bartelblag Posted March 16, 2016 Report Share Posted March 16, 2016 Witam chcialbym zaprosic wszystkich do rozmowy na powyzszy temat . Generalnie poszukuje kreciolka spinningowego do lowienia sandaczy z opadu opadu, przynetami o masie 15g-34g na rzece o srednim i szybkim uciagu , podpiety on bedzie pod robinsona cortez zander jig 2,25 m , do 32/4 g. mam na oku 2 krecioly w cenie do 650 zl pierwszy z nich to Mitchell mag pro extrem 2000 , macalem to w sklepie podpinalem pod wedke caly zestaw jest bardzo lekki plynnie pracuje i swietnie pasuje z kijem natomiast czytalem sporo opinii negatywnych na jego temat nie wytrzymuje intesywnej pracy z przyneta i jej ciezarem szybko siada lozysko . Drugi to kolowrotek z 2016 roku Mitchell mag pro rzt 3000 lub 4000 . Pytanie do was co wiecie na temat tych kolowrotkow ich pracy i przydatnosci pod technike lowienia z opadu ? Jesli macie jakies inne propozycje w cenie do 650zl rowniez prosze o info pozdrawiam Bartek ;] Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jotes Posted March 16, 2016 Report Share Posted March 16, 2016 (edited) O tym, że Mitchell, padł już lata temu na przysłowiową mordę, wiedzą nawet najstarsi górale, więc nie ładuj się w ich sprzęt. Lepiej skup się na produktach tej firmy. Może i mniej futurystyczny wygląd, ale przynajmniej wciąż trzyma fason i będzie Ci służył przez wiele lat. A poza tym to nie wygląd świadczy o jakości kołowrotka, przynajmniej nie w tej cenie. "Same ryby łowią" tylko te kołowrotki. Ryby szaleją na ich widok. Najlepiej jednak szukaj coś odpowiedniego u Penna, tu Slammer cieszy się bardzo dobrymi opiniami w necie. Edited March 16, 2016 by Jotes Link to comment Share on other sites More sharing options...
bartelblag Posted March 17, 2016 Author Report Share Posted March 17, 2016 Dzieki za opinie , dodam ze nie sugeruje sie wygladem kolowrotka lecz jego waga i przydatnoscia pod technike lowienia z opadu jak juz wczesniej wspomnialem ;] Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Posted April 11, 2016 Report Share Posted April 11, 2016 (edited) Kołowrotki te o których piszesz są używane głównie do metod spławikowych lub do Feedera. Do rzecznego łowienia na spinning polecam kołowrotek Ryobi Zauber 3000-4000. Edited April 18, 2016 by Guest Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alexspin Posted April 11, 2016 Report Share Posted April 11, 2016 (edited) Do rzecznego łowienia na spinning polecam kołowrotek Ryobi Zauber 3000-4000. Reklama dźwignią handlu... Bartelblag, dla porównania cen zajrzyj do tego sklepu, zaopatruję się u nich od dwóch lat. Mają dobre ceny i ciekawe rabaty. Na marginesie Jotes dobrze radzi. Edited April 11, 2016 by Alexspin Link to comment Share on other sites More sharing options...
