Jump to content

Karta składki i opinie


Recommended Posts

Drodzy czytelnicy forum, liczę na waszą wiedzę i własne spostrzeżenia w tym temacie, mianowicie przychodzę tu z pytaniem czy warto wyrobić i opłacić kartę wędkarską PZW w tych czasach? 

Z tego co mi wiadomo koszt takiej karty wynosi 500zl rocznie i słyszałem wiele opinii o PZW o karach o czepianiu się o najmniejsze szczegóły i stąd moje obawy. Z góry uprzedzam że jestem Nowicjuszem. 

Pozdrawiam! Czekam na liczne odpowiedzi 

Link to comment
Share on other sites

Aby cokolwiek sobie wyjaśnić konieczne jest posługiwanie się tymi samymi nazwami. Poczytaj trochę przepisów dotyczących Karty Wędkarskiej, przejrzyj tabele opłat członkowskich i licencyjnych w kilku Okręgach PZW, a szybko zorientujesz się, że nie sposób odpowiedzieć na Twoje pytanie, gdyż coś takiego jak karta wędkarska PZW nie istnieje.

Link to comment
Share on other sites

O braku ryb na wodach należących do pzw nie będe się rozpisywał. Czepianie się strażników u mnie to norma. W ich interesie jest wypisywać mandaty. Wysokość składki zależy od okręgu w jednym będzie 300, w drugim 350, a w jeszcze innym 400. Jeszcze więcej zapłacimy płacąc wody górskie lub trolling. Moim zdaniem warto płacić kartę bo mamy dostęp do rzek i jezior. Komercję to w większości dołki z samymi karpiami. Jestem osobą która lubi nad wodą ciszę i spokój więc bardzo rzadi łowię na akwenach tego typu 

Link to comment
Share on other sites

1 hour ago, Rafał Betker said:

Z tego co mi wiadomo koszt takiej karty wynosi 500zl rocznie i słyszałem wiele opinii o PZW o karach o czepianiu się o najmniejsze szczegóły i stąd moje obawy. Z góry uprzedzam że jestem Nowicjuszem. 

Jeżeli przestrzegasz regulaminu nie masz powodu do obaw. Trzeba być na bieżąco, wiedzieć gdzie aktualnie łowisz i co wolno robić. @Wartburg może dopisać coś o swoich przygodach ;)

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, Docio napisał:

Aby cokolwiek sobie wyjaśnić konieczne jest posługiwanie się tymi samymi nazwami. Poczytaj trochę przepisów dotyczących Karty Wędkarskiej, przejrzyj tabele opłat członkowskich i licencyjnych w kilku Okręgach PZW, a szybko zorientujesz się, że nie sposób odpowiedzieć na Twoje pytanie, gdyż coś takiego jak karta wędkarska PZW nie istnieje.

Michał, Hubert, popieram zdanie Zbyszka. Odpowiedź na pytanie Rafała jest niemożliwa. NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK KARTA WĘDKARSKA PZW! Jest KARTA WĘDKARSKA, dokument uprawniający do sportowego, rekreacyjnego połowu ryb, tak jak prawo jazdy uprawnia do kierowania pojazdami na drogach publicznych i na ten temat nie ma co dyskutować.

Co innego zezwolenia na połów ryb w wodach publicznych, wydawane przez dzierżawców tych wód. Jednym z nich jest PZW, niemal monopolista, bo dzierżawi przytłaczającą większość wód. Inna sprawa, że wody te są w znacznym stopniu odrybione, ale jest ich taka ilość, że każdy znajdzie miejsce do pomoczenia przynęty, a jeśli będzie miał szczęście, to i rybę złowi.;) Za to zezwolenie trzeba zapłacić w postaci wniesienia składki podstawowej (ogólnokrajowej), która na 2021 r. wynosi 100.- zł i zarybieniowej, której wysokość ustalają corocznie władze poszczególnych okręgów. Różni się ona, tak jak napisał Hubert. Zależy to od wyobraźni zarządu okręgu - jak wybujałą wyobraźnie ma zarząd o rybostanie.

