Skocz do zawartości

Drop Shot


grzybek
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Mam podobne wrażenia jak Jotes,odnośnie zachowania zestawu drop shot.Jakieś 5 lat temu próbowałem tej techniki w Warcie,prawdę mówiąc z mizernymi efektami.Ot kilka okoni i kiedyś około kilogramowy leszcz.Ale niewykluczone że coś robiłem nie tak.Wolę jednak konwencjonalny spining z jego wszelkimi niuansami,zależnie od gatunku drapieżnika na którego poluję."Jesteście w polu"napisał Docio,jestem ciekaw czy doprowadzi nas "do domu".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Dziś byłem świadkiem pokazu skuteczności tej metody na wygnaniu w Szczecinie. Jeden koleś w niecałe 30 min wyjął 7 sandałków ( wszystkie wróciły do wody) Mówił ze rekord to ok 30 w 2h. Samemu mi cieżko w to uwierzy ale widziałem co robił. Mówił ze początki nie były takie różowe ale po nauczeniu się techniki mówi ze na sandała i okonie to zabójczo skuteczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Sam nie jestem spinningista, a moze raczej jestem amatorem w tej metodzie, ale nie moge wyjsc z podziwu, jak bledne teorie potrafia doswiadczeni spinningisci wysnuc na temat drop shota...

 

Problem z ruchem Waszych ciezarkow, wynika wylacznie z tego iz Wasze wedki nie sa dopasowane do tej metody. Dobra wedka drop shotowa swoją elastyczna szczytowką ugina sie nadajac ruch przynecie, jednakze nie podnosi ciezarka do pewnego jej wygiecia i w tym wlasnie zakresie, wedkarz ma pole do popisu jesli chodzi o prace przynety.

 

Sama metoda jest super skuteczna, jak wspomnialem nie jestem spinningista, jednakze dostalem w prezencie zestaw, z delikatna wedka ktory uzywam wlasnie do dropa i dzieki niemu zaczalem sie przeklonywac w lowieniu na sztuczne przynety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 11 miesięcy temu...

Nie mam problemów z niuansami prawnymi do metody drop shot.

Nawet jeśli ktoś ma zastrzeżenia to i tak łowię na wodach morskich, gdzie nie obowiązują przepisy Polskiego Związku Wędkarskiego.

 

Nie odżegnuję się całkowicie od wód PZW, w końcu jednak płacę składki, łowię i obserwuję innych łowiących.

Widzę na wodzie, że metoda jest skuteczna, dla mnie nowa więc interesująca, intrygująca.

Jeżeli kolega łowiący obok ma lepsze efekty przy użyciu metody drop shot to dlaczego mam się nie uczyć i nie wyciągać wniosków?

Skoro łowi więcej w krótkim czasie to dlaczego ktoś chce mi tego zabraniać, umoralniać?

Metoda jest dobra, skuteczna i bardzo lekka.

Odpowiednio zaprojektowane przynęty sprowadzają nasi handlowcy aż z Japonii.

Sprzedają je w całym kraju, także w Internecie.

Można je zamawiać nawet w Chinach!

 

Jeżeli odpowiednio się je zastosuje, zaprezentuje na pewno przyjmą się w całym kraju.

Skoro Regulamin Amatorskiego Połowu Ryb nawet nie próbuje dostosować się do nowych technik wędkarzy tym gorzej dla Polskiego Związku Wędkarskiego.

 

Będę stosować tą metodę i zamierzam wykorzystać ją także na pełnym morzu, przy połowie dorsza.

 

W ostatnim egzemplarzu Wiadomości Wędkarskich wyczytałem jasno, że w wodach morskich łowienie wertykalne jest dozwolone.

Dlaczego nie mam korzystać z przysługującego mi prawa?

Wody morskie nie są w gestii PZW i myślę, że tak pozostanie na wieki.

 

Wreszcie jasno zostało zapisane na papierze, potwierdzone przez Redakcję Wiadomości Wędkarskich, że w wodach morskich założenie na zestaw drop shot'owy albo bocznego troka dendrobeny czy martwej rybki nie jest żadnym przestępstwem.

