Skocz do zawartości

Przypony "sumowe".


wind
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

witajcie,

powoli kompletuję sprzęt a sezon tuż, tuż ;), za 2 dni start :D. Zastanawiam się nad wyborem materiału do zrobienia przyponu na tego drapieżnika. Ale mam pustkę w głowie, która wynika z tego, że w tym temacie wiem, że nic nie wiem :D.

Jako linka główna będzie żyłka Mivardi o wytrzymałości podanej na opakowaniu 33kg.

 

Pomożecie ? ;)

 

Edit: Pprosze jeszcze o pomoc w wyborze krętlików i agrafek - konkretne modele.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.szczupak.pl/produkt,2978

Polecam krętliki z agrafką,różne rozmiary i wytrzymałość!W opakowaniu 5 szt!

Świetny przykład - czego należy unikać. Krętlik obowiązkowo łożyskowany. Będzie mniejszy od adekwatnego jak w linku powyżej. Agrafka samozaciągająca dwustronna. To nie może być pętelka z druciku dowiązana do krętlika. 

Szukaj w sklepach sumowych lub karpiowych dla łowców okazów. Powinieneś znaleźć naprawdę solidny i sprawdzony sprzęt. Odniesieniem wszędobylskim może być to.

więcej przykładów

Edytowane przez Docio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem kilka lat fascynacji metodą gruntową, później mi przeszło. Fakt że tą metodą suma większego niż 8 kg nie złowiłem (na spin 15 kg), choć kilka znacznie większych miałem na haku. Stwierdzam autorytatywnie, że w zestawach na duże ryby, agrafka bywa najbardziej zawodnym elementem. Wyeliminowałem więc go zupełnie. Mój zestaw wyglądał następująco: na żyłce głównej ciężarek typu "trumienka", krętlik łączący żyłkę główną z przyponem, między krętlikiem a obciążeniem, gumowy stoper. Przypon z plecionki, adekwatny do wytrzymałości żyłki głównej. Hak, koniecznie z uszkiem, węzły spinningowe, wzmocnione kropelką "kropelki". Bardzo dobry jest też zestaw z obciążeniem na troku bocznym. Trok z żyłki cieńszej niż główna. W przypadku ugrzęźnięcia ciężarka w zaczepach, tracimy tylko ten element, mając nadal kontakt z sumem. Generalnie im prostszy zestaw, tym mniejsze ryzyko że coś nieoczekiwanie zawiedzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgrubszy fluorocarbon jaki znalazłem w necie to 0.6mm o wytrzymałości ok 20kg. Na węźle jeszcze straci a może nawet sporo, jak mocno zaciągniesz. Jak zaciągniesz bezpiecznie to sztywny może puścić w najmniej oczekiwanym momencie.

Decyzja nalezy do Ciebie ale ja zamiast fluorocarbonu wolałbym już założyć tradycyjną stalówkę. Ale skoro już szukasz to rozważ również przypony z plecionki stalowej. Nie od dziś znane są zestawy składające się z linki i oczek do zaciskania na jej końcach a obecnie nawet i u nas. Większy wybór po wpisaniu w google - plecionka stalowa. :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie od dziś znane są zestawy składające się z linki i oczek do zaciskania na jej końcach a obecnie nawet i u nas.

 

To ustrojstwo odradzam, gdyż osobiście straciłem sandała życiówkę dzięki temu, że nie wytrzymała tulejka zaciśnięta na lince przyponu i ryba wywlekła końcówkę stalki z niej, zabrała kotwiczkę dozbrojki, a resztę mi zostawiła na pamiątkę. :(

 

Nie mam pojęcia nad czym się jeszcze zastanawiasz Danielu i czego jeszcze szukasz, skoro już Ci Docio dał linka do mojego ulubionego sklepu sumowego. Masz tam przecież i żyłki przyponowe i gotowe zestawy, przypony sumowe?  ;)

 

Albo kup sobie 100 m żyłki 0,45 mm typowo na przypony, podpatrz haki i kotwice sumowe (wzmacniane) w tym sklepie sumowym, może u Was w sklepie kupisz taniej? Ja przypony wiąże z tej samej żyłki na którą łowię, gdyż mam nadzieję, że jeśli walnie, to właśnie na węźle (w miejscu osłabionym). 

