Skocz do zawartości

Wieści znad wody


grzybek
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Wreszcie trafiłem z zanętą w smak leszczyków. Skład i aromat trafił mi się bez pudła. Choć jeszcze pora wczesna to połowiłem tyle ile przez cały miniony tydzień. :) 

Po prawdzie to tylko, jak mawia Spłąwik, biżuteria do 25cm ale radocha przednia. Obiadek z tego powodu też smakował wyśmienicie. :) 

Na feedera trafiła się też płoteczka, malusia, jednak skłamałbym gdybym napisal, że ją złowiłem. Zdecydowanie złapałem. :) Haczyk jakimś dziwnym trafem zahaczył o żyłkę tak, że powstała pętla, która złapała płoteczkę tuż za płetwami piersiowymi. Już myślałem, że wreszcie mam coś większego ale po prawdzie specjalnie mnie to nie zaskoczyło. Nie gdyż Wind świadkiem co mi wyprawiały niedawną nocką robaki na haczyk. Jeden to nawet chciał mi uciec przez dziurkę w oczku.krętlika :D i nie pytajcie jak dotarł do niego, bo sam nie wiem, zestaw nie był splątany. 

Chyba się teraz spełniony wyciągnę na materacu, tak po obiadku, aby się dobrze ułożyło i pokontempluję okoliczności przyrody. :) A co :) Przeca mogę. :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A zostawię, zostawię. :) Dziś przerwa na walkę z wiatrem. A zgodnie z prognozą od jutra wiatr ma zacząć znikać aż do symbolicznego w czwartek. Temperatura podniesie się także nocą i ma nie być niższa niż 18°C, tak więc szykuj się psychicznie na piątkową nockę o ile czas i chęć pozwoli. :) Ciśnieniem nie ma co się przejmować, co prawda będzie się wahać ale zdecydowanie symbolicznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reporterzy szukają sensacji a Telewizja rządzi się swoimi prawami.

 

Nie zgodziłem się na publikację zdjęć do czasu uzgodnienia szczegółów.

O samej edycji dowiedziałem się wczoraj wieczorem od znajomych.

 

Panorama OTV Gdańsk  (info na samym końcu, ok 20minuta) na pamiątkę

 

Przykro mi, że pominięto informację o kolegach dzięki którym udało się szczęśliwie wyholować tą rybę.

O Jacku "Góralu" który wykonał woblera, o koledze, który sterował łodzią kiedy ja mogłem skupić uwagę na holu a bez którego pewnie ciężko byłoby wytargać "potwora"

 

Pominięto same okoliczności na które zwracałem uwagę... samo życie.

 

 

Cieszę się Krzychu, że zawitałeś do nas.

Popływamy jeszcze razem, pogadamy, połowimy - pozdrawiam.

 

Odpoczywaj  :) i zbieraj siły

Edytowane przez wind
edycja linku
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Było, minęło...

 

Dzisiaj znów na wodzie.

Jak tylko znalazłem się nad wodą czułem rybę.

Faktycznie, dostałem dwa okonki, coś ładnego zeszło z kija - nawet nie zdążyłem wyjąć z uchwytu :wacko:

 

Trafiłem kilka sandałków (3krótkie) i bolenia.

W drodze powrotnej w trolu kij mi się wygiął i tak 3mał...

Wziąłem go do ręki i dopiero po chwili zacząłem odczuwać ciężar na kiju.

W miarę zbliżania do łodzi i pracującego silnika ryba zaczęła wybierać linkę z kręcioła.

Silne, sportowe zwierzę 

 

 

post-1419-0-60538100-1374780438_thumb.jpg   post-1419-0-91039500-1374780470_thumb.jpg post-1419-0-13677500-1374780505_thumb.jpg

 

 

To chyba moja kolejna życiówka i dała mi popalić.

Nie dała podebrać się ręką to wyjąłem ją podbierakiem.

W trakcie wyjmowania w siatki wbiła mi grot kotwiczki przebijając skórę.

Łachudra.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki kolegom za gratki.