Rafale, odpowiadając na Twoje główne pytanie, z mojego punktu widzenia - warto wyrobić sobie kartę wędkarską (zdać egzamin i wnieść stosowne opłaty, łącznie około 30.- zł), a następnie wykupić zezwolenie na dany okręg. Złowisz, czy nie złowisz, nie ważne, wędkarstwo to rekreacja i tak to potraktuj. Opłaty nie muszą się zwrócić w postaci ilości złowionych ryb, bo wędkarstwo to nie sposób na zdobywanie pożywienia, a sposób na rozładowanie stresu zawodowego u mężczyzn i napięcia miesiączkowego u kobiet...:diabelek:

Jako ortodoksyjny wyznawca zasady C&R, apeluję do Ciebie - wypuść żywą, każdą złowioną przez Ciebie rybę, niech dalej rośnie i się rozmnaża (za wyjątkiem gatunków inwazyjnych).:)

Ps

Jeśli chodzi o kontrole nad wodą, to na przestrzeni ponad 60-ciu lat mojego wędkowania, byłem kontrolowany 3 (słownie trzy) razy.:P

Edited by Alexspin
Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, zwykły michał napisał:

My tu się staramy wyjaśnić nowemu koledze mimo tego że pokręcił ;) 

A ja postawiłem sprawę jasno, gdyż wielokrotnie już doświadczyliśmy, iż brak porozumienia w nazewnictwie tworzy jedynie nowe pytania i niedomówienia oparte na jakichś dziwnych określeniach zrozumiałych jedynie w wąskim gronie znajomych.

Doskonałym przykładem z mojej praktyki może być pytanie pewnego młodego wędkarza, na które musiałem odpowiedzieć, a mianowicie: "czym różni się zwykły kołowrotek od młynka i betoniarki, bo takie nazwy często pojawiają się w internecie?".

 

15 godzin temu, Hubert Kopala napisał:

O braku ryb na wodach należących do pzw nie będe się rozpisywał.

Czy uwzględniłeś, że 90% rekordowych ryb zgłaszanych do WŚ i WW pochodzi właśnie z wód gospodarowanych przez PZW?

Link to comment
Share on other sites

Według mnie to że w wodzie pływa parę gigantów nie oznacza że woda jest rybna.duża część tych ryb pochodzi z wielkich jezior, w których z powodu na rozmiar zawsze kilka ryb osiągnę duże rozmiary. Według mnie woda rybna to woda w której jest dużo białorybu, drapieżnika nie koniecznie dużych rozmiarów.Czy według pana woda w której jest mało drobnicy i drapieżnika, ale pomiędzy nimi pływają kolosy jest wodą rybną?

Edited by Hubert Kopala
Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Hubert Kopala napisał:

Czy według pana woda w której jest mało drobnicy i drapieżnika, ale pomiędzy nimi pływają kolosy jest wodą rybną?

W necie nie ma panów. ;) 

Nie, oczywiście, że nie jest taka woda rybną. Niestety lubimy nie zauważać iż ostatnie 20 lat to tak naprawdę 2-3 prawdziwe zimy, które w konsekwencji dawały wodę roztopową wiosną, która to z kolei była w takiej ilości i wysoki stan w rzekach trwał tyle czasu, że ikra zdążyła się wykluć. W pozostałych latach złożona ikra jeszcze przed wykluciem zalegała roślinność brzegową po silnym wiosennym opadzie wód. 

Nie jestem bezkrytyczny w obserwacji, niezależnie czy to woda PZW, czy innego dzierżawcy. Wędkarze wielokrotnie narzekali na rybostan akwenów, szczególnie wód na których byli rybacy, po czym po zaciągu w sieci znajdowały się ryby tak duże i w takiej ilości, że mniejsze sami rybacy wypuszczali z powrotem. Generalnie rybacy to nie żłoby, którzy chcą wyczyścić wodę do dna. To świadomi przedsiębiorcy, którzy znają swój fach i wiedzą na czym on polega. O wiele groźniejsi są amatorzy, którzy w rybach upatrują jedynie zysk i na nich nie ma prawdziwej kary. Tak właśnie zostało wyczyszczonych z ryb, a nawet mułu, dziesiątki jezior Warmii i Mazur.

Link to comment
Share on other sites

Rybacy to osoby które wody czyszczą do zera.po prostu trzepiom ile się da. oni muszą zarobić na godne życie, a żeby na takie zarobić będąc rybakiem trzeba brać dosłownie wszystko.nie ważne czy wymiarowe czy niewymiarowe, w skupie i tak to wezmą .Jeziora mazurskie skończyły się gdy zawodowym rybakom pozwolono używać prądu do połowu. Ryba z siaty ucieknie, a przed prądem nie. Jest wiele przyczyn przez które w naszych wodach nie ma ryb. Dla przykładu na jednym z okolicznych zalewów parę lat temu pękła tama. Cała ryba poszła do rzeki na rzece jest tama otworzyli ją i ryba poszła do większej rzeki. Przed pęknięciem w wodzie było pełno karasi złocistych,linów,szczupaków,sandaczy karpi i amurów. Po pęknięciu rybostan się nie odrodził i jestem pewien że to się nie stanie. Następnymi powodami są wydry, kormorany, czaple, ścieki , powszechne kłusownictwo, ale i my wędkarze nie jesteśmy bez winy 

Link to comment
Share on other sites

Proponuję trzymać się meritum, kolega zadał bardzo konkretne pytanie i nie było tam nic o rybności wód związkowych.