Edytowane przez Jotes
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Nie mam pojęcia nad czym się jeszcze zastanawiasz Danielu i czego jeszcze szukasz

 

A ja i owszem - mam. :) sam przechodziłem ten etap gdy mi wyjątkowo nie "leżały" stalówki. Krótkie, sztywne i często własnie puszczały na tulejach zaciskowych. Poszukiwania doprowadziły mnie do taśmy kevlarowej. Nie jest to mocarz wśród materiałów na przypony ale pojedyńcza sprawdzała się na szczupaki a podwójna na sumy. Na sumy zaplatałem też warkoczyk z trzech taśm gdy spodziewałem się więszej sztuki.

Sama taśma, choć wtedy droższa od współczesnych plecionek (w latach 90-tych szpula 10m taśmy 0,75mm za 50zł), okazała się przysłowiowym strzałem w 10. :) Szczupak nie miał szans jej przegryźć. Ze względu, że taśma nie jest jednorodna lecz splatana maszynowo z naprawdę wielu linek, przy niemal zerowej rozciągliwości wzdłużnej imała całkiem sporą rozciągliwość poprzeczną. Taśma w kontakcie z zębem szczupłego najzwyczajniej nabijała się na niego a nie przecinała i przy tym nie niszczyła. Z czasem, jak wszystko, ulegała uszkodzeniom a konkretnie pękały pojedyńcze włókienka i mechaciła się.

Dziś nie kombinuję, stosuję plecionkę Konger Kevlon sprzed chyba 10-ciu lat kupioną naprawdę tanio, chyba 0,3mm i mam święty spokój, wygodę i odpowiednią różnicę w wytrzymałości pomiędzy główną a przyponem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Poszukiwania doprowadziły mnie do taśmy kevlarowej. [...] Szczupak nie miał szans jej przegryźć.

 

Zbyszku, to mamy zupełnie odmienne doświadczenia życiowe. Wiesz, że ja akurat jestem wyłącznie spinningistą, więc siłą rzeczy doświadczyłem wielu przygód z drapieżnikami i opisuję jedynie fakty z własnego doświadczenia lub te, których byłem naocznym świadkiem. 

Kevlar nie chroni przed zębami szczupaka i do końca życia nie zapomnę miny kolegi z klubu spinningowego, który właśnie w latach dziewięćdziesiątych kupił ten wynalazek i założył na niego najpierw jednego Salmo Horneta, potem drugiego i obydwa zabrały mu szczupaki. Beż wysiłku i bez zbędnego trudu to zrobiły, gdyż ich paszczęki wyposażone są w 700 zębów. Nie chroni ani kevlar ani fluorocarbon - szczupaki je tną. Mój kolega już na żadne wynalazki nie łowi, używa wyłącznie wolframu. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hahaha. :) No to ja mam odmienne doświadczenia i z kevlaru nie zszedł mi ani jeden szczupły. :) Jednak zanotowałem w pamieci bo warto znać przypadki innych. Przydają się potem, przy konieczności wyboru.

A wolfram jest chyba nieśmiertelny. Pamiętam te dawne przypony, dość szybko się skręcały, plątały i załamywały. W latach 90-tych był jakiś przełom technologiczny bo już tylko mi się skręcały. Kilka lat temu gdzieś czytałem, że te wszystkie problemy już nie istnieją a i nie jest problemem zakup wolframu nawet półmetrowego. Ile w tym jednak prawdy - nie wiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli można, to słówko od amatora - każdy "ozdobnik" w zestawie, to dodatkowa szansa na stratę ryby i szansa na jego awaryjność i splątanie. Przeszedłem to, czyli konstruowanie skomplikowanych systemów. Szkoda czasu i nerwów. Teraz nie używam żadnych agrafek, kółek łącznikowych, stalek, dozbrojek, wolframów ani pater-nosterów. Jedyny węzeł na żyłce 0,45 znajduje się przy haczyku lub kotwicy /polecam kotwice Owner ST-46TN 2X / Drogie, ale warte ceny. Przepraszam nie jedyny. Drugi to supełek podobny jak w odległościówce tylko z odpowiednio grubego kordonka utrzymujący ciężarek.

