę ryby bezwzględnie unikają i nic nie pomoże.

Także, jeśli można prosić to dokończ dzieło, bo mocno przydatne. :)

 

Aha, tak zupełnie z boku. Czy Twoja klawiatura nie posiada spacji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poruszyłeś Dociu bardzo ważną kwestię, ale odpowiedź nie jest ani prosta ani jednoznaczna.Wiele zależy od typu,charakteru i specyfiki łowiska.Różne ilości zanęty i sposób nęcenia, zastosujemy na małych stawach,dużych jeziorach i zbiornikach zaporowych, małych rzeczkach czy dużych rzekach nizinnych.Niezbędna jest wyobraźnia i zdrowy rozsądek.W małym stawie, wystarczy nęcić systematycznie np. pół kilogramem zanęty z dodatkiem szklanki ziaren, ale już w dużym jeziorze, na początek, ilości te należałoby potroić.Jeżeli już na dzień dobry, trafiają się grubsze egzemplarze ryb, które szybko rozprawiają się z niewielką ilością zanęty (zwłaszcza leszcze), przechodzimy na nęcenie grubą zanętą z dużą ilością ziaren.W jednym łowisku, pół wiadra ziaren nie będzie za dużo, natomiast w innym, ubogim, wystarczy owa szklanka ziaren.Ważne jest rozpoznanie łowiska, zasięgnięcie "języka" u autochtonów, lub wręcz podpatrzenie ich. Choć nieraz może być to mylące, bo niektórzy całe życie łowią wedle zasady "dziadek tak łapali,to i ja tak łapie". Do długotrwałego nęcenia w dużych rzekach, użyjmy 2-3 litry ziaren na jedno nęcenie.Ziarno o różnej twardości,od tylko namoczonego, lekko podgotowane, do zupełnie miękkiego.W łowisku ziarno najlepiej umieścić w postaci kul.Wilgotne ziarna, opanierowane mąką pszenną (dobrze klei), mieszamy z wilgotną gliną wiążącą i umieszczamy w łowisku. Im silniejszy nurt, tym więcej gliny i mąki, natomiast mniej ziarna w pojedynczej kuli.Jeżeli chcemy osiągnąć dodatkowy efekt wabiący, to obok mąki możemy dodać paczkę sparzonych płatków owsianych na 2-3 litry ziaren.Owies w różnych postaciach (płatki, śruta, mączka) zdecydowanie przyciąga ryby,co stwierdziłem wielokrotnie. Reasumując, nie ma i być nie może, jakichś sztywnych reguł w kwestii ilości zanęty.Ze względu na różnorodność łowisk, ba nawet konkretnych miejscówek, nadal jest dużo miejsca dla inwencji i wyobraźni wędkarza.

PS. Co do spacji, to taką już mam manierę, choć tym razem trochę się pilnowałem.

Edytowane przez Ozet
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.... zamiast gliny wiążącej można użyć iłu rzecznego. Najlepszy jest taki, który wysechł na brzegu i wygląda jak spękana ziemia na pustyni ;) ale wilgotny też się nadaje. Zaletą tego spoiwa jest naturalny dla tego miejsca/łowiska zapach i odczyn ph....  :blink:  :ph34r: Jeśli na łowisku jest duża presja, sama natura nie wystarczy. W wielkim uproszczeniu -  im więcej łowiących tym więcej atraktora...

 

