Skocz do zawartości

Greys Prodigy TXL Specialist Feeder 12ft 70g


mate.budyznski
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

11 godzin temu, mate.budyznski napisał:

Witam.

Jestem szczęśliwym posiadaczem GRAYS prodigy feeder i staram się dopasować do niego kołowrotek. Jestem zwolennikiem ciężkiego gruntu i zamierzam od nowego roku zacząć przygodę z metodą... Czy możecie polecić mi jakiś kołowrotek do 600zł?

Z góry dziękuje.

Wyróżnione zaznaczenie w cytacie ma swój cel. Znalazłem te wędziska wyłącznie z cw 40/50 i 70g. Feeder to oczywiście metoda ciężkiej denki ale faktycznie z ciężkim gruntem takie wędziska mają niewiele wspólnego. Faktycznie to lekki grunt i choć z określeniem feeder jak najbardziej się zgadzam, to powszechnie określany jest jako picker i obciążenie na maksa spowoduje drastyczne skrócenie rzutów. Biorąc pod uwagę drugą informację - metoda, skłaniam się do zaproponowania czegoś o wielkości 200-300 i o ile z przednim hamulcem problemu być nie powinno to o szpuli long cast można raczej zapomnieć. Podobnie z przełożeniem, które najlepiej aby mieściło się pomiędzy 1:3,6 - 1:4,6 a to już zupełnie drastycznie ogranicza wybór o ile w ogóle na rynku opanowanym przez spinning coś takiego się znajdzie.

Podsumowując, aby kołowrotek miał spełnić warunki i trochę posłużyć trzeba szukać w najpopularniejszym segmencie czyli wielkość 300 i przełożenie 1:5,1

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam zawziętych feederowców, którzy stosują kołowrotki Ryobi Zauber i Arctica. Są to mocne konstrukcje, myślę więc że do Twojego feedera, któryś z nich byłby w sam raz. Sprawdzają się zarówno w leniwym nurcie konińskich kanałów, jak i silnym nurcie Warty. Kolega przy jednym feederze ma Zaubera 4000, przy drugim Arcticę 4000 i oba jednako sobie chwali. Pewnym problemem w tych kołowrotkach, jest brak zapasowej szpuli, więc musiał sobie dokupić. No chyba że nie widział byś potrzeby posiadania zapasowej szpuli, to nie ma problemu. Wielkość kołowrotka, to już kwestia właściwej oceny potrzeb i wymogów, w warunkach Twoich łowisk. Być może akurat do Twojego feedera, wielkość 3000 sugerowana przez Docia, byłaby najbardziej sensownym wyborem. Tak na marginesie, szpula od Zaubera nie pasuje do Arctici (i odwrotnie), mimo że konstrukcje tych kołowrotków są bardzo podobne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Ozet napisał:

Być może akurat do Twojego feedera, wielkość 3000 sugerowana przez Docia, byłaby najbardziej sensownym wyborem.

A czemuż to? Korpusy przy 3000 i 4000 dokładnie te same, a jedynie tylko różnica w pojemności szpuli. Na przykładzie FD - waga 3000 to 305 g, a waga 4000 to 315 g. A i z zapasową szpulą w komplecie są dostępne. ;)

Edytowane przez Jotes
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Jotes napisał:

A czemuż to? Korpusy przy 3000 i 4000 dokładnie te same, a jedynie tylko różnica w pojemności szpuli.

No właśnie, jeżeli mam feeder z cw. 70g, to po co mi szpula 4000 na którą wejdzie przysłowiowy "kilometr" żyłki o średnicy X,  jeżeli mogę założyć kołowrotek ze szpulą 3000, na którą wejdzie przysłowiowe "pół kilometra" żyłki? Jeżeli to przysłowiowe "pół kilometra" żyłki o średnicy X, wystarcza do osiągnięcia zamierzonych celów, to logicznym jest że założę kołowrotek wielkości 3000. Tym bardziej jeżeli feeder, kołowrotek i średnica linki, będą tworzyć zgrabną, spójną całość. ;)  

 

1 godzinę temu, Jotes napisał:

 A i z zapasową szpulą w komplecie są dostępne.

Tego Jarek nie wiem, bo z tego co kolega mi mówił, to zapasowe szpule do obu kołowrotków dokupował osobno. Ale było to kilka lat temu, może teraz coś się zmieniło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbyszku, a broń Cię Panie Boże pomyśleć, żebym się upierał. Wskazałem jedynie minimalną różnicę w wadze kołowrotka (10 g), ale też i w pojemności szpuli (3000 - 200 m żyłki 0,24 mm, a 4000 - 200 m żyłki 0,28 mm). Ale co byśmy tutaj nie naklikali, to i tak wyboru dokonuje osoba zainteresowana zakupem (zazwyczaj wg własnej logiki). I tylko tyle. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jarku, tym bardziej ja nie będę się upierał, bo jak napisałeś:

12 godzin temu, Jotes napisał:

