Skocz do zawartości

Wieści znad wody


grzybek
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Kolejny dzionek na rybach.

Martwa, Śmiała Wisła, oczywiście w trollingu.

Na pokładzie znajomy Niemiec, gość w moim domu.

 

Popłynęliśmy zupełnie lajtowo, na relaks bo żoneczki wybrały się na Jarmark Dominikański.

 

Wystawiłem dwie wędki z wobkami i płyniemy.

Chwila w wodzie i pierwszy, piękny atak - "decha" i hol.

Oddaję kija gościowi a ten nie wie co zrobić :o

Ryba szaleje, bez pompowania nie da się wyjąć.

Musiałem dwa razy pokazywać jak to robić a w końcu sam zacząłem zwijać linkę.

Niemiaszek przynajmniej podebrał ją siateczką.

 

post-1419-0-66771100-1407735397_thumb.jpg

 

 

Radocha była :D

 

Ludzi na wodzie od groma!

Kajaki, łódki, skutery... pływają po przynętach, plączą się, ślizgają na wodzie tworząc fale.... niewyróbka!

Weekendy są pod tym względem okropne!

 

Ciepło, wręcz gorąco. Trudno dziwić się, że ludzie korzystają z uroków.

Samo życie.

 

Musieliśmy płynąć na szersze wody żeby znaleźć rybę i minimum miejsca.

W trakcie przelotu szczapiłem za ogon jednego nieudacznika. Miał pecha, nie trafił w przynętę a groty ostre :)

 

post-1419-0-84665900-1407735702_thumb.jpg

 

Wcale niezły garbusek :)

 

Dopiero na Śmiałej udało się dorwać króla tych wód - sandacza.

 

post-1419-0-50566700-1407735875_thumb.jpg

 

Tak więc mieliśmy komplet rybek na które polowaliśmy.

Kolega zadowolony, ja też wreszcie mam satysfakcję.

 

Inny kolega, z którym wymienialiśmy informacje zrezygnował wcześniej ze Śmiałej z powodu miernych wyników i popłynął na Fosfory.

Tak więc nie spotkaliśmy się na wodzie ale wiem, że połowił okoni.

Dzień wcześniej szczapił garbuska 37cm - to już ładna sztuka.

 

W drodze powrotnej wpłynęliśmy jeszcze na Motławę.

Pod Hilton'em zacumowaliśmy do stylowego pomostu gdzie odebraliśmy dziewczyny i pospacerowaliśmy po kanale portowym.

 

Wszyscy zadowoleni wróciliśmy do chaty.

Jako, że po dniu spędzonym na wodzie albo na Jarmarku w WMGdańsku zmęczeni to obiado-kolacja smakowała.

Browarek dopełnił reszty. Dla mnie bomba :D

 

 

 

Tak więc gryzą ryby, gryzą... warto wybrać się i poćwiczyć.

Powodzenia!

 

 

UPS!  Omal nie zapomniałem!

 

Kiedy na jednej z wędek zauważyłem zaczep wrzuciłem śrubę na luz i próbowałem odczepić woblera.

Na echu widziałem, że głębokość szybko wzrasta, odpalił się alarm płytkiej wody.

Kiedy udało mi się odczepić przynętę zacząłem zwijać drugą wędkę.

W trakcie swobodnego dryfu głębokość pod łodzią doszła do 0,5m!

Kiedy włączyłem bieg silnik zatrzymał się!

Stanęliśmy na górce usypanej przez szalandę w trakcie pogłębiania dna koryta Martwej Wisły.

 

Nie pierwszy raz napatoczyłem się na tą górkę ale ostatnio jej nie znalazłem więc sądziłem, że ktoś/coś ją obniżyło.

Niestety, jest tam kilka szczytów i można się wpakować, zniszczyć silnik.

Udało mi się wypchnąć kadłub bosakiem, wcześniej unosząc silnik i przenosząc balast na dziób.

Kołysząc kadłubem 1,5t łódki udało się wyjść z opresji.

