Skocz do zawartości

W lesie jeziorko, w jeziorku wielkie karasie...Czyli jak się do nich dobrać?


Nicco Puccini
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Mamy zimę, za oknem -21 stopni u mnie, co skutecznie zniechęca do wychodzenia z domu...

Zacząłem się więc zastanawiać nad pewnym zagadnieniem.

Otóż w zeszłym roku będąc nad małym leśnym jeziorkiem w okolicy widziałem tarło karasi- nie karasek, ale prawdziwych klocuszków...Najmniejsze miały z pewnością ponad 40cm, a największe ponad 50. Po raz pierwszy w życiu widziałem tak duże karasie. Zaintrygowany tym zjawiskiem chciałem się do nich dobrać, ale z braku czasu nie dane mi było odnieść sukcesu. Dzień czy dwa to za mało by się tam do nich dobrać....

Pytałem ludzi, ale tylko jeden wędkarz miał z nimi do czynienia, i to przypadkiem.

Ale przejdźmy do faktów- jeziorko jest prawie okrągłe, ma jakieś 300-350m średnicy. 1/3 brzegu to bagna i królestwo bobrów. Od tej strony są trzęsawiska, a dno pokrywa gęsty muł z jakimiś zielonymi farfoclami. Reszta brzegów jest porośnięta krzaczkami, jest sporo lilii. Tylko w jednym miejscu dno nie jest muliste. Głębokość nie przekracza chyba w żadnym miejscu 4-5m.

Ja doświadczeń gruntowych mam jak na lekarstwo, stąd też mój post. Gdzie w takim łowisku szukać tych wielkich karasi? BO ich zlokalizowanie jest kluczową sprawą do sukcesu.

Jak uda się je zlokalizować to namiot i tydzień zasiadki. Tu jednak pytanie drugie- jakie zestawy? Typowo karpiowe, ale lżejsze? Czy może feederkiem je próbować?

Kolejne pytanie to nęcenie i przynęty- nikt tam na kulki i pellet nie łowi, z resztą karasie to chyba nie te przynęty...Padnie więc na zanęty sypkie z dodatkiem ziaren, a na zestawach będą robaki i także ziarna...Jednak co do samego nęcenia- chciał bym zastosować długotrwałe, jednak nie specjalnie się na tym znam. Jakimi ilościami nęcić i czy zanęty sypkie się w tym sprawdzą?

Zależy mi na tych karasiach, był by to dla mnie spory sukces gdybym się do nich dobrał...

Proszę więc o rady wędkarzy, którzy mieli z takimi karasiami do czynienia,. Albo tych,, którzy łowią karpie- ich rady jako ludzi koczujących wiele dni nad wodą i łowiących nieco podobne ryby będą bardzo cenne.

Jak podałem za mało informacji to napiszcie, postaram się o więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie to karasie nie są zbyt wybredne ja bym użył zanęty sypkiej lin karaś np: Trapera lub Sanpio dodał bym kukurydzy konserwowej oraz pinki i nęcił ostrożnie żeby nie przesadzić przez kilka dni nie wielkimi ilościami.Do połowu wybrał bym feedera takiego do max 100g i zestaw z koszyczkiem a na przynętę także kukurydze oraz robaki białe lub czerwone.Takie jest moje zdanie i u mnie na pobliskiej żwirowni się sprawdzało a były tam karasie takie po 2kg tyle że dno było twarde, w mulistym dnie ciężki koszyczek mógł by się zapadać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbowałbym jednak metody spławikowej.....najczęściej łowiłem karasie kiedy przyneta była umieszczona nad dnem...poza tym sporo mułu też robi swoje.

