Skocz do zawartości

Wieści znad wody


grzybek
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Nie zawsze próba wypłynięcia, wędkowania to sukces.

 

Ósmy raz wypłynąłem od czasu ostatniej zdobyczy i znowu bez brania!

 

Jestem zdegustowany :( - ciągle celuję w tą samą rybę (troć) ale albo jest ich bardzo mało albo powinienem ich szukać tam gdzie inni łowią.

 

Celowo wybieram łowiska gdzie nikomu nie wadzę, szukam samodzielnie odnalezionych miejscówek ale ostatnio nie mogę odnaleźć tych ryb.

Dwa brania na tyle wypadów to deprymujące.

 

Wiem gdzie te torpedy żerują i koledzy je łowią i albo wreszcie zmienię rejon albo przerzucę się na inną rybę.

Może dorsz, flądra...?

Już sam nie wiem, co robić? To męczące... :wacko:

 

post-1419-0-64493200-1393010916_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Andrzeju za kolejne doświadczenia! Jestem zaskoczony faktem, że znowu połowa ryb spada po dość długim holu. Nie mam na to pomysłu a pogodzić się spokojnie z tym że "troć tak ma" nie mogę. Plecionka nierozciągliwa, zacięcie prawie maksymalne, kotwice morskie twarde i nowe, kij elastyczny - co tu jeszcze nie gra? Może za szybko pływamy? Żadna kotwica jeszcze nie tkwiła centralnie w głębi paszczy,jak bywa to często przy połowie szczupaków i sandaczy.

Gdy kotwica trafi w nożyczki to trzyma, a na szerokiej i niesamowicie twardej szczęce to już w łodzi po bryknięciu ryby potrafi wypaść z pyska. Chyba to tak się dzieje w trakcie holu. Niektórzy preferują żyłkę zamiast plecionki, co poprzez jej rozciągliwość zapewnia stały naciąg między rybą a wędkarzem (używają sztywniejszego kija).Uważam, że nie brak nam naciagu, bowiem wypięcie nastepuje przy holowaniu na pełnym gazie (łódź nadal płynie)i opór ryby jest cały czas a kij amortyzuje szarpnięcia.Jeśli ktoś ma na to radę to proszę o podzielenie się swoim doświadczeniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjrzyj się "konstrukcji" pyska troci - to dużo wyjaśnia.

Pysk jest mały, kości twarde...

Używamy planera bocznego, gdzie przynęta zawieszona jest na kilkunasto/kilkudziesięciometrowym odcinku linki - nie widzimy dokładnie ataku ryby.

Czasem uda się zaobserwować moment brania, trącenie szczytówki ale najczęściej samo branie widzimy po jakiejś chwili.

Ryby ściąga blachę pociągając planer.

Nie zacinamy jej natychmiast, jak wcześniej na Wiśle.

Jeżeli przystaje po braniu, ciągnie w bok albo w dół to dopiero zauważamy, że coś się dzieje.

M in słyszymy terkot hamulca - to ostatnie stadium brania.

Jeżeli ryba jest zacięta to najczęściej kotwiczka jest już w nożyczkach - to daje nam szansę wyjęcia jej z wody.

 

Troć ma najmniejszy i najtwardszy pyszczek z ryb które wcześniej łowiliśmy (pomijając bolenia - dla mnie to przyłów)

Po za tym łowiliśmy na woblery, na znacznie mniejsze i cieńsze kotwiczki. 

One łatwiej wbijają się.

Wielkość ma znaczenie ;)

 

Nie sądzę żeby przy używaniu planera coś zmieniała linka - tu zawsze będzie dylemat: żyłka czy plecionka?

Chcę użyć żyłki ale to tylko dlatego żeby łatwiej było ustalić wyczepianie linki z uchwytu.

 

Sam widzisz jak walczyły złowione przez nas trocie - osobiście spodziewałem się więcej emocji, walki.

Woda jest zimna, ok 2,5 - 3,2stC, w zasadzie stojąca - nie ma wyskoków, młynków czy podobnych fanaberii.

Może kiedy przekroczymy wymiar 70cm będzie lepiej? :)

 

Gdybyśmy nie używali planerów byłoby łatwiej zauważać brania ale pewnie byłoby ich znacznie mniej choć teoretycznie łatwiej byłoby zaciąć rybę.