 

Przestrzegam przed tym miejscem. To był wcześniej czysty blat na południowym brzegu kanału.

Kilkaset metrów za mostem wantowym, w stronę Wisły Śmiałej.

Edytowane przez grzybek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze dobrze Andrzeju - pilnuj wody, widać kopary wszystkiego nie przepłoszyły!!! Na tej wrednej górce za mostem już sedzieliśmy wiosną - trzeba tam postawić baniak ku przestrodze wodniaków. Na Mazurach to częsty znak niebezpiecznego miejsca. Na "moim jeziorze" kilkaset m od brzegu jest "diabelski kamień" głaz wielki jak stół 30cm pod powierzchnią i zawsze ktoś wiosną przywiesi tam butlę. Dobry obyczaj!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żałuję, że w ferworze walki nie oznaczyłem tego miejsca na mapie.

Następną razą poszukam jej i zgłoszę do Kapitanatu, niech ją oznakują!

Podam namiary.

 

Dobrze, że to tylko piasek ale w Norwegii to same kamienie, szczyty górek podwodnych ale tam mają to oznakowane po ludzku!

U nas jak zwykle: jak nie potrafią zrobić drogi to ograniczają prędkość pojazdów :(

Taki kraj...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj znowu poszaleliśmy z kumplem.

W zasadzie to ryby szalały. Chyba wyczuły zbliżający się front burzowy?

Brały jak w amoku okonie, szczupaki, sandacze, bolenie, nawet leszcze...

Wszystko na spinning, na boczny trok i w trollingu.

 

Znowu relaksowaliśmy się na Martwej Wiśle z Andrzejem, tym razem na jego łodzi.

Łódka jest szybka (Necko 420) z silnikiem 25KM to przemieszczamy się bez straty czasu.

Trochę za mocny motor do trollingu ale kiedy zamocujemy silnik elektryczny będzie lepiej :)

 

Oblecieliśmy znane nam miejscówki na Wiśle od Sobieszewa po Błotnik.

Na początku wypuszczaliśmy wszystkie okonie i leszczaki.

Kiedy padł 68cm szczupak na półmetrowej wodzie już było dobrze :D

Pierwszy wyjęty przez niego szczupak w tym roku :)

Sam podebrałem go ręką

 

post-1419-0-18964800-1408008771_thumb.jpg

 

 

Uparliśmy się żeby dorwać sandała ale trafiały się sporadycznie, same króciaki :(

Za to okoń brał do pyska tak, że prawie za każdym razem cała kotwiczka między warami.

W końcu zaczęliśmy zabierać co większe, pasiaste łobuzy.

 

Odwiedziliśmy przyjazną nam marinę w Błotniku, ze znajomkami wypiliśmy kawę, wyprostowaliśmy kopyta...

 

Dalej szukamy bandziorów, predatorów...

 

O "złotej godzinie" wreszcie potężne branie (znowu na kiju Andrzeja :( ) i ostry hol.

Liczyliśmy na zandera ale w końcu kolejny szczupły wylądował w szybko rozwiniętym podbieraku

 

post-1419-0-08524500-1408009165_thumb.jpg

 

Andy szczęśliwy, morda mu się drze... :D

 

post-1419-0-64101800-1408009241_thumb.jpg

 

Pobieżne pomiary pokazują 68 i 72cm!

 

Łowimy ze sobą od małego więc nie raz pomagamy sobie na łodzi.

Wiemy co, gdzie i kiedy zrobić, jak zachować się.

 

Też jestem szczęśliwy jego radością choć liczyłem, że ma sandacza na kiju.

I tak dobrze jest, nie można narzekać.

 

Większość ryb wypuściliśmy, wracamy zadowoleni.

Jest gucio.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj usuwałem awarię na holowniku w Porcie.

Po robocie kolega zaprosił mnie na wieczorny wypad na Wisełkę.

Łowiłem nie na swoje wędki choć wziąłem kilka przynęt ze swojej łódki.

