Jump to content

Konger Virago Twist-R 1-10 g, 240 m


Jotes
 Share

Recommended Posts

Z wielką rezerwą podchodziłem do zakupu wklejanki, "obmacałem" kilkanaście różnych - długości, cw i producentów. Generalnie chodziło mi o kijek superczuły, na delikatne brania okoni. A z rezerwą, gdyż jestem już posiadaczem kilku wklejanek o różnych cw, ale tym razem chodziło mi o coś wyjątkowo czułego i delikatnego. I udało się! Ww kijek jest bardzo solidnie wykonany, dobrze wykończony. Jest lekuchny, gdyż rękojeść ma dzieloną, przez co odpadło nieco wagi. Z Cataną 1000 i żyłką 0,16 mm tworzy super lekki zestaw. Moją największą obawą było to, czy poradzi sobie z takimi ciężarkami do bocznego troka, jakich zmuszony jestem używać. A ponieważ łowię głęboko, bo pomiędzy 7 a 9 m, muszę stosować ciężarki 14 g. I pomimo, iż kijek ma cw do 10 g, to przy płynnych rzutach pięknie sobie radzi. Rzuty są celne, precyzyjne i dalekie, bo bez wysiłku osiągam ok 50-60 m.

Szczytówka sygnalizuje delikatne brania,  te małe "pyrgacze" czuć też wyraźnie w nadgarstku. Wklejka idealnie pokazuje brania dużych okoni, a te jedynie widoczne są jako ciut głębsze ugięcie. Bez problemu holuje się nim okonie powyżej 35 cm. Kijek pięknie amortyzuje zrywy tych dzielnych wojowników!

Dużym plusem jest niska cena tego Kongera, gdyż kosztuje zaledwie 130 zł (u nas w sklepie)...

 

EDIT:

Niniejszym wycofuję swoje pochlebne słowa pod adresem ww kijka, gdyż okazał się produktem wadliwym, jednorazowego użytku. Kijek złamany z powodu wady materiałowej, reklamowany, pieniądze odzyskane. Nie polecam!

Edited by wind
edytowany na prośbe autora
Link to comment
Share on other sites

Posłuży, posłuży! A żeby już tak na cały zicher go wyposażyć, dostanie do kompletu kołowrotek Ryobi Ecushima, tylko jeszcze mam dylemat co do wielkości i waham się pomiędzy 1000 a 2000. Tym też już "się bawiłem" i jestem pod wielkim wrażeniem, lekkości, precyzji wykonania, funkcjonalności i opinii w użytkowników. ;)

 

I dostał Ecusimę, a wybrałem wielkość 1000. 

Edited by Jotes
Link to comment
Share on other sites

Nie chwalcie dnia przed zachodem słońca - jak mawiali starożytni. 

 

Co tu pisać? Wszystko widać, a mina sama mówi za siebie...   :(

 

post-1521-0-31690100-1413720655_thumb.jpg

 

Tak się kijek złożył pod braniem okonia widocznego na zdjęciu. Huknął "jak diabeł z pistoletu" tuż przy łodzi, a kijek trach! Musi, jakieś uszkodzenie miał i strzelił. Teraz przetestuję serwis Kongera. ;)

Edited by Jotes
Link to comment
Share on other sites

W dziwnym miejscu strzelił

 

Z moich obserwacji mogę powiedzieć, że jakoś dziwnie zachowywał się od początku, jakby miał źle rozstawione przelotki, bo właśnie w tym miejscu pod obciążeniem było największe ugięcie. Jakoś tak dziwnie, że aż sztucznie to wyglądało. Logicznym jest, że najbardziej powinna pracować wklejka, a reszta równomiernie rozkładać cały ciężar. A tu było inaczej. To miejsce najmocniej pracowało, jakby w nim był najcieńszy blank (osłabiony jakąś wadą). Tak, czy siak - kijek już oddany do naprawy. Tylko nie wiem, czy dane mi jeszcze będzie z niego skorzystać w tym sezonie, bo potrwa to ok 1 miesiąca. ;)

 

 

Mina Jotesa - bezcenna.

 

 

Trzy w jednym. ZWiZ... Zdziwiony, wściekły i załamany.   :)

 

No i nie wiem co głośniej strzeliło - kij, czy pękające wraz z nim moje serce?   :lol:

Edited by Jotes
Link to comment
Share on other sites

Używałem kilka okoniowych Kongerów, były i są do tej pory zajefajne.

Miałem trzy rozmiary i nie powiem złego słowa ale ten Konger.... hmmm, pewnie miał przedobrzone ścianki, kruche i cienkie.

Czyli mamy pierwszą opinię, faktycznie minka bezcenna ;)

 

Tanio kupić to dobrze kupić ale czy zawsze?

Jak widać wyjątek potwierdza regułę.

Może to tylko pech?