 

Podstawowa zasada to, że na suma nic nie jest "za grube"  Moim zdaniem, jeśli już musisz łowić sumy na grunt...  ;)   zrób po prostu stągiewkę z żyłki trochę mniej wytrzymałej niż te 33kg, połącz z główną przez duży, mocny krętliki, i po sprawie.  Wiem, prostak ze mnie, ale czas poświęcony na zaplatanie warkoczyków wolę przeznaczyć na moczenie zestawu w wodzie  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile w tym jednak prawdy - nie wiem.

 

Prawda, prawda! Ja stosuję tylko dwa rodzaje wolframu i właśnie z tych powodów, o których napisał Spławik (awaryjność i splątania). Przede wszystkim zawodziły mnie agrafki i bardzo często pękały też oczka, w których umieszczony był krętlik lub czasem pękały wpół. Te, które użytkuję teraz już są bezawaryjne. ;) Są to wolframy 45 cm długości i jedne 15 kg wytrzymałości, a drugie 25 kg. I jedne i drugie nie przeszkadzają podczas brań sandaczy czy nawet boleni. O, albo do okoniowego UL w lipcu  :)

Edytowane przez Jotes
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wind, zastosuj "ciut" słabszą plecionkę na przypon. Żyłka jest bardziej podatna na uszkodzenia mechaniczne. A zwłaszcza w przypadku holu suma, który zawsze "bije w dno" i często wręcz kładzie się na końcowym odcinku zestawu, łatwo o przetarcie żyłki. Szczególnie gdy hol suma przebiega na piaszczysto-żwirowym dnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wind, zastosuj "ciut" słabszą plecionkę na przypon. Żyłka jest bardziej podatna na uszkodzenia mechaniczne. A zwłaszcza w przypadku holu suma, który zawsze "bije w dno" i często wręcz kładzie się na końcowym odcinku zestawu, łatwo o przetarcie żyłki. Szczególnie gdy hol suma przebiega na piaszczysto-żwirowym dnie.

 

Eeeeee... nie. Moim zdaniem to plecionka jest łatwiejsza do przetarcia o kamienie, a zwłaszcza o zęby suma. Miałem i widziałem takie przypadki. Nawet w tym roku... :( Coś mi pukało w sandaczowego glooga, to zadziałem na agrafkę 5cm. kleniowego bączka własnej roboty... No i przybączył! Na wodzie do jajec, stał sobie między głazami. Pokazał się przy braniu, zjechał z prądem z 50m i... było po zabawie. Nie puściły kotwiczki nr6 czy 8 tylko plecionka 0,25. Sumiarze polujący na okazy używają plecionek tylko dlatego, że nie ma żyłek o choćby zbliżonej wytrzymałości. Oczywiście rzeczywistej , nie tej z kolorowych snów marketingowców. Do plecionki przypon być musi! I to nie tylko moja wyobrażnia i ograniczone doświadczenie - wystaczy poczytać klasyków. Choćby Marka Szymańskiego. :) Chociaż akurat przy spiningowaniu sum jest najczęściej zacięty "w kącik".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ozet

No to Wind, będziesz miał jeszcze większego mixera w głowie, ponieważ Spławik mnie przekonał. Chociaż u nas notorycznie stosuje się plecionkę na przypony sumowe, nie będę uparcie twierdził że jest to najlepsze rozwiązanie. Jeżeli M.Szymański twierdzi że trzeba zastosować przypon stalowy o nominalnej wytrzymałości co najmniej 12kg, bądź też z żyłki 0,50mm, to widocznie tak być musi.(Nie omieszkałem sprawdzić w książce "Wędkarstwo rzeczne-spinning"w/w). Tak więc wycofuję się z proponowanej plecionki na przypon sumowy, gdyż nie chcę być pośrednim sprawcą utraty suma, być może na złoty medal.

Edytowane przez Ozet
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sumiarze polujący na okazy używają plecionek tylko dlatego, że nie ma żyłek o choćby zbliżonej wytrzymałości.