Najlepsze przynęty zostały w domu bo wcześniej zabrałem je na wędkowanie z Andrzejem :(

Mimo wszystko udało się przechytrzyć kilka ryb

 

post-1419-0-52351700-1408092924_thumb.jpg

 

 

Taki tam spontaniczny wypad z dawno nie widzianym kolegą.

Ważne, że sympatycznie było :) i owocnie

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ten ostatni okoń z poprzedniego postu miał 35cm :)

 

Wczoraj zawody - Święto Ryby Jeziornej.

Kolejne, 18. z cyklu Media Ostrzyce.

Jak zwykle organizatorem jest Radbur, s-ka dzierżawiąca jeziora Kółka Raduńskiego.

Prócz setki wędkarzy sporo oficieli, polityków... dla mnie osobiście okazja do odnowienia znajomości z kolegami z TV, radia, Radburu.

Po 10latach nieobecności mogłem też odwiedzić przyjaciół na Kaszubach.

Stare kąty, gdzie kiedyś łowiłem i odpoczywałem.

 

Zdecydowałem się na ten wyjazd i uczestnictwo w zawodach tylko ze względu na prośbę kolegi z Gdańskiego Ośrodka TVP.

Jest jednym z głównych organizatorów tego założenia i czynnie uczestniczył w tych zawodach.

Wczoraj musiał wyjechać zagranicę a my mieliśmy wspomóc reprezentację TVGdańsk.

 

Popłynęliśmy z niesprawnym kolegą (złamany kciuk w nodze) wynajętą w ostatniej chwili łódką z beznadziejną kotwicą.

Nie spodziewaliśmy się okazów i przygotowaliśmy po dwa zestawy.

Na boczny trok i typowy spinning.

 

Na BT łowiliśmy praktycznie w każdym miejscu.

Niestety, jako że zawody musieliśmy brać wszystko to co przedarło się przez sieci rybaków.

Okonki - palczaki, płotki i ukleje na najmniejsze paprochy i muszki.

Ne było wymiaru ochronnego na te ryby.

Mam wrażenie, że nikt i nic nie chroni tych ryb.

Żal było brać do siatki - bez sensu.

Wycięliśmy z dzieciakami łącznie 3 kasty narybku :(

Nie wiem, co się z tym stało?

 

post-1419-0-83941000-1408881524_thumb.jpg

 

Szkoda mi tych ryb i zastanawiam się, w co ja się znów pakuję?

Dawno zrezygnowałem z przyjemności obcowania z niektórymi pracownikami Radburu.

 

W/g opinii wielu wędkarzy jeziora Kółka Raduńskiego  są zdegradowane, przełowione, wręcz wytrzebione z ryb.

Zawody organizowane przez tą firmę to jedynie okazja dla reklamy i zachęta do wykupywania zezwoleń przez wędkujących.

Okazja dla samorządowców i polityków by spotkać się z publiką i wyborcami.

Okazja by odznaczyć, uhonorować, nagrodzić rodzinę, przyjaciół, wiernych, podległych pracowników.

Nawet ministrowie robią to pod publiczkę.

 

Co z tego, że jeziora są pięknie położone, są własnością społeczeństwa ale z rybami jest naprawdę krucho.

Szkoda mi tych jezior bo je znałem i korzystałem z ich natury.

 

 

 

Nie wiem, skąd, dlaczego mam nieodparte wrażenie, że tego typu spotkania to jedynie propaganda.

Nie od wczoraj mam taką świadomość.

 

post-1419-0-11850500-1408882324_thumb.jpg

 

Wydaje mi się, że interes wędkarzy jest na samym końcu

 

post-1419-0-93925200-1408882417_thumb.jpg

 

post-1419-0-20503200-1408882464_thumb.jpg

 

post-1419-0-15212100-1408882526_thumb.jpg

 

post-1419-0-71838600-1408882578_thumb.jpg

 

 

Długo zastanawiałem się, czy mam rację pisząc o tym?

To tylko moja prywatna opinia oraz pogląd kilku znajomych.

