Skocz do zawartości

Wieści znad wody


grzybek
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

No i narobiłeś mi smaka, musiałem pojechać. :) U nas sztorm! Nie trzymała mnie jedna kotwica 15 kg i musiałem dołożyć na dodatkowej szekli drugą 7 kg. Gruby okoń sporadycznie brał. Miałem 1 ok 35 cm, a reszta nie warta wspominania - choinkowe. Kilka mi spadło ładnych. Za to miałem jeszcze sandacza ok wymiaru i drugiego 52 cm - ten dostał w ep. Miałem też bardzo dziwne branie. Trzy razy coś stuknęło w paprocha, jakby łapał w japę i wypluwał. Jak wyjąłem to na żyłce był pokaźnych rozmiarów śluz - jak glut. Nie wiem, czy jakiś sumek się nie dobierał... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D  łowimy będąc nad wodą :lol:

 

Przynajmniej coś się działo.

Śluz zostawia sum albo leszcz - stawiałbym na tego pierwszego ale tego nie dowiemy się.

 

Trudno skutecznie wędkować na silnym wietrze, i tak dobrze Ci szło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieźle :)  gratuluję pięknych rybek!

 

My z Windem podjechaliśmy na kanał Piaskowy.

Od dawna nie wędkowałem w kraju na bata więc skoro Daniel wczoraj wspomniał o wyjeździe to umówiliśmy się na rano.

 

Skompletowałem wcześniej sprzęcicho i rano stawiliśmy się nad wodą.

Bez nęcenia złowiłem największego suchotnika.

Później im więcej karmiłem tym mniejsze ryby łowiłem albo wcale.

Zastosowałem Traper Lin-Karaś z dodatkiem ziemi z kretowiska.

 

Łowiliśmy z Danielem obok siebie, w odległości nie większej niż 10m.

Mieliśmy szansę pogadać o wszystkim i niczym.

 

Mój stary, angielski bacik 5,5m pękł na przedostatniej sekcji :wacko:  - najwyższy czas na coś nowego albo przejście na drgającą szczytówkę, ewentualnie feeder, bolonkę...

 

W miarę łowienia ryby brały co raz ostrożniej aż przestały w ogóle żerować.

Daniel wciąż coś wyjmował :D

 

Na sam koniec, kiedy już zwijaliśmy sprzęt cosik mu się uwiesiło i nie chciało wyjść z wody :ph34r:

Niespodzianka! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wróciłem dzisiaj na Piaskowy razem z żoną.

Już nie pamiętam, kiedy ostatni raz byliśmy na rybach razem?

 

Brały zegarki, suchotniki, nic szczególnego.

Ok 19tej ustał lekki wietrzyk i udało się idealnie wyważyć spławik, ustawić grunt.

Mimo położonej zanęty karasiowo-linowej nie udało się wyjąć żadnego tłuścioszka.

O dziwo, nawet nie widziałem płoteczki.

 

30-letnia wędka poklejona taśmą wydaje się o niebo lepsza od tych nowych batów, które oglądałem w sklepach.

Jednak wędki nasadowe są dla mnie zdecydowanie ciekawsze.

 

Chyba poszukam innego łowiska albo będę brał ze sobą spinning lub wklejankę do Bocznego Troka.

Jakoś nie satysfakcjonuje mnie łowienie suchotników, żyletek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś nie satysfakcjonuje mnie łowienie suchotników, żyletek.

Naucz się łowiska, będziesz łowił ładne ryby. Po 2 wizytach niewiele wiesz o tej wodzie. Dziś wszyscy trzej mieliśmy po ładnym leszczu 35+  i całkiem sporo drobniejszych. W porównaniu z pozostałymi wędkarzami połowiliśmy całkiem grubo. ale to efekt znajomości łowiska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak wind mówi. Dopracuj zanętę, sposób nęcenia, podania przynęty i zobaczysz jakie ładne rybki tam pływają. A te leszczyki 35 cm to tak naprawdę niezbyt duże jak na to łowisko. Moje największe w tamtym roku po ok. 45 cm miały.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopracuj zanętę, sposób nęcenia, podania przynęty i zobaczysz jakie ładne rybki tam pływają.

 

 

Co rozumiesz pod określeniem "dopracuj zanętę"?

 

Stosujesz kupną, czy coś dorzucasz, np "mięsko" ziarna, glinki?

 

Zawsze łowię z gruntu albo minimalnie nad gruntem.