Wierzę, że każdy z nas ma szanse wyjąć podobnego mocarza - każdemu tego życzę.

Na pewno są większe i mocniejsze ryby i wielu z nas przeżyło choćby moment takiego holu ale wyjąć tą rybę z wody to inna bajka.

Samemu trudno tego dokonać jeśli nie jesteśmy na to przygotowani.

Nie wystarczy doświadczenie, szczęście...

Ja już mogłem się o tym przekonać.

Witaj na forum :) pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wreszcie "naumiałem" się ściągnąć video mojego z SonyEricsson'a na komputer.

Wgrałem odpowiedni program i mogłem zamieścić filmik z sumem w roli głównej.

 

 

Drugą część, nocną można także znaleźć na You Tube.

Dodam, że komentatorem jest kolega, którego znam od wielu lat.

Dzięki za pomoc Paweł.

Edytowane przez grzybek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj bryndza na Martwej Wiśle.

Bolenie brykały, okonie skubały...

Inne ryby spławiały się, na pewno żerowały ale miały tyle naturalnego pokarmu, że nie koniecznie siadały na haczyku.

Wyroiła się krewetka i całe ławice pływały pod pomostami, przy burtach zacumowanych łodzi.

 

Zrobiłem rundkę z Błotnika do kopca fosforów i z powrotem.

Na echu można było znaleźć ryby ale w trollingu nie wyjąłem nic.

Wyjąłem kilka okoni na boczny trok, 18, 20 i 25cm - to i tak największy okoń jakiego tam widziałem w tym roku.

 

Daleko, pod Sobieszewem znalazłem na echu 10m dołek, popłynę tam jesienią, kiedy woda dotleni się, schłodzi.

Wczoraj dochodziła do +25stC.

 

Parno, duszno ale nie popadało.

W dzień końskie muchy gryzą, wieczorem komary... cienizna.

 

 

 

W trakcie pływania w okolicach Błotnika zauważyłem kolorowy spławik na wodzie.

Zdarzyło mi się kiedyś, że znalazłem taki spławik z niezłą rybką na haczyku więc ostrożnie podjąłem go z wody.

Jednak na haczyku nie było ryby :D

Za to był kompletny zestaw wędkarski ze szczytówką (prawdopodobnie) z bata.

 

Jeśli ktokolwiek wie komu taka szczytówka wypadła w trakcie wędkowania proszę o podanie informacji.

Oddam ją właścicielowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj pojechałem do mariny popracować trochę na łodzi ale oczywiście nie obyło się bez wędkowania.

Na sondzie widać, że po ostatnich deszczach woda schłodziła się do 22/23stC.

W trolingu kaplica, na BT wydłubałem kilkanaście okonków, bolenia i leszczyka.

 

post-1419-0-07700600-1375423110_thumb.jpg

 

 

Ponoć kolega znalazł ładne okonki na kanale, muszę to sprawdzić ale bez łodzi, pieszkom :)

Nie zaszkodzi podreptać z BT lub spinem.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma to jak wędkowanie z kumplem którego się ceni, któremu można zaufać i jeszcze czegoś nauczyć się.

Góral to mądry facet i jak zwykle dobrze czuliśmy się razem.

 

Wczoraj ustawił mi swoje nowe woblery, które przetestowaliśmy na Martwej Wiśle.

Złowione okonie, sandacze czy bolenie z reguły wracały do wody.

 

Zostało kilka przemyśleń.

Wcale nie ryby są najważniejsze, podstawa to ludzie i klimat jaki tworzą swoją postawą w której musimy żyć.

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wcale nie ryby są najważniejsze, podstawa to ludzie i klimat jaki tworzą swoją postawą w której musimy żyć.