Link to comment
Share on other sites


Używałem kilka okoniowych Kongerów, były i są do tej pory zajefajne.

 

Grzybku, ja na łodzi mam zawsze trzy wklejanki, a ostatnio były to: Konger Tiger Spinn UL 3-18 g; Konger Aviator do 10 g i Konger Virago Twist-R 1-10 g i również złego słowa o nich nie mam prawa powiedzieć. I np Tiger UL to klasyk, którego już nie kupisz, a jest zaje...fajny i niepowtarzalny. A wszystkie te kijki są kupione tanio, z niskiej półki cenowej. Ale wszędzie można trafić jakąś wadę i niekoniecznie wynika ona z taniej produkcji, czy gorszych materiałów. Ot! Po prostu feler. I tak to sobie tłumaczę.

A jeśli chodzi o te rasowe kije z górnej półki cenowej, to ja już więcej się nie podpuszczę na taką głupotę! Raz kupiłem kija za ponad 800 zł pod koniec lat dziewięćdziesiątych i więcej już tak głupi nie będę. "A taki ladny był, amerykanski - szkoda". Rasowy kij pęka tak samo, jak ten tani, ale za to serce właściciela tego kija, pęka o wiele głośniej i boleśniej niż po złamaniu tego taniego. 

 

Zobaczę, jak będzie po naprawie. Wtedy będę mógł sobie wyrobić zdanie o tym konkretnym produkcie. Wyjdzie szydło z worka. ;)

Link to comment
Share on other sites

Skoro mówisz że miałeś dziwne przeczucia co do spacing`u to zmierz teraz odstęp od przelotek i porównasz czy miałeś źle zmontowany kij czy wszystkie takie są, bo po serwisie dostaniesz pewnie nowy jeden skład.

 

To będzie już widoczne pod ciężarem ryby lub gdy cokolwiek podwieszę na żyłce. A z pewnością sprawdzę - z ciekawości.

Link to comment
Share on other sites


A jeśli chodzi o te rasowe kije z górnej półki cenowej, to ja już więcej się nie podpuszczę na taką głupotę! Raz kupiłem kija za ponad 800 zł pod koniec lat dziewięćdziesiątych i więcej już tak głupi nie będę. "A taki ladny był, amerykanski - szkoda".

 

Co racja to racja.

Też podkusiło mnie na kij na zamówienie.

Na razie nie narzekam ale i tak najwięcej sandaczy jednego dnia złowiłem na wklejankę! :D

 

Tu się z Tobą zgodzę, kije z pracowni też pękają, nawet te z dożywotnią gwarancją.

Link to comment
Share on other sites

Jak się z kijem obchodzisz to tak masz. Kij z pracowni dedykowany jest pod konkretną rybę, pod przynęty i zakres wyrzutu. Jeśli nim wali się o kamienie czy inne przedmioty to żaden nie wytrzyma, chyba że szklak. Wyciągałem szczupaki kijem o CW 0,5 do 5 gr jako przyłów przy łowieniu okoni i kij dał radę. Nie ma takiej opcji aby kij z pracowni pękł podczas wyciągania ryby, te kije zawsze maja zapas mocy. Łowie takimi kijami od czasu kiedy zaczełęm przygodę ze spiningiem.

post-160-0-89209900-1413834855_thumb.jpg

post-160-0-79975800-1413834874_thumb.jpg

Na morzu używam kija do 160 gr i wieszam na nim 250 i daje rade wyciągnąć rybę z 80 m.

Jak amatorska pracownia to amatorski kij, jaka cena taka jakość. Nie da się łowić dorszy kijem przeznaczonym do łowienia szczupaków, chyba że chcesz się męczyć przez 20 min z jego wyciągnięciem, ale gdzie tu sens i logika takich połowów.

Wspomne jeszcze o takim tworze jak wklejonka. Łączenie dwóch części kija ma wpływ na jego pracę a co dopiero dwa różne materiały o innej charakterystyce pracy, to wielkie nie porozumienie. Nic dziwnego że kosztują grosze.

Pozdrawiam

Jan

Edited by okno
Link to comment
Share on other sites


Jeśli nim wali się o kamienie czy inne przedmioty to żaden nie wytrzyma, chyba że szklak.

 

Wcale nie trzeba nim w nic walić, żeby pękł. Ja swoim "rasowym" zaczepiłem jaziowym woblerkiem 2 cm, o trawkę przy brzegu i jak pociągnąłem, to wobler uderzył w blank. Szczytówka strzeliła, jakby ją nożem odciął. W tamtych czasach za ten jeden kijek miałbym cztery tańsze, a jakby mi się już znudziły, to i nie żal wymienić na kolejne. No bo ileż można łowić wciąż tym samym sprzętem? Choćby z powodu postępu technologicznego włókna wciąż się zmieniają, są coraz lżejsze, zmieniają się komponenty do wykonania/uzbrojenia kijków, także modnym i mądrym sposobem stało się "odchudzanie" rękojeści (dzielone). Ja wolę częściej zmienić...