Zastosuję spławik 1 - 1,5g. Mały haczyk na miękkim przyponie - co jeszcze powinienem wiedzieć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś rano wybrałem się na ryby, nie nastawialem sie na konkretne gatunki tak tylko polowic trafiło się parę karasi ale ogólnie brania słabe i przeniosłem się w inne miejsce. Zauważyłem ze ida banki takie jak kiedys gdy lowilem wedkarze mowili ze to karp. Nie bylem na nie przygotowany mialem tylko biale robaki i kukurydze do necenia. Ale jak nie mialem kulek ani grochu przy sobie to zapiąlem kukurydze i miło się zaskoczylem karp jeden za drugim. Niektore male ale pare było juz takich fajnych grubiutkich. Zdziwilo mnie tylko jedno branie haczyk złoty 8 a na nim na zmiane biały i kukurydza. Ładne branie jestem pewien że kolejny karp ładnie walczy i gdy mam go wyciagać widze że to mały sum taki na ok 45cm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak bywa... :)

 

Udało mi się dzisiaj namówić małżonkę na wyjazd i wypłynięcie łodzią.

Pierwszy raz.

 

Przygotowałem się na białe rybki ale nie potrafiłem się odnaleźć na wietrze i jednej kotwicy.

Starałem się przede wszystkim żeby żonie było wygodnie.

Kiedy złowiłem pierwszego leszczyka przekonałem się, że nie wziąłem zanęty :wacko:

 

Popróbowałem drop shota - przywiązałem muchowy haczyk i założyłem na niego paproszka.

O dziwo poczułem puknięcie, aż się zdziwiłem.

To był pierwszy rzut, może to jakiś zaczep?

 

Po wyjęciu przynęty okazało się, że świeżo przebita gumka jest ściągnięta.

Czyli było branie.

 

W końcu dałem se spokój z białymi, podczepiłem wobka na spina (całe szczęście, że zdążyłem uzbroić ponownie kije w przelotki)

 

Popłynąłem na ulubione miejscówki i nagle zaczep.

Wyluzowałem z biegu silnik i zacząłem wybierać linkę ale okazało się, że ten zaczep odpływa i podnosi się do góry!

Jak zobaczyłem mętnookiego to zdębiałem.

Nie mogłem sięgnąć podbieraka a ryba była zapięta tylko jednym grocikiem.

Nie chciałem tracić czasu i podebrałem go ręką przyciskając łeb do burty.

Znowu się udało :)

 

To mój drugi sandał, tylko ciut mniejszy od największego.

 

 

post-1419-0-96664600-1377370651_thumb.jpg  post-1419-0-31610200-1377370698_thumb.jpg  post-1419-0-74904200-1377370734_thumb.jpg

  post-1419-0-02097700-1377370809_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie mialem kulek ani grochu przy sobie to zapiąlem kukurydze i miło się zaskoczylem karp jeden za drugim. Niektore male ale pare było juz takich fajnych grubiutkich.

To nic dziwnego, bo małe karpiki, lub nawet te większe, ale z komercji znacznie łatwiej złowić na kuku czy np. robaki niż na kulki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdziwil mnie sum na kukurydze. A o karpiach jak pisalem z Tobą woldi to teraz juz nie chodze na kukurydze i zestaw mam wtedy bardziej toporny. Wczoraj karp ładnie brał pochwaliłem się w domu i dzisiaj poszedł wujek w to samo miejsce i nawet 1 małego nie złapał.

Edytowane przez K_sroka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdziwil mnie sum na kukurydze.

 

Zdarzało mi się wyjąć prócz białych ryb także okonia i węgorza na kukurydzę.

 

 

Popołudniu zaliczony kolejny dzień na łódce.

W trójkę wyjęliśmy dwa wymiarowe sandałki i okonia.

Temperatura wody powoli spada i będzie się schładzać.

 

Będzie dobrze... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj kolejny raz wybrałem się z batem nad wodę.

 

Kolega pozwolił mi wcześniej wędkować ze swojej łodzi zacumowanej w Błotniku, na Martwej Wiśle.

Przygotował łowisko, zanęcił, złowił kilka karasi, lina, jakieś karpie...

 

Zachęcony jego wynikami urwałem dzionek rodzinie i pojechałem.

 

W bagażniku bat, drgająca szczytówka, kijek do bocznego troka i odległościówka.

