Skocz do zawartości

Kawały o Wędkarzach i nie tylko.


Gość Karpiu/wedkarz18
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Karpiu/wedkarz18

1.Żona wędkarza mówi do męża:

- Nie sądzisz kochanie, że najbliższy weekend powinniśmy jakoś przyjemnie spędzić?

- Dobrze w takim razie ja pojadę na ryby, a ty wybierz się z dziećmi do swojej mamy.

2.Do sklepu rybnego przychodzi wędkarz.

- Niech mi pan rzuci dwa spore karpie.

Sprzedawca kładzie karpie na wadze.

- Przecież mówiłem, żeby pan mi je rzucił! Wtedy bez okłamywania, będę mógł się pochwalić, że je złapałem!

3.Przechodzień pyta wędkarza:

- Biorą?

- Nie bardzo.

- Złapał pan coś?

- Jednego.

- Gdzie jest?

- Wrzuciłem go do wody.

- Duży był?

- Taki jak pan i też mnie wkurzał

4Rozmawiają dwaj wędkarze:

- Nie uwierzysz, złowiłem wczoraj 5-kilogramowego karpia!

- A ja węgorza, który miał 4 metry!

- Niemożliwe!

- To prawda! - potwierdza żona - Józek go cały dzień rozciągał!

5.- W czym najszybciej rośnie ryba?

- W oczach wędkarza.

6.Do chłopaka łowiącego ryby nad rzeka podchodzi policjant.

- Chłopcze, tu nie wolno łowić ryb. Będziesz musiał zapłacić mandat.

- Ależ ja nie łowię ryb! Ja uczę robaka pływać!

Policjant zbity z tropu milknie, a po chwili nie dając za wygraną mówi:

- A jednak będziesz musiał zapłacić mandat. ten robak nie ma stroju kąpielowego!

7.a brzegu rzeki stoją dwaj wędkarze. Jeden nie ma szczęścia do ryb, natomiast drugi raz po raz wyławia dorodną sztukę i... wyrzuca ją z powrotem do wody.

- Ty! Czemu wypuszczasz je z powrotem do wody?

- A po cholerę mi takie duże ryby, skoro w domu mam taką małą patelnię?

8.Wędkarz po długim szamotaniu się z rybą wyciąga na brzeg ogromnego karpia. Widzący to inny wędkarz, z zazdrością komentuje:

- Ma pan szczęście! Teraz upłynie co najmniej dziesięć lat , zanim uda się panu złowić taką dorodną rybę!

Po kilku minutach Wędkarz znów wyławia karpia, jeszcze większego, niż poprzednio i mówi:

- Jak ten czas szybko płynie!

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Wielki, ogromny wielopiętrowy supermarket w USA, w którym kupicie

wszystko.

Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, z tym że przedtem na jeden

dzień okresu próbnego aby go przetestować.

Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura:

- No to ile dziś zrobił pan transakcji?

- Jedną szefie.

- Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do

siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co Pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował?"

- Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.

Szefa zatkało.

- Trzy...sta osiem...dziesiąt tysięcy? Na Boga co Pan sprzedał?!"

- No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby.

- Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?

- Potem przekonałem klienta, żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk.

Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę.

Sprzedałem mu trzy grubości: cienką, średnia i gruba. Wdaliśmy się w

rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział ze na Missouri

dwadzieścia mil na północy. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę,

nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe i żeby na nim nie mógł odwieźć lodzi w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.

- I wszystko to sprzedał Pan człowiekowi który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?!

- Nie. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu, to może pojechałby przynajmniej na ryby

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zebranie koła wędkarskiego.

Prezes mówi:

- Panowie! Dwa lata temu na rozpoczęcie sezonu zabraliśmy 10 litrów wódki i ukradli nam wędki. Rok temu zabraliśmy 20 litrów wódki i ukradli nam autokar. Oczekuję propozycji na ten rok.