Docio Posted April 11, 2016 Report Share Posted April 11, 2016 To ja może z innej strony. Skoro masz 650zł na młynek, to może przemyśl zakup Daiwy ale z Malezji. Jakość wysoka, bo jest bezpośrednia kontrola jakości japończyków i jakoś nie spotkałem się aby ktokolwiek na nie narzekał. Za 650 też byś kupił ale słabsze modele, nie do tak ciężkiej pracy. Przyznam też ,ze nie daje mi spokoju ten szybki nurt, rzeka i cw wędziska oraz przynęt. Czyżbyś miał zamiar przeczesywać rzeczne rynny 4-6m głębokości? Jeśli tak to musisz mieć mocne nerwy. Poszukaj w necie postów Maćka Jagiełło. On jeśli ma łowić w rzecznych rynnach to zabiera spinning cw 100g i kołowrotek wielkości 500, gdyż częściej niż sandacz siada mu na kiju sum. Cena tej Daiwy nie jest bez znaczenia. Oryginał japoński to minimum 1000zł, fabryka, najstarsza, w Malezji to minimum 650zł. Reszta to już nowe fabryki w innych krajach jak Wlk. Brytania, Rosja, Wietnam, itp. ale do nich nie nabrałem jeszcze przekonania jak i do trwałości kołowrotków za 100zł choćby nie wiem pod jaką marką występowały. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ozet Posted April 11, 2016 Report Share Posted April 11, 2016 Docio napisał: Reszta to już nowe fabryki w innych krajach jak Wlk. Brytania, Rosja, Wietnam,itp. ale do nich nie nabrałem jeszcze przekonania jak i do trwałości kołowrotków za 100zł choćby nie wiem pod jaką marką występowały. Docio, akurat w przypadku Daiwa Szkocja trudno mówić o "nowej fabryce". Ta akurat filia Daiwy, od lat cieszy się prestiżem równym japońskiej firmie-matce. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Docio Posted April 11, 2016 Report Share Posted April 11, 2016 O filiach pisałem niedawno. Ja je znalazłem dopiero w tym roku, choć jak piszą istnieją od lat. Firmowa strona Daiwa jeszcze w zeszłym roku milczała o tych filiach. Dziwnie tanie kołowrotki z logo Daiwa pojawiły się na naszym rynku trzy lata temu. No to coś mi tu nie gra, bo albo robili i trzymali ceny i logo Japońskie, albo nasi importerzy to barany i nie wiedzieli, że mogą kupić tanie Daiwy po 200zł i spokojnie puścić na rynku po 500zł skoro to sprzęt z górnej półki, albo i drożej patrząc na ceny Dragona. A bydynki? Niestety ale nie wygladają na produkcyjne ale na biurowce, a to z kolei pachnie mi dystrybutorem a nie producentem. Zapewne będą się rozwijać, gdyż ekspansja firmy jest naprawdę olbrzymia ale póki co to na razie rozmiar manufaktur a nie fabryk. Wystarczy porównać te z UK, Niemiec i Francji z tymi z Tajlandii, Chin i Wietnamu. Ja nikomu renomy nie odbieram. Piszę wyraźnie, że nie jestem do nich przekonany. Tym bardziej nie jestem przekonany, gdy czytam na stronie z linku jaki podałeś: "To selektywne produkty dla wymagających wędkarzy świadomych tego, czego naprawdę oczekują od sprzętu tak wysokiej klasy." a w ofercie DAIWA Ninja 3000 A w promocji za 192zł gdzie regularna cena to 216zł. No wybacz ale wyselekcjonowany sprzęt wysokiej klasy nie kosztuje 200zł o czym bardzo dobrze wiesz. Tym bardziej, że oryginalny kołowrotek made in Japan nie kosztuje poniżej 1000zł. No i jeszcze cena hurtowa, transport, prowizja, podatki, koszty prowadzenia sklepu, pensje pracowników i w efekcie okazuje się, że to kołowrotek za 25$, oby. No to już wszystko tłumaczy z wyselekcjonawaniem i wysoką jakością. Jak dla mnie to gdybym miał kupić w tej cenie, to wybrałbym Jaxona, bo wiem, że w tej cenie dostanę do ręki naprawdę porządny sprzęt. Mogę się jednak mylić i okaże się, że polityka Daiwa kroczy do polityki Jaxona. No i kolejna sprawa. Czy wysiliłeś się sprawdzić, choćby w Google, czy filia w Szkocji ma odlewnię? Ja to zrobiłem i twierdzę, że nie ma. No to skoro nie ma to skąd ma obudowy do kołowrotków i mechanizmy? Jakość to kontrola na każdym etapie a nie jedynie pokręcenie, lub nie, korbką i strzelenie kabłąkiem. Póki co trzymam się sprawdzonych wzorców, gdyż wolę być miło zaskoczony niż niemiło rozczarowany. A co będzie? Czas pokaże. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alexspin Posted April 12, 2016 Report Share Posted April 12, 2016 (...) Jak dla mnie to gdybym miał kupić w tej cenie, to wybrałbym Jaxona, bo wiem, że w tej cenie dostanę do ręki naprawdę porządny sprzęt. (...) Dokładnie tak. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jotes Posted April 12, 2016 Report Share Posted April 12, 2016 (edited) Zapewne będą się rozwijać, gdyż ekspansja firmy jest naprawdę olbrzymia ale póki co to na razie rozmiar manufaktur a nie fabryk. Wystarczy porównać te z UK, Niemiec i Francji z tymi z Tajlandii, Chin i Wietnamu. Docio, to Ty wciąż nie wiesz, że nie rozmiar jest najważniejszy w tym wszystkim? Porównywanie tych manufaktur (jak je nazwałeś), do koncernów MŻR, jest całkowicie nieuprawnione i chybione, jak kulą w płot. Ta manufaktura Daiwa Scotland, produkuje wyłącznie dla jednej konkretnej marki i tylko sprzęt wędkarski. Za to te na dalekim wschodzie, to koncerny produkujące dla wszystkich, najróżniejszych producentów, gdzie zmienia się tylko logo i produkują wszystko na raz: sznury, liny, karabiny, nożyczki, halabardy, pilniczki, kamyczki do zapalniczki... Odlewnia? A jak wygląda w dzisiejszych czasach odlewnia szajs metalu? Dzisiaj to wcale nie za duże pomieszczenie, w którym ustawione są dwa/trzy piece elektryczne, które są w stanie "utopić" tysiące sztuk różnego rodzaju odlewów na zmianę. To nie jest taka sama odlewnia, jak te, które u nas odlewają klapy do szamb - nie te gabaryty. Do tego jeszcze dosłownie kilka wtryskarek i mamy już i bebechy i korpusy, jeszcze tylko obróbka i montaż końcowy... Filmik z linku, też nie pokazuje wszystkiego i to z oczywistych względów - każdy producent ma swoje tajemnice. I nawet jeśli w Googlach znajdziesz budynek/budynki tego, czy innego producenta, to i tak nie zobaczysz niczego poza dachem od góry. Nie ocenisz jego powierzchni i kubatury, a produkcji wcale... Edited April 12, 2016 by Jotes Link to comment Share on other sites More sharing options...
Docio Posted April 12, 2016 Report Share Posted April 12, 2016 Nie będę się z Tobą spierał Jotes. Jak zwykle wiesz lepiej jak wygląda linia kokilowa i jakie musi spełnić warunki bezpieczeństwa oraz jaka infrastruktura musi towarzyszyć piecowi indukcyjnemu na nawet kilkadziesiąt kilogramów wsadu. O Google Earth też pewnie nie słyszałeś dlatego większość czego nie znasz jest dla Ciebie niemożliwa. Jak już krytykujesz to przynajmniej niech to będzie logicznie spójne. Zajrzyj proszę pod ten link i napisz mi, które koncerny sygnują swoim własnym logiem fabryki produkujące dla wszelkich marek. Nie posiadam tej wiedzy a nie ukrywam, że przydałaby mi się. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jotes Posted April 12, 2016 Report Share Posted April 12, 2016 Nie będę się z Tobą spierał Jotes I słusznie, bo to nie miał być żaden spór. I niepotrzebnie się go dopatrujesz. O Google Earth też pewnie nie słyszałeś dlatego większość czego nie znasz jest dla Ciebie niemożliwa. A to, to już szczerze powiedziawszy wisi mi jak kilo kitu u sufitu. Nie marnuję czasu na pierdoły i wyszukiwanie bzdetów, po to tylko, żeby na siłę zaistnieć w temacie. Nie cierpię na przerost ambicji... O produkcji Daiwy mam co najmniej taką samą wiedzę, jak Ty - czyli żadną. Nawet do głowy by mi nie przyszło, żeby wertować internet i wyszukiwać, czy Daiwa UK ma odlewnie, czy też nie? Kogo to obchodzi? Może ma kooperanta, a może sprowadza od MŻR? Ważne, czy produkuje sprzęt wędkarski? I tak właśnie jest - produkuje! A to, czy ten sprzęt jest dobry, czy do d..., o tym to akurat ani ja, ani nawet Ty nie masz bladego pojęcia. Więc potępianie w czambuł, czegoś, o czym się nie ma pojęcia, bo najzwyczajniej w świecie żadnego ich produktu się nie posiada, nie posiadało i posiadać nie będzie, jest nadużyciem (delikatnie ujmując). Jakość to kontrola na każdym etapie a nie jedynie pokręcenie, lub nie, korbką i strzelenie kabłąkiem. To mój ulubiony fragment. I taki odkrywczy. Nie cytowałem go wcześniej, bo jak zastrzegłem na wstępie, to nie miał być żaden spór! W Google Earth, można podejrzeć, jak wygląda w Szkocji kontrola jakości, wyrobów Daiwa UK? Czy może oceniasz po wielkości filii? Ja na zwykły "chłopski rozum" wiem, że łatwiej "odsiać" buble w mniejszej firmie (manufakturze), niż w dużej (koncerny MŻR). Ja jedynie muszę się przyznać bez bicia, że podglądałem w Googlach, na forum wyczynowym, opinie na temat Daiwa UK i są bardzo pozytywne. Pewnie też i coś zganią, ale żeby tak kompletnie w czambuł, jak leci?... Jednak ja dopuszczam myśl, że mogę się mylić i niesprawiedliwie oceniać firmę, w tym i nie tylko w tym temacie, a Ty dopuszczasz?... Link to comment Share on other sites More sharing options...