Ewentualnych adwersarzy odsyłam do str 7-9 - Artykuł Majki Pecyna "Kalendarium bałtyckich okoni".

 

 

 

W jakimkolwiek wypadku wędkowania nie należy popadać w przesadę.

 

Można łowić z sensem, z głową i z przyjemnością.

Z poszanowaniem ryb i otaczającej nas przyrody i ludzi.

Bez okazywania sobie wzajemnej niechęci czy antypatii tylko dlatego, że ktoś jest odmiennego zdania.

Uszanujmy własne zdanie i doświadczenia.

 

 

Tu kolejny film w temacie drop-shot - wiązanie haczyka offsetowego

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam problemów z niuansami

prawnymi do metody drop shot.

Grzybku, nie możesz mieć problemów, ponieważ technika którą łowisz czyli "drop shot po polsku", bliższa jest technice bocznego troka, ale z oryginalnym drop shotem nie ma nic wspólnego (patrz post nr 14). To tak jakby powiedzieć że krowa to też koń, tylko trochę inaczej się zachowuje i wygląda. Co nie zmienia faktu, że również uważam iż drop shot powinien jednoznacznie zostać uznany za dozwoloną technikę połowu, bez niedomówień i dowolności interpretacji przepisów.

PS. Za ewentualną zamierzoną złośliwość,przepraszam.

Edytowane przez Ozet
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W żadnym wypadku nie posądzałbym Cię o jakiekolwiek uszczypliwości Zbyszku.

 

Przeczytałem ponownie temat od początku zanim wstawiłem kolejnego posta, stąd taki zdecydowany ton.

Nie mam zamiaru nikogo przekonywać do swoich racji czy przemyśleń.

Nie wszystkich da się przekonać.

Nie mój problem.

 

Zapewne jestem szczęściarzem z tytułu możliwości penetrowania wód morskich oraz możliwości poznawania oraz rozwijania nowych technik w oparciu o wody bez jurysdykcji PZW.

 

Jakkolwiek nie patrząc metoda drop shot wprowadza się na wody PZW bez względu na jakikolwiek regulamin.

Po prostu obserwuję to na wodzie.

Kilka dni temu widziałem gościa, który na wodzie PZW operował nawet dwoma wabikami na zestawie a później taki zestaw widziałem w sklepie.

Na moje pytanie o legalność takiego zestawu sprzedawca odpowiedział mi, że on tylko sprzedaje...

To samo dotyczy zestawów śledziowych z 7 haczykami.

Wiadomo, że sprzedawca nie będzie odpowiadał za łamanie odpowiednich przepisów a wędkarz, który je zastosuje i zostanie przyłapany na "gorącym uczynku"

 

Wnoszę, że zestaw z dwoma przynętami na wodach morskich jest dozwolony ale na wodach PZW...?

Wątpię.

 

Nie do mnie jednak należy interpretacja przepisów i ich egzekwowanie.

Są odpowiednie służby i niech one się tym zajmują.

Polski Związek Wędkarski to duży moloch - zanim cokolwiek zmieni wpierw wędkarze wprowadzą w życie nowe metody.

 

Większość moich obserwacji pochodzi z zagranicznych stron internetowych.

Stąd te metody docierają do nas.

Metody, przynęty, techniki.

Warto je obserwować, uczyć się i wprowadzać w życie.

Choćby dla własnej satysfakcji.

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Wnoszę, że zestaw z dwoma przynętami na wodach morskich jest dozwolony

 

Szczerze mówiąc, po przeczytaniu odpowiedniego rozporządzenia nie jestem pewien, czy masz rację, jest tylko jeden szczególny przypadek, w którym wyraźnie zezwala się na łowienie używając dwóch przynęt. I na pewno nie jest to żaden z klonów metod spiningowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewniam Cię, że możesz łowić dwoma przynętami na wodach morskich.

Najczęściej są to dwa troki na zestawie dorszowym.

Dozwolony jest pilker + przywieszka lub ciężarek + dwa troki.