PS Poruszyłeś Ozet bardzo ciekawy temat. Mi zapoznanie z metodami nęcenia innych na pewno nie zaszkodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście Spławiku że można używać iłu rzecznego. Osobiście nigdy,dosłownie nigdy,nie kupiłem choćby torebki gliny czy ziemi w sklepie wędkarskim. W zależności jaka ziemia lub glina jest mi potrzebna, pozyskuję je z łąk i terenów nadrzecznych. Mam do dyspozycji ziemie lekkie i ciężkie, brązowe i czarne, słabo i mocno wiążące, gliny czerwone, żółte i zielone. Wszystko po to aby dostosować zanętę pod konkretne warunki łowiska, czy to w łowieniu indywidualnym, czy też na zawody. Ale zaintrygowała mnie, poruszona tak mimochodem przez Ciebie, kwestia atraktorów. Może byś rozwinął ten wątek, czyli jakie zapachy, aromaty, atraktory stosujesz w swoich łowiskach i co jest (bywa) szczególnie skuteczne. Podyskutujemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nie lepiej zamiast pisać iść nad wodę ? I łowić, łowić, łowić ?  ;)   Najlepszym atraktorem w zanęcie są robaki. Jokers już niekoniecznie, bo moim zdaniem zwabia też drobnicę i jazgarze.  Wyjątek to zima. Jak miałem możliwości nęciłem samymi białymi związanymi iłem. Jak nie, to zamiast białych daję grube płatki owsiane. Soute. Zapach jeśli muszę, to coś ostrego Z karpiowej półki. Albo czosnek granulowany czy zmielone psie żarcie. Ziarna do nęcenia 'doraźnego" symbolicznie, jako dodatek - kuku z puszki, dwie, trzy garści pszenicy czy pęczaku. Do nęcenia kilkudniowego, gotowane  ziarna sklejone. Wtedy już nie iłem, bo bym usypał górkę albo przykosę.  Staram się nęcić i łowić możliwie prosto. Nie komplikować życia sobie i rybom. Woda ciągnie - ił albo glina. Woda lekko ciągnie - ziemia podprowadzona kretowi ;)  Idę praktykować :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spławiku, wymiany doświadczeń nigdy za wiele. Może inni cokolwiek by na tym skorzystali, aby nie wyważać już dawno otwartych drzwi. Co do czosnku, to moim zdaniem, dużo lepsze właściwości wabiące ma czosnek prosto z główki, niż granulowany. Do aromatyzowania zanęt, używam naparu z czosnku. Tnę na plasterki trzy duże ząbki i zalewam w słoiku 0,5l gorącej wody. Gdy napar wystygnie, przecedzam i nawilżam zanętę. Do aromatyzowania ziaren, wystarczy 1 ząbek czosnku na 1,5 szklanki suchych ziaren. Pocięty w plasterki dodaję pod koniec parzenia/gotowania ziaren.W drugiej połowie lata i jesienią, bywa to zapach wręcz rewelacyjny. Co ciekawe, dobrze reagują na czosnek różne gatunki ryb. Zwłaszcza leszcze i płocie, ale także liny i karasie.

Jeszcze kilka zdań na temat nęcenia ziarnem. Niektórych, zwłaszcza początkujących wędkarzy,mogą przerażać te 2-3 litry ziaren które wymieniłem, ale takie ilości (lub większe) stosujemy tylko przy wielodniowym nęceniu. I tylko w takich łowiskach, gdzie na podstawie własnych doświadczeń, wyników innych wędkarzy, czy zdobytych informacji, stwierdzimy że ta gruba ryba jest np. stada dużych leszczy czy płoci. W uboższych łowiskach, gdzie większe sztuki są nieliczne, może wystarczyć 0,5l ziaren. Nęcimy dużo i grubo kilka dni, ale w przeddzień łowienia, zmniejszamy dawkę ziaren o połowę.W dniu połowu, nęcimy kulami z grubej zanęty np. karpiowej z niewielką ilością ziaren, aby ryby mogły łatwiej trafić na kąsek na haczyku, gdyż pośród tysięcy ziaren byłby zupełnie niewidoczny.Zamiast firmówki,równie dobrze możemy zastosować zanęty "własnej roboty",wykonane z grubo mielonej bułki, śruty kukurydzianej,płatków owsianych,pasz i karm zwierzęcych, sucharów, gotowanych konopi.Ostrożnie z takimi składnikami jak ziemniaki czy makaron, które nie zjedzone przez ryby,szybko zakwaszają wodę.Choć użyte z umiarem są jak najbardziej wskazane,nie tylko jako składnik zanęt, ale również jako przynęty.

Edytowane przez Ozet
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

im więcej łowiących tym więcej atraktora...