Jeśli chodzi o nęcenie - zastanawia mnie ilu ludzi tam łowii na co - myślę jednak ze nr. 1 może być czerwony robak. Zanęta lekka, gównie ziarno ( pęczak,groch, kukurydza) i cięty czerwony...Jeśli chodzi o sypką brałbym coś z mączką archaidową ( jakiś orzech - nie przechodzi szybko zapachem mułu, podobnie jak zapachy korzenne ) Stawiałbym na Magnum Lin - Karaś - świetnie pachnie, idał na muliste "bajorka". Jesli chodzi o karasie miałem na niej rewaelacyjne wyniki.

Nęcić raczej ziarnem i robakami zanęty około 4-5 kul powinno wystarczyć -ma tylko zrobic chmurę i zapachnieć karasiowi. I tak kilka dni 5-7 o stałej porze.....przed łowieniem 2 dni przerwy, a w czasie tylko troche "towaru do wody" + donecanie maleńkimi ( orzech włoski ) kuleczkami zanęty.

Zlokalizowanie karasia raczej nie bedzie problemem, ale troche czasu może zająć....obserwuj wode, tuż przy trzcinach , grążelach, każdy nienaturalny ich ruch - przygiącia itp. to znak bytowania karasia -tudzież lina , karpia....

Karaś lubi tez czesto się spławiać czy nawet efektownie wyskakiwać w żerowisku.

Sądzę, że powinny bytować w bezpiecznych miejscach - "zielsku", liliach, trzcinach - świetne było by miejsce gdzie kończy sie roślinność i zaczyna wolna przestrzeń....przynęte podawać na skraju...

Sprzęt nie musi byc przesadnie delikatny - tym bardziej , że stanowisko zapewne nie to nie pozwoli...haczyk mocny - nawet grubszy drut - najmniej 10siatka....

Zastanawiam się jeszcze nad kukurydzą konserwową - zależy czy rybki są przyzwyczajone - lecz jeśli dorzucisz ja do wstępnego nęcenia powinna być ok, nienaturalny kolor mozę rybki troche przestraszyć, choć czasem przynosi to odwrotny skutek....

Wtedy kanapeczka kuku + czerwony bedzie ideałem......

Przynęte podałbym 2-3 cm nad dnem, drugi kij typowo z gruntu....choć musisz ich szukać - często miałem ładne "medaliki" w pół wody tuż za pasem roślinności...

Edytowane przez bart
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki ogromne za podpowiedzi Panowie, bardzo sobie cenię wasze rady i zamierzam wykorzystać po części słowa każdego z was. Bart- na karasie nie poluje tam chyba nikt, ponieważ nie wielu o nich wie. A ci, co wiedzą, wolą tego nie rozgłaszać z oczywistych powodów...

Na spławik hmmm wolał bym gruntówki, ale wezmę dwie odległościówki w razie W, lepiej mieć niż potem płakać.

Co do nęcenia wstępnie chciałem traperem lin karaś z kuku i pociętym czerwonym, ale bart wysunął bardzo ciekawą propozycję z tym orzeszkiem:)

O ile to dostane gdzieś w moich stronach...

Co do miejscówek- zamierzam odszukać jakąś polankę wśród grążeli i tam atakować, ewentualnie jak bart napisał na skraju roślinności. Ale tu kolejne pytanie- one wiosną już na płytsze rewiry wpływają czy jeszcze koczują po głębinach?

Mam też taki mały plan, ale nie wiem czy się uda. A jak mi się uda, to wezmę na tą akcję lapka z netem, to na bieżąco bym was informował jak mi idzie;D

Pozdrawiam, dziękuję za dotychczasowe podpowiedzi i czekam na więcej, albowiem info nigdy za mało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dobrać się do tych karasi, to proponuje tak jak wcześniej napisano - używając wędek spławikowych (najlepiej match). Myślę, że istnieje duże ryzyko zapadania koszyczka w mule. Spławikówka daję jeszcze tą przewagę, że czasem karasie lubią jak przyneta wisi ok 5-10cm nad dnem, lub porusza się minimalnie po dnie, lekko dotykając. Coś takiego, zaobserwowałem w płytkich zbiornikach (2m głębokości), gdzie pod wpływem wiatru, woda w zbiorniku zaczyna się przemieszczać na całej głębokości, nie tylko przy powierzchni. Wędką spławikową możesz dobrze wygruntować łowisko i znaleźć miejsca gdzie mogą podejść ryby. W takich zbiornikach mogą to być uskoki dna lub wypłycenia w strefie przybrzeżnej lub w jej okolicy.