Czy to będzie drop shot, metoda odległościowa (surfcasting) czy boczny trok nie ma znaczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Co nie zmienia faktu, że również uważam iż drop shot powinien jednoznacznie zostać uznany za dozwoloną technikę połowu, bez niedomówień i dowolności interpretacji przepisów.

 

I jest uznawany za legalną metodę! Gdyby było inaczej, to w regulaminie znalazłby się tuż obok "szarpaka", który notabene jest w nim wyszczególniony. Tak więc przepis jest jednoznaczny. Niestety to ludzie tworzą nadinterpretacje przepisów. U nas ta metoda jest powszechnie stosowana i nawet PSR nikogo o nią nie czepia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety to ludzie tworzą nadinterpretacje przepisów.

 

 

Nie od dzisiaj łowię w wodach morskich i wydaje się jestem zaznajomiony z przepisami.

Niejednokrotnie byłem kontrolowany i sprawdzany przez odpowiednie służby Policji i OIRM.

Często rozmawiam z policjantami z prewencji wodnej oraz inspektorami.

W rozmowach rozwijam interesujące mnie wątki i wątpliwości.

Nikt nikogo nie strofuje za dwa troki na morskich wodach.

Be względu na to czy wędkarz łowi z plaży, z kutra, z łódki czy z lądu - można powiedzieć, że jest to normalka.

Nie znajduję przepisu, który miałby tego zabraniać.

Jeśli ktoś znajdzie odpowiedni zapis to kolejna wątpliwość legnie w gruzach.

Wątpliwości zawsze można rozwijać jak i pomóc rozwiązać.

Tak było z okresem ochronnym flądry nie dotyczącym wędkarzy, dendrobeną - niesłusznie uznawaną za "żywą przynętę" w metodzie spiningowej czy metodą drop shot.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znajduję przepisu, który miałby tego zabraniać.

Jeśli ktoś znajdzie odpowiedni zapis to kolejna wątpliwość legnie w gruzach.

 

Nasze przepisy określają dozwolone ramy postępowania, nie określają tych "zabronionych" poza kilkoma przypadkami. Co więcej, dokładnie określają dozwolone metody, sposoby, techniki etc.  Wciąż obstaję przy swoim, nie ma w obowiązującym nas rozporządzeniu właściwego ministra informacji o dopuszczeniu używania dwóch przynęt w połowach, poza jednym, ściśle określonym przypadkiem. To, że używa się dwóch przynęt przy połowach dorsza to taka sama fikcja jak przestrzeganie limitów.

 

Temat przynęt poruszam nie po to aby "się czepiać" i "z nudów" ale

 

 

Jeśli ktoś znajdzie odpowiedni zapis to kolejna wątpliwość legnie w gruzach.

Wątpliwości zawsze można rozwijać jak i pomóc rozwiązać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem w stanie zrozumieć osoby stosujące z czystej ciekawości niedozwolone techniki i metody. Jestem w stanie zrozumieć niedouczenie wędkarskie spowodowane jakimkolwiek z mnóstwa powodów. Jestem nawet w stanie zrozumieć mentalność mięsiarską szarpakowców lub grunciarzy stawiających po 6-8 gruntówek. Jestem ponieważ uważam takie osoby za ułomne umysłowo, a taka przypadłość zdecydowanie wzbudza litość lecz nie agresję. 

Za to nie jestem w stanie pojąć u ludzi inteligentnych opieranie swojej wiedzy na czyichś opowieściach zamiast zajrzeć do odpowiedniego dokumentu. A w ogóle nie pojmuję osób jawnie deklarujących i chełpiących się swoim postępowaniem stojącym w sprzeczności z obowiązującym prawem. Toż to przejaw czystej pogardy wobec osób stosujących się do przepisów, a co więcej, osoby te spokojnie i potulnie przyglądają się takim deklaracjom zamiast zacząć separować te jednostki od środowiska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie jestem w stanie pojąć u ludzi inteligentnych opieranie swojej wiedzy na czyichś opowieściach zamiast zajrzeć do odpowiedniego dokumentu. A w ogóle nie pojmuję osób jawnie deklarujących i chełpiących się swoim postępowaniem stojącym w sprzeczności z obowiązującym prawem. Toż to przejaw czystej pogardy wobec osób stosujących się do przepisów, a co więcej, osoby te spokojnie i potulnie przyglądają się takim deklaracjom zamiast zacząć separować te jednostki od środowiska.

