Jump to content

Kolendra - dodatek do zanęty.


Guest ŁYSY0312
 Share

Recommended Posts

Guest ŁYSY0312

Sądziłem że ta kolendra pobudzi pracę zanęty i otrzymam efekt smużenia,

Kolendra to dodatek zapachowy i nic z pracą/smużeniem zanęty nie ma wspólnego. Co do proporcji 1kg zanety na 2 kg ziemi to i tak objętościowo wyjdzie prawie pół na pół po przetarciu przez sito. Ja bym dał objętościowo 2 do 1 na kożyść ziemi, i chcąc pobudzić pracę zanęty konopie prażone mielone i z garść pieczywka fluo w mixie kolorów (tuż przed klejeniem kul).

Ogólnie z zapachami w zimnej wodzie bym baaardzo uważał, a raczej wogóle bym ich nie stosował.

Bardzo często bywa, jak ryba odchodzi po kilkunastu minutach, że poprostu zanęta ją nie interesuje - wybierze z mieszanki robactwo i odejdzie gdy go zabraknie. Ja spóbowałbym donęcać małą kulką lub dwoma co kilka minut, lub postopniować konsystencję za pomocą bentonitu, żeby kule rozpadały się w różnym czasie.

Link to comment
Share on other sites

Łysy napisał:

Kolendra to dodatek zapachowy i nic z pracą/smużeniem zanęty nie ma

wspólnego.

No tutaj akurat Łysy, nie zgodzę się z Tobą. Kolendra jako nasienie oleiste, dodane w ilości 100g na 1kg spożywki, to na tyle dużo żeby wpłynąć na intensywność pracy zanęty. Nawet po uwzględnieniu dodanych 2kg ziemi. Oczywiście błędem jest zastosowanie intensywnie pachnącej kolendry jako dodatku smużącego, choć taką właściwość niewątpliwie posiada. Z kolendrą jak chyba z żadnym innym zapachem związane jest pewne ryzyko. Są wody że ryby pięknie wchodzą w zanętę z tym zapachem, ale są i takie gdzie kolendra wręcz je odstrasza. Dla przykładu u nas, jest świetnym dodatkiem do zanęt na leszcza, krąpia, lina i płoć, podczas łowienia w ciepłych kanałach elektrowni (kanały zrzutowe), ale już w tzw. zimnych (kanały ssące) to duża loteria. Podobnie rzecz się ma z rz. Wartą, starorzeczami, jeziorami. Generalnie na "moich" wodach, kolendra jako dodatek zapachowy sprawdza się w mieszankach zapachowych np. na leszcza: kolendra+wanilia+koper włoski+cynamon+goździk ( w proporcji 1:1:1:1:1), na płoć natomiast : wanilia+anyż+kolendra+goździk w proporcji 2:1:1:0,5. Jako 1 część przyjmuję 50g, ale może być to dowolna wartość, istotne aby zachować proporcje między składnikami. W łowieniu indywidualnym stosuję max.30g takiej mieszanki ziołowej na 1kg zanęty (nie licząc ziemi), na zawody 50g na każdy kilogram zanęty. Późną jesienią i wczesną wiosną 1łyżkę czubatą/1kg zanęty. Paweł, zanęta Active ma subtelny zapach waniliowo-anyżowy i teraz późną jesienią nie ma sensu jej podrasowywać, bo efekt może być odwrotny od zamierzonego. W zimnej wodzie ryby też nie hasają po całym jej przekroju, ale będą raczej przy dnie, więc zanęta nie powinna silnie "buzować". Ot delikatnie smużyć tuż przy dnie. Ale jeżeli nastawiasz się na płoć, garść konopi najlepiej świeżo prażonych i drobno zmielonych nie zawadzi. Jeżeli w Twoim łowisku donęcanie płoszy ryby, to jak radzi Łysy, przygotuj kule o różnym stopniu doklejenia i sile ugniecenia, a tym samym o różnym czasie rozmywania. Kule zanęty zbyt kruche, rozpadające się się niemal w tym samym czasie zbyt łatwo nasycą ryby.
Link to comment
Share on other sites

Guest ŁYSY0312

Po pierwsze jeśli nawet, o czym nie słyszałem, kolendra jest "oleista" to w bardzo niewielkim stopniu. Nie będę szukał u wujka googla, ale wiem że ziarna da się spokojnie zmielić w młynku, co nie udaje się w przypadku "czystych" ziaren konopi prażonej czy siemienia lnianego. Po drugie, nigdy mi jakoś w testach nie wyszło, żeby mieszanka z kolendrą pracowała bardziej, niż bez.  Być może moje stężenie w mieszance było nie odpowiednie - nigdy nie dawałem 50g, ani broń Boże 100g na 1kg zanęty.