Głos z sali:

- Zabieramy 40 litrów wódki, nie bierzemy wędek i nie wysiadamy z autokaru!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wania złowił złotą rybkę.

- Puść mnie a spełnię twoje życzenie.

- Ok.

- Willę chcesz?

- Nie.

- Mercedesa chcesz?

- Nie.

- Medal za męstwo chcesz?

- Tak jasne.

Huknęło, błysnęło i Wania znalazł się prosto na polu bitwy z dwoma granatami w ręku.

Patrzy a na niego naciera 10 czołgów.

Wania wkurzony przez zaciśnięte zęby:

- O k...wa chyba pośmiertny mi dała!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedzi wędkarz na pomoście wędkarskim. Zamiast przynęt, leży obok niego zwykła, czerwona cegłówka.

Przechodzi obok niego pewna pani, widzi tą cegłówkę i pyta:

- Po co panu ta cegłówka na rybach?

- Ano, ryby na nią łapię.

- Jak to, na cegłówkę?

- No tak, na cegłówkę.

- Zdradzi mi pan jak to się robi?

- Nie da rady, to mój sekret.

- Ale bardzo pana proszę...

- No dobra, ale pod warunkiem że odda mi się pani.

Ciekawość w babce wzięła górę i się zgodziła. Po wszystkim pyta:

- No to jak, zdradzi mi pan ten sekret połowów na cegłówkę?

- Widzi pani, ryby to ja w ten sposób nie złapałem ani jednej. Ale takich jak pani, to już trzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Amerykanie dotarli na marsa, wylądowali i się rozglądają dookoła. Nagle zauważają, że ufoludki chowają się za skałami, kamieniami i wszędzie, gdzie się da.

No to amerykanie wołają : " nie bójcie się, przybywamy w pokoju. Mamy dla was prezenty w geście dobrej woli"

A na to jeden z zielonych krzyczy: " taaa, już wam wierzymy. Tu już byli podobni do was, z Polski. Też nam przywieźli prezenty, Wszyscy dostaliśmy. W pier....l na to mówili.

A tak z innej beczki, to słyszałem o nowym pomyśle. Otóż ci z tego, no, jak im tam, od dróg i autostrad chyba czy jakoś tak, mają nowy projekt. Ze względu na dużą liczbę dziur w naszych pięknych drogach, oraz na głębokość tychże dziur, zamierzają zacząć te dziury...zarybiać szlachetnymi gatunkami ryb, takimi jak karaś :) Planowane są także działania mające na celu ustalenie lokalizacji najgłębszych dziur i zorganizowanie tam zimowisk leszcza :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planowane są także działania mające na celu ustalenie lokalizacji najgłębszych dziur i zorganizowanie tam zimowisk leszcza :)

I na każdym takim zimowisku będzie siedział koleś i kasował po 20żl za dzień łowienia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Rozmawiają wędkarze:

- Czemu łowisz ryby na ser, a nie na robaki?

- To proste. Jak ryba weźmie, to mam na kolację rybę, a jak nie weźmie to ser!

Dwóch wędkarzy spotkało się nad rzeką.

Jeden z nich co chwilę wyciągał rybę za rybą.

- Jak ty to robisz? - spytał ten drugi.

- Cały sekret tkwi w dobrych robakach. Wiesz, ja idę z samego rana na pole, podłączam prąd i eleganckie dżdżownice same wychodzą.

Po tygodniu obaj wędkarze spotykają się ponownie.

Na twarzy tego drugiego jest wielka śliwa.

- Co się stało? - pyta kolega.

- No nic takiego. Właściwie to zrobiłem wszystko tak jak ty. Rano wyszedłem na pole i podłączyłem prąd do ziemi. Natychmiast wyskoczyły piękne dżdżownice. Ale pomyślałem sobie, że jak dodam jeszcze więcej voltów, to wyjdą większe. I podłączyłem 500 voltów. Potem 1000 i na koniec 1500 voltów. Ale wtedy z ziemi wyskoczyli górnicy i dostałem wpierdziel.