Ale co byśmy tutaj nie naklikali, to i tak wyboru dokonuje osoba zainteresowana zakupem (zazwyczaj wg własnej logiki). I tylko tyle. ;)

I wcale zainteresowany nie musi się kierować jakąś pokrętną logiką, aby jednak wybrać wielkość 4000, zamiast sugerowanej przeze mnie (a wcześniej przez Docia) 3-tysiączki. No bo większa szpula, to większe zwoje żyłki, a więc żyłka mniej skręcona podczas zwijania zestawu, większe zwoje łatwiej spadają (stawiają mniejszy opór), podczas zarzucania wędki, albo po prostu będzie chciał nawinąć grubszą żyłkę (niż mi się wydaje). A wiadomo że grubsza żyłka lepiej układa się na szpuli o większej średnicy. A te dodatkowe 10g w wadze kołowrotka, też od razu ręki mu nie urwie. Tym bardziej że nie jest to spin, tylko feeder, który przez większość swego wędkarskiego żywota "śpi" na podpórkach. Trochę czuję się niezręcznie w tej dyskusji, bo to w końcu Ty Jarek jesteś ekspertem od kołowrotków Ryobi (Zauberów na pewno), a ja sugeruję się tylko swoim jako takim ogólnym doświadczeniem wędkarskim i intuicją. :)

Edytowane przez Ozet
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ozet jest jeszcze jedna zaleta dla 4000. Jest szansa dopaść wersję long cast i to taką prawdziwą z płyciutką szpulą a nie tylko z nazwą. W tej wielkości można już się pokusić o szukanie w segmencie karpiowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Docio, trochę poszperałem w necie, i na jakiś sensowny kołowrotek ze szpulą typu long cast nie natrafiłem. "Sensowny" w tym znaczeniu, że miałby współpracować z tytułowym feederem. Jakoś sobie nie wyobrażam kołowrotka o wadze 560g (i więcej), przy tak subtelnym bądź co bądź feederze do 70g. Zresztą trochę się dziwię, jak ludzie potrafią komplikować sobie życie. No bo rozumiem sens zastosowania mocnej maszyny ze szpulą long cast przy wędzisku karpiowym, czy choćby jakimś heavy feederze z cw. 200g, ale przy feederach dajmy na to do 90g, tego typu kołowrotek to moim zdaniem zbędny "bajer". Ale gotów jestem zmienić zdanie, jeżeli ktoś uzasadni racjonalne zastosowanie kołowrotka ze szpulą long cast, w lżejszych wersjach feederów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zmieniaj zdania, całkowicie się z tym zgadzam. :) Niestety mamy takie czasy, że kaprysy oparte na marketingu to potężny argument dla klienta i niezwykle trudno odwieść go od tego, no bo przecież firma ABC to profesjonaliści i wiedzą co piszą. A faktycznie wiedzą skoro schodzi im ten cały szajs, czyli nowa forma starego w podwójnej cenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 19.12.2017 o 15:01, Ozet napisał:

 Ale gotów jestem zmienić zdanie, jeżeli ktoś uzasadni racjonalne zastosowanie kołowrotka ze szpulą long cast, w lżejszych wersjach feederów.

"Dogoniła" mnie taka sytuacja, końcówka Bugu leniwo i szeroko baardzo szeroko ... główne stare koryto .. pod drugim brzegiem machnąć tam koszykiem 100-120 z normalnego kołowrotka spiningowego cieżko,
Ja sie może nie będę produkował o kołowrotkach bo lubie wiekowe pancerne wyciągarki :)
PS Ciężki grunt to CW 400-600 i do tego solidny multiplikator bywa użyteczny no ale zależy gdzie kto łowi, u mnie na Bugu "cięzki" to właśnie CW 70. Nad środkową i dolną Wisłą zestaw często budzi zdumienie poławiaczy krąpi :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt, przyjmujemy własne, środowiskowe nazewnictwo tam gdzie najczęściej poławiamy i to nam się utrwala. Innym faktem jest samo nazewnictwo i aby dogadać się z ludźmi łowiącymi od Dunajca do Regi i od Bugu do Odry konieczne jest nazewnictwo ujęte w literaturze, z którym nie musimy się do końca zgadzać, ale które wszyscy rozumieją. Trudno się dogadać gdy na "A" mówimy "B", bo tak jest w naszym lokalnym środowisku.

Co do długości rzutów (według mnie choć nie tylko), to głównie najdłuższe rzuty są zależne nie od typu danego sprzętu lecz od masy zestawu do cw tego sprzętu. Sprawdza się to zarówno w gruncie jak i spławiku, i wynosi 60% cw wędziska. Przy takim obciążeniu naprawdę łatwo i wygodnie można rzucać bardzo siłowo i dynamicznie a jednocześnie być spokojnym o sprzęt.

Trzeba jednak też uwzględnić, że od czasu do czasu na rynku pojawiają się wędziska wykraczające poza ten schemat. Nie chodzi mi o przysłowiowy "chrust", który się łamie gdy tylko pomyślimy o mocniejszym rzucie lecz o wędziska, które wytrzymują o wiele więcej niż wynika z tego założenia. Chyba najbardziej popularnym segmentem, w którym to występuje są wędziska typu match, które przy swoim cw 25g spokojnie dają radę zestawom 18-20g a przecież sam spławik też waży.