Ja też nigdy nie tracę głowy na widok holowanej ryby i nie rzuciłbym kija w piach, albo na kamienie. Takich ludków trudno nazwać wędkarzami - to zwyczajne paproki!

Link to comment
Share on other sites

Tak Jarku, masz po nie kąt rację, za jednego kija z pracowni masz 10 kiji nisko budżetowych ale jak zwykle jest coś za coś i wedle własnych upodobań. Na początku spiningowania kupiłem sobie dwa kije Mikado, do nich dwa kołowrotki z jakiegoś specjalnego mosiądzu bo tak doradził mi sprzedawca. Nisko budżetowe i oczywiście miały być super. Wybrałem się na wypróbować nowy sprzęt nad jezioro z łódką. Jarku po paru rzutach najpierw wylądował spining na okonie w trzcinach a później za nim na szczupaka razem z kołowrotkami. Spiningi okazały się gównem jakich mało. Przyjechałem nad jezioro wypocząć a nie się wkurzać. Miotały przynętami gdzie chciały a nie gdzie ja chciałem do tego plątała się linka na kołowrotkach a nawijały ją jak beczkę. Nauczyło mnie to od razu rozumu co to jest kij seryjny za niskie pieniądze i wiedziałem gdzie się udać aby wykonać kija na moja miarę. Budowa pierwszego porządnego kija trwała trzy miesiące nim dopasował kij do moich potrzeb na blanku pfenixa. Zapłaciłem za niego 1600 zł i mam go do dziś. Mogę nim pukać główką po dnie i liczyć kamienie które na nim się znajdują a trafiam przynętą tam gdzie chcę. Posiadam wszystkie kije z pracowni dostosowane do połowu niemal każdej ryby włącznie z morskimi. Mam nawet dwa seryjne, jeden Loomisa też przerobiony przez pracownie a drugi do trolingu na troć, Sporteksu ale wiedziałem co kupuje. Raz jeszcze dałem się nabrać przez sprzedawcę na kija seryjnego. Wiosną kupiłem kija do trolingu i dałem go po wypróbowaniu Andrzejowi bo chciał go przygarnąć niech On się teraz  wkurza. :)  Są i nie wypały w pracowni i ja też na taki trafiłem. Po zacięciu ryby złamałem sztytówkę. Definitywna wina blanku, po prostu za mocno odchudzony. Blank został wymieniony na nowy. Oczywiście takie kije sporo kosztują i nie każdego stać a rybę można złowić i leszczyną ale jest coś za coś nie ma uniwersału i chyba każdy z nas dopasowuje sprzęt do swoich możliwości i potrzeb a człowiek z wiekiem staje się wybredny i wygodny. Powiem na koniec nie żałuje wydanych pieniędzy na porządny sprzęt. I jeszcze jedno - nauczyłem się też kupować porządne kołowrotki.

Pozdrawiam

Jan

Link to comment
Share on other sites

@Okno piszesz sporo prawdy, ja miałem podobnie, tyle że nie rzucałem wędkami po trzcinach. Sporo wędek fabrycznych miałem, od takich za 80zł po kilka serii Dragona Hm...  I jakoś nie mogłem nic dopasować pod siebie,  powiedziałem znajomemu co mi potrzeba i mi ukręcił kij, potem kolejny aż mam taki który zawsze biorę na rybki. Co do kołowrotków to nie miałem za wiele, miło wspominam Twinka 4000f  i Red Arc od Spro, teraz bawię się Raranium 4000 Ci4 i jak na razie jest super, zobaczymy czy pożyje rok bolkowania.  

Link to comment
Share on other sites


Miotały przynętami gdzie chciały a nie gdzie ja chciałem

 

Nie miewam na razie problemów z celnością rzutów, a przynęta ląduje tam, gdzie ja sobie życzę. Nie kij rzuca przynętą, tylko wędkarz. Nie kij łowi ryby, tylko też wędkarz. A wędkowanie, to sprawdzian jego umiejętności. 

Nawet z masówki można wybrać coś w oparciu o własny gust i upodobania. A jak kogoś stać na zbytki, to daj mu Bozia jak najwięcej. I jak najczęściej!... ;) 

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Nadal czekam na powrót z serwisu. A najgorsze, że wszyscy robią Ci łachę. Z tygodniowym poślizgiem odesłany do naprawy, bo akurat wtedy przyjechał hurtownik, od którego był wzięty, Co tydzień jestem w sklepie i jeszcze nie wrócił. Ponoć do 1 mies ma to trwać. Mam nadzieję jeszcze w tym roku na niego połowić. 