 

 

Mocno powiedziane ale kogo i co chcesz separować?

 

Specjalnie Tobie Zbyszku powtórzę to, co obserwuję nad wodą i w prasie wędkarskiej: skany z

Wiadomości Wędkarskie 12/2014 > artykuł Majki Pecyna pt Kalendarium Morskich Okoni > str 6-9

 

 

post-1419-0-06782400-1419257382_thumb.jpg

 

post-1419-0-04902400-1419257408_thumb.jpg

 

Jak autor wykazuje, na wodach PZW te metody są niedozwolone (choć stosowane) - jednak na wodach morskich są powszechne i legalne.

 

Dla mnie to ciekawy artykuł.

Zeskanowałem go w całości żeby gdzieś nie zasiać.

Warto przeczytać.

 

Słowo pisane, potwierdzone przez Redakcję chyba można uznać za jakąś rękojmię?

Piszą o tym ludzie pochłonięci pasją i z niebagatelną wiedzą, której można pozazdrościć.

Od nich można się uczyć, od najlepszych.

 

Nie twierdzę, że każdy musi je stosować - skoro są wątpliwości co do metody lub zakresu wód to należy je wyjaśnić choćby w PSR.

Ja łowię w większości na wodach morskich więc nie mam oporów.

Przede wszystkim Martwa Wisła, Zatoka Gdańska, Wisła Śmiała.

Edytowane przez grzybek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słowo pisane, potwierdzone przez Redakcję chyba można uznać za jakąś rękojmię?

 

Słowo pisane opublikowane a nie potwierdzone. Przepisy może potwierdzić osoba znająca się na nich a Redakcja WW umieszcza teksty dla wszystkich, czyli dla tych co łowią na wodach PZW jak i poza nimi.

Nie łowię w morzu, więc nie mam z tym jakiegokolwiek problemu lecz łowiąc w wodach śródlądowych u różnych gospodarujących zapoznaję się z ich przepisami a nie tylko ustawą. Przepisy gospodarującego mają to do siebie, że najczęściej uściślają ustawowe ogólniki a także podejmują tematy, o których ustawa nawet nie wspomina. Pisane słowo prawne nigdy nie zostanie zastąpione choćby przez najlepszą beletrystykę, która może ale nie musi obejmować zagadnień gospodarującego. Dlatego jest beletrystyką a nie aktem prawnym lub choćby zbiorem przepisów porządkowych.

 

A dla scisłości, autor pisze:

"Przebywając nadal w strefie wód morskich, warto skorzystać z praw, które nam tu przysługują, i spróbować metod, które w pozostałych wodach kraju są niedozwolone."

Tu masz link do aktu prawnego i pokaż mi w którym punkcie są te prawa.

Edytowane przez Docio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krótki, aczkolwiek ciekawy artykulik Wprawdzie mowa jest o zasadach sportu wędkarskiego (zawody), ale tu nasuwa się pytanie: Czy zawodnik to wędkarz- obywatel innej/lepszej kategorii? Jeżeli jako członkowie PZW, mamy takie same obowiązki, więc i prawa powinny być jednakowe. Tym bardziej w ramach tej samej organizacji. I jak się to ma do konstytucyjnej równości obywateli wobec prawa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze proszę ciut obniżyć temperaturę dyskusji. Wyjdzie to wszystkim na dobre ;).

Po drugie, drogi @grzybku, nie można bezkrytycznie przyjmować tego co jest napisane w gazetach, nawet tak poważnym branżowym miesięczniku jak WW. Kilkukrotnie w ciągu ostatnich kilku lat znalazłem tam babole popełnione przez osoby, których bym o to nie podejrzewał ;). Moje maile, potem rozmowy telefoniczne z odpowiednim człowiekiem z redakcji utwierdziły mnie tylko w przekonaniu,ze wszędzie pracują tylko ludzie, a nie myli się tylko ten, który nic nie robi. Często moje wątpliwości były rozwiewane późniejszymi sprostowaniami, które ukazywały się na łamach WW, zapewne do redakcji docierało wiele podobnych do moich próśb o wyjaśnienie podobnych "kwiatków".