Także tych, którzy tam mieszkają, pracują, żyją i zarabiają utrzymując rodziny, oraz łowią ryby.

Może mylę się, tylko dlaczego to wrażenie wciąż powraca?

 

Te jeziora są piękne.

Żyją tam wspaniali ludzie ale jak zwykle, nie ufam wszystkim.

 

post-1419-0-93956100-1408882892_thumb.jpg

 

post-1419-0-02359100-1408882968_thumb.jpg

 

Zbyt wiele widziałem i słyszałem, także n/t samych zawodów.

Nie raz tam cuda się zdarzały.

 

Tym razem główną nagrodę wygrał turysta z Rudy Śląskiej który przyniósł do wagi 3-4 szczupaki na łańcuchu i agrafkach.

Takich jakich sam kiedyś używałem żeby przetrzymać żywą rybę w wodzie.

Jeżeli chciałem później wybrać, wypuścić ryby mogłem sobie kilka wybrać w ramach limitu.

Nie chcę pisać, że ktoś oszukiwał ale wrażenie mam ohydne.

 

Stary kumpel, wędkarz który tam mieszka i zna jezioro jak własną kieszeń złowił 3 okonie i nawet nie podszedł do stołu sędziowskiego.

Pewnie też zastanawiał się, w jaki sposób i kiedy ryby zwycięzcy zostały złowione?

Facet zgarnął dwie nagrody: za największego szczupaka i w ogólnej punktacji "spinning z łodzi"

 

Nie żałuję mu nagród czy zdobyczy.

Sam wiem, że kiedyś można tam było połowić,

Teraz to pustynia w porównaniu z tym co było kiedyś.

Nie widziałem choćby kiełbi, których kiedyś było mnóstwo.

Za to dotarły kormorany...

 

Mam sporo wątpliwości po kolejnych zawodach.

Nie wiem, kiedy i czy w ogóle kiedyś stanę znów w te szranki?

Nie widzi mi się to to.

Chyba wolę łowić z zaufanymi przyjaciółmi.

 

 

 

 

Edytowane przez grzybek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy to, że ktoś złowił dużo więcej ryb od wszystkich innych musi być oszustem?! Może jest dużo lepszym wędkarzem wędkarzem od reszty? Bez umiejętności i doskonała znajomość łowiska nie pomoże. Niestety, ale kawały o wędkarzach opowiadających bajki nie są do końca żartem, bo większość z tych co dużo gada słabo łowi, a to, że tego typu zawody mają być i reklamą łowiska to chyba nic nowego?! :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Frustracja niekoniecznie bo już dawno przestałem kopać się z  koniem.

Nie od dziś znam tych ludzi i te zawody.

Nie raz przekonałem się, że ze sportową rywalizacją na tej towarzyskiej imprezie nie jest najlepiej.

 

Kiedyś jeden z uczestników zawodów przyniósł do stolika szczupaka z sinymi skrzelami.

Wielu wędkarzy miało wątpliwości co do świeżości tej ryby ale cóż wędkarz nie jest sędzią.

Zdarzył się przypadek, że wspólnie złowione ryby trafiały do jednej siatki...

Kto inny przyniósł (chyba w zeszłym roku) suma 36kg! :blink:

Z jeziora w którym nikt suma nie widział.

Jedną z konkurencji wygrała najmłodsza zawodniczka zawodów czyli wnuczka Prezesa Radburu - brawo dla wnuczki!

Daj im Bozia zdrowie, niech się dzielą nagrodami, pucharami... widocznie to już taka tradycja.

 

Znam tą propagandę i przekonałem się, że nic się nie zmieniło, może stąd ta melancholia?

 

Pan Czapiewski dba o firmę i dobrze rozwija sieć sponsorów.

Szkoda, że z rybą już nie jest tak dobrze.

Kiedyś były węgorze dzisiaj kormorany i inne cuda.

 

Gdyby kolega nie prosił nie pojechał bym tam.

Czasem po prostu trudno komuś odmówić.

