Skocz do zawartości

Spinningowe 2021


wind
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Jeszcze są miejsca gdzie można połowić. Ale niestety presja wędkarska (apetyt na białko) sprawia, że jest coraz trudniej o fajny połów. Kiedy widzę zdjęcia martwych okazów, to nawet się już bardzo nie złoszczę. Bardziej jest mi smutno. Dla mnie ubicie metrowego szczupaka, to tak jakby wyciąć 100 letni dąb zasadzony przez dziadka.

To są zdjęcia okoni 48 cm (być może jakiegoś miałem dwa razy na haku) z kaczego dołka , którego w poprzek i w wzdłuż niemalże przerzucam (zdjęcie). Jak widać rybom wiele nie trzeba żeby urosnąć, tylko trzeba dać im na to czas.

Mam też taką zaprzyjaźnioną szczupaczycę, którą złowiłem jak miała 90, 95, 101 i 103 cm. A poznaję ją po charakterystycznie rozciętej płetwie odbytowej. Warto wypuszczać dla własnej satysfakcji i dla innych. Niech też się cieszą z emocjonujących holi. Moje zdjęcia nie są artystyczne, ale dzięki temu, że rybę krótko przetrzymuję na brzegu, to nie wiem co to natlenianie ryby.

20160828_180744.jpg

20160828_180829.jpg

20160828_182306.jpg

20160912_184414.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, Docio said:

A mówią, że u nas ryb nie ma...

Jeśli tak mówią to coś w tym jest. Kilkanaście lat nie łowiłem w Polsce ale widzę co jest w Anglii. Z pewnością ryb nie brakuje ale zabieranie jest bardzo kosztowne. Za jeden mandat można jeść codziennie przez cały rok :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Białoryb udaje mi się łowić dosyć często. Najczęściej trafia się w okresie wiosennym. Po karasiach złowionym na 4 cm wahadełko i wirówkę już chyba nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć. Karpiowi nie przeszkadzała stalka ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja wiedza na temat spinningu jest znikoma, casting to już w ogóle szczątkowa. Nie kręci mnie takie łowienie kiedy mogę siedzieć albo stać na brzegu. Wolę spławik i grunt.

Spinninguje w zimie kiedy nie mogę wytrzymać w domu a pogoda nie sprzyja siedzeniu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajne w wędkarstwie Michale jest to, że każdy może naleźć coś dla siebie. Łowienie aktywne drapieżników jest dla mnie formą ćwiczeń fizycznych ;). Jak się wydreptam po piachach, chaszczach, etc. to wracam do domu szczęśliwy.

A co do castingu... to tylko metoda..., ale same branie - kiedy linka nie jest załamana przez rolkę kabłąka - jest bardziej emocjonujące. Brzęczenie hamulca nie daje mi tyle frajdy, co doznania z przytrzymywania kciukiem kręcącej się szpuli. Czujesz każdy metr wysnuwającej się linki. Łowienie zestawem ze szpulą ruchomą zaczęło mnie bawić, bo stosunkowo mała liczba wędkarzy ją stosowała. I przeświadczenie, że na lekko się nie da.... tym bardziej mnie motywuje. A że czasem mogę być bardziej ułomny w stosunku do fanów stałoszpulowców... przeżyję! Ryby są tylko miłym dodatkiem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.10.2021 o 20:12, zwykły michał napisał:

Kolejna ryba teoretycznie nie łowiona na spinning. Gratulacje:brawa:

 

9 godzin temu, HaDe napisał:

Białoryb udaje mi się łowić dosyć często. Najczęściej trafia się w okresie wiosennym. Po karasiach złowionym na 4 cm wahadełko i wirówkę już chyba nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć. Karpiowi nie przeszkadzała stalka ;)

W jednym z pierwszych wydań "Wędkarstwo jeziorowe" T. Andrzejczyka, wspominał on, że ichtiologowie dostrzegli, iż dorosłe i odpowiednio duże osobniki ryb karpiowatych nabierają cech ryb drapieżnych. Nie dotyczy to wyglądu, oczywiście, lecz diety. Kanibalizm wśród ryb jest znany u wszystkich gatunków, zarówno sklasyfikowanych jako drapieżne jak i tych spokojnego żeru. U tych drugich szybko on mija i są jakie są opisywane jednak, jak wspomniałem na początku, gdy osiągną pewien wiek oraz wielkość coś się im w ich móżdżkach przestawia i nader często lubią sobie przekąsić "kolegą".