Nie zaprzeczę natomiast, że bywa skuteczna. Jak jeszcze stosowałem atraktory, to najlepiej sprawdziła mi się w połączeniu z wanilią pół na pół (wanilia naturalna sensasa z własnoręcznie zmielonymi ziarnami kolendry). Czasem delikatnie złamana nostrzykiem.

 

 


a to pieczywo fluo jakie ma zastosowanie, jak wpływa to na łowisku?

 

Pieczywko fluo wabi barwą i ewentualnie pracą, ponadto słabo syci ryby. Jeśli dodamy je przed nawilżeniem mieszanki, to nasiąknie wodą i zostanie na dnie wabiąc barwą (ładne kolorowe cząstki na dywanie zanęty). Jeśli natomiast dodamy je tuż przed klejeniem kul, to będzie fajnie "wyskakiwać" z kul na dnie wabiąc kolorem i ruchem.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli ktoś uważa, że kolendra jest oleista to najlepiej kupić ziarnistą w sklepie (jako przyprawę), zmielić w młynku do kawy i samemu sprawdzić. Wtedy każdy się przekona, że kolendra jest tak oleista jak mielony pieprz, czyli wcale. Dla porównania można zmielić pestki słonecznika, dyni lub siemienia lnianego. Z tym ostatnim ostrożnie bo tak zaklei młynek, że można go spalić przez nieuwagę.

A jak się komuś nie chce mielić lub nie ma młynka to mozna kupić już mieloną i też sprawdzić.

 

Łysy nostrzyk mam sprawdzony i jak najbardziej spisuje się przy płociach, choć nie we wszystkich wodach. Nigdy nie udało mi się namierzyć tej roślinki w stanie naturalnym za to jako zioło do zaparzania sprzedaje je herbapol. No i właśnie stosowałem napar nostrzyka jako część namoczenia zanęty :) w proporcji: 1 torebka = 1 szklanka naparu na 3kg suchej zanęty. Od razu dodam, że szklankę naparu od razu rozcieńczałem drugą szklanką aby większa ilość zanęty wchłonęła atraktor, bo jak wiadomo, co raz wsiąknie to już nie odda. :)

 

Aha. Osobiście wolę ziarnistą kolendrę z rozmarynem do natarcia schabu przed pieczeniem niż do zanęty. ;) 

Edited by Docio
Link to comment
Share on other sites

Łysy nostrzyk mam sprawdzony i jak najbardziej spisuje się przy płociach, choć nie we wszystkich wodach.

 

Na Sulejowskim się nie sprawdził. Próbowałem go stosować w latach osiemdziesiątych i figa z makiem.

 

Przypomniałem sobie. :) Lepiej spisywał mi się korzeń arcydzięgiela. Wyraźnie zwiększała się ilość i częstotliwość brań. A stosowałem go głównie z myślą o leszczu.

Edited by Jotes
Link to comment
Share on other sites

Jeśli ktoś uważa, że kolendra jest

oleista to najlepiej kupić ziarnistą w

sklepie (jako przyprawę), zmielić w

młynku do kawy i samemu sprawdzić.

Wtedy każdy się przekona, że

kolendra jest tak oleista jak mielony pieprz, czyli wcale.

Jeżeli ktoś uważa że kolendra nie jest wcale oleista proponuje żeby zapoznał się z tym tekstem Oczywiście nie jest oleista na tyle aby otrzymywać olejek/olej poprzez tłoczenie, jak w przypadku nasion stricte oleistych (np. rzepaku, lnu, konopi, słonecznika itp.), ale ów olej/olejek jednak posiada. Być może użyte przeze mnie określenie "oleista", było pewnym nadużyciem, ale intencją tamtego wywodu, było wykazanie że 10% kolendry w stosunku do spożywki zanętowej, musi wpłynąć na intensywność pracy zanęty. I w tym sensie Paweł zamierzony efekt osiągnął. Tyle tylko że tak silne stężenie zapachu, mogło być (ale nie musiało) przyczyną "falowania" brań. Pewna zawartość olejku i zdrewniała, sucha łupina, sprawią że cząstki ziaren będą wypływać z zanęty, unosić się. I nawet namoczenie zanęty w przeddzień łowienia tego nie zmieni. W łowiskach typowo leszczowych, może być to efekt nawet pożądany, zwłaszcza w wodach stojących. Byle tylko nie przesadzić z ilością, choć jak to zwykle bywa, także w tej kwestii są różne szkoły. Kolendrę (anyż, koper włoski, nasiona kozieradki) kupuję tylko i wyłącznie w sklepie zielarskim, w torebkach 50g. W sklepach wędkarskich sprzedawane są w postaci zmielonej, gotowe do użytku, ale są moim zdaniem znacznie zwierzałe, więc musiałbym użyć 3x tyle co świeżo zmielonych ziaren. Jeżeli mam zamiar zastosować kolendrę jako pojedynczy zapach, to ziarna mielę w przeddzień połowu niemal na pył. Trzymam w szczelnym, prawie hermetycznym pojemniku. Dodaje do suchej zanęty w przeddzień. Często gdy zanęta ma swój wyrazisty aromat, to określony zapach dodaję wyłącznie do ziemi/gliny. Mieszanki wieloziołowe przygotowuję co najmniej na kilka dni przed połowem, aby po wymieszaniu składników dobrze się "przegryzły". Należy jednak pamiętać że dobrze dobrany zapach, atraktor, to tylko jeden z elementów układanki. Częściej o sukcesie lub porażce decyduje właściwe przygotowanie i podanie zanęty, oraz odpowiednia technika i taktyka łowienia.
Link to comment
Share on other sites