Kilkanaście lat temu spotkaliśmy się w "silnej" grupie nad Narwią. Jeden z nas miał surfa z multikiem i chłopy postanowili porzucać, na sucho, kto dalej. Nazwy multika nie pamiętam ale surf miał cw 120g. Niektórzy byli naprawdę zaskoczeni, że najlepsze odległości odnoszą z obciążeniem 60g. Zaskoczenie potęgował fakt, że zastosowanie 75g i więcej drastycznie skracało rzuty tak jak i 40g.

Mnie osobiście spotkało jeszcze jedno "odkrycie". Łowiąc często w Narwii wybieram miejsca o widocznych dołkach i rynnach. Mogąc zastosować tradycyjne okrągłe koszyczki z dociążeniem 75g nie byłem w stanie utrzymać zestawu w miejscu. Przypadkowo poruszyłem temat podczas spotkania z JKarpiem i ten poradził mi zastosowanie koszyczków kwadratowych lub trójkątnych. Te ostatnie mnie całkowicie zaskoczyły gdyż o ich istnieniu w ogóle nie wiedziałem. Jakież było moje zaskocznie gdy w znanym miejscu koszyczek trójkątny 75g stał w miejscu jak przybity do dna. Postanowiłem poświęcić trochę czasu na wędkowanie aby porządnie przetestować możliwości tych trójkątnych koszyczków i wniosek do jakiego doszedłem był bardzo, ale to bardzo pozytywny. Otóż zastosowanie trójkąta 75g zastępowało zastosowanie okrągłego 125g a to już znacząca różnica. Koszyczki kwadratowe zachowywały się identycznie jak okrągłe.

Taka różnica w masie koszyczka jest dość istotna choć może wydawać się mało znacząca, ale każdy łowiący na grunt ma teraz całkiem sporo do przemyślenia wspominając wszystkie te "boskie" miejscówki, z których zestaw był spychany do brzegu. :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wartburgu, nie napisałeś czy założyłeś w końcu tego long casta czy nie? A jeżeli tak to z jakim skutkiem? Moim zdaniem sam kołowrotek ze szpulą long cast, nie sprawi że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, rzuty będą radykalnie dłuższe. Potrzebne jest jeszcze właściwe "dostrojenie" zestawu. Dobrać optymalną masę obciążenia, średnicę linki, odpowiednio mocne wędzisko. Czyli wszystko to, o czym powyżej pisał Docio. Jeżeli wędzisko nie będzie miało dobrej dynamiki podczas rzutu, aby nadać obciążeniu duże przyspieszenie, to żaden long cast niewiele pomoże. Należy wspomnieć też o właściwym uzbrojeniu kija, rozmieszczeniu przelotek, ich średnicy, bo ma to znaczący wpływ na długość rzutu. Muszę tu dodać że kładąc nacisk na rolę wędziska, niekoniecznie miałem na myśli tylko współczesne drogie kije. Bo niejeden bambus (którymi operujesz), swoimi właściwościami rzutowymi (bez ryzyka uszkodzenia blanku), mógłby zawstydzić niejedno współczesne wędzisko. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skończyło sie na podcinaniu drugiego od góry składu ruskiego teleskopa i experymentach ze szczytówkami :)
Po skończonych badaniach przeanalizowałem wyniki oraz dobrałem szklany czubek do klejonki i miotałem pod drugi brzeg seryjnym Rexem 57 :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aczkolwiek gdyby nie "nagła epidemia nadmiaru zleceń" u znajomych tokarzy narzędziowców byłem bliski zlecenia produkcji szpuli szklanki i szpilki do Rexa 57 w wersji LONG :)
Za uwagi nt. sensowności tych działań dziękuje ale pewnie nadałby sie nad jakie jeziorko :ph34r:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drzewiej, było normalną rzeczą przetaczanie górnej krawędzi szpuli, przy kołowrotkach Rilech Rex 64. (W tamtych czasach, kolega wędkarz-tokarz był skarbem nieocenionym.) Na Rexy 57, już się nie załapałem, bo zbyt późno dostałem tego "pierdolca", jak kiedyś subtelnie raczyłeś Wartburgu ująć nasze hobby. ;) W latach 80-tych "królowały" już Rexy 64, Forelle, Neptuny itp. Niższa górna krawędź szpuli, wydatnie pomagała osiągać większe odległości rzutu, a i ewentualnego podkładu potrzeba było mniej, albo nawet wcale. Na poniższym zdjęciu, Reksiu z pomarańczową fabryczną szpulą, oraz drugi z przetoczoną białą szpulą. (Chociaż w rzeczy samej, biała to ona była 30 lat temu.)tmp-cam--60638538.thumb.jpg.96f2950ddfc5dffbd0d36783982b3495.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...