Można jechać ale nie na zawody jeśli traktować je serio.

 

W sumie nie żałuję wyprawy bo to wycieczka w piękne rejony.

Odbicie od miasta i Wisełki.

 

Nie twierdzę, że wygrany jest oszustem.

Przyniósł do stolika sędziowskiego najwięcej ryb, w tym największą rybę zawodów.

Na pewno jest najlepszy.

Jestem przekonany, że kto chce wygrać te zawody to jest to w stanie zrobić.

 

 

PS

W drodze powrotnej podjechaliśmy jeszcze na grzybobranie.

Znalazłem kilka kurek i kozaków

 

post-1419-0-26923800-1408948704_thumb.jpg

 

 

Edytowane przez grzybek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj znowu Martwa Wisła ale za  Sobieszewem.

Padło kilka okoni i szczupaków - ja swoje wypuściłem wszystkie.

Jakoś ostatnio nie biorę tych ryb.

Okonie też wypuszczam bez żalu.

 

Mój szczupły wziął blisko trzcin i zaraz wleciał w zielsko.

Ciągnąłem go jak zaczep albo sandacza podpiętego za trzewia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

      A ja wróciłem z długich mazurskich wakacji z głębokim niedosytem wędkarskich przygód spiningowych. Było na tyle skromnie, że nie spenetrowałem dalszych jezior i zasiadałem na białoryb. Najgorsze, że nie spotkalem sie z sandaczem, a to było moje marzenie na to lato.

W niedzielę już nie wytrzymałem posuchy i na belly boacie obleciałem jez. Otomińskie. Zdążyłem wrócić do domu jeszcze przed deszczem. Złowiłem 2 kaczorki, ale pierwszy nie miał 50cm i wrócił do siebie. Była 1 łódka i kilku wędkarzy na brzegu. Jeden z nich mówił, że złapał leszcza, a była już pora obiadowa. Za to zbieraczy grzybów tylu, że trudno było znależć miejsce dla samochodu.  

      Dzisiaj wypad na jez. Jasień.post-604-0-70359200-1409607682_thumb.jpg

Coś z nim jest nie tak! :unsure: Woda zielona i mętna jak w lipcu, Prawie nie ma roślinności zanurzonej i pływającej jak rdestnica pływająca, wywłócznik, grążele, nawet moczarki nie ma. Może tam wpuszczono tołpygę i ta wyżarła wszystko zielone? :( . Przy brzegu od strony obwodnicy, 20-50m od brzegu zamiast podwodnej łąki wzbija się tuman błota. Gdzie te drapieżniki mają czatować?

Narybek sporadycznie się pluska, ptaków żerujących na rybach prawie nie ma. Obrzucilem sporo wody różnymi przynętami i było bez kontaktu. Czyżby to jezioro umierało? Jedynie kaczki czują sie jak u siebie w kurniku i metr ode mnie wdzięczyły się swoimi kolorami.

post-604-0-20748300-1409606353_thumb.jpg

Nosi mnie dalej wędkarska chcica, jutro pewnie poznam nastepną wodę. 

Edytowane przez kris1313
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po wielu tygodniach nieobecności na łódce postanowiliśmy z Krisem odwiedzić Zatokę Gdańską i poszukać dorszy.

Pogoda zapowiadała się raczej pewna więc jak nigdy  wybraliśmy się rano.

Zefirek z niezbyt ciekawego kierunku ale i taki dzień trzeba wykorzystać.

Dawno nie łowiliśmy naszego cętkowanego lamparta.

Długo go nie było, prawie całe lato.

Gdzieś wybył i wrócił dopiero kilka tygodni temu.

Nie wiedziałem gdzie go dokładnie szukać więc najprościej było zacząć od tego miejsca, gdzie połowiliśmy z Jankiem wiosną -  pod rozwidleniem torów wodnych gdańskiego i gdyńskiego.

 

Wypłynęliśmy niedługo po świcie.

W portowym kanale Martwej Wisły kaczory witały nas na wodzie.

