Skocz do zawartości

Drgająca szczytówka


Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie po dłuższej przerwie,

 

Nowy rok ruszył z kopyta, udało się skubnąć coś grosza i po dłuższych przemyśleniach stwierdziłem, że chciałbym jednak zaopatrzyć się w sprzęt do tak zwanej "drgającej szczytówki" 

Czy możecie polecić jakiś sprzęt dla żółtodzioba w tym temacie aby zmieścić się w kwocie 500zł? Jak pamiętacie lub nie łowię na wodzie PZW gdzie najczęściej występujące okazy to leszcze, węgorze, sandacze, szczupaki oraz standardowo płocie, okonie itp. nie spodziewam się rekordowych okazów, ale wybitnie delikatnego sprzętu też bym nie chciał. 

 

Pozdrawiam, 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początek zacząłbym tak z wagi średniej. Kij 3,6 m cw 80-100 g plus kołowrotek o masie 400-450 g. Ważne żeby wybrać wędzisko czułe które dobrze wskazuje nawet delikatne brania a nie sztywny kołek bo i takie się trafiają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykładowe sprawdzone wędzisko. I kołowrotek. Jest to sprzęt którego używam nawet dwukrotnie dlatego że mam dwa takie zestawy. Skoro żyje u mnie ponad rok to nie jest zły. Powinieneś też bez problemu zmieścić się w kwocie o której pisałeś.

14956727dscf6532.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Mocarny napisał:

Witam serdecznie po dłuższej przerwie,

 

Nowy rok ruszył z kopyta, udało się skubnąć coś grosza i po dłuższych przemyśleniach stwierdziłem, że chciałbym jednak zaopatrzyć się w sprzęt do tak zwanej "drgającej szczytówki" 

Czy możecie polecić jakiś sprzęt dla żółtodzioba w tym temacie aby zmieścić się w kwocie 500zł? Jak pamiętacie lub nie łowię na wodzie PZW gdzie najczęściej występujące okazy to leszcze, węgorze, sandacze, szczupaki oraz standardowo płocie, okonie itp. nie spodziewam się rekordowych okazów, ale wybitnie delikatnego sprzętu też bym nie chciał. 

 

Pozdrawiam, 

Pamiętamy, że wieloryby nie chciały z Tobą współpracować. ;) Nie potrzebujesz niczego mocarnego ale odpowiednie do założeń. Moim zdaniem takim wędziskiem może być Konger w wersji do 90 g 360 cm. Nie mam go ale jest bardzo podobne do mojego Albiona, który jest niesamowity i sprawdza się zarówno w rzekach jak i wodach stojących. No ale Tobie na rzeki nie potrzebny z wielkim cw.

Z kołowrotkiem są niejakie problemy. Takie z przełożeniem poniżej 5.0:1 występują obecnie tylko w dużych wersjach a to bez sensu. Najbliższy jaki znalazłem to Ryobi w wersji 310. Na wagę nie patrz i tak wędzisko będzie leżeć na podpórkach a sama wielkość jest w zupełności wystarczająca. Nie szukałem zbyt uparcie a warto aby przełożenie było niższe skoro tryby będą przenosić spory ciężar i dodatkowo nie trzeba patrzeć na nazwy, bo często są to bzdury jak to albo jeszcze większa, jak to.

Gdyby jednak Ci się chciało nieco pokombinować z podkładem, to spokojnie odpowiednim byłaby Okuma w wersji 54204, na którą wpierw nawiniesz 150 m żyłki 0,35 a resztę docelowej 0,25 i będzie spoko. Oczywiście możesz nawinąć 300 m 0,30 bo i tak będzie leżeć na dnie, ważne aby była jak najmniej rozciągliwa. Osobiście jestem wrogiem podkładów oraz wielkich ilości żyłki cieńszej niż przewiduje szpula. Nawinąłbym tylko 0,30. Nadmiar mocy nikomu nie zaszkodził a sama sprężyna jest o wiele lepiej widoczna od samej żyłki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Docio napisał:

Na wagę nie patrz i tak wędzisko będzie leżeć

Na wagę patrz nie kup kołowrotka do spinningu który będzie obsługiwał zestawy cięższe od niego. Kij gruntowy który obsługuje zestawy po 60-90 g musi mieć mocny czyli duży i ciężki kołowrotek. Chyba  że ktoś wierzy w moc tych po 3 000 pln i lekkich  do 300 g to do odważnych świat należy.

Waga kołowrotka gruntowego ma ogromne znaczenie. Musi być duży, ciężki mocny. Chyba że naprawdę ktoś wierzy że można wyprodukować kołowrotek o masie 275 g który góry przenosi i kosztuje 200 zł lub mniej.