Możemy spróbować łowić je tak jak wcześniej inne drapieżniki na Wiśle - z bocznych uchwytów.

Metoda sprawdziła się - na Zatoce nie mielibyśmy zaczepów.

Warto się nad tym zastanowić.

Uwielbiam te "dechy"-nie raz je sobie przypominam :wub:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzej napisał:
Używamy planera bocznego, gdzie przynęta zawieszona jest na kilkunasto/kilkudziesięciometrowym odcinku linki - nie widzimy dokładnie ataku ryby.
Czasem uda się zaobserwować moment brania, trącenie szczytówki ale najczęściej samo branie widzimy po jakiejś chwili.
Ryby ściąga blachę pociągając planer.
Nie zacinamy jej natychmiast, jak wcześniej na Wiśle.


Przemyślałem wpływ planera na skuteczność zacięcia. Na pewno pogarsza to skuteczność. Zacięcie następuje co najmniej 5sek po braniu. Ryba ma spory czas na próby pozbycia się wabika i może go przesunąć do skraju pyska albo go wytrząśnie. Mam poza tym przekonanie, że troć chwyta wabik dochodząc do niego pod katem, a nie dogania go od tyłu. Najgorzej, że nasza siła zacięcia rozkłada się na pokonanie oporu planera i klipsa utrzymujacego go na plecionce, a ryba jest do naszej siły działania pod kątem prawie 90st. co jeszcze ją niweluje. Jeśli planer się nie wyzwoli, to skuteczność zacięcia jest ciągle przez niego tłumiona. Jeśli planer się wyzwoli, to na pewno należy poprawić zacięcie. Przy zastosowaniu planera "zbiorczego", branie ryby wyczepia klips i natychmiast twidać to na kiju, a zacięcie idzie już bezpośrednio na rybę a nie planer i pośrednio na rybę. Przy tym typie planera reakcja wędkarza jest szybsza i zacięcie jest mocniejsze. Powinno być mniej spadów. Trzeba dopracować wyzwolenie z agrafki, albo zmienić planery na zbiorcze. :huh:  Trolingowcy - dajcie głos!!!

Edytowane przez kris1313
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj znowu wypłynęliśmy z Krisem na wody Zatoki Gdańskiej.

Mieliśmy wyjechać wcześniej ale odwołaliśmy spotkanie z powodu dość rzęsistego, zimnego deszczu.

Jednak przed południem przestało padać i podjęliśmy decyzję o wyjściu.

 

To była trafna decyzja.

 

Nie zmokliśmy a wyniki przeszły nasze oczekiwania.

 

Woda w kanale Martwej Wisły ma już 3,5stC, pojawiły się pierwsze ławice drobnych rybek - prawdopodobnie szprotki.

 

Na Zatoce długo szukaliśmy ryb na wcześniej uzgodnionych pozycjach.

Dopiero po kilku godzinach pływania Krzycho miał pierwsze branie no i kolejna "życiówka" żywcem wyjęta z wody!

Troć 74cm/4kg :wub:

W trakcie holu wydawało mi się, że to piękny, ciemny łosoś ze słodkiej wody.

Po dwukrotnym podbieraniu w końcu wszedł do podbieraka.

Za pierwszym razem odbił się od ramki i wyskoczył ale nie spiął się.

Był dobrze zahaczony w nożyczkach.

 

Piękna ryba :rolleyes:

 

Kolejny, udany wypad w doborowym towarzystwie.

Co raz lepiej rozumiemy się na łodzi i sprawdzają się nam nowe przyrządy trollingowe.

Dopracowujemy kolejne innowacje.

 

W Zatoce co raz cieplej, co raz więcej ławic śledzia i to nawet już w odległości do dwóch km od brzegu.

Woda w granicach 2,9 - 3,2stC

W tych ławicach obserwujemy także grube ryby.

 

Pewnie za kilka tygodni ławice te podejdą pod brzeg na tarło.

Za nimi przyjdą belony a odejdą trocie - taki cykl.