Wiele lat temu do tego doszedłem. :) Ryby to jedynie dodatek do odpoczynku w odpowiednim towarzystwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wróciłem znad Narwi w okolicy Janówka a przynajmniej tak ten rejon zwą. Sam nie byłem lecz ze Splawikiem, który dzisiejszej nocy próbował mi udowodnić, że na kanciastych kamieniach też się można wyspać, wystarczy karimata. :D Pewnie tego nie czyta, bo już śpi po tej koszmarnej nocce ale to nie był jedyny koszmar. Narew koszmarnie niska, bolki tłuką wzdłuż brzegów dzień i noc, z większymi rybami brak kontaktu - sama biżuteria. No może nie sama bo w nocy Splawik dopadł trzy sumiczki-niewymiarki. Sam nie wiem i gdyby nie zapora we Włocławku to gotów byłbym pomyśleć, że ryby spłynęły z wodą do Gdańska. ;)

Ale atmosfera była przednia a co więcej, oprócz nocnych ptasich treli i uwertury świerszczy dało się słyszeć niewieście okrzyki uniesienia z niedalekich zarośli. :) Czysta, niezmącona przyroda. :D

Dołączona grafika

Dołączona grafika

 

Niestety zdjęć rybek w siatce nie mam. Zwijaliśmy się dość szybko w dość już mocno przypiekającym słonku. Ale jak ktoś jest zainteresowany to i owszem, mogę zrobić jak będą usmażone i zamarynowane. :) 

Edytowane przez Docio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty to masz poczucie humoru, zazdrościć :D

 

Ostatnio moój znajomek wyczarował sobie sandała 82cm i jemu też zazdraszczam.

Mój naj... miał tylko 75cm! :wacko:

 

Mówią, że wędkarskie szczęście występuje wtedy kiedy przygotowanie spotyka się ze sposobnością.

 

Czeba wykorzystać każdą szansę

 

Zadzwoń do Hunterka, też jest z Warszawy, numera Ci wrzucę na pw

Tysz porządny gościuwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety zdjęć rybek w siatce nie mam. Zwijaliśmy się dość szybko w dość już mocno przypiekającym słonku. Ale jak ktoś jest zainteresowany to i owszem, mogę zrobić jak będą usmażone i zamarynowane. :) 

 

 

Ty ortodoksów nie prowokuj.

My łowimy w/g kanonów amatorskiego połowu ryb, cenimy je także za ich smak ale "sportowcy" wciąż próbują udowodnić swoje racje.

 

 

Ja wczoraj znowu na Martwej Wiśle korzystałem z okazji i popływałem trochę.

Oczywiście próbowałem też wędkować.

Obserwowałem sporo ataków na powierzchni, woda żyła.

Gorąco w powietrzu, woda jak zupa ale coś się działo.

 

Ptaki i ryby zbierały sporo owadów z wody.

Jakieś żyjątka często pokazywały grzbiety. Coś się działo.

 

Pod wodą mało odbić z echa ale zawsze coś jest.

Wydaje mi się, że lepsze wyniki powinny być o świcie.

 

Uwiesił się na wobka okonek, jeden z miejscowych - czekam na te morskie. kolorowe, wypasione... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przedwczoraj na Martwej dzisiaj powtórka z rozrywki - Kanały: Gołębi, Śledziowy, Piaskowy.

 

Na Gołębim byłem pierwszy raz w życiu.

Przyznam, że potencjała ma!

 

Kanałek niby 700m ale przebagrowany, oczyszczony z zielska, dobry dojazd.

Z pól dodatkowe kanałki zasilające... może być ciekawie.

Kanał Gołębi łączy ze sobą Śledziowy i Piaskowy.

 

Dostałem cynk, że baraszkowały morskie okonie.

Faktem jest, że kiedy przyjechałem zaciągnąłem języka u miejscowego schodzącego z miejscówki.

Twierdził, że nic nie bierze :wacko:

 

Bolek szalał na powierzchni.

Po kilku rzutach na BT dostałem jednego pasiaka a później całkiem sporego okonia, takiego pod 30tkę.

To chyba mój największy rozbójnik w tym roku.

Łyknął paproszka w kolorze herbatki z brokatem.

 

Spróbowałem tego samego kawałka silikonu na Piaskowym.

Praktycznie przez pół godziny branie za braniem zakończone holem ale co z tego kiedy wszystkie łobuziaki długości dłoni.