Link to comment
Share on other sites

Czyli nadal "wszystko w normie". Średnia krajowa. Jesteś szanownym i mile widzianym klientem, gdy wchodzisz z gotówką do sklepu. Ale w jednej chwili możesz stać się natrętem, co to zwraca głowę sprzedawcy i podważa zaufanie do " uznanej marki, produkującej sprzęt najwyższej jakości". A spróbuj jeszcze okazać zniecierpliwienie zbyt długo trwającą procedurą reklamacji, to stajesz się awanturnikiem którym nieledwie powinna zająć się policja.

PS. Dlatego postuluję aby do sklepów/salonów wędkarskich, wpuszczani byli tylko klienci w krawatach, bo "klient w krawacie jest mniej awanturujący się".

Link to comment
Share on other sites

Do sprzedawcy nie mogę i nie mam prawa mieć zastrzeżeń - to mój zaprzyjaźniony sprzedawca i szanujemy się wzajemnie. Tłumaczył mi, jaka jest droga reklamowanego towaru i wygląda to tak: sklep przyjmuje i niezwłocznie w najbliższym terminie przekazuje hurtownikowi, który jeździ po całym naszym województwie z towarem do sklepów. U nas w mieście jest raz na dwa tyg. Ten z kolei przekazuje towar do wielkiej hurtowni, w której on sam się zaopatruje. Dopiero ten wielki hurtownik przekazuje całą partię do serwisu, bo pojedynczych sztuk mu się nie opłaca z powodu kosztów wysyłki. I podobnie wygląda powrót sprzętu z serwisu. Cała partia do wielkiej hurtowni i rozprowadzana jest po tych mniejszych hurtownikach, a następnie do sklepów. To w przypadku kongera i nie podoba mi się to, ale do sprzedawcy nie mogę mieć pretensji.

 

Inaczej jest z Dragonem, u którego reklamowałem kijek zakupiony w innym zaprzyjaźnionym sklepie. Tam kolega obiecał mi, że w ciągu dwóch tyg będę miał kijek do odbioru. I tak było! A nawet ciutkę krócej, bo ok 1,5 tyg i kijek wrócił z nową szczytówką. I co warto zaznaczyć, Dragon wymienił mi szczytówkę w ramach gwarancji, choć wina była ewidentnie po mojej stronie. Nie wnikali jednak w szczegóły, tylko od razu dali nową. Tu serwis stawiam na najwyższej pozycji. Ba! Uważam, że to jest ekspres serwis. ;)

 

Najciekawszy przypadek miałem jednak z reklamacją kołowrotka TICA. Zaniosłem do sklepu z reklamacją, a sprzedawca mówi mi, że to nie jego sprawa. Stwierdził, że on tylko sprzedaje, a nie zajmuje się serwisowaniem i naprawami gwarancyjnymi. Nie przyjął kołowrotka! 

Rozsierdził mnie! Rozsierdził tak bardzo, że natychmiast załatwiłem mu trzepanie sklepu przez PIH z Łodzi (wojewódzki) i opisałem sprawę w lokalnej gazecie. Facet tak zmiękł, że pismem zaprosił mnie z kołowrotkiem do sklepu i zajął się dopiero naprawą gwarancyjną. Od tej pory już tak nie postępuje.  :D

 

Z chamstwem sprzedawcy można sobie poradzić, ale z niemocą już nie bardzo. Muszę być cierpliwy, bo przecież koledze koło pióra robić nie będę.

Link to comment
Share on other sites

Dopiero ten wielki

hurtownik przekazuje całą partię do

serwisu, bo pojedynczych sztuk mu

się nie opłaca z powodu kosztów

wysyłki.

Jarku, paradoksalnie pozostaje mieć nadzieję, że chłopaki odpowiednio szybko będą łamać swoje wędki. Odnośnie serwisu Kongera przeważają bardzo pochlebne opinie na różnych forach. Edited by Ozet
Link to comment
Share on other sites

Jeśli te opinie dotyczą też czasu trwania takiego serwisowania, to już nie wiem, co o tym pomyśleć. Mam nadzieję, że jeszcze połowię w tym roku na ten kijek, bo mi podpasował. A na dodatek nakupiłem ciężarków 9 g do niego i tylko mi teraz zawadzają. Do innych Kongerów i Mikadło stosuję 14 g, ale wszystkie "klamoty" wożę razem spakowane. Samych ciężarków o różnej gramaturze mam pół saszetki, którą przeznaczyłem specjalnie na nie. A robię tak, bo w saszetce szybciej robią się czarne, a nie takie, jak zaraz po zakupieniu, że świecą się jak kurze jajko po lewej stronie. :)

 

Mam nadzieję, że w tym tyg odbiorę go z naprawy. 

Edited by Jotes
Link to comment
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
 Share

  • Recently Browsing   0 members

    • No registered users viewing this page.
×
×
  • Create New...