Wciąż trzeba się próbować dostosować do nowych warunków, także sprzętowych.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

     Kolejny dla mnie szczęśliwy rejs z Andrzejem. Pogoda zamglona po deszczu, wiatr niedokuczliwy znad lądu a fala ze wschodu, ale nie złośliwa. Sporo łódek szukających szczęścia jak my. Dostrajamy nową wersję planerów, radujemy się spotkanymi w toni chmurami ryb i wyglądamy drapieżników. Trochę długo nic nie brało, zdaje się że inne łodzie miały podobne rozterki. Jak zwykle niespodziewny atak na moim kiju, mocne przygięcie, zatopiony planer i gra kołowrotka. Nie przegapiam zacięcia, trzymam kołowrotek, ale planer się nie wyzwolił. Od razu czuję że to duża ryba, stawia spory opór i pompuje, ale nie wyskoczyła nad powierzchnię wody. Dociągnąłem planer do łodzi i zdejmuję go spokojnie, bo nic nie szarpie, opór trzymanej w ręku plecionki wyraźny ale jakby nie było na końcu ryby. Czyżby się wypięła? Zaniepokojony i rozczarowany skręcam kołowrotkiem, ale opór znowu pulsuje - jest jest jest!!!! :D  Widzimy już za rufą spory cień, kręci się jak wrzeciono wokół swojej osi i trzyma kilwatera. Zaskakuje nas kolor, co to za ryba, ciemny jakiś brązowy  grzbiet, czyżby łosoś? Mam problem żeby ją dociągnąć i utrzymać równolegle do burty, by podebrać  podbierakiem. Przy pierwszej próbie odbija się z podbieraka, ale kotwica trzyma, za drugim razem Andrzej lokuje ją w siatce i winduje na pokład. Ciężka, pięknie wybarwiona i szaleje obijając nas po nogach, wyskakuje z rąk. Z satysfakcją widzimy, że nareszcie jest świetnie zapięta i trzymają dwa groty kotwicy. Po mału uspakajamy swoje emocje i obaj cieszymy się z 74cm zdobyczy- mam kolejny życiowy rekord.

post-604-0-32454500-1393779632_thumb.jpg

 

      Krążymy w tej okolicy jeszcze jakiś czas i jest branie u Andrzeja. Ryba wzięła chyba w czasie ściągania zestawu, bo branie nietypowe gdy linka była na wprost. Ryba też pięknie zapięta dwoma grotami, szkoda tylko że nie tak duża jak poprzedniczka. Robi się szaro, pora zawracać do domu. W ostatnim świetle ledwie unikamy wrąbania sie w zestaw 2 sieci obstawiajacych brzeg toru wodnego - mogła być "powtórka z rozrywki" po raz drugi, a do domu trochę daleko.. 

 

Dzieki Andy i a hoj przygodo do następnego razu!!!! :)

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo przedwiośnia jeszcze trochę zimno: ok 4-5stC nad wodą.

W wodzie kanału Martwej Wisły, w odcinku przyujściowym 3,5-3,7st.

Ostatnio pojawiają się spore ławice ryb.

Trudno określić, czy są to szproty, śledzie czy certy?

 

post-1419-0-01889100-1394177087_thumb.jpg

 

Słyszałem, że te ostatnie dotarły już nawet na sam koniec kanału, do mariny w Błotniku.

Pierwsze odnalazły je kormorany.

Później zaroiło się od wędkarzy...

 

 

Z Krzychem wybraliśmy się na Zatokę Gdańską.

Uganiamy się za srebrnymi strzałami, torpedami, słonym srebrem ;)

Lawirujemy pomiędzy statkami, portami, sieciami...

 

post-1419-0-47766500-1394177419_thumb.jpg

 

post-1419-0-69130900-1394177448_thumb.jpg

 

Sieci co raz więcej.

Dziwne, że w bezpośredniej bliskości torów wodnych, wejść do portów... :wacko:

Znowu, dwa razy wpakowaliśmy się przynętami w linki.

Sieci są źle oznakowane i nie wiadomo jak są ułożone?

W jednym miejscu naliczyliśmy 14 chorągiewek!

 

W sumie mieliśmy dwa trącenia i dwa brania na nasze przynęty.

Udało się wyjąć jedną troć chociaż Krzychu holował coś solidnego :wub: przez dobrą chwilę

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba korzystać z pogody ile się da :)

 

Wypłynęliśmy z Krzychem znowu na Zatokę Gdańską.

Ciepełko było tak, że pierwszy raz można było zdjąć ciężkie, zimowe kurtki!