Siatka na ryby, sztyca do siatki, do podbieraka, podbierak, wiadro z zanętą, makaron, robactwo, pudło z akcesoriami, torba z odzieżą p/deszczową, dokumenty, jakieś "żarełko", woda... masakra.

Ledwo mogłem chodzić z tym wszystkim.

 

Zanęciłem łowisko i zacząłem łowić.

Wpierw zmontowałem lekki zestaw na bata, w trakcie wędkowania zrobiłem kolejny zestaw na większą rybkę.

Zdecydowałem się na drgającą szczytówkę ze spławikiem przelotowym.

 

Na pinkę i białego robaczka brały małe ryby: płotka, krąp, leszcz.

Zdecydowanie większe ryby wolały grubszą przynętę - sprawdził się makaron "gwiazdka" gotowany minutę w wodzie zaprawionej plasterkami czosnku.

Na kukurydzę z puszki pojedyńcze brania i to bardzo delikatne.

Tylko jedną rybę wyjąłem na ten zestaw.

 

Spodziewałem się wejścia w zanętę większej, silniejszej ryby ale od 11 - 19 nie doczekałem się.

Wędkarz, który odwiedził mnie na pomoście twierdził, że miał dwie piękne ryby na kiju przy zachodnim brzegu ale obydwie weszły w trzciny i nie dały sie wyjąć.

Łowił na fidery z koszyczkiem zanętowym.

 

Nęciłem delikatnie, małymi garstkami po każdej większej, złowionej rybce.

Po każdej rybce śluz na ręku.

Pomimo wycierania mokrą szmatą zawsze jakiś ślad, zapach zostaje.

 

Ciągle nie mam przekonania do powrotu z batem na łowisko.

 

Odwykłem od łowienia białej ryby.

Przez ostatnie lata łowiłem tylko drapieżniki na spinning, to bardziej mnie rajcuje.

Metody czyściejsze, ryby większe, emocji też więcej.

 

Wcześniej zrezygnowałem z surfcastingu, z tyczki, z bata.

Za dużo było tego sprzętu, już nie mam gdzie tego trzymać.

Kije na plaże, na morze, do spina, trollingu, BT, do łowienia gruntowego, spławikowego...

Drgające, feedery, quivery, odległościówki, tyczki, maczówki... za dużo tego.

 

Jednak wolę spina, boczny trok, trolling... i drapieżniki.

Chętnie powalczyłbym z grubszą rybką ale to raczej będzie ciężko z batem.

Pozostaje fider, ewentualnie drgająca szczytówka albo odległościówka żeby doczekać brania i ewentualnego utrzymania ryby na haku, z szansą jej wyjęcia.

 

post-1419-0-72611000-1377850328_thumb.jpg

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Jednak nie za bardzo przypasował mi powrót do bata.

Nie mam już tej satysfakcji z łowienia białorybu jak wcześniej.

 

Zniechęca mnie wożenie masy tego sprzętu, zanęt, robactwa, rybi śluz...

 

Wczoraj kolejny raz wypłynęliśmy z kolegą na drapieżnika.

Złowiliśmy kilka okoni i okonków, na koniec kolega wyjął sandacza.

 

Nie robiłem zdjęć swoim aparatem, może Krzychu dzisiaj wrzuci kilka fotek?

 

Idzie jesień, daje się odczuć inną atmosferę w powietrzu.

Woda ostygła i będzie co raz zimniejsza - już ma poniżej 18stC.

Na Piaskowym i Śledziowym śluzy otwarte na maxa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj kolejne trzy sandałki na wobka Górala (po jednym na wędkarza na łodzi) - Kris wywalił "dechę"

 

Koniec z pożyczaniem wobków, wędek...  ;)  - dokopał mi swoją życiówką  :D (niemniej gratuluję)

 

 

post-1419-0-13077500-1379787216_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Wczoraj z kolegami mieliśmy Dzień oKonia :)

 

Zanim dotarliśmy na łódź musiałem obgadać w marinie kilka spraw z szeryfem i trochę to trwało.

Zanim wybraliśmy się nad wodę chmury rozeszły się i pomimo rześkiego powietrza słońce wylazło z za chmur.

Przejaśniło się pięknie a ponure, ołowiane zwaliska na niebie rozpełzły się, rozpłynęły...

 

Dobra nasza B)post-1419-0-22243600-1380532079_thumb.jpg

 

Na uśmiechniętych mordeczkach zawitały okulary słoneczne a duch wędkarza ożywił się znacznie.

 

Celem wyprawy na Predatorze miał być sandacz ale jak to często bywa życie zweryfikowały nasze plany.