Oooj, tu się nie zgodzę albo może lepiej powiem, że nie wiem jak jest w rzekach, ale na jeziorach, w których łówię jest odwrotnie, bo im większa presja tym lepiej sprawdza się znikome podawanie zapachu do przynety/zanęty lub nawet całkowite jego pominięcie :)

Dodam jeszcze coś na temat roli atraktora przy połowie leszcza, karpia i lina. Karp- najlepiej sprawdza się częsta zmiana zapachu, bo zbyt długie stosowanie jednego prowadzi do całkowitego zaniku brań(nie dotyczy komercji!!!). Leszcz-zaczynam bez dodania atraktora i dopiero gdy brania słabną, a dzieje się tak zazwyczaj dopiero po 2-3 miesiącach(!)  zaczynam jego dozowanie. Leszcz to mało wybredna ryba i praktycznie tylko zbyt mała ilość zanęty prowadzi do braku sukcesów. Lin-nigdy nie stosowałem dodatkowych zapachów i coś tam wpadało ;)

Edytowane przez woldi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość ŁYSY0312

Leszcz to mało wybredna ryba i praktycznie tylko zbyt mała ilość zanęty prowadzi do braku sukcesów

 

Oj, polemizowałbym, i to jak! Mało znam łowisk gdzie wystarczy mieć odpowiednio dużą ilość paszy, żeby połowić leszczy. Leszczy, a nie podleszczaków, bo na takie faktycznie wystarczy dużo furażu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś zrobiłem doświadczenie dodając do połowy ciasta atraktor waniliowy a do drugiej laskę wanili, powiem jedno nigdy kupnego atraktora waniliowego :angry:, może są innych firm dobre ale wolę wanilię cukierniczą.

Na tym polega róznica pomiędzy wanilią a waniliną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda, jak to często bywa, leży pośrodku. I Ty Łysy i Woldi, macie rację. Łowiąc tyczką, musisz zwabić leszcze w zasięg swojej wędki i tam je utrzymać. Nie zawsze są to ścieżki żerowe tego gatunku, więc zanęta musi być dopracowana w każdym szczególe, pod konkretne łowisko, aby leszcz ufnie w niej żerował. Zwłaszcza w warunkach konkurencji na zawodach, gdy w łowisku unosi się wiele smaków i zapachów, dosłownie niuanse mogą zaważyć na końcowym wyniku. Jak np. smak, zapach, granulacja, konsystencja zanęty, sposób jej podania, ilość i rodzaj "towaru" w zanęcie, odpowiednia konstrukcja zestawów, technika łowienia. Wszystkie te czynniki razem i każdy z osobna, mogą zadecydować o sukcesie lub kompletnej klapie. Natomiast Woldi, nęcąc długotrwałe tylko ziarnem, na trasach wędrówek leszczy, lub wręcz przy ich żerowiskach, jest w stanie przyzwyczaić je do tego rodzaju karmy. Już po kilku dniach będą żerowały tam (nic nie ujmując leszczowi), niczym prosiaki przy korycie. Stado dużych leszczy, nie zadowoli się dwoma puszkami, czy litrem kukurydzy, łubinu, pszenicy czy pęczaku etc. Przy takiej przekąsce zatrzymają się na kilkanaście minut, wchłoną i popłyną swoją trasą. W takim nęceniu, nie potrzeba wyrafinowanych składników zanęt i cudownych atraktorów. Decydujące znaczenie ma trafny wybór miejsca nęcenia i odpowiednio duża ilość ziaren. Choć moim zdaniem, nie zaszkodzi przyprawić owych ziaren kolendrą, melasą, lub czosnkiem (do wyboru).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Natomiast Woldi, nęcąc długotrwałe tylko ziarnem, na trasach wędrówek leszczy,

Dużych leszczy nie trzeba nęcić długotrwale i złowisz je bez większego problemu z marszu pod warunkiem, że potrafisz zlokalizować ich miejsce pobytu  i.....użyjesz metody włosowej. Ziarno jako zanęta i przynęta no włosie, odpowiednia miejscówka, wędki zarzucone najlepiej w porze nocnej i sukces niemal murowany :) Przez chyba jakieś 7 lat w ten sposób uganiałem sie za lezczami, aż w końcu mi się ta rzeź znudziła i przerzuciłem się na karpie, przy których łowieniu dalej wykorzystuję leszcze :) Leszcze w łowisku, karpie w pobliżu, a ja na brzegu czyli taka sobie symbioza :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak na mój gust ;) jest zbyt drobna, ale za to jako dodatek do kulek sprawdzała się świetnie. Oczywiście te największe ziarna odsiewałem lub mieliłem. Stosowałem też jako dodatek witaminy dla gołębi w płynie, ale jakoś nie zauważyłem wzrostu brań. Przy połowie leszcza najlepiej sprawdzała mi się zanęta stworzona z mieszaniny ziaren konserwowych, gotowanych i surowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...