Po trzecie, kochany @Ozecie, dlaczego wędkarzy łowiących rekreacyjnie mają obowiązywać mają obowiązywać przepisy określone przez organizację, która nie ma do tego żadnego prawa?! W trakcie organizowanych przez nią imprez, być może tak, ale moim zdaniem i tak pozostaje ten "regulamin" niezgodnym z rozporządzeniem ministra, czyli aktu prawnego wyższej rangi, czyli ... nie będę tu pisał, gdzie na gwoździu ;) można go sobie powiesić. No sorry, ale to tak jakby jakiś anglik kazał nam w Polsce jeździć po ichniemu, czyli pod prąd.

 

 


Jeżeli jako członkowie PZW, mamy takie same obowiązki, więc i prawa powinny być jednakowe.

Na wodach pozostających w użytkowaniu PZW i owszem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ozet

A cóż to? Próba zmiany tematu? Poczułeś się zagrożony?

Sam przedstawiony problem pomijam, To pytania na poziomie 10-cio latka, który jeszcze nic nie rozumie.

Edytowane przez Docio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Docio napisał:

@Ozet

A cóż to? Próba zmiany tematu? Poczułeś się zagrożony?

Docio, z pewnością nie jestem w stanie ogarnąć głębi Twoich myśli i przenikliwości, więc czy mógłbyś z łaski swojej oświecić mnie, z jakiego powodu miałbym poczuć się zagrożony? Do następnego zdania nie odniosę się wogóle, ponieważ obiecałem sobie że wszelkie "zaczepki" będę ignorował. Po drugie Wind zaapelował o obniżenie temperatury dyskusji, więc nie będę "dokładał do pieca".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o połowy na dwie przynęty w wodach morskich to obowiązuje Rozporządzenie które przywołał @Docio.

Jest to Rozporządzenie MRiRW z 9 lipca 2004r z późniejszymi zmianami w roku 2011.

 

Nie jestem karnistą ale wydaje mi się, że ma tu zastosowanie paragraf 2 - przynęta główna + trok boczny (przypon) z hakiem.

W praktyce oznacza to, że wędkarze używają pilkera i jednej przywieszki lub obciążenia i dwóch przywieszek.

 

W połowach z plaży praktycznie używa się dwóch przyponów choć tylko w teorii jest to łowienie płastug.

Nie mniej wiadomo, że łowi się także inne ryby: przede wszystkim okonie, leszcze, węgorze, dorsze...

 

Domyślam się, że ten sam paragraf ma powiązanie z dwoma przyponami na Bocznym Troku.

 

Dobrze by było gdyby w temacie wypowiadali się praktycy, może łatwiej doszlibyśmy do konsensusu?

 

Osobiście nie mogłem dodzwonić się dzisiaj do inspektora OIRM ani do znajomego policjanta z prewencji wodnej.

 

Wcześniej zaznaczałem, że nawet urzędnicy nie znają dobrze odpowiednich przepisów i z pamięci nie wyrzucą odpowiedniego paragrafu.

To ludzie tak samo jak my.

Wcześniej czy później rozwiązania nasuwają się same.

 

W odróżnieniu od teoretyków nie od dzisiaj łowimy w wodach morskich.

Chcemy korzystać z dobrodziejstw natury co nie oznacza, że musimy to robić bez ogólnej znajomości przepisów.

Nikt nie jest w stanie przywołać każdego punktu paragrafu w określonej chwili ale można poszukać i wyjaśnić.

 

Moim zdaniem drop shot to metoda powiedzmy "zachodnia"

Jak kto łowi i jak nazywa swoją metodę łowienia to chyba drugorzędna sprawa?

Ważne żeby wędkarz nie łowił na wodach PZW wertykalnie, to znaczy w pionie pod łodzią - to jest zabronione.