Po jakimś czasie znudziły się gumką i nauczyły się ją tylko ściągać - wycwaniły się :D

 

Będę tam częściej wracał, fajna woda.

Pewnie jak odbuduję sprzęt bacikowy (siatka, sztyce) to spróbuję tam powędkować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w ub tygodniu trafiłem okonie, miałem kilka po 35 i jednego 40 cm. Brały już z głębokiej wody na 8 m i wszystkie na "podbite oko". Zabawa na wklejce niesamowita. Wszystkie brania z jednego napłynięcia i tylko póki słońce było za chmurami - takie jedno popołudnie. W niedzielę już bryndza, trochę drobiazgu i 2 duże - zbyt dużo słońca. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym roku jeszcze nie zaznałem przyjemności łowienia morskich okoni.

Czekam na nie i wierzę, że trafię na jakieś stadko ale to dopiero późną jesienią, może nawet w grudniu.

 

W tej chwili zaczynam zastanawiać się, z kim ewentualnie ruszyć na wiślane potwory - sandały i sumy.

Zarażam się tą myślą.

Przegrałem z fona wczorajszego pasiaka :)

 

post-1419-0-67373100-1376377519_thumb.jpg post-1419-0-39862600-1376377544_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że Ty łowisz na podwójny ogonek, ja nie mam do nich przekonania - więcej brań miałem zawsze na pojedynczy. Ja robię też mały "myk". Na haczyk zakładam najpierw kulkę styropianu o średnicy korpusu paprocha. Przynęta jest wtedy zawsze nad dnem i zwiększa się ilość brań, a zmniejsza ilość zaczepów. ;)

 

Może dzisiaj pojadę z wklejką, narobiłeś mi smaka...  :)

Edytowane przez Jotes
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:)

 

Sprawdź wyporność swojej gumki - przecież są pływające ;)

 

Używam haków muchowych (Tiemco, Gamakatsu) z długim trzonkiem.

Są na tyle lekkie, że nie topią korpusu gumki.

 

Podwójny ogonek nie pozwala tak skręcać żyłki, jestem do nich przekonany.

 

Moim zdaniem kluczem do sukcesów przy połowie okoni to długość troków.

Ostatnio stosuję metrowy przypon z haczykiem i ok 40cm przypon z ołowiem.

 

Jeśli brania są zdecydowane to można skrócić te przypony.

Z reguły wolę dać im czas na zassanie przynęty.

Małe okonki mało mnie interesują a duże potrzebują ułamek sekundy żeby pewnie zassać, tak mi się wydaje.

Dłuższy przypon (nawet 1,2m) opóźnia przekazanie brania.

 

Najczęściej prowadzę przynętę wędką obserwując szczytówkę, bez skręcania kołowrotkiem.

Po kilku metrach prowadzenia cofam kij i wybieram luz.

Edytowane przez grzybek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się - są pływające. Ale ta kuleczka jeszcze dodatkowo podnosi paprocha wyżej, jednocześnie sama też kusi do brania. ;)

 

Ja stosuję haki nr 6 Kamatsu czerwone lub Mustady czarne, nr 8 do małych paprochów. Długość troka, brania, itp? Kiedyś mi się udało popełnić o tym artykuł: TUTAJ

 

U nas nie ma zdecydowanych brań, na kiju nawet nic nie czuć, a jeśli tak, to są to tylko okonie choinkowej wielkości. Ja brania obserwuję na wklejce. Przedwczesne zacięcie kończy się pudłem, a branie trwa nawet kilkanaście sek. Czym grubszy okoń, tym delikatniejsze branie.  :)

Edytowane przez Jotes
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry artykuł Jarku, można go polecić z czystym sumieniem.

Jednakowoż każdy dopracowuje się swojej techniki, metod, sprzętu ...

 

Warto posłuchać kogoś kto ma duże doświadczenie, uczymy się całe życie, także podpatrując, czytając.

Jeśli wyciągamy właściwe wnioski to odbije się przyszłości na skuteczności połowów.

 

Dzięki za wskazówki.

Rozważę warianty z krętlikami choć unikam większej ilości węzłów niż to konieczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...