Docio Posted April 12, 2016 Report Share Posted April 12, 2016 Kolejny etap to czytanie ze zrozumieniem lub czytanie w ogóle. Skoro już wyciągnąłeś wniosek, że potępiam w czambuł to zacytuj mi to, gdzie to napisałem. I bardzo proszę nie wyrywać kilku słów z kontekstu. Odnośnie oceny firmy, to w moich wcześniejszych (w tym wątku) postach jest to napisane i to wielokrotnie. Cieszy mnie, że masz ulubiony fragment. Dzięki temu wiem już, że nie masz zielonego pojęcia o systemie kontroli jakości. Kilka lat temu firma, której nazwy nie pamiętam, opisywała proces technologiczny topowego kołowrotka. W procesie tym było ponad 100 punktów kontroli jakości aby wszystko było zgodnie z projektem technicznym. Zaczynało się od badania surowca a kończyło na ostatecznym oglądzie kołowrotka, czy wszystko wygląda w porządku. Sam odlew kokilowy wymaga kontroli, że o kolejnych procesach odpuszczania i ponownego formowania odlewu nie wspomnę. A co do Google Earth to zawsze bardzo ładnie widać choćby transformatorownię konieczną do zasilenia pieców indukcyjnych i hartowniczych. Na dachach z kolei są fantastycznie ogromne wyciągi wentylacyjne. Niestety trzeba wiedzieć czego szukać na obrazkach. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jotes Posted April 12, 2016 Report Share Posted April 12, 2016 (edited) A co do Google Earth to zawsze bardzo ładnie widać choćby transformatorownię konieczną do zasilenia pieców indukcyjnych i hartowniczych. Błędnie przyjmujesz coś za regułę, za coś oczywistego. Ja twierdzę, że Google Earth figę pokaże! Coś zbytnio im ufasz... A w takim razie znajdź mi w tym zakładzie stacje średniego napięcia, sprężarkownię i chłodnię. Za moich czasów były tam dwie stacje średniego napięcia po 25 kV, 1 sprężarkownia i 1 chłodnia. Są tam też gigantyczne piece do wypału płytek, o długości 120 m każdy.Po moim odejściu ilość urządzeń wymagająca gigantycznego zasilania, zwiększyła się 2,5 razy, więc i stacji musiano dobudować. Wskaż mi minimum 1 stację SN - zaznacz czerwonym krzyżykiem (o ile je dostrzeżesz!): To jest Ceramika "Paradyż" sp. ZO.O Idziemy z postępem, nowoczesność się i do nas wkradła. Ale ja nie mogę powiedzieć, że niepostrzeżenie, gdyż nadążam za duchem czasu. Do reszty się nie odnoszę, nie chcę sporów o bzdety, nie mające dla mnie żadnego znaczenia (dla bezstronnego czytelnika tym bardziej!). Powiedzmy, że się poddaję, tchórzę (jak zwał, tak zwał) - i tak jest już OT. Edited April 12, 2016 by Jotes Link to comment Share on other sites More sharing options...