Nie odniosłem się do żadnej wypowiedzi. Zaproponowałem indywidualne sprawdzenie oleistości kolendry poprzez badanie organoleptyczne. Ale, jak to mówią, uderz w stół...

 


Jeżeli ktoś uważa że kolendra nie jest wcale oleista proponuje żeby zapoznał się z tym tekstem Oczywiście nie jest oleista na tyle aby otrzymywać olejek/olej poprzez tłoczenie, jak w przypadku nasion stricte oleistych (np. rzepaku, lnu, konopi, słonecznika itp.), ale ów olej/olejek jednak posiada.

 

Idąc tym tokiem myślenia podnosi się ilości śladowe do rangi cech opisowych. Stwierdzenie "być może" świadczy o ciągłym dobrym samopoczuciu, więc nie pozostaje mi nic innego jak życzyć powodzenia.

Czy jak podskoczę i będę 0,5s w powietrzu to znaczy, że latam?

Link to comment
Share on other sites


Być może użyte przeze mnie określenie "oleista", było pewnym nadużyciem, ale intencją tamtego wywodu, było wykazanie że 10% kolendry w stosunku do spożywki zanętowej, musi wpłynąć na intensywność pracy zanęty.

Prawdę mówiąc użycie kolendry polecił mi sprzedawca z wędkarskiego, który uchodzi w tym sklepie za fachowca w spławiku. Zasugerował lepszą pracę zanęty. Jednakże proporcje  dobrałem sam, nie konsultując tego z nikim.

Link to comment
Share on other sites

Jest chyba różnica między "wcale", a 1,5% (olejku w ziarnie)?

Stwierdzenie "być może"

świadczy o ciągłym dobrym

samopoczuciu, więc nie pozostaje mi nic innego jak życzyć powodzenia

Dziękuje, nie narzekam. Dużo zdrowia życzę.

PS. Odnośnie podskoku, wszystko zależy od prędkości. Gdybyś podskoczył na 0,5sek. z prędkością światła, byłby to wcale niezły lot.

Link to comment
Share on other sites

O fizyce i innych przyjemnościach życia doczesnego, również o ewentualnych rozkoszach "życia po życiu" w domu i kosmosie dyskutujemy tutaj .

 


sprzedawca z wędkarskiego

 

niech zgadnę ... "mądrala" ?? ;)

Link to comment
Share on other sites

Prawdę mówiąc użycie kolendry polecił mi sprzedawca z wędkarskiego, który uchodzi w tym sklepie za fachowca w spławiku. Zasugerował lepszą pracę zanęty. Jednakże proporcje  dobrałem sam, nie konsultując tego z nikim.

To akurat nie jest problem bo doświadczenia własne są najcenniejsze. Nikt z tego powodu nie ucierpiał, nawet ekosystem, więc pozostaje jedynie nauka. :) 

A co do składników w zanętach. Składniki określane jako "tłuste, oleiste" oddają z siebie gamę aromatów, gdyż nośnikami aromatów są tłuszcze oraz alkohol. Poprawiają także zwartość, spoistość zanęty, czyli można z nich robić kule, które bezpiecznie można rzucać na spore odlegości bez obawy, że się rozpadną w powietrzu. Nawet glina niesie w sobie zapach wieloletnich nanosów rzecznych, drobnych pyłków, nasion i zapachu okolicznego gruntu.