 

Ja bym się skupił na innym wątku.

Jeżeli chcesz kogoś eliminować z towarzystwa @Docio to spróbuj odstrzelić zawodowców na wodach morskich i PZW.

Ja sobie złowię 2, 3, może 4 wymiarowe sandacze w roku a Tobie za każdego dałbym dużą flaszkę za każdego odstrzelonego kłusola, który codziennie, od maja do grudnia trzebi sandacze bez limitu i wymiaru na sprzedaż.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Ważne żeby wędkarz nie łowił na wodach PZW wertykalnie, to znaczy w pionie pod łodzią - to jest zabronione.

Błąd. Nie w wodach PZW tylko we wszystkich wodach śródlądowych, w których wolno łowić. Nie ma znaczenia, czy to będzie jezioro, rzeka, czy łowisko specjalne.

Przepisy nic nie mówią o pionie. Każdy myśli o tym pionie w związku z treścią tego zapisu iż nie dotyczy połowu pod lodem. Stałe podnoszenie i opuszczanie przynęty dotyczy obszaru i zestawu. W połowach podlodowych obszar jest wymuszony za to w drop shot obszar określa zestaw, czyli odległość od ciężarka do wabika. Choć linka będzie ułożona pod skosem to praca przynęty będzie odbywać się w określony sposób poprzez podnoszenie jej z dna i na nie opuszczona bez przemieszczenia jak to ma miejsce w jigowaniu.

 

Andrzej jak widzę kłusola i jestem tego pewny, to w komórce mam dwa telefony, do policji i PSR. Nie jestem nad wodą tyle czasu co Spławik, na którego widok kłusole nabierają wątpliwości. Ostatnie moje zgłoszenie miałem kilka lat temu gdy na ostrodze widziałem gościa z dwiema gruntówkami i teleskopem jako spławikówką. Akcja była szybka, skuteczna i nie oczekuję za takie działanie nagród, gdyż jestem świadomy, że robię to także dla siebie, abym miał co łowić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

grzybek, dnia 22 Gru 2014 - 20:42, napisał:

Ważne żeby wędkarz nie łowił na wodach PZW wertykalnie, to znaczy w pionie pod łodzią - to jest zabronione.

Błąd. Nie w wodach PZW tylko we wszystkich wodach śródlądowych, w których wolno łowić. Nie ma znaczenia, czy to będzie jezioro, rzeka, czy łowisko specjalne.

 

 

Nie znam się na tym Zbyszku.

Nie znam regulaminu wód śródlądowych etc.

 

Na wodach morskich jest to wszystko prostsze: jedna wędka, dwie przynęty (pilker z przywieszką lub dwie przywieszki z pilkerem bez kotwicy)

Jak kto łowi to dla mnie bez znaczenia, nie moja broszka.

 

Dawno zrezygnowałem z czynnego uczestnictwa w egzekwowaniu przepisów wśród wędkarzy.

Już jako młodzieniec w Lidze Ochrony Przyrody strofowałem dzieciaki żeby nie łowili niewymiarowych płotek czy okonków kiedy mój przełożony (wysokiej rangi członek PZW) chełpił się mojemu koledze trocią złowioną w okresie ochronnym.

Kolega odwiedził go w domu a ten pokazał mu piękną rybę w wannie :(

Dawno zrezygnowałem bo pojąłem wcześniej to co powiedział jeden z naszych byłych ministrów w rządzie: Polska to dziki kraj.

Za stary jestem żeby ganiać się z kłusolami czy innymi bandytami.

Są do tego odpowiednie służby i tego się trzymam.

Mam z nimi bieżący kontakt i w razie czego także korzystam. 

Przytoczę tu na przykład zeszłoroczną akcję, 2km sieć zastawioną na trocie w Zatoce Gdańskiej.

Przyjechała Straż Graniczna i zdjęła siatę.

Żadne inne służby nie pracowały w weekend, urzędnicy nie odbierali telefonów.

Ile musiałem się nadzwonić żeby ktokolwiek zareagował... chłopie, odechciewa się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • hege podpiął ten temat

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...