Słońce operowało mocno, że gdy przy monotonnym trolingowaniu można było przysnąć za sterem :)

 

Przy Kapitanacie w Nowym Porcie, na Martwej Wiśle wędkarze próbują szczapić pierwsze śledzie...

Podchodzą małe ławiczki pod brzegi ale nie ma ich tyle co w zeszłym tygodniu.

Woda jeszcze chłodnawa ale dochodzi momentami do 5stC.

 

Na Zatoce chłodniejsza - od 3,5 do 4,2 ale już w ujściu Śmiałej Wisły dochodzi do 5,7

 

Pierwsi zapaleńcy patrolują rozgwiazdy i betony falochronów w poszukiwaniu śledzia ale nie widać ich na echu.

 

Spore ławiczki są za to przy Porcie Północnym, tam gdzie rozstawili sieci rybacy z Jelitkowa.

 

post-1419-0-77062400-1394715518_thumb.jpg

 

Nawrzucali sieci pod samym portem, w pobliżu toru wodnego - ciekawe, kto im na to pozwala? Pewnie jakiś kolejny układzik :wacko:

 

post-1419-0-12498700-1394715609_thumb.jpg

 

Ścigaliśmy się znowu z trocinami - tym razem było sprawiedliwie: dostaliśmy pod jednej na eb.

 

post-1419-0-00615500-1394715702_thumb.jpg

 

post-1419-0-99092900-1394715733_thumb.jpg

 

Maluchy bo maluchy ale te pół metra też ma swój walor po prawie całodniowym bujaniu się na falach ;)

 

Kolejna fajna, pouczająca wyprawa.

Jesteśmy co raz lepiej przygotowani do sezonu chociaż to już końcówka trociowa.

 

Ważne, że sezon nie kończy się bo można poszaleć z innymi rybskami.

Będziem dalej ćwiczyć :D

 

post-1419-0-79187300-1394715963_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Kolejna wypasiona - 11ta w tym sezonie: 62/2600 :)

 

post-1419-0-97426200-1395600702_thumb.jpg

 

Pięknie walczyła i za Chiny Ludowe nie chciała wejść do podbieraka - trochę emocji było!

 

Dzięki Krzycho za pomoc :cheers:

Edytowane przez grzybek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grubasek,wygląda na cięższą -gratuluję zdobycia kolejnej poprzeczki!

Mieliśmy jeszcze po jednym pobiciu bez zacięcia i po jednym długim holu ale tuż przed rufą ryby się spięły. Świadczy to jednak,że rybki tam nadal są tylko trzeba wypływać swoje kilometry no i mieć trochę fartu!

Dzięki i do następnej przygody!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieliśmy okazję obserwować z bliska akcję Policji, SAR, Straży Granicznej, Kapitanatu Gdańsk w podjęciu kłusowniczej sieci rybackiej.

 

Takie instytucje jak Policja Rzeczna, Straż Rybacka, OIRM w takich przypadkach nie istnieją!

 

Wygląda na to, że albo nie pracują albo nie mają paliwa czy sprzętu wodnego żeby skutecznie pracować.

Może na papierze?

Te instytucje to weekendowa fikcja.

 

Strażnicy wyjęli przy nas jedną sieć długości około 1-2km!

Kilka ryb udało się uratować.

Wielkie dzięki.

 

post-1419-0-22967000-1395652385_thumb.jpg

 

post-1419-0-93321100-1395652409_thumb.jpg

 

post-1419-0-52344800-1395652439_thumb.jpg

 

post-1419-0-15451400-1395652485_thumb.jpg

 

Nie ma co się dziwić, że tak trudno o rybę łowiąc sportowo.

Siat pełno, nie wiadomo jak rozstawione, którą chorągiewkę brać pod uwagę, często zamiast chorągiewki jedynie baniak na wodzie - trudno się nie wpakować z przynętą.

 

Nie dziwota, że po całym dniu pływania mamy po jednym, dwa brania co wcale nie oznacza wyjęcia ryby.

Nie mniej wyjęliśmy chociaż jedną, to była wspaniała walka do końca.

Dzięki Krzychowi udało się ją podebrać - m in dlatego wspólne łowienie jest łatwiejsze.

W każdym przypadku możemy zawsze mówić o wspólnych sukcesach.

Nawzajem pomagamy sobie wyjmować kolejne życiowe ryby.