Jeszcze śpiące kolosy stały przy brzegu.

 

post-1419-0-31526000-1410075839_thumb.jpg

 

Widoki o tej porze są oszałamiające.

Zdjęcia nie oddają tego co można zobaczyć w słońcu.

 

post-1419-0-21310600-1410075946_thumb.jpg

 

W oddali Brzeźno, Sopot, Gdynia...

 

post-1419-0-29700400-1410075994_thumb.jpg

post-1419-0-54396600-1410076042_thumb.jpg

post-1419-0-34611400-1410076079_thumb.jpg

 

Mijamy pływające kolosy, zaczyna się ruch na trasach, praca wre pomimo wikendu

 

post-1419-0-24027300-1410073970_thumb.jpg

 

post-1419-0-08703900-1410074014_thumb.jpg

 

Statki stoją na redzie, inne wpływają, odpływają - trzeba uważać

 

post-1419-0-27879700-1410074091_thumb.jpg

 

Powoli płyniemy trasą w kierunku na Hel.

W oddali coraz wyraźniej widać zarys półwyspu.

W końcu widzimy boję rozdzielającą tory wodne i zaczynamy wędkować.

Krzychu zapina na hak rozmrożony szkielet babki byczej :) czemu nie? :D

Kawałek śledzia i pilkera.

Ja standardowo: pilker i kilka haczyków śledziowych.

Może coś się skusi?

Mam pierwsze brania ale Krisu wyciąga pierwszą rybę - fląderkę :)

Dryfujemy bez kotwicy, staramy się wyjąć jakiegoś dorszyka.

W końcu wyciągam kilka około wymiarowych - nic specjalnego ale ważne, że je znaleźliśmy i wiemy, że gryzą.

Szału nie ma więc szukamy dalej.

Koło nas tylko jedna łódka i też nie wygląda to na szaleństwo.

Lecimy w kierunku na wschód.

To była trafna decyzja.

Po drodze sprawdzamy zapisy ławic i próbujemy coś złowić.

To tu, to tam doławiamy kilka śledzi, pojedyńcze bolki.

W końcu dobijamy w rejon Kamerunu, gdzie skupiła się większość wędkarskiej braci na kutrach i łodziach, nawet na żaglówkach :D

To był szczał w 10.

Wreszcie Krzychu łowi dorsze a mnie się trafił ciekawy dublet :D

 

post-1419-0-06211600-1410076723_thumb.jpg

 

Na dużą gumę (4") i główkę 80g uwiesiła się plaskata a za żyłkę okręcił się za ogon pomuchel :D

Takiego numeru jeszcze nie widziałem

 

post-1419-0-35883800-1410076833_thumb.jpg

 

Dziwnie i fajnie to wyglądało.

 

W sumie zmieściliśmy się w limicie: dostaliśmy 13 lampartów, dwa śledzie i dwa flądry.

Udane wędkowanie.

Bez szału ale wesoło.

 

Kiedy zaczynała powstawać falka od wschodu zaczęliśmy wracać.

Wiało nam prosto w rufę i miło było pobujać się na doganiającej fali.

Byliśmy 16km od brzegu w linii prostej.

Już w kanale portowym spotykamy znajome twarze policjantów z Rzecznej.

Kilka zdań na wodzie, wymiana okolicznościowych, grzecznościowych zwrotów i powrót do bazy.

 

Krzychu obeznany już z wodą i łódką wie jak pomóc i bezpiecznie zacumować.

To duża ulga dla sternika bo niby nic nie robię a jednak mordę mi znów spaliło kiedy sterowałem bezpośrednio pod słońce.

Wziąłem nie tą czapeczkę i nochala mi przypiekło :D

 

Żałuję, że ze względów rodzinnych nie udało się powtórzyć wypadu dzisiaj ale może jeszcze jutro się uda?

Zobaczymy.

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj była powtórka z rozrywki.

Wykorzystaliśmy sprzyjającą prognozę pogody.