Stary wędkarz postanowił połowić trochę pod lodem.

Wybrał się więc na zamarznięte jezioro, wyciął przerębel, zarzucił przynętę i czeka.

Mija godzina, dwie - ani jednego brania.

Zmarzł na kość i już miał wracać do domu, kiedy zobaczył młodego chłopaka, który wybrał stanowisko obok.

Wyciął przerębel, zarzucił i wyciągnął wielką rybę.

Po pięciu minutach następną.

Potem jeszcze jedna.

- Słuchaj, jak ty to robisz? - pyta zaskoczony weteran - ja siedzę tu od południa i nic, a ty w kwadrans wyciągnąłeś trzy piękne sztuki.

- Uouaki ucha yc euue.

- Co powiedziałeś?

- Uouaki ucha yc euue.

- Nic nie rozumiem chłopcze. Może powtórzysz to powoli?

Chłopak zniecierpliwiony wypluł coś na rękę i powiedział:

- Robaki muszą być ciepłe.

To był zimny listopadowy poranek.

Wacek z chęcią by poszedł już do domu.

Ręce mu zgrabiały i ogólnie było mu już zimno.

Nieduża renta skończyła się już jakieś cztery dni temu o czym przypominało mu doskwierające ssanie w żołądku.

Zimny wiatr zmarszczył wodę niedaleko nieruchomego spławika wędki...

- Chyba dzisiaj już raczej nic nie złapię - pomyślał Wacek i już miał zwijać tak zwany mandźur, gdy spławik zniknął pod wodą.

Wacek zaciął i już po chwili miał na haczyku sporych rozmiarów złotą rybkę.

- Ozdobna jakaś - pomyślał Wacek, gdy rybka odezwała się ludzkim głosem:

- Wacku! Wacku! Wypuść mnie, a spełnię twoje trzy życzenia!

Wieczorem po pewnej kawalerce rozszedł się apetyczny zapach..

Wacek z lubością wciągnął go w płuca.

Zadziwiające jak mu się ten węch wyostrzył odkąd ogłuchł 10 lat temu.

Idzie murzyn na ryby.

Łowi i łowi lecz nic nie może złowić.

Minęły 2 godziny i nagle coś ciągnie w spławik.

Patrzy a to złota rybka.

Rybka mówi:

- puść mnie to spełnię jedno Twoje życzenie.

Murzyn mówi:

- zawsze chciałem być kwiatem choć na 1 dzień.

Rybka obcięła mu jaja.

Murzyn się pyta:

- no i co? Jakim jestem kwiatem?

- czarny bez.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
  • 2 miesiące temu...
  • 3 tygodnie później...
  • 1 miesiąc temu...

Przychodzi szczupak do dentysty i narzeka, że go zęby bolą. Lekarz przyjrzał się jego paszczy i mówi:

- Kawałki ryb zostają między zębami. Trzeba używać nici dentystycznej.

- A może być stalowa?

znalezione na sadolu :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kolejny dowcip z sadola:

Spotyka się trzech wędkarzy. Jeden mówi:

- W ten weekend byłem na rybach, złowiłem karpia, 5kg.

Drugi na to:

- Oo, ja też byłem na rybach i również złowiłem karpia. 8kg!

Trzeci:

- Cóż za zbieg okoliczności. Ja również wyciągnąłem karpia. Ważył równe 12kg.

Na to pierwszy:

- Następnym razem ja opowiadam ostatni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Policjanci wezwani na miejsce zdarzenia oglądają ciało kobiety w wieku mocno zaawansowanym. Ciało znajduje się w ubikacji - z głową w sedesie przytrzaśniętą deską klozetową. Policjanci postanawiają przepytać gospodarza domu na okoliczność zdarzenia.

- Czy znał pan denatkę?

- Tak, to moja teściowa.

- Mieciu, sprawa jasna, pisz!

Przyczyna zgonu: śmiertelne zatrucie domestosem podczas czyszczenia toalety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...