Edytowane przez ryukon1975
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, czyli szkic już jakiś mam, ciągle się bije z myślami, bo nie wiem kiedy powtórzy się okazja wydania jednorazowo 500zł na sprzęt i nie wiem czy to będzie dobry pomysł, bo planowałem też złożyć jakąś matchówkę.. wszyscy wokół trąbią, że na dnie jeziora zalega chemia, którą miasto podsypuję aby pozbyć się sinic, przez co ryby raczej wyłapują pokarm w toni. Ciężki temat :ph34r:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdaje sobie sprawę, że dwóch kijów nie złożę, dlatego wybór trudny. Co do chemii to się zgodzę, ale nie rozumiem co to ma wspólnego. Napisałem w kontekście tego, że ryby mniej chętnie pobierają pokarm z dna co stawia minus przy wyborze feedera, jest na korzyść matchowki, w której mogę sobie przynętę podać choćby metr od dna..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mocarny napisał:

Ok, czyli szkic już jakiś mam, ciągle się bije z myślami, bo nie wiem kiedy powtórzy się okazja wydania jednorazowo 500zł na sprzęt i nie wiem czy to będzie dobry pomysł, bo planowałem też złożyć jakąś matchówkę.. wszyscy wokół trąbią, że na dnie jeziora zalega chemia, którą miasto podsypuję aby pozbyć się sinic, przez co ryby raczej wyłapują pokarm w toni. Ciężki temat :ph34r:

Przecież łowiłeś z gruntu i ryby brały. Nie były to okazy ale im mniejsza ryba tym bardziej podatna na zatrucie i unika takich miejsc. Z drugiej strony chemia na dnie zdecydowanie oddziaływałaby na bentos, którym odżywiają się prawie lub wyłącznie duże ryby kilku gatunków jak płoć, leszcz, krąp, sandacz, sum, lin, itd. Nie wierz we wszystko co ludzie mówią, co nie oznacza, ze nie warto ich słuchać.

Jeśli chemia jest na dnie i działa na sinice, które zajmują całą toń, to musi działać nie punktowo a obszarowo i być w całej wodzie, niezależnie od głębokości. Pomyśl chwilę, poczytaj. :) 

Edytowane przez Docio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Mocarny napisał:

Zdaje sobie sprawę, że dwóch kijów nie złożę, dlatego wybór trudny. Co do chemii to się zgodzę, ale nie rozumiem co to ma wspólnego. Napisałem w kontekście tego, że ryby mniej chętnie pobierają pokarm z dna co stawia minus przy wyborze feedera, jest na korzyść matchowki, w której mogę sobie przynętę podać choćby metr od dna..

Ogólnie chodziło mi o to że jeśli chcesz łowić to musisz wykazać trochę inicjatywy i zdecydowania żeby podjąć decyzję. Jeśli liczysz że ktoś obcy zrobi to za Ciebie to jesteś w błędzie.

Oczywiście pytać warto ale badanie zbiorników pod kątem zanieczyszczeń i wpływu jaki mają na łowienie ryb wybraną metodą ich łowienia to już trochę za grubo. Przynajmniej jak dla mnie. Koniec zaś wtedy będzie taki że jak masz w okolicy 5 zbiorników to będziesz musiał kupić pięć zestawów każdy do innej metody dlatego że każda woda będzie zanieczyszczona w innym stopniu. :) 

Edytowane przez ryukon1975
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę chyba odlatujesz w skrajności, bo nie mam problemu z wykazaniem inicjatywy, luźno dywaguje, nie oczekuje że ktoś za mnie podejmie decyzję. I nie chodzę nie przeprowadzam ankiety na temat wody pod względem zanieczyszczenia.. to jest pierwsze o czym tubylcy wspominają gdy zapytasz o te konkretne łowisko. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łowiłem na wielu wodach. Wszystkie w jakimś stopniu zanieczyszczone, takie dziś są realia. Widziałem jak ryby się podnosiły z dna i obracały do góry brzuchami. Jednak nigdy nie spotkałem łowiska gdzie przykładowo leszcze i liny z powodu zanieczyszczenia zmienią swój charakter i przestaną żerować z dna a zaczną w "pół wody".

Więc to co wiem i to co umiem nic tu nie wniesie.

Edytowane przez ryukon1975
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mocarny napisał:

(...) nie chodzę nie przeprowadzam ankiety na temat wody pod względem zanieczyszczenia.. to jest pierwsze o czym tubylcy wspominają gdy zapytasz o te konkretne łowisko. 

Mam odczucie, że to z ich strony próba zniechęcenia. Ostatecznie dodatkowy wędkarz, to konkurencja.

Nie łowię ani na grunt, ani na spławik - wyłącznie spinninguję, ale już dwukrotnie spotkałem się z negatywnymi opiniami o łowiskach - "nie warto, bo tam od cholery zaczepów, zgubiłem tam mnóstwo przynęt". Mimo to pojechałem i okazało się, że owszem zaczepy są, może nawet więcej niż gdzie indziej, ale są też ryby, a kilkakrotne odwiedziny tych łowisk uszczupliły moją amunicję zaledwie o jedną przynętę... :diabelek:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Alexspin napisał:

ale już dwukrotnie spotkałem się z negatywnymi opiniami o łowiskach - "nie warto, bo tam od cholery zaczepów, zgubiłem tam mnóstwo przynęt".

Lepszej zachęty do odwiedzenia takiego miejsca nie potrzeba. Po takich słowach koniecznie musiałbym je obłowić - "gdzie patyki, tam wyniki". ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...