Co do zanęt i przynęt - ja bym postawił na kukurydzę konserwową, ale jeżeli masz jakieś inne sprawdzone przynety, to jak najbardziej powinieneś spróbować. Z zanętami sypkimi jest ryzyko, że może drobnica podejść i być utrapieniem. Jeżeli łowisko mocno eutrofizuje, to bym nie używał wogóle zanet sypkich, albo bardzo oszczędnie (by nie zaśmiecać wody). Na kilku zbiornikach dobre wyniki miałem latem łowiąc w ten sposób, że przed samymi rozpoczęciem łowienia strzelałem z procy około małej garści kukurydzy, a potem regularnie (co ok 5minut) strzelałem po 5-8 ziarek lub rzadziej co ok 15-20 minut po ok 20 ziarek. Po 2-3 wędkowaniach w łowisku meldowały się wieksze karasie. W czasie takiego wędkowania (ok. 3-4godz) zużywałem około pół puszki kukurydzy. Oczywiście w innych łowiska może być za mało tej kukurydzy - można więcej, ale musi mieć pewność, ze ryby cały czas biorą, by nie przenęcić. Najważniejsze jest tu dość regularne nęcenie. Kukurydzę często aromatyzuje - do pudełka z kukurydzą dosypuje szczyptę zapachu i mieszam. Najbardziej mi sprawdzają się wanilia, czekolada, Bream belge, marcepan, piernik (mój kolega stosował) i szczególnie na takich łowiska jak Twoje czosnek granulowany (kamis). Niektórzy stosują kozieradkę, ale mi jakoś nie przypadła do gustu, znaczy rybom gdzie łowiłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za kolejne bez cenne rady.

Słusznie zauważyłeś o eutrofizacji zbiornika, o czym wspomnieć zapomniałem. O problemie drobnicy też nie pomyślałem, ale pomimo tych dwóch problemów zastosuję zanęty sypkie, choć ograniczę ich ilość. Mam sposób na drobnicę i dość selektywne nęcenie sypkimi zanętami, o czym napisze w innym dziale.

Zastosowanie matcha jest spoko. Ale lubię tez gruntówkę...Cóż, zabiorę ze sobą obydwa rodzaje zestawów.

wpadłem na pomysł, by przygotować dwa miejsca na tym jeziorku. Obydwa nęcić, choć skrajnie odmiennie, wybrać też odmienne miejsca. Wielkość łowiska pozwoli mi to zrobić spokojnie, bez problemów i obaw o zbyt duże odległości między stanowiskami. Może znajdę też kompana do biwaku, będzie łatwiej.

Co do przynęt- dowiedziałem się, że kuku często tam sypią. Robaki rzadziej, ale uważam, że mogą być równie skuteczne. Czosnek stosowałem z powodzeniem w UK, więc spróbuję i tu. I pewnie do tego będę miał ze sobą 36 tysięcy innych przynęt, które wezmę dla świętego spokoju i po to, by móc powiedzieć, że próbowałem na wszystko jeśli odniosę porażkę.

Kolega wyżej przedstawił ciekawy sposób nęcenia, którego wcześniej nie spotkałem. Jest na tyle ciekawy, że z pewnością go stestuję choć nie wiem jeszcze, czy nie zrobię tego wcześniej na innym łowisku.

Jeszcze raz ogromne dzięki za rady Panowie, uświadamiacie mi jak wiele czynników może mieć wpływ na wynik takiej wyprawy, jak wiele trzeba wziąć pod uwagę...I jak wiele jeszcze muszę się nauczyć w sprawach gruntowo-spławikowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...