Docio Posted April 13, 2016 Report Share Posted April 13, 2016 Jak nie potrafi się ustawić programu to faktycznie nie pokaże lub zacznie pokazywać jakieś bzdety. Co do Twojego zdjęcia, to szkoda, że tylko pół zakładu umieściłeś pomijając całą południową część. Wspominany wielokrotnie program wskazuje mi jedno przyłącze energetyczne w północnej części i aż trzy w południowej. A sama stacja (nie będę się bawił w powielanie zdjęcia), znajduje się na tym betonowym prostokącie, na cyplu zieleni, przez który poprowadziłeś zaznaczenie. Cztery transformatory są aż za nadto widoczne. Takie odseparowanie podstacji jest wymogiem. Musi być dojazd bo transformatory są pieruńsko ciężkie, a dodatkowo teren musi być albo ogrodzony, albo stacja obudowana. Nic nie stoi na przeszkodzie aby stację SN umieścić w geometrii bryły innego budynku z dostępem z zewnątrz, wystarczy spełnić wszystkie warunki techniczne i bezpieczeństwa. Jednak zasilanie pieców indukcyjnych wymaga zdecydowanie innych przekształceń energii i kilkoma transformatorami tego się nie zrobi. Twoje "gigantyczne zasilanie" to pikuś w porównaniu do standardowego pieca indukcyjnego o zapotrzebowaniu w moc 1MW przy zasilaniu kilku pętli indukcyjnych 400V. Na szczęście 150kg tygielek dla niemetali wymaga zaledwie ok 1000kW i zasilenia 2-3 pętli 400V. Nie mam najmniejszego zamiaru grać w "Twoją grę" i szukać jakiejś sprężarkowni i chłodni tylko po to abyś mógł z miną lwa podkreślić, że piszę bzdury, choć to Ty je wymyślasz. Chodziło o odlewnie, czyli piece indukcyjne i cechy po jakich można rozpoznać ich obecność w jakimś zakładzie. Podstacje zasilania to nie jedyna cecha ale o innych nawet nie wspomnę, bo w kolejnym poście każesz mi szukać latawców albo podać menu z bufetu zakładowego tylko w jednym celu - udowodnić, że piszę bzdury choć sam nie masz o tym zielonego pojęcia. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jotes Posted April 13, 2016 Report Share Posted April 13, 2016 A sama stacja (nie będę się bawił w powielanie zdjęcia), znajduje się na tym betonowym prostokącie, na cyplu zieleni, przez który poprowadziłeś zaznaczenie. Cztery transformatory są aż za nadto widoczne. No i widzisz, jak to wszystko może być zakłamane? Figę Ci pokazało! Niczego nie pominąłem, tylko zakreśliłem jeden zakład, a nie od razu wszystkie trzy, a właśnie w tym miejscu, poza czerwonym zaznaczeniem, stoją jeszcze dwa niezależne zakłady i każdy ma własne zasilanie. Budynek, o którym sądzisz, że jest to stacja SN, to nic innego, jak sprężarkownia drugiego zakładu. SN znajduje się pod dachem hali, którą zaznaczyłem elipsą. Nie ma napowietrznej stacji SN. Wszystko poza elipsą powstało ładnych kilka lat po tym, jak ten zakład produkował już pełną parą. Twoje "gigantyczne zasilanie" to pikuś w porównaniu do standardowego pieca indukcyjnego o zapotrzebowaniu w moc 1MW przy zasilaniu kilku pętli indukcyjnych 400V. Na szczęście 150kg tygielek dla niemetali wymaga zaledwie ok 1000kW i zasilenia 2-3 pętli 400V. Ja Cię proszę, nie cuduj! Gdyby to była aż tak skomplikowana sprawa i wymagałaby aż tak gigantycznego zasilania to tak drobny ciułacz, nie wyrobiłby na rachunki za prąd. To mój kolega (też wędkarz), bywałem w tej odlewni i korzystałem z jej usług - odlewa kotwice do łodzi (m.in!). Bazuje na żeliwie, ale ma też drugi piec do metali kolorowych w tym szajs metalu. Dla mnie koniec tematu, o wyższości ŚBN nad WN. Kogo to obchodzi? Link to comment Share on other sites More sharing options...
wind Posted April 13, 2016 Report Share Posted April 13, 2016 Koledzy, obawiam się, że za rzeczone 650zł nie się kupić fabryki Daiwy, pieca indukcyjnego czy choćby stacji SN. Nawet na wspomniany transformator nie wystarczy, za to na kołowrotek jak najbardziej. I tego się trzymajmy. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Create an account or sign in to comment
You need to be a member in order to leave a comment
Create an account
Sign up for a new account in our community. It's easy!
Register a new accountSign in
Already have an account? Sign in here.
Sign In Now