 

Popływaliśmy po Wiśle od Błotnika do mostu pontonowego w Sobieszewie.

 

Martwą Wisłę ożywił rozproszony, morski okoń w głębokie, zielone paski, okraszone czerwonymi, pięknymi płetwami.

Spore były te pasiaki, w granicach pół kilograma sztuka.

Łowiliśmy je selektywnie na małe i duże woblery od 5 do 7cm.

Dominował wobler pływający Górala i Salmo Executor.

 

 

 

 

Na samym początku Paweł zdołował nas trzema sztukami garbusów i prowadził w nieoficjalnej statystyce 3 : 0 : 0 (ostatni skrobie ryby :D )

Cwaniak ;)  wyśnił w nocy sobie mojego woblerka i pożyczył go ode mnie :P i właśnie na niego łowił.

Jednak to nas tylko zdopingowało do akcji, podniosło ciśnienie, pobudziło szybsze krążenie i dopływ adrenaliny.

 

Już miałem zmienić nieskutecznego w tym dniu mojego woblera kiedy "decha" na kiju zasygnalizowała zaczep albo solidną rybę.

Po chwili jednak wiedzieliśmy, że tak właśnie gryzą morskie zbóje.

Były bardzo rozproszone po całej Wiśle ale jak już jakiś wziął przynętę w pysk to nie ma zmiłuj.

Nie było stad widocznych na ekranach echosond.

 

Bardzo mało też odbić jakichkolwiek organizmów w wodzie.

Zero ławic. Tylko niewielkie grupki, ewentualnie bardzo małe skupiska ryb.

Może rozproszyły je te zbójniki?

 

Co by nie powiedzieć trzeba było wciąż ich szukać.

Uderzały pojedyńczo i w końcu doprowadziliśmy do stanu 3 : 3 : 0

Z tym, że moje ryby były deczko większe - okonie Pawełka były do 30cm, moje powyżej :)

Paweł łowił na 5cm wobka, ja na siódemkę - mojego faworyta.

 

Krzychu wciąż na zero...

 

Mobilizowaliśmy chłopa jak się dało, w końcu wylądował w kambuzie - tam sprawował się całkiem, całkiem ;)

 

Po gorącej zupie a później południowej kawie okraszonej ciachami wzięliśmy się do roboty.

Boczny trok poszedł w kocioł i wróciliśmy do trollingu. Na BT tylko jedno skubnięcie, solidne ale bez holu.

 

W rywalizacji z Pawłem szliśmy łeb w łeb ale w końcu przeważyłem szalę pierwszym w tym roku szczupakiem.

Wygrałem spotkanie 7 : 8 : 1

Krzychu nie miał tyle szczęścia co my albo nie chciał z nami rywalizować.

W końcu jednak wykopał nas za burtę swoją kolejną życiówką - boleniem, dobrze powyżej pół metra.

 

Zanim dotarliśmy z powrotem do mariny było już ciemno.

Nie udało mi się wywołać nocnych zdjęć i poszły w kocioł a szkoda, bo w sumie mieliśmy 14 pięknych oKoni do 36cm, szczupłego i bolenia.

Dobry dzień.

 

Mimo braku jakiegokolwiek sandała to był udany dzień dla każdego z nas.

Oby zawsze tak było!

 

post-1419-0-90769800-1380531900_thumb.jpg post-1419-0-19323900-1380531944_thumb.jpg post-1419-0-46704700-1380531973_thumb.jpg

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

    Witam w wątku:

Chciałem tu podziękować Koledze Andy vel Grzybek za ostatnie trzy wędkarskie wyprawy po M.Wiśle! :wub:

Ten "facet" ma niewątpliwie nosa i rękę do ryb - to owocują lata doświadczeń i wieczny głód poszukiwania ciekawych miejscówek i metod.

Jego Predator zapewnia bezpieczny dach nad głową i pewny pokład pod nogami!

Każda wyprawa to zdobycie kolejnego mojego maxa;

sandacz 60 

post-604-0-59339400-1380539768_thumb.jpg

teraz boleń 55

post-604-0-43641000-1380539874_thumb.jpg

Wpłynęły  do MW morskie piękne garbate okonie - kolej na nową życiówkę!

post-604-0-31675400-1380539949_thumb.jpg

Dzielnie pływa z nami Paweł, często dając nam popalić ilością złowionych ryb.

Hej przygodo - do następnego spotkania! :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...