Na moim przykładzie, składki członkowska i niepełna na zagospodarowanie i ochronę wyniosą w moim okręgu w sumie 266 zł, do tego porozumienie z okręgiem elbląskim (w 2020r 50zł) . Na mocy tego zezwolenia mam dostęp do blisko 80 jezior i kilkunastu rzek i kanałów w samym okręgu gdańskim. Do tego sporo bardzo ciekawych łowisk za Wisłą. Średnio nad wodą spędzam rocznie około 40 dni, więc łatwo policzyć że dniówka kosztuje jakieś 7-8 zł. Na "burdeliku" zapłacisz minimum 20 zł, średnio 40 - 50 zł a czytałem niedawno o karpiowym bajorku gdzie właściciel winszuje sobie 600 zł za dwie doby na dwuosobowym stanowisku. Na jeden dzień nie przyjedziesz ale sam możesz ;) . Z drugiej strony, jak ci źle na PZW ... kto bogatemu zabroni? 

Zaraz mnie zjecie, że są okręgi, gdzie nie ma takiego areału wód dostępnego jak u mnie, na przykład w olsztyńskim czy piotrkowskim, ale i składki są tam zdecydowanie niższe. 

Co do kontroli. Wiosną i jesienią kontrole są systematyczne, czasem zdarzają się też i latem  ;) . Zasadniczo wygląda to tak, ze po sprawdzeniu dokumentów krótka pogaducha, co bierze, na co gdzie, jak nie u nas to na innej wodzie. 

Taka anegdota. Miesiąc czy dwa temu na kanale kontrola i to zonk!, nie wpisałem daty i nr wody do zezwolenia. Naprawdę, zdarzyło mi się to pierwszy raz od lat i było mi po prostu wstyd. Kontrolujący spojrzał w rejestr, wyjął i podał mi długopis i z uśmiechem załatwiliśmy sprawę. 

Strażnicy to my, nasi koledzy z koła, wędkarze jak każdy inny. 

No dobra, co do "rybności" naszych wód ... mam takiego serdecznego kolegę od wędki, z którym spędzamy masę czasu nad wodą i czasem mu powtarzam: " ...bo łowić to trza umić ..." .

P.S. przypominam zrzeszonym kolegom, ze Wasze aktualne zezwolenia tracą ważność pojutrze o północy ;) . Ja w czwartek jadę ...

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za odpowiedzi, i przepraszam za źle sformułowanie nazwy karty wędkarskiej. Jestem za akcją "No Kill" zależy mi na miłym spędzaniu czasu nad wodą z wędka w ręku, wyjazdy na komercję gdzie często jest bardzo tłoczno że nie ma gdzie usiąść i wysłuchiwanie komentarzy wielu "wędkarzy" zniechęca do takiej formy wypoczynku. Dlatego chcę uciec od tego na "dzikie" wody PZW stąd pytania o kartę wędkarską. 

Jeszcze raz dziękuję i życzę połamania kija! 

Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, Rafał Betker napisał:

Dlatego chcę uciec od tego na "dzikie" wody...

Popieram, sam to robię i nie jeden z tu obecnych. Uciec od zgiełku i pędu szczurów, to jak nagroda.

Post wskazuje, że już cokolwiek się dowiedziałeś. Pisz z czym masz problem, postaramy się pomóc.

Edited by Docio
Link to comment
Share on other sites

W dniu 29.12.2020 o 06:54, Alexspin napisał:

Jako ortodoksyjny wyznawca zasady C&R, apeluję do Ciebie - wypuść żywą, każdą złowioną przez Ciebie rybę, niech dalej rośnie i się rozmnaża (za wyjątkiem gatunków inwazyjnych)

Dobrze że tylko apelujesz... 
Ja tam lubię CZASEM coś na patelnie wrzucić i chciałem podkreślić że zachodzi pewna różnica miedzy zjedzeniem czegoś czasem a zgodnym z przepisami zabraniem 50kg leszczy tuż przed tarłem.

PS @Dorcio poczekajmy aż sie ociepli a ryba wytrze;  będzie udziec leszcza na Narwią  :P

Link to comment
Share on other sites

16 minutes ago, Wartburg said:

Ja tam lubię CZASEM coś na patelnie wrzucić i chciałem podkreślić że zachodzi pewna różnica miedzy zjedzeniem czegoś czasem a zgodnym z przepisami zabraniem 50kg leszczy tuż przed tarłem.

Przepisy przepisami a zdrowy rozsądek musi być zachowany ;)

Link to comment
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
 Share

  • Recently Browsing   0 members

    • No registered users viewing this page.
×
×
  • Create New...