Skocz do zawartości

Wędka sandaczowa.


Liotas
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam kolegów wędkarzy. Jestem nowy na forum i głównie założyłem tu konto, aby dowiedzieć się paru rzeczy od bardziej doświadczonych wędkarzy. Otóż szukam wędki do połowu sandacza zamykając się w 300 złotych (ograniczony budżet studencki). Łowię głównie z brzegu na zbiornikach zaporowych, z wodą stojącą i tak też by to wyglądało w przypadku sandacza. 

Jaką wędkę sandaczową jesteście w stanie polecić? Interesuje mnie długość 2,40-2.70 m. 

A i dodam, że średnia głębokość na zbiornikach, na których łowię wynosi 2-3m.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przysrywaj się dalej do normalnych wędkarzy, a nie do dziadków, którzy przetrzebiają wszystkie zbiorniki z każdej możliwej rybki. Przepisy znam bardziej niż większość starszych "wędkarzy", uczyłem się na test, ale go nie pisałem. Także swoje komentarze zostaw dla siebie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czemu uważasz, że jestem kłusownikiem jak mnie nie znasz? Mam być gnojony przez nie swoją winę? Nikt w mojej rodzinie nie łowił ryb, mnie to zaciekawiło i chciałem spróbować swoich sił. Przygotowałem się sumiennie do egzaminu i poczytałem na stronie koła, że opłaty itd można załatwić w tym sklepie. 

Edytowane przez Liotas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Liotas napisał:

Przepisy znam bardziej niż większość starszych "wędkarzy"

Spróbujemy się? Mam 57 lat, więc na pewno łapię się na "dziadka" w twoim mniemaniu, bo w realnym życiu nim jestem.

 

5 godzin temu, Liotas napisał:

Poszedłem tam z zamiarem napisania egzaminu, którego nie zrobiono, tylko od razu po umieszczeniu opłat wyrobiono mi odpowiednie papiery.

Wzięto od Ciebie zdjęcie i wyrobiono za Ciebie w starostwie Kartę Wędkarską bez wprowadzenia szczegółowych danych osobowych? Nie, nie wierzę.

Edytowane przez Docio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.06.2020 o 07:55, Alexspin napisał:

Po przeczytaniu Twojej wypowiedzi w temacie Karta wędkarska, apeluję do Kolegów, żeby nie doradzać kłusownikowi:excl::angry:

Nie wiem czy nie zostały tam usunięte jakieś wypowiedzi i może jestem w błędzie. Ale nazywasz kogoś kłusownikiem bo napisał, że ma kartę bez zdawania egzaminu? Połowa wędkarzy pewnie jest w podobnej sytuacji. Między innymi ja nie byłem zmuszony zdawać egzaminu. Przygotowałem się do niego a na miejscu okazało się, że egzamin to fikcja. Czyli jestem kłusownikiem...

Wracając do tematu ... W tej cenie mogę zaproponować Robinson CityLiner Zander Spin 259cm 8-45g wyrzutu. Jest to bardzo szybki kij, większość łowców sandaczy wybiera bardzo szybkie kije. Dobrym wyborem będzie również Robinson ale z serii Diplomat Zander Spin. 270cm 10-45g tyle że ten jest ciut wolniejszy i ma głębsze ugięcie, wybacza więcej błędów podczas holu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, wędkarstwo z pasją napisał:

(…) Przygotowałem się do niego a na miejscu okazało się, że egzamin to fikcja. Czyli jestem kłusownikiem...(…)

Według moich poglądów tak, jesteś, chociaż nie ze swojej winy.

To bardzo częsta praktyka "egzaminatorów" PZW, liczy się "głowa" czyli składka, a to przecież egzamin państwowy. Przyznaję, że generalnie nie ma w tym winy kandydata, ale fakt jest faktem. Chwalenie się tym pogorsza tylko sytuację, bo kandydat na wędkarza czytając takie informacje, w większości przypadków olewa przygotowanie się do egzaminu - jeśli innym się udało, to czemu miałoby się mnie nie udać...? W ten sposób sami tworzymy rzeszę ignorantów, którzy później pytają "jaka to ryba" i prezentują połowy ryb niewymiarowych i złowionych w okresie ochronnym, nie widząc w tym niczego złego. :angry:

Edytowane przez Alexspin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Alexspin napisał:

Według moich poglądów tak, jesteś, chociaż nie ze swojej winy.