Jednak aby zanęta pracowała składniki takie powinny być wymieszane z innymi, takimi, które w ogóle się nie kleją za to "przechowują" w zanęcie drobiny powietrza. To właśnie te drobiny powodują, że zanęta smużąca pracuje tak intensywnie. W zanęcie, która nie ma smużyć a uwalniać stopniowo składniki, drobiny powietrza i składniki nieklejące mają wpływać na fakt szybszego działania "rozmywającego" zanętę przez wodę. Mają się rozpuszczać, nasączać, pęcznieć aby rozbijać kule zanętowe drobina po drobinie.

Link to comment
Share on other sites

Sorry bardzo Drogi Adminie, już więcej nie bedę wdawał się w jałowe polemiki. Chyba że w sytuacjach wyjątkowych, więc pozostawiam sobie margines swobody. Jeszcze kilka zdań w temacie kolendry, ponieważ zapomniałem o najważniejszym. Ziarna kolendry przed zmieleniem zawsze prażę na suchej patelni przez 2 max. 3 minuty, ciągle mieszając. Należy uważać żeby nie przypalić, bo wtedy można je wyrzucić do kosza. Wyprażona i zmielona kolendra,ma intensywniejszy, "bogatszy" aromat. Jednorazowo prażę 50g ziaren. Moim zdaniem wyprażona kolendra ma znacznie większe właściwości wabiące, i w tej postaci jest skuteczna zarówno na leszcza, płoć, krąpia i lina. Oczywiście można ją stosować w kilku składnikowych mieszankach ziołowych. Ale jak już wcześniej pisałem, są łowiska w których ryby nie tolerują zapachu kolendry i prażenie też tego nie zmieni. Bez znajomości łowiska, nie warto ryzykować, lepiej wtedy zastosować wanilię która ma tę niezaprzeczalną zaletę, że jeżeli nie pomoże, to napewno nie zaszkodzi.

Link to comment
Share on other sites

Zachęcony przez Winda i zmobilizowany przez Krisa, opiszę jeszcze jedną mieszankę ziołową z udziałem kolendry. Mieszankę którą stosuję głównie na "zimne" płocie, czyli w okresie wiosny marzec-maj, oraz jesienią październik-grudzień (o ile aura pozwala). W niektórych wodach będzie skuteczna w ciągu całego roku.Jest na tyle uniwersalna, że zwabi także krąpia i leszcza. Mogę zaręczyć, choć to ryzykowne, że w wymienionych okresach sprawdzi się w większości łowisk. Skład tego mixu jest banalnie prosty: kolendra (prażona jak wyżej) - nostrzyk - koper włoski - czubata łyżka miałkiej soli. Proporcja składników 1:1:1, przy tym powyższa ilość soli, przy założeniu że 1część ziół = 50g. Czyli żeby nie było niejasności, czubata łycha soli na 150g ziół. Składniki mieszanki przed zmieleniem wsypuję do miski,mieszam, następnie mielę i na tym etapie składniki przenikają się, czyli wstępnie "przegryzają". Zmieloną mieszankę przesypuję do szczelnego pojemnika (może być słoik) i dosypuję sól. W pojemniku powinno pozostać na tyle dużo wolnej przestrzeni, aby całość można było starannie wymieszać. Dozuję zależnie od temperatury wody od jednej do trzech czubatych łyżek na 1kg zanęty, czyli im woda cieplejsza, tym więcej. Składniki do powyższej mieszanki można bez problemu kupić w każdym sklepie zielarskim. Osobiście kupuję tylko kolendrę i koper włoski, nostrzyk natomiast pozyskuję we własnym zakresie. Swego czasu obsiewano nostrzykiem tereny pokopalniane (po rekultywacji), więc zachowały się liczne kolonie tej rośliny, która rozsiewa się samoistnie. Występuje w dwóch odmianach jako nostrzyk żółty i nostrzyk biały. Moim zdaniem, obie odmiany są jednakowo skuteczne, choć wśród kolegów zdania są podzielone. Zbieram surowiec w okresie kwitnienia, bo wtedy stężenie kumaryny w nostrzyku jest największe. Z rośliny obłuskuję tylko listki i kwitnący szczyt. W ten sposób uzyskuję surowiec najwyższej jakości. Kończąc zachęcam do wypróbowania powyższej mikstury. Może dla niektórych kolegów zabrzmi to jak herezja, ale moim zdaniem w zimnej wodzie, ta mieszanka jest skuteczniejsza od Roacha Marcela, czy Gardonixa Sensasa.

Link to comment
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
 Share

  • Recently Browsing   0 members

    • No registered users viewing this page.
×
×
  • Create New...