 

post-1419-0-23241100-1395653003_thumb.jpg

 

Niestety, to jedyna ryba tego dnia ale długo zostanie w pamięci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj dominowały śledzie

 

post-1419-0-12503800-1396121288_thumb.jpg Nowy Port

 

post-1419-0-77265600-1396121335_thumb.jpg Górki Zachodnie

 

Jak długo żyję nie widziałem tyle łodzi na łowisku, spoko dużo powyżej 50łodzi, łódek i kuterków :D

 

Poznaliśmy nowego, fajnego gostka z południa - Janka

 

post-1419-0-57601700-1396121486_thumb.jpg

post-1419-0-21913800-1396121534_thumb.jpg

 

Zasmakował w śledziach :)

 

post-1419-0-55586600-1396121597_thumb.jpg

 

Miło było poznać Janek, pozdro :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janek przyjechał na Wybrzeże z południa Polski więc staraliśmy się ugościć kolegę po kiju.

Pomimo że zna brzegi i łajby postaraliśmy się z Krisem żeby też poznał naszą gościnność ;)

 

Obwieźliśmy go po naszych łowiskach, pokazaliśmy trochę sprzętu, metody, techniki.

Pierwszego dnia zasmakował w śledziach, na drugi dzień postanowiliśmy popłynąć głębiej, poszukać także dorsza.

 

Mijaliśmy po drodze skupionych na brzegach wędkarzy - wszyscy koncentrują się teraz na śledziach.

Tarło w pełni i całe ławice podchodzą pod brzeg i w koryta rzek.

Znajdowaliśmy je w głębi lądu, nawet w odległości kilku kilometrów od ujścia.

 

Wczoraj dosyć wcześnie wystartowaliśmy na wody Zatoki Gdańskiej.

Długo nie wędkowałem tak jak przywykłem wcześniej: na spinning.

Ostatni rok to w większości trolling a późną jesienią także trolling ale na Zatoce.

Wydaje się, że to samo ale tak nie jest.

 

Chciałem sprawdzić, jak wyglądają moje stare dorszowe miejscówki a później popłynąć pod Hel.

Słońce paliło nas mocno choć zefirek od strony morza studził końcówki palców.

 

Mijaliśmy po drodze pokaźne ławice.

 

 

post-1419-0-62927300-1396253630_thumb.jpg

 

@Okno twierdził wcześniej, że na te pełnomorskie śledzie używa większych przynęt.

Tak więc do wody poszły zestawy i rybki zaczęły wypływać :D

 

post-1419-0-78093100-1396253941_thumb.jpg

 

Tyle, że to nie były śledzie a jakieś bolki-breloczki :lol:

 

post-1419-0-86472800-1396254016_thumb.jpg

 

Krzychu jakoś "plątał się" z zestawami ale nie odpuszczał - tysz łowił

 

post-1419-0-19796100-1396254099_thumb.jpg

 

 

Nałowiliśmy się do syta choć nie jestem przekonany do końca czy Jankowi starczy?

My z Krzychem mamy to na co dzień, nam łatwiej.

 

Nic to, ważne że zabawa i przygoda była.

Atmosfera dopisywała i to najważniejsze.

 

Popływaliśmy trochę, poćwiczyliśmy rybki i techniki.

Widoczność na Zatoce zajebiaszcza.

Podpłynęliśmy pod Hel na odległość 10km - porównując wzrokowo odległości łatwo pomylić się.

Oświetlona południowym słońcem część półwyspu wygląda przecudnie.

Tak jak widok zachodzącego słońca.

 

Fajnie było - dzięki chłopaki za kolejną udaną wyprawę!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te dwa dni to kolejne wspaniałe doświadczenia , kolejny krok w nieznane techniki.

Zapewniam ,że dawno tak miło nie spędziłem czasu nad wodą i nałowiony byłem na maxa.

Szczerze powiem ,że  przeszły moje najśmielsze oczekiwania.

Andrzej i Krzychu to zarąbiści kompani , oby takich ludzi było jak najwięcej.

Chłopy wielki szacun.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzej i Krzychu to zarąbiści kompani , oby takich ludzi było jak najwięcej.

 

 

Jeszcze Ci kto uwierzy :D

 

Dzięki za miłe słowa ale u nas tak traktujemy przyjaciół.

Mam nadzieję, że jeszcze przed wyjazdem, przed Świętami będziemy mogli spotkać się żebyś coś na Śląsk zawiózł.