To bardzo częsta praktyka "egzaminatorów" PZW, liczy się "głowa" czyli składka, a to przecież egzamin państwowy. Przyznaję, że generalnie nie ma w tym winy kandydata, ale fakt jest faktem. Chwalenie się tym pogorsza tylko sytuację, bo kandydat na wędkarza czytając takie informacje, w większości przypadków olewa przygotowanie się do egzaminu - jeśli innym się udało, to czemu miałoby się mnie nie udać...? W ten sposób sami tworzymy rzeszę ignorantów, którzy później pytają "jaka to ryba" i prezentują połowy ryb niewymiarowych i złowionych w okresie ochronnym, nie widząc w tym niczego złego. :angry:

A to nie jest tak, że kłusownik to ten który łamie regulamin lub nie posiada stosownych dokumentów zezwalających na połów? A jeśli wedkarz pójdzie na egzamin, który się nie odbędzie, dostanie kartę wędkarską ale z nieznanych przyczyn nigdy nie weźmie wędki do ręki to też jest kłusownikiem? Chyba trochę przeholowałeś nazywając ludzi kłusownikami. Ludzi którzy łowią na wodach uprawnionego do rybactwa który sam im wydał stosowne zezwolenia i nie widzi w tym nadużycia. Chcesz być świętszy od papieża. Co według Ciebie mają zrobić ludzie jak ja czy @ Liotas? Zadzwonić na policję i złożyć skargę? Panie władzo miałem mieć egzamin, nie zrobili mi a dali papiery, proszę mi je odebrać. Nawet gdyby jakiś równie nadgorliwy Tobie policjant przyjął zgłoszenie to skończyło by się tak, że PZW wywaliło by mnie na zbity pysk i dopiero wtedy musiłabym zostać kłusownikiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, wędkarstwo z pasją napisał:

(…) Chcesz być świętszy od papieża. Co według Ciebie mają zrobić ludzie jak ja czy @ Liotas? (…)

Nie chwalić się tym, bo to żadna chwała i splendoru nie przynosi.

Gdy wyrabiałem kartę wędkarską w 1967 r. w jednym z łódzkich kół, musiałem znać przepisy, identyfikować ryby na planszy (nie najlepszej jakości) i wstyd przyznać - mimo, że pierwszym "sitem" mojej wiedzy był mój ojciec - byłem zmuszony podchodzić do egzaminu dwukrotnie zanim uzyskałem zaświadczenie. Wówczas inny sposób uzyskania karty był nie do pomyślenia.

Ps

Sorry Jakubie, wiesz że Cię lubię, znamy się przecież z innego forum. Wiem że przestrzegasz przepisów, że jesteś "rasowym" wędkarzem i potrafisz rzeczowo i uczciwie doradzić. Niestety to system źle funkcjonuje, a to prowadzi do degradacji wędkarstwa i to mnie w***wia.

Edytowane przez Alexspin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Alexspin napisał:

Sorry Jakubie, wiesz że Cię lubię, znamy się przecież z innego forum. Wiem że przestrzegasz przepisów, że jesteś "rasowym" wędkarzem i potrafisz rzeczowo i uczciwie doradzić. Niestety to system źle funkcjonuje, a to prowadzi do degradacji wędkarstwa i to mnie w***wia.

To że system źle funkcjonuje to oczywiście prawda. Choć myślę, że to nie system prowadzi do degradacji wędkarstwa. System temu nie zapobiega a powinien. Winni są wędkarze. To zależy tylko i wyłącznie od człowieka czy będzie szanował środowisko i ryby. Znam takich co egzaminu nie zdawali a wiedzą i zachowaniem powinni być przykładem dla wielu egzaminatorów. Znam takich co, zdali egzaminy i wiele lat piastują ważne stołki w systemie a kłusownicy mogliby się od nich metod uczyć. To nie odbyty egzamin czyni człowieka kłusownikiem a zachowanie nad wodą.

PS chwalenie sie brakiem egzaminu sławy nie przynosi i nie powinno przynosić. Pomyśl jednak co by się stało gdyby tak każdy kto nie zdawał egzaminu a ma kartę podzielił się tym w internecie? Może gdyby ktoś z systemu zauważył, że ten egzamin to fikcja to może by się zmieniły zasady? A tak ludzie będą się bali odezwać żeby ich nikt od kłusowników nie wyzywał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, wędkarstwo z pasją napisał:

PS chwalenie sie brakiem egzaminu sławy nie przynosi i nie powinno przynosić. Pomyśl jednak co by się stało gdyby tak każdy kto nie zdawał egzaminu a ma kartę podzielił się tym w internecie? Może gdyby ktoś z systemu zauważył, że ten egzamin to fikcja to może by się zmieniły zasady?