Zawiłość ta jest nadal w opracowaniu naszych ichtiologów gdyż nie ma jednolitego schematu takiej drastycznej zmiany diety. Nie wiem jak jest na dzień dzisiejszy ale duże parcie na te badania były od połowy lat 80-tych do końca lat 90-tych ubiegłego wieku. To w tamtym czasie można było przeczytać, nie tylko w wędkarskiej prasie, o złowieniu różnych karpiowatych na przeróżne spinningowe wabiki, z których wyraźnie wyróżniały się te, które prowadzi się wolno lub w sposób przerywany. Był też reportaż z pewnego PGR-yb, które od lat borykało się z chowem po wpuszczeniu (zalecanym przez ówczesnych ichtiologów), do jednego z jezior tołpyg, które wyżarły niemal cały zooplankton. Przypadek sprawił, że jeden z okazów został złowiony na twistera. Po ogłoszeniu o darmowych licencjach dla spinningistów, którzy będą polować wyłącznie na tołpygi, przez sezon letni wyłowiono wszystkie osobniki, które zostały wpuszczone.

Najbardziej ekstremalny przykład jaki pamiętam, takiego połowu, to było złowienie karpia bodaj 12,5 kg na zestaw okoniowy z bocznym trokiem w Zalewie Zegrzyńskim. Niemniej była to informacja bardzo lokalna i może gdzie indziej, co nie poszło w eter ogólnokrajowy, złowiono jeszcze większy okaz na jeszcze słabszy zestaw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, zwykły michał napisał:

Chyba nikt nie nastawia się świadomie na łowienie karpii albo leszczy na spinning? 

Yyyyy, nie byłbym tak do końca... :) Znam osobiście kilku napaleńców, którzy celowo nastawiali się na wzdręgi z obrotówkami nr 0 i mikro woblerkami, mieli efekty. Czy na karpie i leszcze też się nastawiali tego nie wiem.

Z muszkarzami jest jeszcze gorzej. ;) Latem nie jest problemem aby nad miejską Wisłą, u mnie, spotkać gościa z muchówką łowiącego w miejscach gdzie nikt inny nie łowi. I łowią skutecznie dobro wszelakie jakie pływa. :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo wzdręga, choć karpiowata, to jej natura bliższa karpiowatemu boleniowi niż płoci. :) Jest jeszcze kilka takich gatunków w zlewni Dunaju. A skoro są w tak różnych zlewniach to zapewne w innych też są.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Najlepsze jest to że łowię w rzece pełnej szczupaków :) Widać jak czekają na ryby wypuszczane do wody i wtedy atakują. Nauczyły się gdzie jest łatwa zdobycz ale nic sobie nie robią z moich przynęt. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, zwykły michał napisał:

Najlepsze jest to że łowię w rzece pełnej szczupaków :) Widać jak czekają na ryby wypuszczane do wody i wtedy atakują. Nauczyły się gdzie jest łatwa zdobycz ale nic sobie nie robią z moich przynęt. 

Pływający wobler wypuszczany z nurtem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spróbuję i tego. Największą skuteczność powinny mieć widły :) Praktycznie za każdym razem widzę pod nogami amatora wypuszczanych ryb. Stoją płytko pod powierzchnią i czekają na łatwy kąsek. Nawet po dotknięciu odpływają tylko na chwilę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • hege zamknął i odpiął ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...