Miał być spory zefirek z południa, który później miał się zmniejszać i obrócić popołudniu na kierunek północno-zachodni.

Popłynęliśmy wcześnie rano z Krisem i z Andrzejem przez gdański śmietnik bezpośrednio na Kamerun.

Zatrzymaliśmy się na chwilę przy bojce śmietnika i zaliczyliśmy pierwsze brania.

Cętkowane lamparty zameldowały się na łodzi.

Wielgaśne to one nie były więc pomni sobotniej eskapady popłynęliśmy na północ - na Kamerun.

No i się zaczęło na dobre.

Co chwila meldowały się kolejne ryby, czasem trafił się śledź.

Około południa jakaś szybka łódka przygnała do nas.

Policyjna jednostka z inspektorami OIRM na pokładzie - noż ty Karol! Pierwsza kontrola jaką miałem na morzu przez wszystkie lata pływania.

Odbyło się sprawdzanie dokumentów, zezwoleń, wymiarów ryb i sprzętów ratowniczych.

Na szczęście tylko jednemu bolkowi brakowało milimetrów.

Głupio powiedzieć ale inspektorzy wykazali się pobłażliwością i po podpisaniu dokumentu kontroli odpuścili nam malucha.

Pouczyli i pognali dalej.

Trzepali kolejną łódkę dosyć długo zanim zniknęli za horyzontem.

Pamiętając o prognozie względnie wcześnie odpuściliśmy dalsze wędkowanie bo do brzegu daleko a miało popadać.

Szkoda d... moczyć dla ryb.

Zwinęliśmy się w porę bo już na przeprawie promowej na Wisłoujściu zaczęło grzmieć a później padać.

Zaliczyliśmy po komplecie ryb i dobrze jest.

Największego smolucha tym razem wyjął Krisu, na gumę :)

Najwięcej miał Andrzej łowiący na rufie, na pilkera.

Ja łowiłem tradycyjnie: na pilkera i przywieszkę.

Brały na "morską wszę" i perłowo-czerwoną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za sobą mamy dwa ciekawe dni z zatokowymi dorszami na  łodzi Andrzeja . Dzisiejszy dzień był trudniejszy pogodowo od soboty, ale bardziej owocny.

Teren rozpoznany, to mniej szukaliśmy. Dorsze potwierdziły, że trzymają się jakiś czas znalezionych miejsc. Nasz kolega Jędruś przypiął jakiegoś

zaczarowanego pilkerka 125g i łomotał nim dorsze a nawet śledzie "bez krempacji" . Ciekawe, że ryby te przeważnie zapinały się elegancko w pysku,

jakby goniły za jego pilkerem. Nawet śledź trzymał kotwicę. Dziwne, bo jak znacie sami, to wcale nie jest powszechne.

 Ja miałem za to w obu wyprawach szczęście do "misterów" dnia. Pierwszy wziął na byczka wygrzebanego z zamrażarki.

post-604-0-51588000-1410210718_thumb.jpg

Drugi z nich pięknie łyknął duże kopytko na główce 80g.

post-604-0-73425800-1410210918_thumb.jpg

Andrzej miał szczęście do przywieszek, więc trudno jest w sumie powiedzieć co te dorsze preferowały.

Bliżej portu sporo rozstawionych sieci i na echu wiele chmurek ryb wyglądajacych jak  wiosenne śledzie.

Przypomina to wiosenne klimaty. Krążą pierwsze opowieści o złowieniu już troci.

Dzieki Chłopaki za wyprawę i kolejne doświadczenia!

Edytowane przez kris1313
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Popłynęliśmy dzisiaj z Krisem i nowym kolegą Leszkiem.

Pogoniliśmy aż na Śmiałą Wisłę, pod Sobieszewo.

Po drodze Leszek pokazał nam jak łowi się ryby na naszych łowiskach :D

Wyjął dwa fajne szczupaki, dwa okonie i sandacza.

My, cieniasy byliśmy bardzo gościnni :)

 

Mam nadzieję Kris wrzuci fotki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...