I to jest bardzo ciekawe. Wiem, wiem, ale jeśli można słówko w temacie.

Kłusownictwo to niewątpliwie czynność dokonana, musi zaistnieć lub muszą być bardzo realne poszlaki. Egzamin na Kartę Wędkarską to zupełnie inna sprawa. Weźmy taki przykład z uzdrowieniem systemu w tle. Proszę usiąść i naprawdę uważnie i spokojnie czytać.

Ktoś staje do egzaminu, który się nie odbywa, a którego zaświadczenie o pozytywnym zdaniu posiada w ręku. Zgłoszenie na policję nic nie da. Policja sprawdzi protokoły, kwity, stempelki i zakończy sprawę nim się naprawdę zaczęła. Zgłoszenie musi nastąpić w prokuraturze z argumentem złamania zapisów ustawy a nie egzaminem-fatamorganą. Nie wiadomo jak się sprawa potoczy ale jeśli trafi na ambitnego prokuratora, to w efekcie wojewoda cofnie uprawnienia do egzaminowania dla PZW w danym Okręgu i wyznaczy nowe stowarzyszenie. Ten Ktoś nie jest jeszcze członkiem PZW, zdaje egzamin prawidłowo i zgłasza akces wstąpienia do PZW jako największego lokalnego dzierżawcy. Jeśli tam są samobójcy to mu odmówią, na co liczę w tym toku rozumowania, gdyż wtedy zgłasza ponownie sprawę do prokuratury o złamanie zapisów ustawy o stowarzyszeniach z dyskryminacją w tle jako osoba teoretycznie działająca na szkodę Związku a tak naprawdę likwidująca w nim patologię. No to już grubo się robi, gdyż łamanie tej ustawy podważa samo istnienie PZW a to już prosta droga do jego likwidacji.

Taki skrót do likwidacji bez komplikowania sobie życia z uchwałami, statutem, itp. Jednak nie ma co zacierać rąk. Na ile znam efekty dzikich dzierżaw z lat 90-tych, to w rzekach zostaną jedynie kamienie, a i to nie wszystkie, a winni się śmieją do dziś. Całkowitą patologią RZGW było odebranie dzierżawy gościowi, który wyczyścił jezioro razem z mułem a po kilku miesiącach przyznano mu nową dzierżawę na inne jezioro. 

Jest ktoś kto składał operat rybacki na jakąś wodę do konkursu? Jak jest to wie o czym piszę i dlatego stawiam pytanie. Dlaczego RZGW jako jeden z wymogów przyznania dzierżawy, ocenia i punktuje deklarację i wielkość odłowu z wody oderwaną od deklaracji zarybienia? Dlaczego w operacie uznaje się i pozytywnie ocenia deklarację zarybienia na kilka milionów złotych skoro wiadomo, że w regionie nie ma tyle narybku rocznie? A co z innymi dzierżawcami, nie zarybiają? 

Patologii wpierw musimy poszukać gdzie indziej i jeśli okaże się, że jednak nie miało to wpływu na działanie PZW, to wtedy dopiero dobrać się do nich. Jak na razie najwięcej krzyczą ci, którzy w ogóle nie mają pojęcia o mechanizmach dzierżawy i obligatoryjnych obowiązkach na szkodę wędkarzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ‎29‎.‎06‎.‎2020 o 13:12, wędkarstwo z pasją napisał:

(…) PS chwalenie sie brakiem egzaminu sławy nie przynosi i nie powinno przynosić. Pomyśl jednak co by się stało gdyby tak każdy kto nie zdawał egzaminu a ma kartę podzielił się tym w internecie? Może gdyby ktoś z systemu zauważył, że ten egzamin to fikcja to może by się zmieniły zasady? A tak ludzie będą się bali odezwać żeby ich nikt od kłusowników nie wyzywał.

Masz rację, ale przyznaj, że gdyby ktoś z decydentów doszedł do wniosku, że jeśli egzaminy są fikcją, to w ogóle je zlikwidować, w konsekwencji zlikwidować kartę, puścić wędkarstwo na żywioł... :(:ph34r:

Mnie się marzy system jaki mają myśliwi, ale wiem, że to marzenie ściętej głowy. Może kiedyś ktoś pomyśli nad tym, ale wówczas już nie będzie co łowić... :(

Edytowane przez Alexspin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...