 

To i ja dodam coś do miksera. :) Sumiarze faktycznie używają plecionek na przypony(żyłek też!), ale by nie wychodzić przed szereg proponuję popatrzeć na ich wytrzymałość/delikatność: plecionki przyponowe  ;)

 

Windzie na moim kołowrotku na Sulejowie było 0,5 km plecionki o wytrzymałości 50 kg. To ten UL okoniowy. ;)

Edytowane przez Jotes
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość woldi

No to jestem zmiksowany

A czy nie prościej wejść na forum typowo sumowe i popytać wędkarzy specjalizujących się w tym gatunku? Z całym szacunkiem dla zajmujących tutaj głos i także mających pewne wyniki, ale...jednak ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z całym szacunkiem dla doświadczonych łowców sumów z for sumowych ale ... nie, dzięki. Czytałem te fora jak szukałem wędziska, potem kołowrotka ... i więcej nie bedę, obiecuję :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość woldi

Są fora i fora :rolleyes: i dużo zależy gdzie trafiłeś i do jakich wędkarzy. Od ,,odpowiedniego,, doświadczonego poławiacza danego gatunku dużo więcej się dowiesz niż przypadkowego łowcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ozet

Nieśmiało poparł bym propozycję Woldi'ego. Są w Polsce specjaliści, którzy poświęcili się niemal wyłącznie łowieniu sumów. Fakt że mało który udziela się na forach wędkarskich, ale nieraz można znaleźć bardzo interesujące wpisy. Wśród wielu powielanych opinii, rad, poglądów, są też istne perełki, wynikające z wieloletniej praktyki. Tak jak w najgłupszym filmie, zawsze znajdzie się jedno mądre zdanie, tak samo nawet na najgłupszych forach,gdzie dzieciaki okładają się epitetami, można znaleźć sensowny, dający do myślenia post.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca się zgodzę. Łatwo być prorokiem we własnym domu.... a sumiarzem nad Ebro, Sekwaną, czy choćby Rybnikiem...  Ja mam bardzo ograniczone możliwości, nie mam porządnej łodzi /a to bardzo zwiększa szanse na złowienie, a zwłaszcza wyholowanie suma/ , nie stać mnie na podróże w miejsca gdzie łowią "zawodowi sumiarze"  Musiałem znaleźć swoje Ebro. I  je znalazłem. Łowię w miejscach gdzie nie ma sumiarzy, bo twierdzą, że tam sumów nie ma. A wyniki? Na moją miarę i miarę mojego "małego Ebro" - w zeszłym roku 8szt ponad metr, dwa największe 125 i 126cm. Małe? Może i małe, ale przecież z miejsca gdzie nie ma sumów.... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie mam porządnej łodzi /a to bardzo zwiększa szanse na złowienie

 

Do tej łodzi potrzebnych jest jeszcze dwóch zgranych i jednomyślnych wędkarzy i jeśli ten element nie zagra, to choćby skały pękały nie da się połowić. Mam wszystko, co potrzeba, mam sprzęt, chęci i czas, ale brak mi kompana, z którym mógłbym się specjalizować w sumach. Co z tego, że pływam ciągle z tym samym kolegą, jeśli on woli łowić sandacze, a nie sumy? Na siłę niczego nie można forsować, ani uszczęśliwiać kogoś wbrew woli.

Moje dotychczasowe doświadczenia z sumami są raczej mizerne, też mam na koncie co najwyżej parę takich po 120 cm. Za to owszem, potężne sumiska były na kijach, ale zawsze wtedy, gdy stawałem za sandaczem w czerwcu (w okresie ochronnym suma). Jednej tylko nocy trzy brania takie, że potargały mi żyłkę 0,40 o racicznice na dnie, a jeden z nich przestawił łódź na dwóch kotwicach. Najlepiej biorą wtedy, gdy jestem na nie najmniej przygotowany lub nie wolno ich łowić. Znakiem tego nie jest mi pisany ten duży i już się nie napalam zbytnio. :)

W ubiegłym roku udało mi się wyciągnąć kolegę na nockę na suma, najpierw z drgającymi po leszcze na żywce, a potem na sumową miejscówkę. Postawiliśmy dwie zrywki metodą Ebro, odpłynąłem ciut i zacząłem kwoczyć. Za kilkanaście minut pokazał się, ale tuż przy burcie i przy siatce z leszczami. Zerwałem swoją zrywkę i podciągnąłem do łodzi, ale już było po ptokach. Chyba spłoszył go hałas. Potem jeszcze o świcie pokazał się przed dziobem i figa. :) A jak się nastawiam na trolling sumowy, to nawet okonie biorą na toporny sprzęt (UL :) ) i mega przynęty, ale nie sumy. Te widuję tylko na echosondzie i na tym się kończy, a nie są to maluchy  :)

 

Miłego rozpoczęcia sezonu sumowego życzę Wam i oczywiście sobie - połamania! ;)

Edytowane przez Jotes
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...