 

 Swoją drogą dziękujemy za poczęstunek z lasu ;) - dla nas to też coś nowego.

Dzikusy to my spotykamy tylko na drogach i w lasach.

Przelata to nam pod maskami i ryje trawniki w parkach :)

Uwędzone smakuje wybornie :cheers:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janek znad Odry okazał się nie (śród)lądowym "szczurem", a wytrawną morską "wydrą".

Musieliśmy z Andrzejem dobrze machać by nas nie obśmiał w złowionych śledziach i dorszach. Tylko mu pozazdrościć ciągu do morskiego wędkowania - jechał w nocy ponad 400km, by rano spotkać morską przygodę, pełen energii, dobrego humoru i pomysłów. Atmosfera załogi jakbyśmy już zjedli razem beczkę soli - wędkarstwo na prawdę łączy ludzi i jest piękną pasją. Dzięki za wyprawę i do następnego spotkania na wodzie!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umówiliśmy się z kolegami na dorszowy wypad.

Skompletowaliśmy sprzęt, padlinę, paliwo i w jak najlepszych nastrojach pognaliśmy na łódź.

 

post-1419-0-14320900-1396512632_thumb.jpg

 

Prognoza była świetna, fala na Zatoce Gdańskiej o wysokości 0,0m... okazała się na tyle paskudna, że po wyjściu z główek portu Gdańsk odpuściliśmy wypłynięcie.

Boczna, upierdliwa fala ze wschodu uniemożliwiała spokojne pływanie.

Zwyczajnie nawróciliśmy i tu konsternacja: co robimy?

Jesteśmy przygotowani na morskie lamparty a tu pogoda sprawia nam figla.

 

Nie ma sensu walczyć z naturą.

Próbujemy trollingu za trocią i fląderką wzdłuż plaży ale nie przynosi to efektu.

Wiatr nasila się kiedy odchodzimy od przyjaznego falochronu portu.

 

Szybka decyzja i wpływamy z powrotem na Martwą Wisłę.

 

Nic to, ciężko wracać i przestawić się na inne metody i ryby.

Nie mniej mamy kontakt z okoniami, szczupakiem i sandaczem.

Wypuszczamy wszystkie.

 

Krzychu dorwał piękną szmatę z toni a w niej kilka intruzów na naszych wodach  :D

 

post-1419-0-22521600-1396512917_thumb.jpg łowiłem takie w żołądkach dorszy na Zatoce.

 

Okazuje się, że są także w wodach Martwej Wisły i kanału Motławy.

 

Wróciliśmy po zmierzchu nie bez przeszkód.

Woda po pracach pogłębiarek bardzo zmienia się.

Powstają nowe górki, na tyle niebezpieczne, że zaszorowaliśmy kadłubem o piasek, którego nigdy nie było w tym miejscu.

Przy próbie wycofania zaryłem stopą silnika, zassałem trochę piasku pompą.

Mogło skończyć się zatarciem silnika.

 

Na szczęście obserwowałem ekrany echosond i zdążyłem w porę zastopować silnik.

Udało się wyjść z matni ale włosy jeżyły mi się na całym ciele.

 

Nie wiem jak koledzy ale ja czułem niedosyt i naturalną, wędkarską złość.

Natura zakpiła z nas kolejny raz.

Pokrzyżowała nam piękne plany :wacko:

 

Jeszcze sobie odbijemy!

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy jest sens uczyć kolegę "Janka z południa Polski" łowienia na nieprzepisowe zestawy niewymiarowych bolków?

 

Janek jest dorosły i nie ubezwłasnowolniony.

Nie pierwszy raz łowił ryby na morzu.

Nie musimy go niczego uczyć.

Sam chłonie wiedzę innych jak gąbka wodę.

Sądzę, że dobrze wie, na jakie zestawy może łowić śledzia albo dorsza.

 

Na echu nie sposób odróżnić śledzia od małego dorszyka.

Owszem, zdarzały się skróty - żaden problem wypuścić.

Najwidoczniej były to żerujące na śledziu ławice dorszy bo i tego złowił któryś z kolegów.

 

Swoją drogą zestaw śledziowy dopuszcza stosowanie kilku haczyków z przynętą.

Gdzie widzisz coś nieprzepisowego?

Tobie nigdy nie uwiesił się niewymiarowy bolek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...